Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "znad i mamy", znaleziono 85

Uniósł głowę znad jodłującego patyczaka, który stęsknił się już za pożywieniem.
Po ponad miesiącu nocy polarnej słońce w końcu uniosło swój łeb znad horyzontu. Czekałem na to.
Wśród gości kempingu zaczęła dominować złota młodzież, a zapach "trawki" stłumił legendarną woń bryzy znad zatoki.
Już prawie zapomniałam, jak to jest nagle ocknąć się nad ranem, podnieść głowę znad książki i zobaczyć, że wstało słońce, gdy tak naprawdę planowało się przeczytać jeszcze tylko jeden rozdział
Być we Lwowie i nie odwiedzić kilku miejscowych lokali z wyszynkiem to poważny błąd. Lwowskie restauracje kuszą bowiem zróżnicowaną ofertą, a dla przybysza znad Wisły są do tego bajecznie tanie.
- Zimny, rozwiązać Cię? - zapytał Strzelecki, patrząc jak wraz z krzesłem podnoszę się znad ciała trzeciego goryla.
- Nie kurwa, będę tak siedział i czekał, aż mnie przelecisz.
Kiedy ktoś ci się podoba – naprawdę podoba – wszystko jest grą wstępną. To, jak oblizuje wargi, jak pije drinka, jak uśmiecha się do ciebie znad kieliszka i muska cię palcami, gdy coś mu podajesz.
KTO WIE, JAKIE ZŁO CZAI SIĘ W LUDZKICH SERCACH?
Śmierć szczurów uniósł pyszczek znad ziemniaczanej uczty.
PIP, powiedział.
Śmierć machnął lekceważąco ręką.
NO TAK, PEWNIE, OCZYWIŚCIE, ŻE JA, powiedział. ZASTANAWIAŁEM SIĘ TYLKO, CZY JEST KTOŚ JESZCZE.
Dla przybysza znad Wisły pierwszy kontakt ze Lwowem oznacza totalny szok komunikacyjny. Po ulicach we wszystkich możliwych kierunkach przetaczają się autobusy, tramwaje, trolejbusy i stada różnego rodzaju busów (marszrutek).
To koniec.
Jestem ofiarą. Zostałam uwięziona.
Nie wiem jeszcze, przez kogo, ale wygląda na to, że stałam się właśnie jedną z tych młodych kobiet, o których pisze się, że uciekły swoim oprawcom, o ile oczywiście ucieknę, albo że zaginęły spod domu i rozpłynęły się jak smużka dymu znad gasnącej zapałki.
Wystukuję kilka zdań, a potem przenoszę wzrok na początek tekstu. Brakuje mi tytułu, przecież opowieść musi mieć tytuł. Przez chwilę się waham, aż w końcu na mojej zmęczonej twarzy pojawia się uśmiech.
Zapiski znad martwej wody. Tak. Ten tytuł będzie odpowiedni.
...zanim ktokolwiek zdążył go powstrzymać, chwycił krzesło (...) i z całej siły rzucił nim w szybę. Mebel odbił się od okna jak od ściany (...).
- Chciałeś przez nie wyjść?- spytała Mandy, unosząc wzrok znad szuflad .
- Cóż, przepraszam, że próbowałem. Widzę żeście się tu zadomowili. Zaraz wyjdzie na to, że pani z wariatkowa jest bardziej normalna od was.
Dragonom, słyszącym tak smakowite odgłosy picia aż pociemniało w oczach. Przecież także byli okrutnie spragnieni. Nawykli jednak do żelaznej dyscypliny, oblizywali tylko spieczone wargi i celowali z garłaczy w kłębiący się tłum. A pan Koryciński, uniósłszy głowę znad opróżnionego do połowy dzbana, odetchnął głęboko, odbeknął gulgotliwie i wzburzony do najwyższego stopnia ryknął:
Zakonnica z uzi wskoczyła na parapet katedry Notre Dame niczym pingwin ninja. Kojot strzelił z biodra i zdmuchnął ją, zanim otworzyła ogień. Przekoziołkowała przez krawędź, odbiła się od gargulca i rozbryznęła się na chodniku. Zagrzmiał syntetyzowany chorial georgiański, kiedy jej dusza unosiła się do nieba ze stalowym liniałem w dłoni. Kojot ostrzelał witraż i zdjął biskupa wymachującego bazooka za dwa tysiące punktów pokuty [..]
-Ładny strzał-zauważył.
Kojot podniósł wzrok znad gry wideo,
-Czerwoni zabili mnie trzy razy.
-To sa kardynałowie. Musisz ich dwukrotnie trafić,żeby zabić. Zaczekaj, aż dojdziesz do poziomu Watykanu. Papież wysyła promienie winy.
- Tak? No to powiedz, o czym oni rozmawiają? (…)
- Wyjrzyj jeszcze raz przez dziurę i zobacz, co robią.
- Hmm… (…) Pani Yennefer stoi przy wierzbie… obrywa listki i bawi się swoją gwiazdą… nic nie mówi i nie patrzy w ogóle na Geralta… a Geralt stoi obok. Spuścił głowę. I coś mówi. Nie, milczy. Oj, minę ma… ależ dziwną ma minę…
- Dziecinnie proste. (…) On właśnie prosi ją, by mu wybaczyła jego rozmaite głupie słowa i uczynki. Przeprasza ją za niecierpliwość, za brak wiary i nadziei, za upór, za zawziętość, za dąsy i pozy niegodne mężczyzny. Przeprasza ją za to, czego kiedyś nie rozumiał, za to, czego nie chciał zrozumieć… (…) Przeprasza ją za to, co zrozumiał dopiero teraz (…) Za to, co chciałby zrozumieć, ale lęka się, że nie zdąży… I za to, czego nigdy nie zrozumie. (…) Hej, słyszę znad stawu jakieś podniesione głosy. Wyjrzyj prędko, zobacz, co się tam dzieje.
- Geralt (…) stoi z opuszczoną głową. A Yennefer strasznie wrzeszczy na niego. Wrzeszczy i wymachuje rękoma. Ojej… co to może znaczyć?
- Dziecinnie proste – Jaskier znowu wpatrzył się w ciągnące po niebie obłoki. – Teraz ona przeprasza jego.
To prawda, że psychiatrzy wiedzą o skuteczności AA, ale bardzo znamienne jest to, co robią z tą wiedzą: starają się mianowicie zminimalizować znaczenie ruchu. Zarzucają AA, że podstawy ruchu nie spełniają rygorystycznych wymogów naukowości. Określają AA jako amatorstwo lub znachorstwo, umieszczają ruch w szufladce z napisem "ciekawostki paramedyczne". A wszystko po to, żeby oni sami mogli zachować monopol na własne, naukowe, intelektualne rygorystyczne dywagacje na temat alkoholizmu...
Znane są przypadki, że brakowało alkoholików, nad którymi można by popracować i wtedy członkowie tej organizacji [AA] zaczynali ponownie pić, ponieważ był to jedyny sposób na przedłużenie gry w braku ludzi do ratowania.
Czy zawsze coś musi się spieprzyć w momencie, w którym człowiek ma wrażenie, że wszystko zaczyna się w końcu układać?
Pamiętaj o tym, że szczerość jest o wiele cenniejsza od wszystkich pieniędzy świata
Życie powinno być przygodą. Życie powinno być spełnieniem. Życie powinno być czymś więcej, niż tylko zwykłym egzystowaniem.
Wszystko jest po coś, a my, dzięki każdej zmianie, uczymy się czegoś nowego. O sobie, o życiu, o innych
Nie doświadczysz radości, jeśli nie zaznasz smutku
Życia nie trzeba dociekać. Życie trzeba przeżyć, tak żeby go nie zmarnować.
Na wzgórzach mego Lewina świat do mnie się śmiał, wiatr śpiewał dla mnie w leszczynach i strumień szemrał wśród skał.
Violetta była we wszystkim dwoista. Jednocześnie czuła i nienawistna, życzliwa i wredna, po ludzku prawdziwie piękna i zarazem brzydka.
Villas wracała, bo nie umiała żyć bez estrady. Scena była jej ostatnim bezpiecznym schronieniem. Tutaj czuła się autentyczna, kochana i akceptowana.
Violetta zawsze byłą przekonana, że "wzruszenie, płynące z dobrze zaśpiewanej piosenki, więcej znaczy niż lekarstwo". Śpiewanie leczyło ją z samotności. Wyrywało z domu pełnego zwierząt i codziennej harówki. Długie rękawiczki zakładała już nie tylko dla urody, ale po to, by zasłonić podrapane, zmęczone pracą dłonie.
Po koncercie do północy Violetta z rozkoszą rozdawała autografy. Uwielbienie publiczności trzymało ją wciąż w pionie życia.
Łzy obmywają nie tylko oczy, ale i duszę.
Wywinęłam się z tak wielu opresji, że najlepiej się czyję przyciśnięta do muru.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl