Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zabi mocno", znaleziono 37

,,Chwytam jego rękę i ściskam ją mocno, przygotowując się na spotkanie z kamerami. Boję się chwili, w której będę musiała ją puścić...""
Gdybyśmy umieli wybić się dostatecznie mocno albo mieli odpowiednio silny wiatr w plecy, wszyscy bylibyśmy planetami.
Dopuściliśmy do tego, bo oboje tego chcieliśmy. Pragnęłaś tego równie mocno jak ja. A prawda jest taka Violet, że wobec pragnień zawsze byliśmy, jesteśmy i będziemy bezsilni.
Serce nie wybiera, a im bardziej będziesz z tym walczyła, tym mocnej to do ciebie wracać będzie.
Nie unikaj świata, nawet gdy będziesz cierpieć. Będziesz też ranić innych, nawet jeśli niecelowo. Ból jest nieodłączną częścią życia, tak samo jak radość. Ciesz się każdym dniem, kochaj mocno, wysypiaj się, odżywiaj się zdrowo.
Nigdy bym nie przypuszczała, że w tak krótkim czasie można pokochać kogoś tak mocno. Byłam przekonana, że miłość wymaga czasu, ale to uczucie kolejny raz mnie zaskoczyło, pokazując, że nie powinno się go generalizować.
W ciągu tych tygodni, które razem spędziliśmy, uzależniła mnie od siebie tak cholernie mocno, że nie byłem w stanie przy niej trzeźwo myśleć. A musiałem. Przecież nie mogłem pozwolić, żeby w zupełności odjęło mi rozum. Zbyt wiele od tego zależało.
Gdy smutny jest twój przyjaciel,
Gdy trapią go troski, zmartwienia,
Bądź przy nim, przytul go mocno,
Twój uścisk jak czar wszystko zmienia. Pomóż mu wstać, gdy upadnie,
Dodaj odwagi do marzeń...
Jeśli masz przyjaciela,
Uwierz mi- jesteś szczęściarzem!
Ja wychodzę z założenia, że każdy z nas ma swój rozum i jakąś tam świadomość, większą bądź mniejszą, własnych deficytów i mocnych stron. A co z tym zrobi, to już wyłącznie jego wybór
Tak, niezaprzeczalnie - kocham go. Szalenie. A ta wiedza przeraża mnie jeszcze bardziej, bo obawiam się, jak mocno zostanę skrzywdzona tym razem. Jakie przyjdzie mi ponieść konsekwencje, gdy on uzna, że chce kontynuować swoje perwersyjne, pikantne życie, a ja nie będę na tyle otwarta, aby znów odważyć się spróbować.
Zapewne na jego szyi ponownie zaczepiłaby się niewidzialna obroża, do której moralność przyczepiłaby gruby łańcuch i mocno go trzymała, od czasu do czasu szarpiąc niem, żeby przypadkiem nie zapomniał, czego mu nie wolno. A gdyby zapomniał, to szarpnięcie byłoby tak silne, że upadłby z wrażenia.
Zawinę teraz moje cierpienie w chusteczkę. Skręcę je mocno w kłębek. Pójdę do bukowego lasu (…). Zabiorę mój ból i złożę go na korzeniach pod bukami. Obejrzę go i wezmę w palce. Nie znajdą mnie. Będę jadła orzechy i wypatrywała jaj w jeżynach, włosy mi się splączą i będę sypiała pod żywopłotami, i piła wodę z rowów, i umrę tam.
Pewnego dnia się zakochasz, synku. Nie poprzestań na byle czym. Wybierz sobie dziewczynę, która nie będzie łatwa. Taką, o którą będziesz musiał walczyć, a potem nigdy nie przestawaj. Nigdy – nabrała mocno powietrza – nie dawaj za wygraną, kiedy walczysz o to, czego pragniesz.
Nigdy nie zdołam cię przeprosić dostatecznie mocno za to, co zrobiłem. Nigdy nie zdołam cofnąć czasu i nie zranić się, tak jak to zrobiłem. Ale jeśli tylko mi pozwolisz, to każdego dnia już do końca świata będę cię nosił na rekach i nie pozwolę, aby jakakolwiek burza zawisła nad twoją głową.
Od teraz wszystko będzie inaczej – myślała Anka rankiem, leżąc obok ukochanego,
zatopionego w błogim, mocnym śnie. Będziemy razem, kochany, ty i ja. Nasza rodzina.
Może wcale nie potrzebujemy nikogo więcej
Wspaniałym by było uczucie, że jest ktoś, kto chce usłyszeć wszystko to, co dzieje się w moim umyśle, nie próbując jednoczenie mnie obnażyć. To byłoby jak szept, który słyszymy tylko my. Szept, który jest przeznaczony wyłącznie dla nas i nikt inny nie miałby takiej mocy, aby go usłyszeć. To bez wątpienia byłoby wyjątkowe, prawdziwe i mocne.
"-Zostań na korytarzu - powiedziała przed wejściem do pokoju.
-Bo?
-Bo będziesz tu spał - wyjaśniła, zamykając drzwi. Odczekała chwilę, a potem dodała: - Żartuję, Zordon. Muszę się przebrać.
Oczywiście, nacisnął klamkę, ale Chyłka mocno ją trzymała.
-Jak dziecko - skwitowała przez drzwi.
-Warto było spróbować"
- Nigdy nie będziesz szła sama - powiedział Adam, zatrzymując mnie lekkim dotknięciem ramienia. Na koniec powtórzył to, co wbiło mi się kiedyś jak bezpieczny przełącznik, a teraz stało się słownym symbolem naszej przyjaźni: - Nigdy. Pamiętaj - zaakcentował "nigdy" tak mocno, że wiedziałam, że jestem bezpieczna już na zawsze.
Niezwykle dbamy o rzeczy. Pielęgnujemy je, przenosimy ze sobą z miejsca na miejsce, często kosztem drogich zabiegów i ekwilibrystyki. Rozpaczamy, gdy jakaś rzecz, do której byliśmy przywiązani, mająca "znaczenie sentymentalne", zginie. Tymczasem ten sentyment często związany jest tak naprawdę z jakąś osobą. Czy dbamy o nią równie mocno, co o tę rzecz?
-Nie jestem wobec ciebie nie uczciwa. Powiedziałam dokładnie, co Ci oferuje. Jeśli to Ci nie wystarcza, nie będę cię winić, gdy odejdziesz.
Ariadne weszła w półhalkę
-Nie odchodzę.
Anna spojrzała na nią z nieskrywanym zaciekawieniem.
-Czemu nie?
- Ponieważ, kiedy pragniesz czegoś bardzo mocno, jesteś gotowa zaakceptować nawet cień tego. Nawet jeśli to tylko cień
Przyjdzie dzień, kiedy mój głos zabrzmi tak głośno, że usłyszy go cała Nigeria i cały świat, kiedy będę mogła pokazać innym dziewczynom, jak zdobyć własny mocny głos. Bo wiem, że kiedy skończę edukację, znajdę sposób i pomogę im pójść do szkoły.
A teraz czy możesz coś dla mnie zrobić? - Gdzieś w moim wnętrzu rozrastało się to coś strasznego, co chciało mnie zmusić do płaczu. Ale się oparłem. Nie będę płakał. Dam tylko Jenny do zrozumienia, skinieniem głowy, że będę bardzo szczęśliwy robiąc coś dla niej. - Czy mógłbyś mnie mocno przytulić - poprosiła. Położyłem dłoń na jej przedramieniu - Boże, jakie chude - i uścisnąłem je lekko. - Nie, Oliwer. Przytul mnie tak naprawdę. Połóż się tu koło mnie. Bardzo, bardzo uważałem - na te rurki i wszystko - kiedy kładłem się przy niej na łóżku, by objąć ją ramionami. - Dziękuję, Ollie. To były jej ostatnie słowa.
Nauczyłam się, że nie wolno schodzić ze szlaku. Niezależnie od tego, co musisz zrobić, niezależnie od tego, jak bardzo musisz zrobić to, co musisz zrobić, niezależnie od tego, czego musisz wysłuchać i jak długo będziesz tego słuchała, nie wolno zejść ze szlaku.(...) Na szlaku nie czuło się ucisku w dołku, a serce biło mocno, równo i powoli. Na szlaku człowiek czuje się bezpieczny, a tylko to się liczy
,, Czasem musisz bardzo mocno zapakować swój ból i obwiązać go sznurkiem, jak paczkę. Po prostu po to, by móc dalej żyć. A więc zakładam gruby opatrunek na moje cierpienie, jak na złamana rękę. Szeroka warstwa gipsu, bandaż, na to plaster i odsuwam. jak najdalej od siebie. Później, gdy minie trochę czasu, będę może mogła tego dotknąć tak, żeby nie sprawiało bólu."
Cierpiałam, cierpiałam cholernie mocno, ale pożegnania zawsze są trudne ja żegnałam się z człowiekiem który pokazał mi życie , w każdy tego sposób znaczeniu ,nie tylko piękne i kolorowe pokazał mi brudną rzeczywistość pełną bólu i cierpienia ,ale pokazał również jasność większą od blasku słońca i za to byłam mu najbardziej wdzięczna. Wiedziałam że Nathaniel Shein już zawsze będzie miał kawałek mojej duszy, który sama mu oddałam.”
-Cześć Clark…
Kiedy byliśmy mniejsi i Mama budziła nas rano do szkoły, dotykała najpierw naszych pleców. A kiedy poczuła, że poruszamy się pod jej dłońmi, że zmierzamy w stronę poranka, zwracała się do nas przyciszonym głosem, żebyśmy wstawali, że pora do szkoły. Kiedy umarła, a budzeniem nas zajął się Tata, skończyło się dotykanie w plecy. Walił w ścianę obok naszych drzwi, mocno, i krzyczał: Pobudka!
Ale jak nie będziesz w szkole, to kiedy będziesz mieć piętnaście lat, dadzą cię za byle kogo. Uczenie się to twój głos, dziecko. Będzie za ciebie mówić, nawet jeśli sama nie otworzysz ust. Będzie mówić do dnia, w którym Bóg wezwie cię do siebie.
Tamtego dnia powiedziałam sobie, że nawet jeśli nie dostanę w życiu nic innego, pójdę do szkoły. Skończę podstawówkę, szkołę średnią, będę się uczyć na uniwersytecie i zostanę nauczycielką. Bo nie chcę, żeby mój głos był byle jaki...
Chcę, żeby mój głos był mocny.
– To spytam inaczej, bo na słowa z tobą nie wygram. Jeśli chcesz komuś udowodnić, że dopuścił się zaniechania w kwestii... wychowania dziecka... skutkującego samobójstwem tego dziecka, to będziesz zbierał dowody, że nie kochał dość mocno swojej córki czy syna, czy może poszlaki prowadzące do wniosków, że źle okazywał miłość? Czy to w ogóle da się stwierdzić? To szaleństwo, John. Przecież ich rodzice ponieśli już taką karę, że ciężko to sobie nawet wyobrazić.
– Jaka pyszna zabawa! – wołał Uszatek, ciągnąc
latawiec na sznurku. Wiatr trzepotał latawcem.
– Trzymaj mocno – doradzał Zajączek. – Zaraz
wiatr ci wyrwie sznurek z łapki!
– A może latawiec pociągnie ciebie do góry? –
niepokoił się Kruczek.
– Niech pociągnie! – wołał zuchowato niedźwiadek. – Polecę jak rakieta na księżyc. Potem opowiem wam o swojej podróży. Jeszcze żaden miś nie
był na księżycu. Ja będę pierwszy!
Niepokorna policjantka hardo podniosła głowę. -Przestań być taka święta, Mari. A kto mówił o wzajemnej konsumpcji i zdzieraniu ciuchów? -Przecież ja byłam wtedy nawalona! Zresztą to ty mnie spiłaś. -No właśnie. A jak człowiek nawalony, to szczery. Złapała Mariolę mocno za ręce. -Popatrz mi prosto w oczy i powiedz, że niczego nie żałujesz! Mariola bardzo chciała to powiedzieć. Kilka razy otwierała i zamykała usta. W końcu pochyliła głowę.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl