Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "juliac co o", znaleziono 280

Julia nigdy nie nadawała się na policjantkę, była za miękka.
Juliana posłała mi spojrzenie pełne sztyletów ociekających nienawiścią.
Zakochana Julia oddana bez reszty swojemu krwawemu Romeo.
Julia do­sta­ła za­pro­sze­nie do raju, ale ucie­kła. Teraz sam dia­beł za­pro­sił ją do tańca.
„Nie drażnij mnie, Julia […] Mogę sprawić, że twoje życie stanie się jeszcze bardziej podłe”.
Śpiewał, że możemy być tacy, jak oni, jak Romeo i Julia. Innymi słowy – martwi.
Julia patrzy jej w oczy i myśli, że nikt tak naprawdę nie znika, nie dla siebie. Tylko dla tych, których zostawia.
"Romeo! Czemu ty jesteś Romeo?" Dlatego, że Julie umieją wymyślać Romeów.
Miłości się nie udowadnia - odpowiedziała Julia, zadzierając głowę i patrząc mu w oczy. - Miłość się okazuje.
Odkładając komórkę na stolik, Julia przezywała dylemat, który wcześniej dręczył Elżbietę: w co się ubrać? W odróżnieniu od córki wiedziała jednak, gdzie co ma.
Taka jest nasza natura - powiedział Julian. - Niszczymy. To cecha charakterystyczna ludzkiego rodzaju. Niezależnie od koloru krwi, zawsze upadamy.
Julia zaczęła płakać. Łzy szczęścia leciały jej strumieniami, radując Zofię. Tak wspaniale było patrzeć na radość swojego jedynego dziecka.
Julia oblizała spierzchnięte usta, poprawiła zieloną czapkę i postukała w okno sklepowej wystawy, na której dwie sprzedawczynie ubierały choinkę.
-Rod twierdzi, że wyprawianie przyjęcia teraz, kiedy dom jest w takim stanie, to jak Sarah Bernhardt z jedną nogą obsadzona w roli Julii Kapulet.
Nocne niebo za oknem zasłaniają pionowe żaluzje z lat siedemdziesiątych i patrząc na nie, Julia zastanawia się, czy to właśnie tu spędziła więcej wieczorów niż gdziekolwiek indziej.
To nie jest historia z pierdolonym happy endem. To jest tragedia, niczym Romeo i Julia i jeśli nadal będziemy próbować walczyć o swoje marzenia, to skończymy jak tamci… Martwi!
A gdy przestała naciskać, ich małżeństwo zacharczało i zgasło jak silnik. Julia nadal odgrywała rolę żony, tak jak William odgrywał rolę męża, jednak wszystko to były tylko pozory.
Tym razem bycie silną oznaczało, że stanie na nogi sama, z dzieckiem na rękach. Była to samotna pozycja, nawet jeśli wydawała się słuszna. Julia była przecież dorosła, była matką.
Wprawdzie Julian jej pomógł, ale potwierdzając jego kłamstwo, popełniła błąd. Takie wykroczenie zawsze wiązało się z przykrymi konsekwencjami, czego dowody napotykała na każdym kroku przez całe życie.
Price rzadko bywa przesłuchiwany: informacje przekazuje tylko jej. Jest bystry, szczwany i zabawny, ale nigdy nie ląduje w areszcie. Julia kontaktuje się z nim prawie zawsze poza murami komisariatu.
Julia wyznawała zasadę absolutnej dyskrecji i nigdy nie rozmawiała o swoich klientach. Nie podawała nazwisk, nie sugerowała, kto jeszcze zamówił u niej ubieranie choinki, właściwie w ogóle nie poruszała tego tematu.
W oczach sąsiadów Kalinowscy uchodzili za wzorowe małżeństwo. Kazik w przypływie alkoholowej inwencji stworzył nawet wierszyk na ich cześć. Idealna rodzina: Julian i Krystyna. Prawie nikt nie znał prawdy.
Julia skrzywiła się na myśl o piasku, który razem z Beniaminem wróci do domu. Będzie wysypywał się z kieszeni spodni i chrzęścił pod stopami.
Brudne dziecko to szczęśliwe dziecko, napomniała samą siebie.
Ciche pukanie rezonowało w głowie Julii, a ostry ból pod czaszką wzmagał się z każdym uderzeniem w drzwi. Postanowiła przeczekać, licząc, że intruz odejdzie, zwróci spokój.
Julia nie dawała się zwieść pozorom, uśmiechom, gratulacjom mającym odwrócić uwagę od wszechobecnej w środowisku filmowym zazdrości. Obłuda, kłamstwo, pazerność. Nieliczne wyjątki tylko potwierdzały regułę.
Wyjdź stąd już. Wyjdź i o mnie zapomnij. To nie jest historia z pierdolonym happy endem . To jest tragedia - taka jak Romeo i Julia . Jeśli będziemy próbować walczyć z Valentim o swoje marzenia , to skończymy jak oni...martwi.
Abby nie przejmowała się zbytnio, że pani Josephine jej nienawidzi, pan Henry ją ignoruje, a Julian przygląda jej się takim wzrokiem, jakim mężczyzna nie powinien patrzeć na swoją bratową. Najważniejsze, że Lucian ją kocha. Tylko to się liczyło.
W Bratysławie sześćdziesięcioczteroletni Bondy zamieszkał tak:
Pogłoska mówi, że wyprowadził się tam i przyjął słowackie obywatelstwo w ramach protestu przeciwko rozdzieleniu Czechosłowacji w 1992 roku. W rzeczywistości uniwersytet imienia Jana Amosa Komeńskiego w Bratysławie zaproponował mu wykłady z historii filozofii. Przeprowadzili się więc z żoną Julią na zawsze.
Poznał ją w czytelni Uniwersytetu Karola, gdzie pracowała. Miał 33 lata, ona dziesięć więcej. Powtarzał, że Julia jest jedynym powodem jego życia.
Zmarła rok po przeprowadzce.
Mężczyzna wziął do ręki teczkę z aktami, cieniutką tak, jak tylko mogła być na początku śledztwa. Nim jednak sprawa Julii Grabowskiej trafi do sądu, teczka spęcznieje niczym robak gnilny zamknięty z rozkładającym się trupem.
Nie postępek, nie czyn, ale przekonanie serca jest miarą wszystkiego. Kto sercem czyni dobrze, zostanie nagrodzony, choć czyn jak kula został pchnięty przez nie kończący się łańcuch przyczyn. Również kara jest wynikiem nieskończonego szeregu przyczyn, kara spływa w usta czyniącego z ochotą zło, z ochotą, jak gorzka kropla z miecza Anioła Śmierci, niech Bóg nas ma w swojej opiece.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl