Słowo Boże obfituje w cudowne obietnice. Każdy naśladowca Jezusa wielokrotnie doświadczył pocieszenia, które spotkało go dzięki lekturze Pisma Świętego. Czytamy tam przejmujące historie najzwyklejszych ludzi, którzy doświadczali rzeczy nadzwyczajnych: „Dzięki wierze pokonali oni królestwa, zaprowadzili sprawiedliwość, doczekali spełnienia obietnic, zamknęli paszcze lwom, zgasili moc ognia, uniknęli ostrza miecza, wydźwignęli się z niemocy, stali się mężni na wojnie, zmusili do odwrotu obce wojska” (Hbr 11:33-34 ).
Czymś zupełnie naturalnym i co do zasady bardzo dobrym jest to, że gdy znajdziemy na kartach Biblii pocieszenie, zapamiętujemy cenną obietnicę i chętnie się nią dzielimy. Gdy coś pokrzepiło nas w trudnej chwili – ufamy, że taki sam efekt przyniesie w życiu innych. Wynika to z troski i miłości, że posyłamy „nasze ulubione” fragmenty Słowa Bożego tym, którzy przechodzą trudniejsze chwile. Te „klejnoty obietnic Bożych” już przed laty trafiały w formie obrazów na ściany chrześcijańskich domów, a dziś coraz częściej są nadrukowywane na kubki, breloczki, koszulki, długopisy czy też ściągamy je jako tapetę do naszych smartfonów. W tym dobrym – wynikającym z jak najlepszych intencji – zwyczaju kryje się jednak pewne niebezpieczeństwo. Z czasem możemy zgubić pierwotny sens danej obietnicy!
CZY KAŻDA OBIETNICA NAS DOTYCZY?
Wspominam o tym, ponieważ wielokrotnie spotykam się z sytuacjami, gdy ktoś uchwycił się słów, które choć są piękne i pełne nadziei, zostały wypowiedziane w konkretnym kontekście, którego nie wolno nam ignorować. Ogromna rzesza naśladowców Jezusa Chrystusa zmaga się z tym, że tą drogą niestety idą samotnie – małżonkowie, dzieci, rodzice nie tylko nie zdecydowali się powierzyć swojego życia Bogu, ale są często wrogo nastawieni do chrześcijan. Jakże piękne są słowa, które znajdujemy w Dziejach Apostolskich (i jak chętnie przyjmowane i powtarzane): „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony – ty i twój dom” (Dz 16:31). Cóż za cudowna obietnica! Jakże chciałbym ją przekazać wszystkim, którzy zmagają się z odrzuceniem (albo przynajmniej obojętnością) w swoich domach! Wierz w Jezusa – to tylko kwestia czasu aż wszyscy członkowie twojej rodziny będą zbawieni, bo tak zapewnia nas Słowo Boże! Ale czy tak jest w istocie?
To piękne zapewnienie zostało wypowiedziane w konkretnej sytuacji, do konkretnego stróża więziennego. Historia ta pokazuje nam, iż istnieje taka możliwość, aby ktoś otrzymał zapewnienie dotyczące zbawienia całej jego rodziny. Jednak z całą pewnością nie jest to zasada. To wspaniałe jeśli Duch Święty przekonuje cię, że „ty i cały twój dom” będziecie zbawieni. Pamiętajmy jednak słowa Jezusa, które znacznie częściej (ze względu na wolną wolę człowieka) pasują do naszych zmagań: „Bo przyszedłem poróżnić syna z ojcem, córkę z matką, a synową z teściową. I wrogami człowieka będą jego domownicy” (Mat 10:35-36).
Ten werset mniej nadaje się „na ścianę” w naszych mieszkaniach. Nie chcemy raczej przyczepiać sobie tego rodzaju magnesu na lodówkę, choć jeśli zważymy te słowa, to są one bardziej adekwatne by je wspominać, niż te wypowiedziane przez apostołów pewnej nocy, do pewnego konkretnego strażnika. Tu Jezus zwrócił się do podążającego za nim tłumu, nie sprzedając im najbardziej atrakcyjnej wersji chrześcijaństwa, ale po prostu mówiąc im prawdę!
Można by mnożyć przykładów tych „najchętniej wieszanych na ścianach” obietnic. Abym dobrze został zrozumiany – nie krytykuję tego! Bynajmniej! Zachęcam do tego abyśmy jak najczęściej w Słowie Bożym szukali pociechy i dzielili się ze wszystkimi tym, co Pan dał nam odkryć. Bądźmy jednak ostrożni by (nawet przy dobrych intencjach) nie dopuszczać się nadużyć względem prawdziwego sensu danych słów. Wszak cudowne zapewnienie: „Ja wiem, jakie wiążę z wami plany — oświadcza PAN. — To plany o pokoju, a nie o niedoli. Chcę dać wam szczęśliwą przyszłość i uczynić was ludźmi nadziei” (Jeremiasza 29:11) towarzyszy przekazaniu informacji o początku siedemdziesiąt letniego okresu niewoli dla Narodu Wybranego. W Słowie Bożym znajdziemy wiele obietnic, które były kierowane do konkretnych ludzi i w konkretnym czasie.
Istnieje też cała grupa cudownych Bożych zapewnień, które mają uniwersalne zastosowanie. Są one jednak zazwyczaj obwarowane pewnymi warunkami, o których nie wolno nam zapominać. To bez wątpienia cudowna prawda, że „Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu”, ale trzeba nam pamiętać, że dotyczy to jedynie tych, „którzy Boga miłują, to jest tych, którzy według postanowienia jego są powołani” (Rz 8:28). Wezwanie Jezusa do tego by się nie poddawać troskom życia i odpocząć w przeświadczeniu, że „Ojciec niebieski wie czego potrzebujemy (…) i wszystko będzie nam dodane” jest ściśle powiązane z wezwaniem by „najpierw szukać Królestwa Bożego i jego sprawiedliwości” (Mt 6:32-33). Przepiękne zapewnienie, które przebywający w rzymskim więzieniu apostoł Paweł kieruje do wierzących w Filippi, że „pokój Boży, którego nie ogarnie żaden umysł, będzie w Chrystusie strzegł naszych serc oraz myśli” (Flp 4:7) nie odnosi się wcale do wszystkich ludzi. Zarezerwowane jest dla tych, którzy w każdej sprawie całkowicie polegają na Panu. Nie bójmy się uchwycić obietnic Bożych, róbmy to jednak zawsze badając towarzyszący im kontekst i określone warunki.
Jednym z takich pięknych zapewnień Pisma Świętego, które mocno wryło się w moją świadomość podczas lektury ukochanego przeze mnie listu Jakuba, jest stwierdzenie: „Miłosierdzie góruje nad sądem” (Jak 2:13). Lubię pocieszać (zarówno innych jak i samego siebie) tymi słowami. Czy jednak właściwie je odczytuję? Jaki jest ich kontekst i czy nie są one powiązane z konkretnymi warunkami obietnicy? Co tak naprawdę znaczy, że miłosierdzie góruje nad sądem? Jaką prawdę przekazuje nam tu Słowo Boże?
CZY MIŁOSIERDZIE BOŻE GÓRUJE NAD BOŻĄ SPRAWIEDLIWOŚCIĄ ?
Najprzyjemniej byłoby zapewnienie, że „miłosierdzie góruje nad sądem” odnieść bezpośrednio do Boga. Cóż za cudowna obietnica uspakajająca nasze sumienie. Raduj się życiem, nie ma potępienia – wszak ponad sądem jest miłosierdzie! W ostatecznym rozrachunku przykryje ono Bożą sprawiedliwość. Wielu tak chce rozumieć naukę Pisma Świętego. Teolodzy nadali nawet ładną nazwę takiemu poglądowi – apokatastaza. To dziwnie brzmiące określenie wyraża „ideę pustego piekła”. Wiele osób chce wierzyć w to, że koniec końców całemu stworzeniu przywrócona zostanie pierwotna doskonałość i bezgrzeszność. Bóg, w swojej wielkiej miłości nikogo nie odrzuci – wszystkich przyjmie do Siebie. Zwolennicy idei „pustego piekła” chętnie przyozdobią ściany swojego mieszkania słowami z Jakuba 2:13b w tłumaczeniu Biblii Warszawskiej: „Miłosierdzie góruje nad sądem”.
To prawda, że Pismo Święte daje nam podstawy, by wierzyć w ogrom Bożego miłosierdzia. On wielokrotnie litował się nad niezwykle krnąbrnym narodem, który sam przecież wybrał. W Starym Testamencie znajdujemy wiele świadectw Jego miłości, które nie stoją jednak w sprzeczności ze sprawiedliwością. Izrael był wielokrotnie karany za swoje nieposłuszeństwo, ponieważ Bóg zapewnia, że „wszystkich, których miłuje, karci i smaga” (Obj 3:19). W tym kontekście różne doświadczenia, które spadały na Izrael, nie tylko nie przeczą Bożej miłości. One wręcz świadczą o wielkim miłosierdziu Bożym, nawet jeśli wymyka się to naszemu rozumieniu.
Biblia dość wyraźnie pokazuje nam, że im większa jest Boża miłość, tym konkretniejsze karcenie. W Księdze Kapłańskiej natrafiamy na przejmującą historię, gdy Nadab i Abihu (synowie kapłana Aarona) złożyli Bogu w ofierze „inny ogień” niż ten, który wcześniej im nakazał. Czyż pełen miłosierdzia Bóg nie powinien pobłażliwie się uśmiechnąć i pochwalić ich za wykazanie inicjatywy? Tak postąpiłby bez wątpienia Bóg lansowany przez wyznawców idei „pustego piekła”. W Biblii czytamy jednak, że „wtedy wyszedł ogień od Pana i spalił ich, tak że zmarli przed Panem”. Cóż za straszna historia! Jednak Bóg tłumaczy dlaczego to się stało: „Wtedy Mojżesz powiedział do Aarona: Oto, co oznajmia PAN: Na tych, którzy są Mi bliscy, okazuje się moja świętość, a wobec całego ludu — moja chwała. I Aaron zamilkł” (3Mo 10:3).
To dlatego nieposłuszny Izrael doświadczał tak wiele karcenia. Miłosierny Bóg pozostaje jednocześnie sprawiedliwym. Dlatego chwytają mnie za serce Jego słowa kierowane do Izraela przez usta proroka Izajasza:
„Słuchajcie, niebiosa, i wsłuchaj się, ziemio, ponieważ PAN przemówił: Synów wychowałem i wprowadziłem w dorosłość, lecz oni Mi się zbuntowali. Bydlę zna swojego właściciela, a osioł żłób swoich panów, Izrael natomiast Mnie nie zna, mój lud Mnie nie rozpoznaje. Biada grzesznemu narodowi, ludowi obciążonemu winą, potomstwu popełniającemu zło, synom winnym zniszczenia! Opuścili PANA, wzgardzili Świętym Izraela i odwrócili się! W co jeszcze was bić, skoro mnożycie odstępstwa? Cała głowa choruje i całe serce omdlałe. Od stopy po głowę nic na nim zdrowego — guzy, sińce i świeże rany, nie opatrzone, nie przewiązane ani nie zmiękczone oliwą. Wasza ziemia pustkowiem, wasze miasta spalone ogniem. Wasze pola? Na waszych oczach objadają je obcy! Spustoszenie jak po ich podboju!” (Iz 1:2-7)
Ciężko nam – wychowanym w „zachodniej kulturze” XXI wieku – przychodzi pogodzić takie fragmenty z obrazem miłosiernego Boga. Dlatego wielu próbuje rozdzielić Starotestamentowego Stworzyciela, który pełen jest bezkompromisowej sprawiedliwości i gniewu, od tego, który przychodzi w osobie Syna oferując nam Nowe Przymierze. Jednak każdy kto uważnie czyta Pismo Święte, widzi wyraźnie, że Bóg jest jeden! To nie zły Demiurg mówi o karceniu Izraela. To pełen miłosierdzia Bóg Ojciec zmuszony jest do wdrożenia bolesnego procesu wychowawczego, wobec tych, którzy świadomi konsekwencji, wciąż wybierają nieposłuszeństwo danym przykazaniom!
Nie jest to zresztą coś, co zupełnie wymyka się naszemu rozumieniu. Chyba każdy rodzic zmagał się z nieposłuszeństwem dziecka. Jeśli jest ono wyjątkowo krnąbrne w swoim postępowaniu, może to zaowocować gniewem ojca lub matki. Absolutnie nie stoi to w sprzeczności z miłością rodzicielską. Skoro niedoskonali ojcowie w końcu przestają się gniewać, o ileż bardziej Ten doskonały, który przygląda się nam z nieba? Swego czasu przyobiecał On odnowę Izraela przez usta proroka Ozeasza:
„Jak mam cię porzucić, Efraimie? Jak pozostawić w nieszczęściu, Izraelu? Czy miałbym zostawić cię jak Admę? Postąpić z tobą jak z Seboim? Gdzie indziej kieruje Mnie serce, wezbrała we Mnie litość. Nie spadnie na was żar mojego gniewu. Nie wrócę, by znów zniszczyć Efraima. Gdyż Ja jestem Bogiem, a nie człowiekiem, Świętym pośród was — nie przyjdę wywrzeć gniewu!” (Oz 11:8-9).
Wracając do słów Bożych, które znajdujemy u proroka Izajasza, widzimy wyraźnie, że nie znajduje On upodobania w karceniu. Również Jemu sprawia ono ból. Jest to jednak wezwanie do tego, aby Naród Wybrany się opamiętał i szczerym sercem zwrócił do Boga. Wyraźnie podkreślona jest tu myśl, że nie chodzi o praktykowanie najpiękniejszych obrzędów religijnych. Choć dobrze jest śpiewać piękne pieśni i gromadzić się w zadbanych kaplicach – nie ma to w Bożych oczach żadnej wartości, jeśli nie jest to wyrazem przemienionego serca:
„Co mi po mnóstwie waszych ofiar? — mówi PAN. Mam już dosyć całopaleń baranów i tłuszczu tucznych zwierząt; nie pragnę już krwi cielców i jagniąt, i kozłów. Gdy przychodzicie, aby zjawić się przede Mną, to czy ktoś od was oczekiwał tego wydeptywania moich dziedzińców? Nie składajcie już ofiary daremnej. Kadzenie? To dla Mnie obrzydliwość. Nów i szabat, i zwoływanie zebrań — nie mogę znieść fałszu spotkań i zgromadzeń! Waszych nowiów i waszych świąt nienawidzi moja dusza. Stały się mym ciężarem, zmęczyłem się ich znoszeniem! A gdy wyciągacie wasze ręce, zasłaniam przed wami oczy; choćbyście pomnożyli modlitwy, nie będę słuchał! Wasze ręce umoczone są we krwi, a wasze palce w bezprawiu” (Iz 1:11-15).
Czy pełen miłosierdzia Bóg może gardzić składanymi Mu ofiarami? Czy Ten, który jest miłością, może odrzucić nasze najlepsze pieśni? Przecież to Jemu kadzimy, i przecież to do Niego wznosimy ręce podczas uwielbienia w kościele! Pełen miłosierdzia Bóg tłumaczy nam, że to wszystko może sprawiać Mu przyjemność jedynie wtedy, gdy towarzyszy temu szczera pokuta i przemiana naszego życia:
„Obmyjcie się! Oczyśćcie się! Usuńcie sprzed mych oczu wasze złe uczynki! Przestańcie czynić źle! Uczcie się czynić dobrze! Stosujcie prawo, brońcie skrzywdzonych, rzetelnie sądźcie sierotę, wstawiajcie się za wdową! Chodźcie, rozpatrzmy to razem — mówi PAN! Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, mogą zbieleć jak śnieg; choćby czerwieniły się jak purpura, mogą stać się jak wełna. Jeśli zechcecie być Mi posłuszni, możecie korzystać z dóbr tej ziemi, lecz jeśli to zlekceważycie i zatniecie się w uporze, pochłonie was miecz, bo usta PANA tak nakazały!” (Iz 1:16-20).
Cóż za wspaniałe zapewnienie. Choć słowa te kierowane były w pierwszej kolejności do Narodu Wybranego, to prawda w nich zawarta jest aktualna po dzień dzisiejszy i dotyczy również nas! Oto oferta oczyszczenia nas z grzechów. To jest wyraz nadzwyczajnego miłosierdzia Boga. Nie usuwa ono sądu! On wzywa nas: „Chodźcie, rozpatrzmy to razem!” co w przekładzie Biblii Warszawskiej jest oddane słowami – „będziemy się prawować”. Jednak podczas tego sądu możemy okazać się czyści w oczach Bożych, jeśli skorzystamy z Jego miłosiernego zaproszenia do obmycia się z grzechów. Ofiara Jezusa na krzyżu to dobra nowina dla wszystkich ludzi! Choć zbliża się sprawiedliwy sąd to jednak dostępny jest dla nas ratunek. „On umorzył nasze długi, całą listę niespełnionych zobowiązań — skończył z nimi, gdy przygwoździł je do krzyża” (Kol 2:14). Dlaczego?
„Bóg bowiem tak bardzo ukochał świat, że dał swego Jedynego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. Bóg nie posłał swego Syna na świat, aby wydał On na świat wyrok, lecz aby świat został przez Niego zbawiony” (Jn 3:16-17).
NIECH MIŁOSIERDZIE ZWYCIĘŻA W NASZYM ŻYCIU
Wróćmy do słów z listu Jakuba – „Miłosierdzie góruje nad sądem”. Co one oznaczają? Do czego nas wzywają? Gdy wczytamy się w ich kontekst (zarówno księgi jak i całego Pisma Świętego) zobaczymy, iż nie mówią one o tym, że Boże miłosierdzie góruje nad jego sądem! Ona kierowane są do nas – naśladowców Jezusa. Rzucają wyzwanie tobie i mi, abyśmy kierowali się na co dzień miłosierdziem wobec innych!
Lepiej tą myśl uchwycimy gdy porównamy kilka przekładów interesującego nas wersetu (Jak 2:13):
„Sąd bez miłosierdzia temu, kto nie okazał miłosierdzia – miłosierdzie tryumfuje nad sądem.” (Przekład Dosłowny)
„Nad tym, kto nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia. Miłosierdzie przezwycięża sąd.” (Przekład Literacki)
„Sąd bowiem bez miłosierdzia odbędzie się nad tym, który nie czynił miłosierdzia, a miłosierdzie chlubi się przeciwko sądowi.” (Uwspółcześniona Biblia Gdańska)
„Sąd bowiem bez miłosierdzia nad tym, kto nie okazywał miłosierdzia. Miłosierdzie jest ponad sądem.” (Biblia Poznańska)
„ Albowiem sąd bez miłosierdzia temu, który miłosierdzia nie czynił. A miłosierdzie przewyższa sąd.” (Biblia Jakuba Wujka z 1599 roku)
Mnogość i różnorodność dostępnych przekładów pokazują nam, że niełatwo jest oddać co tak naprawdę robi miłosierdzie wobec sądu! Znawcy biblijnej greki piszą, że miłosierdzie tryumfuje nad sądem, przezwycięża go, chlubi się przeciwko niemu, jest ponad nim, przewyższa go! Użyte tu greckie słowo katakauchaomai oznacza dosłownie „chlubić się wobec kogoś, wynosić się nad kogoś, chełpić się na szkodę kogoś lub czegoś” i występuje w tej formie jedynie 4 razy w Biblii. Pokrewnej formy tego czasownika używa jednak Jakub w dalszej części swojego listu, wskazując, że często wkrada się do naszego życia złego rodzaju chełpliwość, gdy zbytnio polegamy na sobie samych:
„Teraz słowo do was, którzy mówicie: Dziś lub jutro udamy się do tego oto miasta, będziemy tam pracować przez rok, prowadzić handel i czerpać zyski. A przecież nawet nie wiecie, co wam przyniesie jutro. Czym jest wasze życie? Jesteście jak mgła, która pojawia się na chwilę, a następnie znika. Powinniście raczej mówić: Jeśli Pan pozwoli, to dożyjemy i zrobimy to lub owo. Wy tymczasem chełpicie się zarozumiale. Wszelka tego rodzaju chełpliwość jest niewłaściwa.” (Jk 4:13-16)
Oto Słowo Boże kolejny raz wskazuje nam inną drogę! Ten świat uczy nas, aby chlubić się z tego co udało nam się osiągnąć. Profile w mediach społecznościowych pełne są zdjęć w luksusowych wakacji. Ludzie podczas spotkań rodzinnych przechwalają się awansami i nowymi telefonami. Potrafimy długo i namiętnie opowiadać o tym jak upiększyliśmy w przeciągu ostatniego roku naszą działkę. Wyciągamy na światło dzienne to co nam się udało, a skrywamy to, w czym się nam nie powiodło. Jeśli nie mamy zbyt wielu osiągnięć, to zawsze możemy przynajmniej zaimponować innym naszymi planami i ambicjami. To sprawia, że często próbujemy żyć ponad stan, robiąc to nieraz na kredyt i skupiając nasz wzrok na tych, którzy mają więcej. Słowo Boże mówi, że wszelka tego rodzaju chełpliwość jest niewłaściwa. Bóg ma inny plan dla naszego życia:
„Ale właśnie to, co w oczach świata głupie, Bóg wybrał, aby zawstydzić mądrych. To, co w oczach świata słabe, Bóg wybrał, aby zawstydzić mocnych. To, co w oczach świata uchodzi za niskiego rodu, co wzgardzone — to, co jest niczym, Bóg wybrał, aby unieważnić to, co jest czymś. W ten sposób nikt nie może szczycić się przed Bogiem. Wy natomiast dzięki Niemu jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas uosobieniem mądrości Bożej, sprawiedliwością i uświęceniem, a także odkupieniem, aby — jak napisano — ten, kto się chce szczycić, szczycił się w Panu.” (1 Ko 1:27-31)
Gdy ten świat nas uczy walczyć o swoje – Jezus zachęca nas do tego, byśmy przyjęli postawę pokornego sługi, tak jak On sam uczynił. Gdy ludzie chlubią się tym, że „nikt im nie podskoczy”, nasz Mistrz uczy nas nadstawiać drugi policzek, gdy ktoś nas uderzy. Gdy powszechne są deklaracje, że „nigdy nie zapomnimy” oraz „nigdy nie wybaczymy”, bo „sprawiedliwości musi stać się zadość”, Słowo Boże wskazuje nam inną drogę – niech miłosierdzie zwycięża w naszym życiu nad sądem.
Niech „miłosierdzie triumf odnosi nad sądem”(jak czytamy w tłumaczeniu Biblii Pierwszego Kościoła)! Te słowa, skierowane w liście Jakuba do wierzących, stanowią część przestrogi abyśmy nie byli stronniczy. Nie powinniśmy inaczej traktować biednych i bogatych. Wszak „Bóg nie ma względu na osobę” (Dz 10:34; Gal 2:6). Jezus wezwał nas byśmy miłowali ludzi. W tym zadaniu również powinniśmy uchronić się przed stronniczością. Nasza miłość nie powinna być zarezerwowana dla tych, którzy są dla nas uprzejmi i zawsze mili. Jezus mówi wprost: „Kochajcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują” (Mt 5:44). W tym kontekście widzimy wyraźnie, iż to piękne stwierdzenie, że „miłosierdzie góruje nad sądem” nie tyle jest opisem Boga, co konkretnym wezwaniem dla chrześcijan!
Zawsze powinniśmy pamiętać, że miłosierdzia dostępuje ten, kto takie miłosierdzie okazuje! Gdy w końcu dociera do nas, że to zadanie jest jednocześnie cudowną obietnicą, to musimy przyznać, że faktycznie hasło „Miłosierdzie góruje nad sądem” nadaje się na ściany naszych domów! Okazując miłosierdzie – jesteśmy miłosierni dla własnego dobra! Dobrze by było, aby kubek, w którym raczymy się poranną kawą, przypominał nam, że miłosierdzie tryumfuje nad sądem. Nie zaszkodziłoby gdy nasz breloczek do kluczy głosił, że miłosierdzie przezwycięża sąd. Niechby magnes na naszej lodówce ogłaszał, że miłosierdzie chlubi się przeciwko sądowi. Dlaczego koszulka, w której biegamy nie miałaby informować wszystkich, że miłosierdzie jest ponad sądem?! Bo jeśli miłosierdzie zwycięża w naszym życiu, nie musimy się lękać chwili gdy nas spotka zapowiedziany sąd. Biblia nie zostawia cienia wątpliwości:
„Dlaczego więc osądzasz swego brata? Albo dlaczego go odrzucasz? Wszyscy przecież staniemy przed Boskim trybunałem. Mówią o tym słowa: Jak żyję — mówi Pan — zegnie się przede Mną wszelkie kolano i wszelki język wyzna Boga. A zatem każdy z nas za samego siebie zda sprawę przed Bogiem” (Rz 14:10-12).
Jeśli okazujemy miłosierdzie – sami doświadczymy miłosierdzia. Okaże się, że nasze grzechy, choć były czerwone jak purpura, oto okazały się białe jak wełna! Jednak pamiętajmy, że „nad tym, kto nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia”.
Wybór wydaje się być więcej niż oczywisty! Każdy z nas na końcu swojej drogi stanie przed Bogiem: „I jak postanowiono, że człowiek raz umiera, a potem czeka go sąd, tak Chrystus, raz złożony w ofierze, aby wziąć na siebie grzechy wielu, drugi raz ukaże się tym, którzy Go wyczekują, nie ze względu na grzech, ale dla ich zbawienia” (Hbr 9:27-28). Czeka nas wyrok. Istnieją tylko dwie możliwości: potępienie albo zbawienie. Ta lepsza opcja jest dla każdego dostępna i to za darmo, z łaski, przez wiarę. Wydaje się, że nie ma nad czym się zastanawiać. Jednak wielu nie decyduje się skorzystać z oferty sądu w oparciu o Boże miłosierdzie, ponieważ miłosierdzie wciąż nie zwycięża w ich życiu!
Niestety ten problem nie dotyczy tylko ludzi wrogich Jezusowi. Okazuje się, że zmaga się z tym wielu ludzi, którzy są nominalnymi chrześcijanami. Nie da się jednak tego obejść. Obietnica miłosiernego sądu obwarowana jest tym warunkiem, że miłosierdzie powinno tryumfować nad sądem w naszym życiu nawetwobec tych, którzy na nie ewidentnie nie zasługują. Jesteśmy do miłosierdzia zobowiązani przez samego Jezusa:
„Szczęśliwi miłosierni, gdyż oni dostąpią miłosierdzia” (Mt 5:7).
„I przebacz winy tak jak my wobec nas winnym przebaczyliśmy. (…) Bo jeśli wybaczycie ludziom ich upadki, i wam wybaczy wasz Ojciec w niebie. Jeśli jednak nie wybaczycie ludziom, to wasz Ojciec nie wybaczy i wam waszych upadków” (Mt 6:12.14-15).
„Przestańcie osądzać, abyście nie zostali osądzeni. Bo normy, według których sądzicie, odniosą i do was, a miarą, którą stosujecie, odmierzą również wam” (Mt 7:1-2).
GDY MIŁOSIERDZIE WYDAJE SIĘ BYĆ PONAD NASZE SIŁY
Czy łatwo jest okazywać miłosierdzie? Zrezygnować z dochodzenia sprawiedliwości? Odpuścić komuś ewidentne przewinienie wobec nas? Zdecydowanie nie. Zmagamy się z tym, zwłaszcza gdy ktoś wcale nie zabiega o naszą wspaniałomyślność. Czasem okazanie miłosierdzia wydaje się być wręcz niemożliwe. Jak sobie z tym poradzić?
Bardzo pomocne jest tu przypominanie sobie tego jak wiele nam zostało darowane. Jak małostkowe wydaje się być rozpamiętywanie naszej krzywdy, wobec świadomości jak wiele wybaczył nam Bóg. Pamiętaj, że dzięki ofierze Jezusa wymazano „obciążający nas list dłużny”. Ciążył na nas wyrok słusznego potępienia! Nikt o własnych siłach nie jest wstanie zasłużyć na łaskę Boga, ale otrzymaliśmy ją w darze!
O tym mówi Jezus w jednej z przypowieści. W ewangelii opisana jest historia, gdy apostoł Piotr spytał się Go ile razy jest zobowiązany wybaczyć czyjeś przewinienie – „czy aż do siedmiu razy?”. Jezus odpowiada mu, że powinien to robić siedemdziesiąt razy siedem. A następnie tłumaczy dlaczego taką postawę powinniśmy przyjąć. Byśmy lepiej to zrozumieli, opowiada przypowieść o pewnym królu, który postanowił uporządkować rachunki z poddanymi. Przyprowadzają przed jego oblicze dłużnika winnego dziesięć tysięcy talentów – czyli sześćdziesiąt milionów denarów. Za tę kwotę można było zatrudnić na okres dziesięciu lat aż 16 500 pracowników! Niewyobrażalny dług, który wspaniałomyślnie zostaje przez króla umorzony!
Ta przypowieść (niestety) nie kończy się w tym miejscu. Ułaskawiony sługa spotyka na swojej drodze człowieka, który jest mu winny sto denarów (śmieszna kwota wobec darowanych mu chwilę wcześniej sześćdziesięciu milionów!). Ten jednak nie zdobył się na okazanie mu miłosierdzia. Historia wydaje się być niemożliwa, ale Jezus opowiadał tak naprawdę o nas. Darowano nam życie wieczne – coś tak wielkiego, że ciężko sobie to wyobrazić, podobnie do opisanego w przypowieści długu. A jednak nieraz z trudem przychodzi nam okazać miłosierdzie tym, którzy wyrządzili nam nawet drobną krzywdę. Ta przypowieść Jezusa kończy się ostrymi słowami, których próżno szukać na chrześcijańskich kartkach z życzeniami, czy nadrukowanych na koszulkach:
„Wtedy król wezwał sługę do siebie i zarzucił mu: Ty niegodziwcze! Umorzyłem ci cały dług, dlatego że mnie prosiłeś. Czy i ty nie powinieneś zlitować się nad swoim kolegą, tak jak ja zlitowałem się nad tobą? I rozgniewany, wydał go dozorcom więziennym, by zajęli się nim, dopóki wszystkiego nie spłaci. Podobnie mój Ojciec w niebie uczyni z wami, jeśli któryś z was z całego serca nie wybaczy swemu bratu” (Mt 18:32-35)
KORZYSTAJ W PEŁNI Z BOŻEGO MIŁOSIERDZIA
Jezus, wzywając nas do okazywania miłosierdzia wszystkim, oszczędza nam wiele trudności jakie trapią ludzi w tym świecie. Stale muszą zastanawiać się nad tym, czy dana osoba zasługuje na dobre traktowanie przez nich, czy też nie. Wiele energii wymaga analizowanie czy opłaca się okazywać komuś miłosierdzie, czy zostanie to może odebrane jako wyraz słabości. Jakże zatruwające duszę jest pielęgnowanie w sobie poczucia doznanej krzywdy i planowanie odpłaty „pięknym za nadobne”.
Prosta zasada Jezusa wyzwala nas od tego rodzaju trudów: „Wszystko zatem, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie. Do tego bowiem sprowadza się Prawo i Prorocy” (Mt 7:12).
To naprawdę dużo lepsza droga życia. Nie zawsze łatwa, ale bez wątpienia dobra i uzdrawiająca dla naszej duszy. Gdy miłosierdzie zwycięża nad sądem w naszym życiu, oznacza to, że jesteśmy gotowi na spotkanie z Panem. Dzięki temu uda nam się uniknąć wszystkich oskarżeń, które mogłyby zostać nam postawione podczas czekającego nas procesu. Okazywane innym miłosierdzie jest dowodem na to, że zostaliśmy obdarowani miłosierdziem Bożym.
Nowy Przekład Dynamiczny – parafraza Nowego Testamentu – tak oddaje omawiany werset (2:13) z Listu Jakuba:
„Jednak ci, których serca nie przemienią się pod wpływem miłosierdzia okazanego nam przez Boga w Chrystusie, a więc ludzie, których serca pozostają bezlitosne, nadal podlegają Prawu Mojżesza! I według tego Prawa otrzymają sprawiedliwy wyrok – bez żadnego miłosierdzia. A będzie on brzmiał: wieczne potępienie. Wyroku tego można bowiem uniknąć tylko w jeden sposób: przyjmując Boże miłosierdzie w Chrystusie jako własny styl życia, gdyż jedynie ono odnosi triumf nad sądem!”
Zachęcam cię dzisiaj – uniknij sprawiedliwego wyroku, który bez miłosierdzia oznaczał będzie dla ciebie wieczne potępienie. Przyjmij Boże miłosierdzie w Chrystusie jako drogę dla swojego życia, a na pewno się nie zawiedziesz!