Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zadane gdy", znaleziono 193

- […] Jest tu na przykład Zaral i Jael.
O, tych kojarzyłam. Ich wizerunki znajdowały się na Arce Przymierza, czyli skrzyni, w której przechowywano Dekalog. Mieli za zadanie jej duchowo pilnować, cokolwiek to znaczy. Chyba robili to całkiem skutecznie, bo o Arce słuch zaginął jakieś sześćset lat przed naszą erą. A jak wiadomo – jeśli czegoś nie ma, to nie można tego niecnie wykorzystać. Tacy z nich spryciarze.
Jego godność N.Albar, szary urzędnik Trybunału Imperialnego, nie był człowiekiem złym... Rzadko zastanawiał się nad sobą - i to może była jego największa wada. Zresztą czy na pewno wada? Trybunał potrzebował takich ludzi. Pracowitych, wytrwałych i wiernych, a nawet trochę bezmyślnych. Takich, którym do serca można było włożyć Księgę Praw, do głowy zaś Kodeks Przewinień. Był Albar machiną, uczynioną podobnie jak kusza, do jednej tylko rzeczy; gdy zadaniem kuszy było strzelać, zadaniem Albara - ścigać. Itak jak kusza nie jest zła ani dobra, tak Albar nie był zły ani dobry. Co najwyżej; przydatny. Setki, tysiące takich rzetelnych, przydatnych ludzi krążyły po świecie; ludzi, których natura, raz ukształtowana, pozostawała czymś twardszym niż granit. Odpowiedzialność za ich czyny spadała na głowy tych, którzy w imię różnych celów gotowi byli konstruować machiny.
My nie przychodzimy na świat po to, żeby spełniać oczekiwania naszych rodziców, choć każdy rodzic jakieś oczekiwania w stosunku do swojego dziecka ma. Zadaniem rodzica jest poradzić sobie z tym i odpuścić. Dzieci są po to, żeby nauczyć nas bezwarunkowej miłości i totalnej akceptacji! Bez względu na to, kim będą czy jaką drogę wybiorą. (...) Rodzice powinni kochać dziecko nie za coś, ale mimo wszystko. Na tym polega prawdziwa miłość.
Zaczął się nowy rok. Zaczęła się misja. Nasza misja. Moja misja. Staliśmy w szeregach. Obok ludzi. Mieliśmy dwanaście miesięcy. Dwanaście długich miesięcy. Pięknych? Pełnych bólu? Zapewne i jedno i drugie. Mieliśmy być przy nich. Pomagać. Czasem działaniem. Czasem tylko poczuciem, że nie są sami. Byłem świadomy powagi zadania.
Negatywne myślenie. Psychologowie twierdzą, że istnieją metody, by mu zapobiec. A zdrowie psychiczne wręcz wymaga, by mu zapobiegać. Dla pisarza to dylemat. Dla pisarza obsesyjne rozważania to wymóg. Wyobraźnia musi podążać za mrocznymi myślami do mrocznych zakątków, nie da się po prostu powiedzieć: Stop, tam nie idź. I czyż nie takie jest nasze zadanie: wyobrażać sobie życie innych i to, jakie są ich udręki?
Lewatywa również spełniła swoje zadanie - po kilku minutach odbyło się przełamanie linii obrony, zburzenie murów babilońskich, nazywajcie to, jak się wam podoba, nie mówcie tylko, że się Stalin zesrał. A on sadził kupę za kupą, pielęgniarki ledwo nadążały podawać i wynosić baseny, pierdy strzelały tak donośnie, jakby gdzieś w górach schodziła kamienna lawina, zaczynała się budzić perystaltyka.
To rodzice naszych studentów stali za sterami tego kraju, odpowiadali za doprowadzenie go do obecnego stanu, a ci bardzo młodzi ludzie odziedziczą po nich to zadanie. Większość z nich sposobiono do zajęcia najwyższych stanowisk, do pomagania Ukochanemu Przywódcy w trzymaniu ludzi pod butem i w izolacji, ułatwiając mu pozostanie przy władzy. Tak miała się potoczyć ich przyszłość jako potomków klasy uprzywilejowanej. To znaczy- w najlepszym przypadku.
Dziwna rzecz – odezwał się milczący do tej pory Dębicki. – Bismarck jest artystą, ponieważ należał do tych, co budowali państwo niemieckie; ale organizator fabryki nie jest artystą, ponieważ tworzy tylko – fabrykę. Wypadłoby stąd, że większy honor – złapać wieloryba aniżeli – stworzyć wróble. Mnie się zaś zdaje, że drugie zadanie jest trudniejsze i że ten, kto zbudowałby porządnego wróbla, byłby artystą godniejszym podziwu aniżeli łowca wielorybów...
Doktor Pasławski szedł po linii partyjnej. Kazali Żydów zalniać, więc zwolnił Żyda ordynatora. W tym szpitalu nie było nikogo innego o takim pochodzeniu, a on musiał wypełnić swoje zadanie - znaleźć wrogów narodu, syjonistów, takie epitety były na nas rzucane. Mnie i tak łagodnie potraktowano, dostałem trzymiesięczne wymówienie. Nie zostałem z dnia na dzień wyrzucony na bruk. Ludzi obrażano wtedy i miażdżono brutalnie.
Ucieczka stanowiła jego przeznaczenie. Pokutę za podjęte decyzje. Kiedy bogowie wysyłają cię, żebyś uwiódł i zabił wroga, a ty nie jesteś w stanie wywiązać się z powierzonego zadania, sam zostajesz uwiedziony i nie pozostaje ci zbyt wiele możliwości. Możesz tylko próbować przeżyć, uciekając. Uciekasz wraz z wrogiem i masz nadzieję, że uda ci się wyprzedzić bogów.
Dusza to taka istota, dziewczynka lub chłopiec, która mieszka w każdym z nas, a dokładnie mówiąc – w naszym brzuszku. Mama zawsze powtarza, że dusze, z którymi rozmawia, wyglądają jak małe słodkie aniołki i są bardzo mądre – dużo mądrzejsze niż niektóre książki, profesorowie na uniwersytetach czy informacje w internecie. Ich zadaniem jest doradzanie i podpowiadanie ludziom, w których mieszkają, co powinni zrobić, aby byli szczęśliwi, i co jest dla nich dobre.
- Zaczynam myśleć - mówię - że "siła to potęga" powinno oznaczać, że zadaniem silnych jest obrona słabych, ponieważ silni nie zawsze są silni, a słabi nie zawsze są słabi. Każdy może się potknąć. I kiedy pewnego dnia się potkniesz, a na pewno się potkniesz, bez dwóch zdań, wtedy ktoś będzie musiał pomóc ci wstać. Czy znajdzie się ktoś taki? Czy może ustawi się kolejka tych, którzy będą chcieli skopać cię, póki leżysz?
"Ponadto ta książka ma za zadanie chociaż w minimalnym stopniu wypełnić lukę, jaka powstała w polskim systemie oświaty. Młodzież ciągle uczy się o powstawaniu różnych rodzajów gleby, średniowiecznych wojnach czy budowie komórkowej jamochłonów przez dziesiątki godzin w miesiącu. Tyle samo czasu-jak nie więcej-spędza na korzystaniu z mediów społecznościowcyh, ucząc się ich na własnych błędach, bez zrozumienia pewnych schematów i bez wsparcia dorosłych w tym procesie.
- Dziewczynom, to się chyba podoba? Uduchowione twarze, sutanny, koloratki.
- To wszystko oznacza niedostępność, a zakazany owoc lepiej smakuje.
- Czyli smalą do was cholewki?
- Tak można powiedzieć. U mnie w seminarium był nawet taki termin: klerwa, czyli kurwa kleryka. Taka kobieta, która leci na kleryków i jej zadaniem jest wyrwać kleryka z seminarium. Wtedy się czuje dowartościowana, że nawet kleryk zwrócił na nią uwagę, uległ jej.
- I były takie dziewczyny?
- Jasne, klerw było dużo.
Już szkoła tłumiła w nim indywidualne pragnienia i młodzieńcze porywy tak systematycznie, że zabijała w nim wolę. Wzięła sobie bodaj za główne zadanie względem niego okiełznać artystyczny temperament, przystrzyc wrażliwą duszę, jak szpaler francuski, przystosować jednostkę o wyjątkowej organizacji do uświęconego szablonu, wymodelować na wzór i podobieństwo przeciętnego filistra jednem słowem pysznego źrebca arabskiego zmienić w wałacha, z workiem na łbie, chodzącego w deptaku.
Czary, które stworzyły Przeklętego, nie zamierzały jej ułatwić zadania. Zalały ją uczucia, takie, które powodują, że ludzie zwijają się w kłębek i wyją ze strachu lub rzucają naprzód w berserkserskim szale. Przerażenie, obłęd, panika, nienawiść. Nienawiść do całego świata, do wszystkiego, co żyje, oddycha, chodzi i śmieje się. Chęć dominacji, panowania, pragnienie odnoszenia zwycięstw za wszelką cenę, bycia na samej górze, bezwzględnego podporządkowania sobie wszystkiego i wszystkich.
Uważam, że to od opiekunów w dużym stopniu zależy jak ukształtuje się charakter dziecka. Jeśli nie stawia się dziecku żadnych barier i rozpieszcza je do granic nieprzyzwoitości, to rzadko kiedy zbiera się potem dobre plony. Wiem, że to wielka umiejętność wychować dobrze dziecko i nie każdy to potrafi. Często rodzicielska miłość wypacza obiektywizm i obiera zły kierunek. A czasem DNA naszego potomstwa jeszcze dodatkowo utrudnia to niełatwe zadanie.
Mówiłem, że doskonałość przynależy tylko Bogu. Nieporozumienie wynika z tego, że inne znaczenie ma słowo „doskonałość” teraz, a inne miało w czasach Jezusa. W greckim tekście to, co przetłumaczono jako „doskonałość,” określa słowo teleos, które można tłumaczyć również jako „dojrzały”, „ukończony”. Jezus więc być może chce, byśmy byli dojrzali w swoich działaniach. Dojrzałość lokuje się blisko pełnej przydatności… A jednak „dojrzały” to wcale nie „lepszy od innych”, a raczej zdolny podjąć postawione przed nim konkretne zadanie, osiągnąć cel.
–Przerosła nas misja – powiedział Neo. – Jesteśmy bezradni i zbyt słabi,
aby sprostać zadaniu. Ziemia będzie zniszczona lada moment. Pomóż
tej planecie, bez twojego wsparcia nie poradzimy sobie.
–Nie jesteście zbyt słabi, ale odpowiedni. Ja was wybrałem spośród wie-
lu.
–Nie wiemy co robić.
–Należy robić to, co jest słuszne – powiedział Duch OZZ.
Wszyscy zamilkli. Mieli wrażenie, że ich przecenił. I co gorsze, nadal
wierzy w ich moc, podczas gdy oni sami wierzyć już przestali.
Bycie królem własnego życia to heroiczne i odpowiedzialne zadanie, i często samotne, bo trzeba odzyskać swoją ziemię i bronić jej. Utkać własną przepiękną chorągiew, którą będzie się niosło przez życie, taką, żeby było warto iść. Nic dziwnego, że wielu się nie chce i ściągają gotowe z Tradycji. Szkopuł w tym, że wówczas twój świat przestaje zależeć od ciebie, inni ci mówią, jak ma wyglądać i co masz uważać. Ja bym tak nigdy nie chciała żyć! Dlatego uciekłam w leśne ostępy i zostałam wiedźmą.
Gdzieś za horyzontem zdarzeń Sagittariusa A powstaje lepszy świat. Tworzony jest inny układ słoneczny i nowa Ziemia, które będą początkiem wspaniałego życia. Ma też powstać lepsza ludzkość, która zło zastąpi dobrem, a nienawiść miłością.
Właśnie tworzy się pierwszy gen. Zostałam zamieniona w atomy węgla, aby go współtworzyć. Mam wykorzystać wiedzę i doświadczenie ludzkości, która nadal zamieszkuje starą Ziemię, aby uniknąć powtórzenia podobnych błędów.
Czy podołam zadaniu? Nie wiem.
Kiedy dzieci są małe, są pewne krytyczne okresy w rozwoju, kiedy dzieją się istotne rzeczy. Jednym z najważniejszych zadań jest przywiązanie do pierwotnego opiekuna. Psychologowie wiedzą, że jest to jedna z ważniejszych spraw w ciągu pierwszych 5 lat życia. Czasami, kiedy do tego nie dochodzi, dzieci nie są w stanie później nawiązać więzi z innymi osobami, bądź wytwarzają coś co nazywamy zdezorganizowanym przywiązaniem. Myślę, że w twoim przypadku, skoro doświadczyłaś tak strasznych nadużyć, wpłynęło to na umiejętność nawiązania wzajemnych więzi z postacią odgrywającą rolę matki.
Nieostrożne udostępnianie danych jest okropne, ale historia z Cambridge Analytica odsłoniła głębszy problem: dane użytkowników wykorzystuje sztuczna inteligencja, której zadaniem jest manipulowanie bez naszej zgody naszą uwagą i zachowaniem. Polityka Facebooka polegająca na tym, że pozwala aplikacjom stron trzecich na pobieranie danych znajomych swoich użytkowników, toleruje mowę nienawiści, nawiązuje sojusze z autorytarnymi rządami i próbuje ukryć swoją rolę w ingerencji Rosjan w amerykańskie wybory, wskazuje, że ta firma przedkłada wskaźniki nad wszystkie inne.
Niektórzy ludzie uganiają się za cudzymi żonami. Inni topią się w whiskey. A ja znalazłem pociechę w naturze własnego odżywiania.
- To zostaw trochę pociechy dla Dorothy, kiedy twoje serce powie:"Dość, koleś, adios".
- Dyskutowałem z nią o tym-powiedział Harry, sącząc słowa przez usta pełne pieczywa i mięsa- i jesteśmy zgodni, że jedną z nielicznych przewag człowieka nad zwierzęciem jest zdolność do wyboru sposobu zadania sobie śmierci. Jedzenie może rzeczywiście mnie zabije, ale również czyni życie tak przyjemnym. Poza tym wolę mój sposób niż koniec w brzuchu rekina.
Janku herbu „Pół krowy”. - Książę wstał i rozwarł ramiona. - Spotkał cię nie lada zaszczyt! Oto za chwilę wyruszysz w swoją największą przygodę życia. Tak jest! Przygodę! Sam Lucek stwierdził, że właśnie TY nadajesz się do niej najbardziej. - O panie! Cóż to za zadanie masz dla mnie? - Janek widział wszystko raczej w czarnych kolorach, ale grał do końca. - Wyruszysz w podróż, której celem będzie znalezienie smoczego jaja. Podkreślę, że masz dwa tygodnie na to zadanie i ani dnia więcej. Czyż to nie zaszczyt?! Mości rycerzu, nie cieszysz się?! Wypowiedz werbalnie swoją radość! Wczoraj biedny i zagubiony rycerz na szlaku, dzisiaj dumny z wyznaczonym celem! Tylko chwalić! Tylko chwalić! W jakim to czepku się urodziłeś, szanowny rycerzu, że taki splendor spływa na twoje ramiona? - Przepraszam, ale o czym Bolesław, książę tych ziem, do mnie powiada? - Chłopcze. Mówiąc prosto. - Książę podszedł do Janka blisko, nawet bardzo blisko i zdecydowanie zmieniły mu się rysy na twarzy. - Masz dwa tygodnie, by znaleźć jajo smoka i dostarczyć je na mój zamek. Pojedzie z tobą Lucek, mój giermek i módl się chłopcze, módl się do kogo tam chcesz, byś znalazł to jajo i w całości dowiózł je do mnie, bo jak nie to. - Jakie jajo smoka?! Czyś pan zgłupiał do reszty?! Mogę zrozumieć jajo kury, kaczki, łabędzia, nawet przepiórki, ale smoka?! Gdzie ja smoka znajdę?!
Sprzeczność. W królestwie rozumu to słowo było bezlitosnym potępieniem. Dowodem błędnego rozumowania. Odkrycie sprzeczności w tezach przeciwnika równało się zadaniu śmiertelnego ciosu. Świetnie pamiętała błysk triumfu w jego oczach, gdy owa chwila nadeszła. Teraz jednak (...) zadawała sobie pytanie, na czym polega zbrodniczość tej najbardziej ludzkiej ze wszystkich zdolności: Noszenia w swym sercu sprzeczności, niepodważania jej, niepodejmowania prób uzgodnienia; a nawet stania się dwiema różnymi osobami jednocześnie, każda z osobna wierna sobie i niepróbująca zaprzeczać obecności drugiej? Jakie wszechpotężne prawa kosmologii łamał ów ludzki talent? Czy wszechświat rozszczepiał się na dwoje z jego powodu? Rzeczywistość przestawała być realna?
Życie byłoby nędzne i zawstydzające – mówił Rudy – gdybyśmy skupiali się tylko na przygotowaniu do zadań jutra, a nie brali udziału w walce już dziś. Ale życie byłoby głupie i bezsensowne, gdybyśmy żyli tylko walką dzisiejszą, a nie przygotowywali się do jutra. Zaś przygotowanie jutra to nie jeden tor, to dwa tory: szkolenie żołnierskie do jawnej walki żołnierskiej i szkolenie się naukowe, zawodowe, społeczne do pracy cywilnej w Polsce. Mam odwagę powiedzieć, że moją osobistą ambicją jest nie tylko bicie rekordów w Małym Sabotażu, chcę także kiedyś bić rekordy jako technik i człowiek. Żeby ruszyć z miejsca tę przeklętą bryłę świata, żeby dopomóc do nadrobienia tych przeklętych zapóźnień nad Wisłą.
Jak się później okazuje, w grupie znajduje się również mężczyzna, który bacznie przygląda się dziewczynie i analizuje każdy jej ruch. Jest to Orlando, darzący dziewczynę głębokim uczuciem i starający się ją chronić na każdym kroku. Ich kontakt zaczyna się pogłębiać w momencie, kiedy drużyna rusza na misję, próbuje ominąć inne bazy, i okazuje się, że dotarcie do głównej siedziby jest utrudnione. Dziewczyna ma nadzieję, że nowo poznane osoby pomogą jej odnaleźć jej Anioła, który miał ją ocalić, a został sam w dziwnym miejscu. Wykorzystując uczucie Orlanda do niej, błaga, by on zaprowadził ją bezpośrednio do bazy i jest przekonana, że jeżeli ruszą we dwójkę, ominą wszystkie przeszkody i pozostaną niezauważeni. Mężczyzna początkowo protestuje, bo wie, jak bardzo jest to ryzykowne zadanie, jednak jest w niej bardzo zakochany i uważa, że nie może pozwolić jej wędrować samej.
() następny szok spowodował, że prawie rozlałby drinka. Szybko, zanim mogłoby mu się przydarzyć coś złego, wlał go sobie do gardła. Natychmiast wypił następnego, który miał pomknąć za pierwszym i sprawdzić, czy dobrze mu się wiedzie. () posłał w dół gardła trzeciego drinka, który miał sprawdzić, dlaczego drugi nie wysłał jeszcze raportu o samopoczuciu pierwszego.() Czwartego drinka posłał w dół drugą krtanią z zadaniem przerwania trzeciemu wagarów, zawarcia z nim sojuszu i wspólnego nakłonienia drugiego, by wziął się w garść. Wszystkie trzy miały rozpocząć poszukiwania pierwszego, miło z nim porozmawiać, może nawet coś mu zaśpiewać. Nie był pewien, czy czwarty drink wszystko dobrze zrozumiał, dlatego posłał za nim piątego, który miał mu jeszcze raz dokładnie wytłumaczyć plan, i szóstego dla moralnego wsparcia".
(...) zobaczył panią Syvertsen z włosami jak zawsze w kolorze blond. [...] Niepracująca, z dwójką dzieci i dwiema pomocami domowymi, nieplanująca podjęcia pracy, mimo że państwo norweskie zafundowało jej pięcioletnie studia uniwersyteckie. To znaczy ona pracą nazywała to, co inni uważali za zajęcia w czasie wolnym: utrzymywanie się w dobrej formie, logistykę oraz dbanie o odpowiednie kontakty branżowe. A za sobą miała już najważniejsze zadanie: zapewnienie sobie męża z odpowiednią ilością pieniędzy na sfinansowanie tej tak zwanej pracy. Pod tym względem Rakel kompletnie się nie sprawdziła. (...) Chociaż była dostatecznie inteligentna i atrakcyjna, by dostać każdego, którego by zechciała, skończyła z byłym śledczym i pijakiem z niskim uposażeniem, obecnie niepijący wykładowcą w Wyższej Szkole Policyjnej z uposażeniem jeszcze niższym.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl