Eeeech... W czytaniu cenię to, że nikt nie stoi mi nad głową jak w przypadku okresu szkolnego, kiedy to trzeba było przebrnąć przez lekturę bo zbliżał się termin jej omawiania. Wtedy, często narzucone książki zupełnie mi nie podchodziły i czytałem je na sztukę, bez emocji. Dzisiaj, mam nadzieję, że i Ty, i wszyscy tu zgromadzeni nie czujemy presji, konieczności odfajkowania kolejnej pozycji.
Usiądź, przeczekaj, nic na siłę, nikt przecież nagle nie wyrzuci Johnsona z obserwowanych, bo ten się zawiesił. A Ty? Ja w takich chwilach, zaczynam np. reorganizować ułożenie książek na regałach. Odkurzam je, przekładam wg nowej koncepcji, co jakiś czas czytając opis na odwrocie. Zaczynam na nowo odkrywać historie, po które już dawno miałem sięgnąć. To pomaga.
Nie panikuj, nie szukaj na siłę inspiracji. Pasja daleko nie odeszła... może tylko zbiera siły na genialne odkrycie. Powodzenia ;)