Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lat ducha a", znaleziono 111

Jeszcze przez jakiś czas przyglądam mu się podejrzliwie, a potem zerkam na zdjęcie i... zamieram. Nie... to niemożliwe. Na fotce widać jedynie regał z książkami oraz kawałek biurka. Ani śladu Cassiela. Zupełnie tak, jakby był duchem.
Wzdrygnęłam się, przeszło mnie zimno. I nie wiem, czy był to chłód pierwszych jesiennych dni, czy może duchy matki i babki dołączyły do nas i dały mi o sobie znać. A może to była świadomość, że tak dużo tajemnic mojej rodziny zawsze zostanie sekretem.
Wzdrygnęłam się, przeszło mnie zimno. I nie wiem, czy był to chłód pierwszych jesiennych dni, czy może duchy matki i babki dołączyły do nas i dały mi o sobie znać. A może to była świadomość, że tak dużo tajemnic mojej rodziny zawsze zostanie sekretem.
– Ja zamierzam być sławna i bogata. Policjanci nie są bogaci, poza tym nikt ich nie lubi. Ludzie piszą na murach brzydkie rzeczy na policję. A ja chcę, żeby wszyscy mnie lubili.
Sebastian stwierdził w duchu, że nie można dziewczynce odmówić racji.
Trudno dostrzec oznaki społecznych przemian, gdy patrzy się z perspektywy pojedynczej egzystencji, jest tylko uczucie niesmaku i zmęczenia, które sprawia, że tysiące jednostek myśli jednocześnie, każda w skrytości ducha: "A więc nic się nigdy nie zmieni".
Umieć się cieszyć. Ze wszystkiego. Nie oczekiwać, że w przyszłości zdarzy się coś, co będzie prawdziwe. Możliwe bowiem, że prawdziwe przychodzi właśnie teraz, a w przyszłości nic piękniejszego już nie nadejdzie - zanotowałem sobie cytat ze ściany z fotografiami, bo najlepiej oddaje on ducha czeskiej literatury.
Tata był taki sam: ludzie opuszczali Fontana freda, a on pozostał na miejscu, porzucony, z kawałkiem serca zziębniętym na mrozie, jego duch był jak pole leżące odłogiem, porosły go chwasty. (s.70)
Mek mówi, ze żyje dzięki snom. Czasami śni nawet na jawie. Ten sam sen. Śni o miejscu, gdzie dzieci nie muszą pracować na polu, gdzie śpią na trawie, a w przestworzach szybują duchy i posypują je cukrem.
Czasami chciałbym wiedzieć mniej. Wiedza medyczna w takich sytuacjach nie pomaga, a przeszkadza, dobija jeszcze bardziej. Siebie nie mogę oszukać. Chociaż pocieszam dzięsiątki ludzi, to sam siebie nie potrafię podnieść na duchu.
Kiedyś myślałam, że senne koszmary to sprawa złego ducha, ale nasz doktor wytłumaczył mi, że to niemożliwe. To tylko zaraza - twierdził - albo inna choroba puka do drzwi, a nie mogąc wejść do środka, przechodzi, pozostawiając lęk.
Ważne chłopcze, żebyś pamiętał, że kto ma w górach czyste serce i żadnego zła nie czyni, to Duch Gór go strzeże i pomocy udzieli jak trzeba, a jak który niecny jest, i chytry, to niech zanim wyruszy mocno się zastanowi, bo źle skończyć może.
Uczciwie mówiąc każdy mężczyzna powinien albo się ożenić, albo iść na żołnierza. To obraza narodu nie robić ani jednego, ani drugiego. (...) A jeżeli ktoś nie chce ani przysparzać światu ludzi, ani ich ze świata usuwać, to widać duch w nim leniwy, niezdatny do niczego!
Tak mijamy duchy prześladujące nas do końca życia; siedzą skromnie przy drodze niczym żebracy, a jeśli w ogóle je dostrzegamy, to tylko kątem oka. Rzadko, jeśli w ogóle, uświadamiamy sobie, że one na nas czekają. A przecież czekają i gdy je mijamy, zbierają swe tobołki i ruszają za nami. i z każdym naszym krokiem są coraz bliżej.
Możesz wierzyć w duchy i życie po śmierci, a nawet w piekło i niebo, ale jesli idzie o ten świat, nie bądź idiotą. Możesz mi mówić, że wiara pomaga ci przetrwać dzień, ale kiedy przechodzisz przez ulicę, to patrzysz uważnie w obie strony.
Obcowanie z duchami nigdy nie jest proste, to ciągłe narażanie się. Nigdy nie wiemy, czy byt, z którym nawiązaliśmy kontakt, jest dobry, czy zły. Zawsze jest ryzyko, że po opuszczeniu nawiedzonego miejsca zło podąży za nami, a wtedy pozostaje tylko poproszenie o pomoc egzorcystę.
Prze­wraż­li­wie­nie wiąże się – du­ma­łem – z wą­tły­mi mię­śnia­mi, sen­ty­men­tal­ność – z ob­wi­słym brzu­chem, a po­dat­ność na wzru­sze­nia – z bladą, wy­de­li­ka­co­ną skórą; oka­za­łe mię­śnie muszą zatem od­po­wia­dać peł­nej de­ter­mi­na­cji woli walki, na­prę­żo­ny brzuch – chłod­ne­mu ostrzu in­te­lek­tu, a mocna skóra – nie­za­chwia­ne­mu har­to­wi ducha.
„Nie wyobrażam sobie życia poza Polską.. (…) Chodzi o to, co tak trudno zdefiniować. O tego polskiego ducha, w którym zawiera się tutejsza przyroda, krajobrazy, zwyczaje i język. A także o poczucie wspólnoty z ludźmi, którzy tu żyją od pokoleń, mówią tym samym językiem, mają podobne doświadczenia, celebrują wspólne tradycje ..”
Chwilami myślę, że śnię. I co dzień rano otwieram tę samą księgę i czytam te same słowa, by pogłębić moją wiedzę istotną. I z niej to czerpię pożywienie codzienne dla ducha, a samotny jestem jak pająk w swej sieci. Takim będę do śmierci.
Wierzyć znaczy ośmielić się pomyśleć niemożliwe do pomyślenia, a jednak działać w ramach realistycznych możliwości; jest to paradoksalna nadzieja - oczekiwać każdego dnia Mesjasz, a jednak nie tracić ducha, kiedy o przepowiadanej godzinie nie przyjdzie. Ta wiara nie jest bierna i nie jest cierpliwa, sama szuka każdej nadarzającej się okazji do działania w ramach dostępnych możliwości.
Szczęście i nieszczęście od żadnych zewnętrznych nie zależy okoliczności. Szczęściem nawet nie jest ukochanie nas przez najukochańszą istotę, nieszczęściem nie jest nawet śmierć najdroższych naszych - po prostu ja przez szczęście rozumiem to, co zbawiennym wpływem wznosi, kształci i uszlachetnia ducha naszego, a nieszczęściem to, co go poniża, nikczemni i gnębi.
Mieszkamy na ognistej kuli, Lenu. Jej powierzchnia ochłodziła się i unosi się na powierzchni lawy, na niej budujemy domy, ulice i mosty. Co jakiś czas lawa wypływa z Wezuwiusza albo jest przyczyną trzęsienia ziemi, które niszczy wszystko. Wszędzie są mikroby, od których ludzie chorują i umierają. Toczą się wojny. Wszechobecna bieda wykoślawia ludzkie charaktery. W każdej chwili może się zdarzyć coś, co przyprawi cię o takie cierpienie, że zabraknie ci łez, zanim skończysz je odczuwać. A ty co robisz? Zapisujesz się na korespondencyjny kurs teologii, żeby zrozumieć, kim jest Duch Święty? Daj sobie spokój. To diabeł wymyślił ten świat, a nie Bóg, Jego Syn i Duch Święty.
- Duchy na dole, kobieto, chcesz mnie sprowokować do zabicia kolejnego szczura?
- Ach, więc to ja jestem winna śmierci poprzedniego, tak? Nie potrzeba dodawać, że czuję się dotknięta. To Twoja ręka go złapała, Toblakai. Twoja dłoń...
- A Twoja gęba nigdy się nie zamyka, co budzi we mnie żądzę mordu.
Moim zdaniem inteligencja i erudycja winny się równoważyć jak dwie szale wagi. Zbyt wielka erudycja ściąga za nogi mały rozumek na grząskie dno, a znów duch nie obciążony solidnymi ołowiankami wiadomości leci, dokąd mu się chce, przeważnie ku nieodpowiedzialnym fikcjom.
Tak wielu ludzi jest nieszczęśliwych, a jednak nie podejmują żadnej próby, by to zmienić, ponieważ przywykli do życia w pewności, konformizmie i konserwatyzimie, co może dawać poczucie spokoju umysłu, ale w rzeczywistości nie ma rzeczy bardziej niszczącej dla niespokojnego umysłu niż pewna przyszłość. Podstawą życia ducha ludzkiego jest jego pasja przyrody.
Mówiłem mu tysiąc razy: programuje pan standardowego superegocentryka. Zagarnie wszystkie materialne wartości, do których zdoła dosięgnąć, a potem zwinie przestrzeń i okręcony nią, zatrzyma czas. Ale do Wybiegałły ciągle nie dociera, że prawdziwy gigant ducha nie tyle konsumuje, ile myśli i czuje.
Kiedy kochamy lub głęboko w coś wierzymy, czujemy się silniejsi od całego świata, ogarnia nas pogoda ducha, która bierze się z pewności, że nic nie zdoła pokonać naszej wiary. Ta niepojęta siła pomaga nam podejmować trafne decyzje we właściwym czasie, a kiedy osiągniemy cel, jesteśmy zaskoczeni swoimi zdolnościami.
Patrzyłam na twarzy pastora i parafian, które nie zdradzały niczego. Wszystko to był teatr, a ja także brałam udział w przedstawieniu. Oni udawali, że są chrześcijanami, a my udawaliśmy, że im wierzymy. Przypomniałam sobie, że na PUST kazano nam się modlić w sekrecie, z otwartymi oczami. Tutaj sytuacja się odwróciła: nasza grupa modliła się otwarcie, a miejscowi odgrywali farsę. Może kiedy mówili o Bogu, podstawiali sobie w duchu słowa "Kim Dzong Il".
Jam jest robot hartowany,
zdalnie prądem sterowany,
nitowany z każdej strony,
wyklepany, uzwojony,
stańcie nit przy nicie,
a zaraz ujrzycie
czworgiem swych żeliwnych gałek,
jaki ze mnie zbrojny śmiałek,
jak lśni mój stalowy duch,
naprzeciw żeliwnych dwóch,
natężajcie cewki,
bo to nie przelewki,
a jeśli nie usłuchacie,
elektryczne życie dacie!
Domyślam się, że pracuje pan w tym nieszczęsnym Camden nie z wyboru, a dlatego, że nie zdołałby się pan utrzymać w prywatnym gabinecie. Jest pan jak ochroniarz w galerii handlowej, który oblał egzamin do akademii policyjnej. Prezentuje pan swoje dyplomy, bo tak się powinno robić, ale założę się, że w duchu modli się pan, żeby nikt nie przyglądał się im zbyt dokładnie. Jak często się zdarza, że ktoś czyta nazwę uczelni, którą pan ukończył i mówi: Hm, a gdzie to właściwie jest?
Dwoista istota Chrystusa, ta ludzka, nadludzka tęsknota człowieka do Boga, zawsze była dla mnie niezbadaną tajemnicą. Największą moją udręką, źródłem wszystkich radości i smutków już od młodych lat, była ta właśnie nieustanna, bezlitosna walka ducha z ciałem, a dusza moja jest areną, na której obie te armie spotykają się i ścierają ze sobą.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl