Absolutne arcydzieło.
Doceni je czytelnik literacko dojrzały i wrażliwy lub też czytelnik życiowo dojrzały i doświadczony. Ten pierwszy przeczytał w swoim życiu już na tyle książek, aby z łatwością odkrywać, porównywać i rozumieć. Ten drugi — doznał głębokich uczuć, różnorakich trosk i radości, obaw i rozterek, dokonywał wyborów, definiował życiowe cele i jego świadomość jest na tyle bogata, że potrafi zrozumieć, a nawet się utożsamić.
Obydwaj zapragną zapewne przeczytać dzieło ponownie, a przy kolejnym czytaniu dostrzegą w nim nowe, niedostrzegane wcześniej treści.
Natomiast nie doceni "Lalki" zmuszony do przeczytania licealista, bo ani nie jest przygotowany merytorycznie (nie zna tła polityczno-historycznego, zależności gospodarczych; nie rozumie ówczesnych ideałów, priorytetów mieszczaństwa, obyczajowości arystokracji), ani nie jest odpowiednio dojrzały emocjonalnie i społecznie, żeby pojąć miłosny obłęd Wokulskiego czy emocje i wyrachowanie Izabeli, rozgoryczenie (religią, moralnością, tradycją) doktora Szumana, czy też dylematy idealistów Rzeckiego i Ochojskiego.
Poza tym licealista zwyczajnie nie poświęci odpowiednio dużo czasu na wystarczające zagłębienie się w lekturę (bo matematyka, fizyka, biologia, Facebook, życie).
A "Lalka" jest wciąż w kanonie lektur. Wciąż jest "uśmiercana" poprzez bezduszne omawianie, odpytywanie ze szczegółów, i pobieżne czytanie streszczeń. Oraz powiększanie chóru młodocianych krytyków, oceniających le...