Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "haruje czyli tam i z przy", znaleziono 34

Harujesz jak wół, śpisz jak położnica, nie dojadasz, katujesz się.
Niezależnie od oficjalnego opisu naszego stanowiska pracy wszyscy harujemy na pół etatu jako motywatorzy.
Jeśli ktoś sądzi, że praca w kwiaciarni jest lekka, to niech posmakuje. Kwiaciarka haruje jak wół. Jak ksiądz codziennie spotyka się ze śmiercią.
Często zdarza mi się myśleć o tym, jak ludzie bezrefleksyjnie podążają ścieżkami wydeptanymi przez swoich przodków i znajdują sobie pracę, żeby kupić dom, a potem harować aż do śmierci.
Harujemy w życiu, by coś posiadać, coś osiągnąć, zatriumfować, ale prawdziwym zwycięstwem zawsze pozostaje miłość. Dawanie siebie bez oczekiwania czegokolwiek w zamian, przebaczanie i sprawianie, że świat stał się lepszym miejscem.
Harujemy w życiu, by coś posiadać, coś osiągnąć, zatriumfować, ale prawdziwym zwycięstwem zawsze pozostaje miłość. Dawanie siebie bez oczekiwania czegokolwiek w zamian, przebaczanie i sprawianie, że świat stał się lepszym miejscem.
Zawsze musi się nasłuchać na temat walorów zdrowotnych warzyw i owoców. Gówno go to obchodzi. Je to, co lubi. Nie po to haruje od tylu lat i urabia się po łokcie z bandą idiotów, żeby odmawiać sobie przyjemności zjedzenia tłustego mięsa.
Dom i ogród były treścią życia jego matki, harowała cały dzień, żeby powstrzymać rozpad, szorując dom od góry do dołu i jeszcze raz szorując, i przykrywając braki koronkowymi serwetkami, własnoręcznie zrobionymi szydełkiem narzutami i haftowanymi poduszkami.
Idziemy naprzód, bo nie mamy wyboru,zaciskamy zęby...Żyjemy nadzieją na lepsze i harujemy jak woły ,najlepiej jak najmniej myśleć,najlepiej nie wyobrażać sobie, że społeczeństwo może się rozpaść niczym postrzępiony kabel, niczym włóczka rozwinìęta na tysiąc nitek.
Trzy lata i zawód. A potem na Zachód. Tu nie ma żadnych perspektyw. Chyba że do emerytury harować na czarno albo za minimum z minimum. I słuchać pieprzenia różnych mądrali w telewizjach rządowych o kokosach rosnących na szczytach ich wieżowców. Tylko jak się tam dostać?
Nasze społeczeństwo stwarza pocieszające przeciwieństwa i podnoszące na dachu sprzeczności: koniowi karze harować jak najniższemu proletariuszowi, i nazywa go „szlachetnym rumakiem”; skrzywione kręgosłupy, pokręcone kości, fizyczne potworności nazywa dowcipnie „żartami natury”; zakłady , do których się jedzie, aby umrzeć nazywa się „sanatoriami”; a mnicha z natury rzeczy skazanego na celibat nazywa się „ojcem".
Syskiego nikt nie musiał przekonywać, że w komendzie najważniejsza jest funkcja i to, co policjant ma na pagonach, a nie efekty jego pracy. Komisarz w wydziale kryminalnym choćby nie jadł, nie spał, nie brał urlopu, harował w soboty, niedziele i święta nie po osiem godzin, ale od świtu do zmroku, komendant tego nie pochwali na odprawie. Najwyżej powie, że takie są zadania policji i za to państwo płaci. Nie podoba się? Droga wolna. Młodzi czekają na wolne miejsca. Znają się na komputerach, mówią po angielsku, mają zagraniczne dyplomy magistrów, niektórzy po dwa, nie liczą godzin, nie chorują i nie protestują. Z niewolnika nie ma solidnego pracownika. Bywało, że podczas konferencji prasowych dziennikarze pytali o nazwiska śledczych, wtedy komendant wspominał, kto się zasłużył, ale zaraz dodawał, że nic w tym szczególnego, bo takie są obowiązki policji państwowej. Inspektor może zbijać bąki na korytarzu, godzinami przesiadywać w bufecie, gadać
przez telefon z kochanką, a i tak będzie chwalony. Mało tego, podczas uroczystej odprawy w święto policjanta będzie stał w pierwszym szeregu wśród odznaczonych i nagrodzonych. A jeśli w czasie dorocznego testu ze sprawności fizycznej zasapie się, bo dźwiga brzuch obrośnięty sadłem, komisja uzna to za okresowy brak kondycji. Najwyżej każe mu codziennie chodzić na pływalnię i do siłowni, oczywiście na koszt komendy. I tak inspektor dotrwa do emerytury. Najtrudniej w policji mają ci od szarej roboty, czyli aspiranci i komisarze, uważa Syski.
...darowanemu skarabeuszowi nie zagląda się w żuwaczki...
Są krzywdy i poniżenia, których nie wolno darować. Które zmyć może tylko krew.
dobro darowane wbrew czyjejś woli to brama do piekieł
Darował chłopcom zasłanianie oczu, ale nadal mieli związane ręce.
Na wzmiankę o spacerku w Teresce coś się skręciło, no ale cóż, darowanemu spa podobno nie zagląda się w jacuzzi.
Jeśli chodzi o tego trupa, to z miejsca darowałam sobie wszelkie akrobacje. Skoro był martwy, to też obojętny na moje występy.
-Pierwsza sprawa. Możesz wołać na mnie Gary, Papciu albo chodź tu stary sukinsynu, ale nie jestem nauczycielem, więc daruj sobie tego "pana".
Jak wiemy, ryzyko śmierci wzrasta u nas z wiekiem z powodu darowanej nam fizjologii, która z upływem lat powoli podupada. Na tym właśnie polega starzenie się.
"Spontaniczność oznacza gotowość , aby podążać za głosem intuicji, aby otworzyć się na głos serca i duszy w każdej darowanej nam bezcennej chwili".
Sęk w tym, że ja naprawdę postanowiłem darować sobie wszelkie próby nadążania za rodzajem ludzkim. Nasze zachowanie bywa tak niewiarygodnie irracjonalne...
-Panie prokuratorze, szanujmy się. Pan sobie daruje osobiste wycieczki w moją stronę, a ja nie powiem na głos, że pan pewnie nie prowadza się z nikim, bo nie ma w tym kraju aż takich desperatek.
O czym ty mówisz – O nas. Sophie Mayor zarzuciła mi, że robimy to samo, co ona. Bierzemy prawo w swoje ręce. Łamiemy zasady. – No i? – To nie jest w porządku. – Och, daruj sobie.
...chrześcijaństwo jest projektem politycznym, w którym najważniejszy jest podział na naszych i obcych. Tak działają również współczesne partie - jeśli zdradzisz dotychczasowych mocodawców i przystąpisz do nas, darujemy ci wszelkie winy.
Jeśli przeciw mej miłości popełniłem jakąś zbrodnię,
Jeśli sądzisz, żem ją skalał, żem zachował się niegodnie,
Przeto błagam wybaczenia. Winowajcy daruj grzechy,
Jeśli prosi zmiłowania i tej jednej chce pociechy.
- Za co garujesz? - spytał mężczyzna siedzący przy stole.
- Przez pomyłkę.
- Każdy siedzi przez pomyłkę. U mnie było tak, że pomyliłem drogi i wlazłem prosto na patrol. Kolega, co wcześniej tu siedział, to pomylił kieszenie i zabrał czyjś portfel.
Wszystko jest jasne – stała się całkiem przypadkiem widzem spektaklu granego specjalnie dla niej. W wyniku szeregu okoliczności (darujmy sobie ich analizę) dołączyła do obsady. Wbrew zdrowemu rozsądkowi, który mówił jej, by się cofnąć, wciąż trwała na scenie.
Oczami wyobraźni zobaczył swoją ofiarę patrzącą na niego z wyrazem błagania o darowanie życia. Kiedyś żywy element organizmu, teraz martwa tkanka, za chwilę miała stać się składnikiem potrawy, której nikt nie będzie umiał się oprzeć.
Szukał skarbu, znalazł trupa. Trup ten jednak był tak czarująco piękny, taki niezwykły, że Antkowi zdawało się, iż to jakaś zaczarowana księżniczka chyba spod wody wypłynęła - taka księżniczka, o jakiej czytał kiedyś w książce, którą mu pan "inspektor Ślimak" na gwiazdkę darował.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl