“Mane, tekel, fares.”
“Nie mam domowego adresu, szanowny panie inspektorze. Mam tatusia, ale pokłóciliśmy się, wobec czego jego adres nie jest już moim. ”
“– Panie pułkowniku, zerknięcie na dane to nie jest włamanie, a poza tym nie ma lepszego sposobu na ulepszanie systemu niż wyszukiwanie jego najsłabszych punktów. Można więc powiedzieć, że kontrolujemy systemy w ramach pracy.
– Dobra, rozumiem! – Rafał najwyraźniej dał za wygraną. Choć nie był zwolennikiem łamania prawa czy chociażby naginania procedur, to wiedział doskonale, że praca operacyjna bardzo często bazuje na pozyskiwaniu informacji ze źródeł dalekich od legalnych. ”
“Tu jest adres - Porot podał mu skrawek papieru. - Ależ ta kartka jest pusta! - Bo czekam, aż pan mi napisze.”
“Dom? Swoje miejsce na ziemi nosisz ze sobą, o nim opowiadasz na scenie, niezależnie od adresu na dowodzie osobistym.”
“Trzy fragmenty można przeczytać pod adresem: http://www.facebook.com/notes.php?id=112349378834445¬es_tab=app_2347471856”
“Był tam. Dom z ciemnymi oknami, a na trawniku przed wejściem tabliczka z adresem i numerem telefonu biura nieruchomości.”
“Podkomisarz przez chwilę po prostu stał w bezruchu i mi się przyglądał. Odnosiłem wrażenie, że jedyne, w co uwierzył, to adres zamieszkania.”
“Darek przypomniał sobie ostatnie wybory. Obietnice wyborcze głównych sił politycznych obrażały inteligencje osobników nawet średnio inteligentnych. ”
“Urodziła się jako dziecko "kwiatów" - ludzi wolnych i szczęśliwych. Jej rodzice pragnęli żyć inaczej, nie mieli stałego adresu, nie chcieli mieć domu ani mieszkania.”
“Ja się zbyt wiele po chłopach nie spodziewam, mój Darek też do wesołków nie należy, ale Ludwik, dziadek twojego Bartka, to był smętny jak wrzód na dupie w deszczowy dzień.”
“To nie podłość. Traktuję cię po prostu tak, jak ty mnie potraktowałaś. Pamiętaj, że wszystko, co w życiu robimy, wróci do nas z podwójną mocą, bo karma nigdy nie gubi adresu. Nie potrzebuję takich ludzi w najbliższym otoczeniu.”
“Dzielnicę, w której mieszkał, Darek nazywał gettem. Tymon poznał to miano przy okazji wyprowadzki z wieloosobowej kwatery, w której musiał regularnie znosić pijatyki. Udało się wynająć kawalerkę i zajął ją na wyłączność.”
“-Popilnuj przez kilka dni Rudzkiego (…). Boję się, że zwieje i będzie po sprawie.
- Jak to po sprawie? Nie wierzysz, że dzielna polska policja go znajdzie?
- Nie rozśmieszaj mnie. W tym kraju wystarczy nie mieszkać pod adresem zameldowania, żeby zniknąć na wieki.”
“- Darek Krerowicz.- przedstawił się.- Wie pan, w dzieciństwie marzyłem, żeby zostać archeologiem.
- Ja też- powiedziałem. - Niestety, nie wyszło i zostałem antropologiem. Wiem, że oba słowa zaczynają się na "a", ale jeśli ma pan internet w komórce, różnice można łatwo wyszukać w Wikipedii.”
“Scholz mówił prawdę, mimo wojny Duszniki wciąż były lubiane wśród kuracjuszy. Pojawiło się sporo adresów meldunkowych z hrabstwa i całego Śląska. Ku zdziwieniu Franza kurort popularny był w Brandenburgii i Prowincji Poznańskiej.”
“" Cały dzień zmagam się z nienawistnymi spojrzeniami i komentarzami pod moim adresem. Wielka mi nowość, sam siebie nienawidzę.
Słyszałem nawet, jak Jess i Sophie, płacząc, rozważały kupno lalki voodoo i seans, po którym będę cierpiał."”
“Żyli częściowo pod dwoma adresami, próbując znaleźć kompromis między chęcią mieszkania razem a potrzebą posiadania na wyłączność kawałka przestrzeni, azylu na wypadek awaryjnych sytuacji. Jakie to mogły być zdarzenia, nie potrafili zdefiniować.”
“Nagle poczuła niespodziewany żal. Chyba naprawdę będzie mi go brakowało. Zmarszczyła nos. W każdym razie przez kilka godzin. A potem uświadomię sobie, że od jakiegoś czasu nie słyszę żadnych niemiłych słów pod swoim adresem, i zdam sobie sprawę, że dobrze było się go pozbyć.”
“... ów drobny incydent poruszył trzy kobiety głębiej, niż mogło się wydawać. Był jak głos chochlika, jak drobne przypomnienie, że nie wszystko jest najlepsze na tym najlepszym z możliwych światów i że gdzieś poza murami bogactwa i kultury błąka się młodzieniec, który wprawdzie odzyskał swój parasol, ale nie zostawił ani adresu, ani nazwiska.”
“Dotarło do mnie, że ja i Kamil Przybora mamy ze sobą coś wspólnego. On marzył o wolności, która pozwoli mu wyjść na ulicę i nie napotkać nieprzychylnych spojrzeń, nie słuchać obelżywych słów pod swoim adresem i żyć tak, jakby dostał od losu jeszcze jedną szansę. I ja również marzyłam o wolności. Tej najprostszej. Marzyłam też o miłości. Bo każdy człowiek tego właśnie pragnie. Kochać i być kochanym”
“pomiędzy coraz częściej gdzieś wpadam dziwne światy odwiedzam czy równoległe nie wiem gubię klucze adresy wchodzę w ślepe uliczki nie ufam słońcu gwiazdom patrzę z boku na całość której wciąż jestem częścią niby sen niby jawa nieustanny stan alfa kto mnie zamknął w tym smutnym pomiędzy”
“Nigdy nie ufaj psu z pomarańczowymi brwiami.
Zawsze zapisuj nazwisko i adres młodego człowieka.
Nigdy nie stawaj między dwoma lustrami.
I zawsze noś absolutnie czystą bieliznę, codziennie, bo nigdy nie wiesz, czy nie przewróci cię i nie stratuje na śmierć spłoszony koń, a kiedy ludzie zobaczą, że masz na sobie brudną bieliznę, umrzesz ze wstydu.”
“Od niepamiętnych wieków człowiek uważał za najgorszą obyczajowość tych czasów, w których sam żył. Wszyscy wiemy to dobrze z historii, a jednak wciąż się słyszy klątwy pod adresem własnej epoki. Wciąż wychwala się dawne dobre czasy i tak zwaną świetlaną przyszłość, chociaż doświadczenie nas uczy, że ludzie z tej świetlanej przyszłości będą naszą epokę nazywać starymi dobrymi czasami, a na swoją piorunować.”
“Polska wielki projekt - jak kiedyś PiS nazywał swoje plany reformy państwa - po latach okazuje się zestawem propagandowych zaklęć, małym projektem, w którym antyzachodnia retoryka ma uzasadniać wschodnią formę rządów i faktyczną prywatyzację państwa. Zabawne, ale i smutne, że przemówienie Putina, wygłoszone w rocznicę ataku na Ukrainę, zawierało te same oskarżenia pod adresem Zachodu, które powtarza rządząca Polską formacja.”
“Agata weszła do kancelarii i popatrzyła z obrzydzeniem na kieliszki wypełnione winem.
– Znów tu chlejecie?
– „My to, my to… patointeligencja”– zanuciłam z przejęciem.
Darek parsknął śmiechem, a Agata zaczerwieniła się ze złości.
– Nigdy nie dorośniesz, prawda? Wiesz, ile masz lat? Ja w twoim wieku miałam już troje dzieci!
Popatrzyła na mnie z wyższością.
– Mam trzydzieści cztery lata i wiem, jak się robi dzieci. Jak będę chciała, to sobie zrobię. Nie jest to najbardziej skomplikowana rzecz na świecie. – Uwielbiałam, kiedy ktoś wartościował moje życie faktem nieposiadania bąbelków. – Może idź do jakiejś pracy albo coś… Od dwóch dekad jesteś na macierzyńskim, trudno się dziwić, że złość paruje ci uszami, a dupa co sezon rośnie o jeden rozmiar.
– FIGHT – syknął Darek głosem narratora z Tekkena.
– Nie będę się z tobą kłócić. – Agata uniosła wysoko brodę. – Jestem ponad te podłe insynuacje, bezdzietna lambadziaro. Przyszłam w konkretnej sprawie.
– Słucham cię, madko! ”
“Kiedy się obudziłam, było ciemno. Nie mialam pojęcia, gdzie jestem. Miękkie łóżko, czysta pościel. Nie wiedziałam, czy jestem sama, ale czułam czyjąś obecność. - Darek? Ktoś leżał obok mnie. Zaczęłam na oślep macać zgrubiałą pościel. Nie wyczułam jednak niczego pod moimi dłońmi. Nikogo nie było. Czynność tę powtórzyłam kilkakrotnie, szybko i gwałtownie. Nadal nic. Na łóżku wciąż leżałam sama. Wrażenie czyjeś obecnośći obok mnie było tak silne, że czułam się sparaliżowana ze strachu. Prosiłam Boga o sen.”
“Wywiady z bossami gangów w gazetach, pyszniących się swoim bogactwem przy aplauzie pismaków cieszących się z nieudolności policji. Mówili w swoich artykułach - my dziennikarze wiemy, kto kieruje mafią w Polsce a policja tego nie wie. Bo jakby wiedziała, to bossowie siedzieliby w więzieniach. Tylko dziennikarze nie patrzyli na zdezelowane radiowozy, bzdurne limity kilometrów, zastraszonych świadków, adresy, których same sądy w aktach podsuwały bandziorom. Sprawy ciągnące się latami, bo pan oskarżony źle się czuje lub zmienił adwokata. Niechęć do wprowadzania nowoczesnych rozwiązań prawnych, które umożliwiłyby skuteczną walkę z przestępczością. A on, stróż porządku patrzył na to i wstydził się za cały ten chory system, skutecznie gnębiący staruszkę przechodzącą w złym miejscu na pasach lub bezdomnego pijanego lumpa odwożonego do izby wytrzeźwień. A bandyci wymuszający coraz bezczelniej haracze, porywający ludzi dla okupu, handlujący narkotykami, bronią i strzelający do ludzi jak do kaczek byli poza zasięgiem tego dziwnego państwa, które miał nieszczęście reprezentować. ”
“Na ogól alpinizmu nie uważa się za sport, chociaż wydaje mi się to dość dyskusyjne. Jakby nie było różni się on znacznie od innych sportów, tym przede wszystkim, że człowiek zamiast stanąć przeciw drugiemu człowiekowi, wiedziony pełnym próżności pragnieniem zapanowania nad bliźnim i roztrąbienia swej sławy, walczy z siłami natury i własną słabością. Z rzadkimi wyjątkami, alpinista nie ma co spodziewać się sławy, nie może nawet liczyć na widza, który dodałby mu otuchy. Jedynym świadkiem jest partner. W samotności i ciszy gór alpinista walczy o tę jedyną radość, jaką daje tryumf nad przeszkodami, które sam sobie narzucił, walczy o tę dumę, jaka płynie z poczucia, że jest silny i odważny. Żadna inna gra nie jest bardziej wolna od przyziemności ludzkiej natury, żaden inny typ działalności nie jest czystszy i bardziej bezinteresowny niż alpinizm w swej pierwotnej formie. Jego wielkość i nieprzeparty czas tkwią właśnie w tej prostocie i czystości. Chociaż alpiniści poruszają się blisko nieba, w nieskończonej czystości świata, światła i piękną, nie są przecież aniołami. Są tylko ludźmi i na sercach ich pozostają czarne ślady świata, z którego przyszli i do którego prędzej czy później powinno powrócić. Niewielu jest takich, którzy pozostają naprawdę nieczuli na uroki sławy, kiedy przypadkiem skrzydła jej przesuną się po nich pieszczotą. Trudno temu zaprzeczyć. Coś z ducha współzawodnictwa panowało zawsze wśród najlepszych alpinistów. I zdobycie pewnych szczytów i pewnych ścian, a nawet ich pierwsze lub drugie powtórzenie, było czasami przedmiotem namiętnej rywalizacji, równie gwałtownej i równie przyziemnej jak najgorsze walki na stadionie. Wielokrotnie widziano alpinistów miotających obelgi pod swoim adresem lub nawet biorących się za bary u stóp ścian. Niektórzy dla wyeliminowania konkurentów gotowi byli posłużyć się wszelkimi środkami, nawet najmniej szlachetnymi. Takimi jak udzielenie fałszywych informacji, ukrycie lub skradzenie sprzętu, a nawet przecięcie liny. s. 144-145”