Listy Noel

"Listy Noel" to już czwarta z serii świątecznych opowieści od Richarda Paula Evansa, lecz jeśli nie czytaliście poprzednich części, nie musicie się martwić, bowiem każda z nich jest osobną historią z całkiem nowymi bohaterami.

Noel wraca w rodzinne strony, by pożegnać się z umierającym ojcem, z którym nigdy nie łączyły jej bliskie relacje. Miała zostać tu tylko na chwilę, jednak los ma dla niej zupełnie inne plany i stawia na jej drodze ukochanego sprzed lat. W tym samym czasie dziewczyna zaczyna dostawać tajemnicze listy, pełne niezwykle mądrych, życiowych prawd. Kto jest ich autorem?

"Listy Noel" to niezwykle ciepła i poruszająca powieść, przede wszystkim o przebaczeniu. Wielu rzeczy możemy się domyślić, lecz i tak zostaje pewna nutka tajemnicy. Główna bohaterka nie ma lekko, a złośliwy los wciąż stawia na jej drodze nowe przeszkody: rozwód, śmierć ojca, zwolnienie z pracy, to tylko niektóre z nich. By wyjść z nich obronną ręką, musi podjąć wiele trudnych decyzji oraz zmienić swój sposób myślenia, o sobie i innych. Noel od początku wzbudziła moją sympatię, bowiem ktoś, kto tak kocha książki, nie może być zły, prawda?

Evans nazywany lekarzem dusz kolejny raz udowadnia, że każdy z nas zasługuje na miłość, wystarczy tylko mocno w to wierzyć.
***
Każdy rozdział rozpoczynał się od cytatu z pisarskiego świata, oto te, które spodobały mi się najbardziej:
"Pisanie to nic trudnego. Trzeba tylko usiąść przy maszynie i się wykrwawić". Ernest...

Richard Paul Evans to autor, którego miłośnikom książek obyczajowych raczej nie trzeba przedstawiać. Jego zimowe książki są pełne uroku i niosą nadzieję. Podobnie jest z tegoroczną, o której chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć.
„Listy Noel” to już trzecia zimowa książka autora, którą miałam możliwość przeczytać. I każda kolejna podoba mi się bardziej.
Życie Noel, tak dotąd poukładane, legło w gruzach. Straciła wszystko, co dawało jej poczucie bezpieczeństwa i było dla niej ważne. Jakby tego było mało, dostaje wiadomość od umierającego ojca. I chociaż ich stosunki nie były najlepsze, Noel postanawia wrócić do rodzinnego miasta aby się z nim pożegnać. Jak zakończy się ten wyjazd i co zmieni w jej życiu? Czego dowie się o ojcu i o sobie samej?

„Listy Noel” to nie jest stricte książka świąteczna, pełna magii i radosnych ludzi zasiadających przy wigilijnym stole. To opowieść około-świąteczna, pełna mądrości, smutku, ale i radości.
To napisana bardzo przyjemnym językiem historia dawnej miłości, która może stać się teraźniejszą, jeżeli tylko damy jej szansę.
To też opowieść o przebaczeniu, które przynosi spokój i pozwala na zmiany.
Trudna, bo taka często bywa konfrontacja z przeszłością czy decyzjami które podjęliśmy.
Piękna, bo niesie nadzieję.
Do tego mądra i pełna emocji. Ja się wzruszyłam.
Jeżeli znacie inne książki Richard Paul Evans, to myślę, że i ta Wam się spodoba. Jeżeli natomiast nie znacie ich, to zachęcam Was do sięgnięcia po...

Świąteczne książki rządzą się swoimi prawami. Powinny być ciepłe, otulające i pełne uroku. Opowiadać o histori, która będzie krzepić i dawać nadzieję. I dokładnie taka jest najnowsza powieść ze świątecznego cyklu Richarda Paul Evansa.

Dwójka ludzi, których nic nie łączy, a dzielą trudne doświadczenia. Niby schematycznie, ale autor wie, co chce nam przekazać. Nie ma tu przesłodzenia czy infantylnosci, a sama historia, choć przewidywalna, to jest realna. Nie jest to kolejna bajka dla dorosłych, a opowieść z morałem. Dużo tu emocji, tych dobrych i mniej dobrych, ale przez to jest prawdziwie. W dodatku napisana jest lekko, bardzo przyjemne, z polotem.

Chociaż początek sprawiał mi trochę trudności to z każdą stroną było lepiej. To książka z tych, dla których warto porzucić obowiązki na kilka godzin.

Czytanie książek Evansa w okresie przed lub poświątecznym stało się dla mnie regułą. Wszystko zaczęło się od Dziennika Noel (I tomu z serii z Noel) i trwa do dzisiaj. Nie wszystkie pozycje z tego cyklu do mnie przemawiają, ale za to w każdej odkrywam coś dla siebie.
Kiedy Noel otrzymuje wiadomość od umierającego ojca, postanawia wrócić w rodzinne strony, by móc się z nim pożegnać, miło iż nie łączyła ich bliska relacja. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że nie zdążyła się z nim zobaczyć. Postanawia na okres świąteczny pozostać w rodzinnym domu, by sobie wszystko poukładać. Noel zaczyna dostawać tajemnicze listy od osoby, której pseudonim brzmi Tabula Rasa. Jest przekonana, że autorem wiadomości jest Dylan, jej pierwsza miłość, z którym odnowiła kontakt po latach. Czy to rzeczywiście on jest autorem listów? Czy Noel odważy str na podróż w przeszłość, by odkryć, że nie wszystko było takim, jakim się jej wydawało?
Richard Paul Evans po raz kolejny w swojej książce pokazuje nam jak ważne jest wybaczenie. Bez tego ani rusz. Żyjąc w kimś w niezgodzie, nie próbując się pogodzić, krzywdzimy przede wszystkim siebie. Być może ten motyw mógłby mi się już dawno przejeść, ale nie dzieje się tak ponieważ za każdą historią jaką tworzy autor kryje się coś więcej. I to coś powoduje, że ja kupuję całość. Ode mnie tym razem 8/10. Za bardzo kocham Dziennik Noel by dać wyżej 😐.

"Listy Noel" @richardpaulevansauthor to słodko gorzka historia która wzruszyła mnie nieraz przy lekturze. Noel wraca do rodzinnego miasta na życzenie ojca który umiera, między tą dwójką od lat relacje są bardzo trudne. Jednak gdy nasza bohaterka dociera na miejsce okazuje się że nie zdążyła a jej ojciec odszedł na zawsze. Z każdym kolejny dniem życie które tak starannie układała przestaje istnieć. W końcu postanawia zostać by zastanowić się co dalej, w jej życiu pojawi się ponownie osoba którą kiedyś znała i kochała jak i tajemnicze listy które będą nie raz dla niej drogowskazem. Ojj kochani ile tutaj było łez żalu, bólu i goryczy. Nie dam rady chyba policzyć ile razy wkurzała mnie Noel jej upór i zachowanie. Poznawałam jej historię i z każdą stroną było mi jej żal, za emocje które w sobie trzymała, za złość na cały świat którą w sobie nosiła a najbardziej że straciła okazję by przebaczyć. Ta historia mimo to była bardzo ciepła i otulająca, może przez to że była taka życiowa. Jak często nosimy w sobie urazy, złość i nie zdążamy się pogodzić z kimś na kim nam zależy? Noel przebędzie długą drogę by poznać wszystkie sekrety z dzieciństwa, pogodzić się z prawdą i z samą sobą. Oczywiście nie będzie w tym sama. Bardzo podobała mi się ta historia, miasteczko i bohaterowie to opowieść do której wrócę z pewnością gdy będę miała gorszy dzień i będę potrzebowała czegoś co pomimo żalu da mi też nadzieję.