“Ale jakoś często o tobie mówi, a kiedy dzwonisz, ma taką minę jak pijak na widok flaszki.”
“Musi być jakaś droga pośrednia, że można jakoś dojść do ładu z tym zasranym społeczeństwem, niekoniecznie kompletnie się do niego przystosowując”
“W jaki sposób mogę odróżnić zdrowie od choroby, rzeczywistość od urojenia? Czy mógłbym jakoś udowodnić realność upływającego czasu?”
“Za granicę jeździłem i dawniej, i zawsze wyć mi się chciało. Nie żeby coś takiego, ale ot, wschód słońca, zatoka Neapolitańska, morze. Człowiek patrzy i jakoś robi się smutno.”
“Tak w tym kraju wszystko jest jakoś pomyślane, ustawione, ułożone, że szary człowiek, cokolwiek by robił, w jakim by znalazł się położeniu, w jakich tarapatach i biedach - zawsze będzie mieć poczucie winy.”
“Jest taka prawda, o której nie piszą w gazetach, a warto ją poznać: im mniej roboty, tym więcej bandyterki. Zwykli ludzie walczą, jak mogą, żeby utrzymać się na powierzchni, ale ci na samym dole muszą jakoś sobie radzić.”
“Był taki stary dowcip, często opowiadany przez jej ojca: Co to są mieszane uczucia? Mieszane uczucia są wtedy, kiedy twoja teściowa ginie w wypadku, roztrzaskując twoje nowiutkie porsche. Matyldzie jakoś nie wydawało się to zabawne, za to Maćkowi - bardzo. ”
“Walczyć, ale na litość boską jak?! Cóż mogę, czym dysponuję? Przecież ten cholerny świat jest tak urządzony, że racja i siła są zawsze po stronie tych „na górze”. Szorc tam jest! Więc jak? – pytał Boga. Jaką masz radę dla mnie, ty, który także siedzisz tam, na górze? Co ja mogę takiemu Szorcowi zrobić? Wiara przenosi góry, ale wszystkie jakoś od wieków stoją na swoich miejscach.”
“Będziesz taki jak inni, żeby potem ludzie nie mówili, że ten to zawsze jakoś wspak, całe życie na przekór reszcie, całe jego życie jest po to, żeby kłuło innych w oczy, że nie takie, jak trzeba, wykoślawione, za bardzo żydowskie, po swojemu, inną drogą. Ja nie chciałam iść inną drogą! Ja tak bardzo się starałam, żeby być dokładnie taka jak inni!”
“I nawet jeśli bardzo kogoś kochasz i chcesz go uratować, to nie dasz rady. Bo taka miłość nie jest w stanie wyleczyć złamanej duszy. Miłość nie uskrzydla. Nie przynosi ulgi i ukojenia. W naszym przypadku miłość nas po prostu niszczy. Ja właśnie to zrozumiałam, a Jacob?”
“Żeby jakoś uporać się z tymi brakami kadrowymi, zasoby ludzkie Gestapo kierowano przeciwko wyraźnie określonym grupom, takim jak komuniści, dysydenci religijni, Żydzi, robotnicy cudzoziemscy, oraz szeroko pojętej grupie "jednostek aspołecznych" (Asoziale). ”
“To taki symbol. Balon zawsze gdzieś odlatuje i w zasadzie nigdy do nas nie wraca. Z chorobą też tak powinno być. Powinna po prostu zniknąć z naszego życia. A przy okazji jakoś wynagrodzić chorym to, że nieźle oberwali po dupie. I spełnić choć jedno Marzenie ”
“Istniały sprawy zbyt trudne, by je rozważać. Potrzebował godziny w spokoju, by jakoś to wszystko sobie poukładać. „Osobiste to nie to samo, co ważne”. Jaki człowiek mógłby myśleć w taki sposób? I przyszło mu wtedy do głowy, że wprawdzie Ankh miało w historii swoją porcję złych, okrutnych władców i zwyczajnych marnych władców, nigdy jednak nie znalazło się pod butem dobrego władcy. Byłaby to pewnie najbardziej przerażająca perspektywa.”
“Bolą go biodra, dłonie zesztywniały, ale najgorsze, że ostatnio jakoś nie może się skupić, ciągle błądzi myślami. To nie alzheimer, nie dopuszcza takiej możliwości, ale niewątpliwie mąci mu się w głowie. Porcja świeżego mózgu postawi go na nogi. A reszta postawi na nogi Em.”
“Zastanawiam się, czym właściwie jest niksen. I czy mogłabym jakoś tę sztukę praktykować. Zaczęłam intensywnie szukać informacji i odkryłam, że zwykle nicnierobienie może przynieść ogrom korzyści, zwłaszcza osobom takim jak ja, przytłoczonym obowiązkami. Na niksen naprawdę warto zwrócić uwagę.”
“"Zdrzemnąłem się i obudziłem z niesmakiem w ustach i piaskiem pod powiekami; dochodziła dwudziesta pierwsza. Myślałem, że sen jakoś odgrodzi mnie od obrazu zabitej kobiety, odbierze mu wyrazistość, jednak w mojej głowie wciąż przewracała się i upadała na ziemię, i tak w kółko, z taką samą intensywnością."”
“Jak baba poluje na kochanka, to kupuje majtki po dwadzieścia, trzydzieści złotych, a jak już ma, to po sześć. Normalne, a te po dziesięć pięćdziesiąt to baby do sanatorium biorą, bo i chłop jaki się może trafić, i lekarzowi trzeba się jakoś pokazać.”
“Dlaczego człowiek popełnia samobójstwo? Możemy doszukiwać się różnych powodów, ale prawda jest taka, że nie znamy odpowiedzi na to pytanie. I nigdy jej nie poznamy. Nigdy tego nie zrozumiemy. Patrzymy na swoje życie i mówimy sobie: „Wszystko się ułoży. Jakoś to będzie”. Larry tak nie potrafił. Nie widział przed sobą przyszłości.
Wtedy właśnie ludzie się załamują. Kiedy nie mają już nadziei.”
“W obozie boisz się cały czas, bo wiesz, że w każdej chwili możesz umrzeć. Z głodu, od biegunki, od uderzenia siekierą. Ale ja nauczyłem się, w jaki sposób przeżyć. (...) I jakoś udało mi się przeżyć dzięki odrobinie szczęścia, odrobinie główkowania i może odrobinie sprytu.”
“"... Jacob pomyślał, że w ich wieku religia czy ojczyzna są tylko pustymi słowami, ponieważ jedyny kraj, jaki się liczy dla dziecka, to czułe objęcia matki, uśmiech zrozumienia na twarzy ojca czy ręka brata, którą się czuje na ramieniu. Dom jest tam, gdzie rodzina. " ”
“To, co człowiek może zobaczyć, usłyszeć i czego dotknąć, jest w rzeczy samej niezwykle stabilne. Dlatego właśnie jako gatunek tak naprawdę nie znamy za dobrze świata. Mówią, że jakoś się on kręci, ale nasz rozum nie jest nawet w stanie odgadnąć, co i w jaki sposób faktycznie napędza ten mechanizm.”
“- A wiecie, jacy są ludzie. Wolą żyć z zasiłków i pięćset plus. Do tego w sezonie pozbierają trochę jagód i grzybów, potem sprzedadzą przy trasie, czasem ktoś wynajmie na lewo jakiś pokój dla zabłąkanego turysty i jakoś się kręci.”
“Kiedy ułożyła jakoś włosy i przeglądała się w lustrze, zaśpiewała piosenkę. Śpiewała chórem. Nie, oczywiście nie chórem ze swoim odbiciem w lustrze, ponieważ taka bohaterka wcześniej czy później zacznie śpiewać w duecie z panem Błękitnym Ptakiem i innymi leśnym stworzeniami, a wtedy nie ma już innego sposobu niż miotacz ognia.”
“Ożenię się dla chaty albo co? - pomyślał ponuro, ale potem się rozpogodził, bo przyszło mu na myśl, że przecież gdyby trafił dobrze... Nawet w takim Kalińcu ludzie jakoś żyją i nie nosi ich po świecie za czymś innym. Wystarcza im ten sam widok, towarzyszący im od dziecka, znany na pamięć - każde drzewo, każde wzniesienie ziemi, każdy kawałek brzegu rzeki.”
“Facet to takie nieskomplikowane stworzenie(...). Jeden jest rodzinny;rrobi po to, żeby zapracować na kobietę i utrzymać dom. Drugi jest partnerem - ty pracujesz, ja pracuję, razem jakoś się rozwijamy. Trzeci to taki ciapek - najchętniej poszedłby na bezrobocie i nic nie robił tylko leżał. Jego dziewczyna wciąż coś robi a on tylko: oj, kochanie moje, jestes najwspanialszą na świeci, ale sam nic nie robi, czasem tylko wynosi śmieci.”
“Jakoś tak się układa, że wikłam się w patologiczny związek ze słabszym mężczyzną, którego próbuję podźwignąć. Bo wiesz, ja zawsze w życiu przyjmuję rolę takiej terapeutki i matki, a nie zołzy. A faceci mi mówią, że powinnam sobie wbić do głowy książkę Dlaczego mężczyźni kochają zołzy. No i może faktycznie coś w tym jest, bo moje zołzowate koleżanki mają najfajniejszych facetów. W przeciwieństwie do mnie. Ja zawsze mam gości, których muszę prowadzić.”
“- Wedle polskich zwyczajów gościa pod własnym dachem zabić nie wolno... - Z nadzieją popatrzył na przyjaciela.
- Ręce mnie świerzbią, ale i u nas gościnność jest najwyższą z cnót... - Semen skrzywił się, jakby jadł cytrynę. - Z drugiej strony czy to aby na pewno gość? Zapraszałeś go?
- Nie... Ale zwyczaj na wsi taki, że jak drzwi otwarte, to można zajść...
- Zatem rzeczywiście gość. Trza go jakoś sprytnie wywabić za próg i dopiero tam spokojnie zaciukać.”
“Weźmy takiego Puchatka- rozmyślał Prosiaczek.- Nie ma on wiele Rozumu, a nigdy mu się nic złego nie przytrafia. Robi rozmaite głupstwa i zawsze się z nich jakoś wykaraska. Albo weźmy Sowę. Sowa właściwie też nie ma wiele Rozumu, ale za to jest Uczona. Wiedziałaby, co robić, gdy jest się zewsząd otoczonym wodą. Albo na przykład Królik. Ten znów nie Uczył się z Książek, ale mimo to zawsze potrafi coś Mądrego Wymyślić. Albo Kangurzyca. Kangurzyca nie jest wprawdzie Mądra, nie można tego o niej powiedzieć. Ale w tym wypadku tak bardzo troszczyłaby się o swoje Maleństwo, że bez namysłu zrobiłaby to, co należy. Albo weźmy jeszcze takiego Kłapouchego. Kłapouchy jest zawsze tak nieszczęśliwy, że wcale by nie zwrócił na to uwagi. Ale ciekaw jestem, co zrobiłby Krzyś.”
“Ostatnio próbowałem wybrać pieniądze z bankomatu, ale nijak nie chciał przyjąć mi karty. Wkurzyłem się i poszedłem do okienka, żeby mi wypłacili. I niech sobie pani wyobrazi, że policzyli mi za to prowizję. I to jaką! Całe dziesięć złotych. Jeszcze na mnie nakrzyczeli, że to moja wina, bo podobno wtykałem kartę nie tak jak trzeba! Co za impertynencja! Tyle lat wkładam w różne dziury i jakoś nikt mi jeszcze nigdy nie powiedział, że robię to źle!”
“Nigdy nie zranię cię celowo. Wiesz o tym prawda? (...) Popełniam wiele błędów, kiedy jestem zły. Nie miałem... najlepszego dzieciństwa, co nie znaczy, że chcę byś czuła się zmuszona do czegokolwiek w jakikolwiek sposób. Pragnę tylko, żebyś wiedziała. Nie jestem przyzwyczajony do takiej bliskości. Nie było tak nawet z Calebem. Zawsze czułem się wycofany. Nie mam nawet żadnych przyjaciół. (...) Chcę, żebyś wiedziała, że cokolwiek co robię jakoś cię rani, nie jest moją intencją. Po prostu nie wiem czasami jak postępować.”