Świetna książka ,już sam okładka przyciąga , ten klucz to klucz do zagadki pewnie ,a z opisu wygląda,że i treść będzie wciągająca...ech kocham krymina...
Skąd my mamy wiedzieć co to za klucz jest.
Na dach mojego bloku, bo mamy tam dziwaczną kłódkę, do której nie pasuje żaden klucz i nikt nic nie wie.
Pewnie znacie ten kawał: Młody nauczyciel i stary idą razem na lekcję.
Dla mnie od ponad trzydziestu lat ten klucz to szwed, francuz albo przypomina literę T albo F (częściej F i pewnie temu francuz), żabka służy do kręce...
Ten Klucz Salomona to raczej alegoria, nie jestem (niestety) żadnym praktykującym magiem ani wróżem.
Pewnie, nie na ich skórze wiją się i powielają tajemnicze znaki!
Albo taki wierszyk: Raz niania, robiąc kilka grzanek, Spłonęła żywcem w pewien ranek.
Ostrożnie otworzyłem kopertę i rozłożyłem kartkę papieru, która okazała się listem skreślonym niepewnym pismem brata.
Pewnie jeszcze śpicie.
Jest w mojej pamięci pewien budynek, który wart jest uwagi i opisu.
Na mojej twarzy odbiła się pewnie zauważalna rozterka, bo życzliwie przyszedł mi z pomocą: – Kullu tamam?
No i musisz być pewna, że tego chcesz.
Jagnienie też jest w porządku: notuje je SJP i jest typową, zakotwiczoną od dawien dawna w języku formą, pokrewną koceniu się kotek, źrebieniu klaczy,...
Nie podoba mi się myślenie o kobietach w taki prymitywny sposób, ocenianie ich jak klaczy, żeby zdecydować, do czego mogą się nadawać.