Avatar @ISIA

Kobieta na krawędzi regału

@ISIA
21 obserwujących.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 2 miesiące temu.
Napisz wiadomość
Obserwuj
21 obserwujących.
Kanapowicz od ponad roku. Ostatnio tutaj około 2 miesiące temu.
wtorek, 26 marca 2024

TOP 3 NON-FICTION - najlepsze książki roku 2023

Korzystając z okazji, że do końca marca zostało jeszcze parę dni, prezentuję wam już ostatni etap podsumowania czytelniczego roku 2023. Oczywiście tylko po to, żeby za tydzień można było zacząć podsumowywanie pierwszego kwartału 2024 ;)

 

Tym razem książki non-fiction, czyli reportaże, biografie, poradniki, czyli to wszystko inne, co nie jest beletrystyką.

 

Zasady te same, co poprzednio, w każdej kategorii po trzy najlepsze książki przeczytane przeze mnie w ubiegłym roku po raz pierwszy, niezależnie od daty wydania, które oceniłam na 8 lub więcej gwiazdek.

 

Zaczynamy :)

 

Reportaż współczesny

  • "Pogo" Jakub Sieczko - 10/10, absolutne literackie mistrzostwo, przy czym nie jest to nawet reportaż sensu stricto tylko wspomnienia lekarza z pracy w warszawskim pogotowiu ratunkowym. Poruszające historie, wyśmienite pióro, lektura obowiązkowa dla każdego. Gdyby doktor Sieczko zamierzał zmienić zawód i utrzymywać się z pisania wróżę sukces. 
  • "Gęsiego. Z miasta na wieś" Marcin Wójcik - szczera relacja autora z jego własnej przeprowadzki ze stolicy do siedliska w kurpiowskiej Puszczy Białej, przeplatana reportażowymi wstawkami z różnych innych aspektów życia prowincjonalnego. Brutalne i urocze.
  • "Na marne" Marta Sapała - czy można napisać pasjonujący, inspirujący, wielowątkowy reportaż o temacie tak trywialnym jak marnowanie żywności? Trzy razy tak.


Reportaż historyczny

  • "Kwestia charakteru. Bojowniczki z getta warszawskiego" antologia pod redakcją Sylwii Chutnik i Moniki Sznajderman - książka mogłaby się też znaleźć w kategorii biografie, chociaż jest głównie o tym, jak trudno napisać życiorysy osób, które doznały wielokrotnego wymazania z kart historii: w Polsce jako Żydówki, w pamięci żydowskiej jako działaczki partii lewicowych, a przede wszystkim jako kobiety z bronią w ręku, przekraczające normy kulturowe, wychodzące z przypisanych im ról, a jednak stale spychane "na swoje miejsce", również w pamięci własnych kolegów. Odkrywcze i pouczające, duży szacun za ogrom pracy autorek biogramów.
  • "Teraz'43. Losy" Marcin Dziedzic, Magdalena Kicińska - wyjątkowy album fotograficzny, w którym zestawiono zdjęcia współczesnej Warszawy z archiwaliami dokumentującymi życie getta, metodą nakładania obrazów na siebie, co daje efekt niesamowitej realności i nagle historia sprzed ponad 80 lat dzieje się tu i teraz...
  • "Matrymonium. O małżeństwie nieromantycznym" Alicja Urbanik-Kopeć - a gdybyśmy tak wyłączyli te wszystkie fantazje rodem z hollywoodzkich filmów o tym jak wyglądały związki małżeńskie w XIX wieku i sprawdzili u źródła, w dokumentach z epoki? Nie musimy się nawet specjalnie wysilać, bo autorka wykonała już za nas tę całą, jakże tytaniczną, pracę, a nam pozostaje się napawać jej rezultatami. I śmieszno, i straszno.


Biograficzne/autobiograficzne

 

  • "Sprawa śmierci i życia" Marilyn i Irvin Yalom - podtytuł tej książki, pamiętnik wybitnego psychoterapeuty i jego chorej na raka żony, mówi w zasadzie wszystko, co potrzebujecie wiedzieć. Już sam fakt, że państwo Yalomowie dzielą się z nami historią swojej trwającej 70 lat historii miłosnej (siedemdziesiąt!), jest przejmujący. Oboje są profesorami uniwersytetu Stanford, zawodowo zajmującymi się tajnikami ludzkiej duszy (on psychiatrią, ona literaturą), oraz autorami licznych wspaniałych książek, co sprawia, że ich przemyślenia o byciu razem i nieuchronnym rozstaniu przekuwają prozę codzienności w poezję życia.
  • "Dzika droga. Jak odnalazłam siebie" Cheryl Strayed - dziennik pieszej podróży Pacific Crest Trail, górską trasą wzdłuż całych Stanów Zjednoczonych, od granicy z Meksykiem po Kanadę, którą autorka odbyła w 1995 roku. O tym, że czasem trzeba wyruszyć w drogę, żeby móc wrócić do siebie. Uwaga: film pod tym samym tytułem będący ekranizacją tej książki, z Reese Witherspoon w głównej roli, niestety nie jest udany. Szczerze odradzam oglądanie, żeby sobie nie popsuć wrażeń z lektury.
  • "Cieszę się, że moja mama umarła" Jeanette McCurdy - jedno z największych zaskoczeń ubiegłego roku. Zupełnie nie znałam wcześniej tej aktorki (różnica pokoleniowa), ale chwytliwy tytuł i nachalna promocja wychodząca nawet z lodówki osiągnęły swoje, sięgnęłam w końcu po tę marną książczynę jakiejś młodocianej gwiazdeczki-celebrytki i o rety! jakie to jest dobre! Nic więcej nie napiszę, czytajcie! #precz_z_uprzedzeniami


Zawodowe — poradniki psychologiczne/terapeutyczne

 

  • "Śpiące królewny. Tajemnicze przypadki ze świata neurologii" Suzanne O'Sullivan - autorka, brytyjska lekarka neurologii, przemierzyła świat, badając kwestię chorób psychosomatycznych uwarunkowanych kulturowo. Temat brzmi bardzo poważnie, bibliografia i dokumentacja naukowa robi wrażenie, a czyta się jak najlepszy thriller.
  • "Przędza. W poszukiwaniu wewnętrznej wolności" Natala de Barbaro - kontynuacja bestsellerowej "Czułej przewodniczki", tym razem przeznaczona dla kobiet dojrzałych, w okolicach menopauzy. Książka typu, że albo od razu czujesz całym sercem, że to jest coś dla ciebie, albo masz wtf? i nie wiesz, o co chodzi. Ja się zakochałam.
  • "Żal po stracie. Lekcje akceptacji" Ewa Woydyłło - wartościowy poradnik samopomocy dla tych, którzy doświadczają żalu, żałoby i utraty. Z małym zastrzeżeniem, że nie jest przeznaczony dla osób w depresji ani tych, które doświadczyły traumy, bo to już wymaga fachowej pomocy. Ale na zwykłe życiowe smuty i żale jak znalazł.

 

I tyle.

 

Jeśli ominęły was wcześniejsze wpisy, to zapraszam też tutaj :)

TOP 3 BELETRYSTYKA

TOP 3 ROZRYWKA

TOP 3+ DLA DZIECI

 

Niniejszym rok 2023 uważam za oficjalnie zakończony ;)

 

#najlepsze#top3#przeczytane#podsumowanie2023#reportaz#biografia#psychologia
× 8
Komentarze
@Asamitt
@Asamitt · 8 miesięcy temu
"Gęsiego" brzmi obiecująco, ale czy "Na marne" nie zmarnotrawi mi czasu, to pewna nie jestem:P "Matrymonium" hmm... jako że nie należę do romantycznego tłumu powinno mi leżec idealnie 😊
Osobiście zaznajomiłam się jedynie z "Dziką drogą".
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
I jak wrażenia z "Dzikiej drogi"? :)

Mnie "Na marne" bardzo zainspirowało i jedyne zastrzeżenie miałam takie, że ma obrzydliwą okładkę. Spodobało mi się to, że autorka zwróciła również uwagę na marnotrawstwo na poziomie zbioru i przetwórstwa żywności oraz handlu hurtowego i detalicznego, nie tylko na to, co się dzieje u użytkownika końcowego, w naszych lodówkach i na talerzach.

A "Matrymonium", razem z "Chłopkami" i "Służącymi", można potraktować wspólnie jako taką "trylogię o kobietach na marginesie historii", o tym jak łatwo zapomnieliśmy, jak nam było trudno.
× 1
@Asamitt
@Asamitt · 8 miesięcy temu
Dzika droga była niespotykaną przygodą! Momentami czułam zmęczenie, innym razem zafascynowanie. I że tak można dreptać sobie z pewnym założeniami, poznawać siebie nie do końca zostając samemu z myślami, bo po drodze spotyka nie tylko zające na pustej drodze;)
Pewnie też u mnie pojawiła sie we właściwym momencie, bo wspominając lektura kojarzy mi się relaksująco.
× 1
@Asamitt
@Asamitt · 8 miesięcy temu
A wiesz,że Matrymonium właśnie tak mi się skojarzyło od razu?!
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Dla mnie "Dzika droga" była też taką książką o tym, że gdziekolwiek się nie wybierzesz, jak daleko nie zawędrujesz, zawsze zabierasz siebie ze sobą ;) I autorka fascynująco to pokazała, że droga cię zmieni, jeśli jej na to pozwolisz. Jakoś odebrałam to jako piękną historię dojrzewania :)
Między innymi dlatego film mi się nie podobał, że bohaterka niby czegoś tam doświadcza na trasie wędrówki, ale nie mamy poczucia, jako widzowie, że ta droga odbyła się również w niej wewnętrznie. Coś tam niby mówi na koniec z offu, ale ja jej jakoś nie wierzę ;)

Jak "Matrymonium" cię ciągnie i się kojarzy, to bierz śmiało :)
Wszystkie trzy autorki mają niezwykły talent do wynajdywania niesamowitych smaczków w archiwach i budowania wokół nich swojej opowieści :)
@Asamitt
@Asamitt · 8 miesięcy temu
Na film się nie skuszę. Zakładam, że większych doznań doświadczyłam podczas czytania, będąc sam na sam z bohaterką i własnymi przemyśleniami, a film dałby mi tylko migawkami po oczach. Może to mylne założenie,ale nie chce sobie psuć wspomnień po lekturze:)
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
No właśnie bardzo usilnie staram się zniechęcić wszystkich do filmu, cieszę się, że ciebie z sukcesem :)
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Śpiące królewny to świetna książka, muszę przeczytać druga książkę tej autorki.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Prawda? :)
Nie spodziewałam się, że o chorobach psychosomatycznych można pisać aż tak wciągająco.
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Mnie zainteresowało przyklejanie etykietek przez lekarzy. Także że w dzisiejszych czasach coraz częściej nie istnieją niegrzeczne dzieci, ale przypisuje im się od razu zaburzenia.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Lekarze nie przyklejają etykietek, tylko diagnozują ;)
Oczywiście, wszędzie istnieją patologie tak jak w Stanach, gdzie czasem dzieciakowi o zbyt aktywnej dla upodobań jego rodziców osobowości na ich prośbę przypisują ADHD z wyciszającą porcją ritalinu, ale jednak zazwyczaj diagnoza służy temu, żeby wszyscy zainteresowani lepiej wiedzieli, jak można dziecku pomóc, żeby lepiej sobie radziło z rzeczywistością :)
Nie zawsze też taka osoba może się dostosować do oczekiwań społecznych, czasem oczekiwania trzeba nieco dopasować do niej. Na przykład sklep w mojej okolicy ma dwa razy w tygodniu "godziny dla osób w spektrum autyzmu" i wtedy nie gra muzyka, a światła są przyciemnione. Myślę, że to fajnie :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
W moim sklepie osiedlowym też tak jest. Natomiast znajoma miała problem z wnukiem. Niegrzeczny to przedszkole do psychiatry autyzm. Zaczęła walczyć dzieciak przeszedł dwóch psychologów i testy żeby wreszcie stwierdziły że nie ma autyzmu. Niestety przynajmniej w moim mieście przedszkola to robią bo dodatkowe pieniądze i już parę przypadków słyszałam.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Nie specjalizuję się w autyzmie dziecięcym, ale wiesz, psychologia to nie matematyka ;) część diagnozy, zwłaszcza mniej ekstremalnych przypadków ze spektrum, opiera się na wyczuciu i doświadczeniu, więc można znaleźć kogoś, kto na pacjenta spojrzy innym okiem.
Jeśli dziecko ma problemy behawioralne, z którymi wychowawcy przedszkolni sobie nie radzą, to diagnoza pozwala skorzystać z przedszkola specjalistycznego, gdzie grupy są mniejsze, a personel jest przeszkolony w tym kierunku, co może wyjść dziecku na dobre, nawet jeśli później diagnoza nie zostanie potwierdzona :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Też się nie interesuję, ale właśnie te opisywane przez znajomych problemy, wzbudziły moje zainteresowanie. One chodzą do przedszkola integracyjnego. Zgadza się autorka napisała, że to kwestia oceny, gdyż nie ma ostrych kryteriów.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Przedszkole integracyjne i specjalistyczne to dwie różne rzeczy. To pierwsze jest dla dzieci, które pomimo niepełnosprawności po pewnym dostosowaniu otoczenia są w stanie w miarę sprawnie funkcjonować w grupie rówieśniczej razem z dziećmi w normie zdrowotnej. Dlatego personel tam jest oczywiście kompetentny w swojej dziedzinie, ale niekoniecznie w kierunku wspierania dziecka o szczególnych potrzebach.
Specjalistyczne natomiast przyjmują wyłącznie dzieci z niepełnosprawnością i mają na celu głównie rehabilitację i stymulację rozwoju dziecka tam, gdzie ono w danym momencie jest, niezależnie od normy określonej dla wieku, dlatego zatrudnia wyłącznie specjalistów. Zdarza się, że dobrze zrehabilitowane dziecko po przedszkolu specjalistycznym może iść później do szkoły integracyjnej :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Moja wiedza na ten temat jest bliska zeru, słucham znajomych. Moja wnuczka ma dopiero 3 lata i chodzi do małego wiejskiego żłobka w Tyrolu.
× 1
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
I obyś nigdy nie musiała nic o tym wiedzieć :)
× 1
@jatymyoni
@jatymyoni · 8 miesięcy temu
Ponieważ w Austrii wszystkie wizyty u psychologa, psychiatry, logopedy i innych dziecięcych specjalistów są w dużej części odpłatne to skierowania są bardziej przemyślane. Oprócz tego ciężko się dostać do specjalistów. Patrząc się na Iriska, to może tam przedszkolanki mają większą tolerancję na zachowania dzieci. Mnie się spodobało, że gdy Irisek szedł do żłobka, panie stwierdziły, że jak chcą żeby dziecko mówiło w języku polskim, to mają w domu mówić tylko po polsku, a one sobie poradzą i w żłobku nauczy się po niemiecku.
@ISIA
@ISIA · 8 miesięcy temu
Super, że tak trafiła na kompetentne panie :)
× 1