Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zywy ginny", znaleziono 44

Prosta droga nie zawsze prowadzi do celu
(...) uczciwość i praca zawsze sięgają celu, miej pan tylko cierpliwość.
Chociaż mówią, że dwie baby się dogadają zawsze lepiej niż trzy.
Nie ma potężniejszej magii od miłości.(...) ona zawsze będzie prowadzić cię do celu.
(...) podsłuchiwanie uważała zawsze za rzecz nad wszelki wyraz szkaradną, choćby to i nieumyślnie się stało.
(...) podsłuchiwanie uważała zawsze za rzecz nad wszelki wyraz szkaradną, choćby to i nieumyślnie się stało.
Norma... Taki prosty, często będący w użyciu wyraz. Ale czy zawsze i dla każdego oznacza to samo?
Jeśli chcesz perfekcji, zawsze musisz z a c z y n a ć od perfekcji.
(...) Zawsze jednak istnieją różne drogi prowadzące do tego samego celu. Jedne wiodą przez większe cierpienie i chaos, inne powodują mniejsze".
W wietrzny dzień zapach z rybnego nabrzeża dolatywał do mieszkania. Przy czym słowo "zapach" Sztuk zawsze uważał za eufemizm.
I jeszcze jedno: jeśli ktoś jest martwy(albo powinien býć martwy), w jakim celu tydzień po tygodniu maszeruje zawsze tą samą trasą?
Po prostu wy z Warszawy, zresztą ci z Wrocławia też, ale trochę mniej, zawsze macie takie skrzywdzony wyraz twarzy. Wyglądacie jak skwaszone ch*je.
Zresztą i tak powinno nam zawsze chodzić o Działanie, a nie o Dlaczego, a kwestia pożytku - któż w ogóle jest w stanie ocenić, co jest pożyteczne a co nie?
W każdym życiu, byłą o tym przekonana, roi się od straconych szans, przegapionych okazji. Kto mógłby powiedzieć o sobie, że zawsze konsekwentnie zmierzał do celu i nie szedł na kompromis.
Miłość to nie bieg przez łąkę usianą kolorowymi kwiatami. Miłość to wspólna podróż przez wyboje. To wywrotki na zakręcie.
Miłość boli. Zawsze boli, ale jest tego bólu warta.
Jeśli jedne drzwi się zamknęły, poszukaj innych. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście z największego nawet impasu. Czasem trzeba iść do celu naokoło, Może to trwa dłużej, ale smak sukcesu jest wtedy pełniejszy.
Pyerd: Przemówienie (najczęściej, choć nie zawsze, o charakterze handlowym lub politycznym) obfitujące w niedopowiedzenia, eufemizmy, otępiające powtórzenia i inne fortele retoryczne mające na celu wytworzenie wrażenia, że coś naprawdę zostało powiedziane.
Jestem jak wskazówka zegara. Można by pomyśleć, że taka wskazówka jest smutna, bo zawsze przemierza ten sam dystans i ciągle wraca w to samo miejsce, z którego startowała. Ale jest zupełnie na odwrót. Ona rozkoszuje się znajomością trasy i celu, tą pewnością, że nigdy nie zbłądzi i że zawsze będzie przydatna i precyzyjna.
Zawsze szukam metod osiągnięcia celu nie wymagających jednocześnie wciskania na siłę czytelnikom mojego przesłania czy oddawania za nie duszy. Weźcie sobie wszystkie morały i znaczenia i wsadźcie tam, gdzie słońce nie dochodzi, dobra? Ja pragnę oddźwięku.
- Wyobrażałem sobie te chwilę setki razy. zawsze myślałem, że poczuję wszystko, bo przecież więcej niż wszystko już się nie da. Ale wiesz co?
- Co? - wyszeptałam niemal bezgłośnie.
- Jednak się da. Właśnie teraz, tutaj, z tobą, czuję więcej niż wszystko. - Wypowiedział te słowa z czcią i namaszczeniem, jakby były jego prywatną modlitwą.
Zawsze parłem do przodu. Czułem się gorszy przy bogatszych ludziach. Czułem się gorszy przy ludziach bardziej atrakcyjnych ode mnie. Ale nie przestawałem na pojękiwaniach i lamentach. Parłem do przodu jak osioł. Potykałem się, ale nie cofałem. Nie patrzyłem wstecz. Nie istnieją porażki, są tylko zwycięstwa.
Otóż niektórzy nierozważnie trwonią to, za co inni sprzedaliby duszę: zdrowe, wolne od bólu ciało. A dlaczego? Bo są zbyt ślepi, okaleczeni emocjonalnie lub egocentryczni, żeby za ciemną krzywizną ziemi zobaczyć następny wschód słońca. Które zawsze wschodzi, jeśli tylko wciąż oddychamy.
Ocalili miasto złotem o wiele łatwiej, niż dowolny bohater potrafiłby ocalić stalą. Ale w rzeczywistości to właściwie nie było złoto, nawet nie obietnica złota, ale raczej fantazja, cudowny sen o tym, że złoto jest tam, na samym końcu tęczy, i będzie już zawsze, pod warunkiem, oczywiście, że nikt nie pójdzie popatrzeć.
W zdradach nie chodziło mu o seks. Bóg jeden wiedział, że jego fiut nie zawsze staje na wysokości zadania. Tym, co uwielbiał, było oszukiwanie. Czajenie się. Potajemne wysyłanie wiadomości z telefonu kupionego specjalnie w tym celu. Przeglądanie aplikacji randkowych. Kłamanie w kwestii tego, dokąd idzie, kiedy wróci i z kim jest.
Ocalili miasto złotem o wiele łatwiej, niż dowolny bohater potrafiłby ocalić stalą. Ale w rzeczywistości to właściwie nie było złoto, nawet nie obietnica złota, ale raczej fantazja, cudowny sen o tym, ze złoto jest tam, na samym końcu tęczy, i będzie już zawsze, pod warunkiem, oczywiście, że nikt nie pójdzie popatrzeć. Co jest znane jako finanse.
...padliśmy sobie w ramiona i myślałem, że to już koniec, że pogrzebaliśmy go raz na zawsze wraz z przelanymi wtedy łzami. Ale któż wie jak długo można kogoś opłakiwać? Czyż nie jest możliwe, że nawet trzydzieści czy czterdzieści lat po śmierci dziecka, brata albo siostry ktoś może nagle obudzić się ze snu z uczuciem straty i przedziwnej pustki, której - kto wie - być może nawet śmierć nie zdoła zapełnić?
Tak się zdarza geniuszom, że od razu znajdują właściwe miejsce dla siebie. Ja do tego miejsca muszę dochodzić całe życie. Wiem o tym, ale idę. I jeżeli ktoś nie chce lub nie może zrozumieć, że to jest proces, który trwa, to zawsze będzie mówił, że to co robię teraz, jest czymś innym, gorszym albo lepszym, od tego, co robiłem przedtem. Dla mnie są to następne kroki i według mojej prywatnej skali wartości są to malutkie kroczki, które mnie zbliżają do celu.
Otóż między "wszędzie" a "prawie że nigdzie" jest różnica ogromna i ta jest twoim normalnym życiowym udziałem, bo zawsze byłeś w jednym, jedynym miejscu naraz. Natomiast między "prawie że nigdzie" a "nigdzie" zachodzi różnica, mówiąc prawdę, mikroskopijna. Tak zatem matematyka wrażeń dowodzi, że już teraz właściwie ledwo że żyjesz, bo niemal wszędzie jesteś nieobecny, właśnie jak nieboszczyk!
Biorę ją za rękę. Palce ma zimne, choć zwykle jest taka ciepła. Może takie będą jej ręce, gdy będzie stara. Wiem, że wtedy chcę być przy niej. Chcę się dowiedzieć, jak będzie brzmiał jej głos, gdy będzie miała osiemdziesiąt lat. Chcę się dowiedzieć, jak będzie wyglądała, gdy jej dołeczki zmienią się w zmarszczki, jak będzie pachniała, gdy będzie chora, jaki będzie miała wyraz twarzy, gdy nie będzie mogła sobie przypomnieć imienia kogoś, kogo zna od zawsze. Chcę tego wszystkiego. Nie dlatego, że – jak mi się kiedyś wydawało – chcę ją mieć na własność, ale dlatego, ze po prostu ją kocham. Tak bardzo ją kocham…
Choć nie jestem takim ignorantem, by nie wiedzieć, że ofiary krwawych i straszliwych zbrodni często wracają na miejsce śmierci (słusznie zwane miejscem zbrodni), podzwaniając łańcuchami, grzechocząc kośćmi, wyjąc, jęcząc i wydając z siebie inne dźwięki w celu siania popłochu, zawsze myślałem, że zjawiska te mają miejsce w krainach egzotycznych takich jak Węgry czy Japonia, pośród zmarłych, szlachetnie urodzonych, i do głowy by mi nie przyszło, że w ich poczet dołączy podejrzany przedsiębiorca kataloński w sanktuarium swojego gabinetu.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl