Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "liczy do tak", znaleziono 645

W rzeczywistości jest inaczej niż na tych głupich filmach – Dagmara pastwiła się w myślach nad filmową twórczością kryminalną – gdzie genialny detektyw za pomocą swojego geniuszu rozwiązuje zagadki. Nie ma żadnej dedukcji, liczy się przede wszystkich żmudna praca operacyjna. I fuks. Pieprzone szczęście. Na przykład w postaci donosu kogoś, kto zna sprawcę i z jakiegoś powodu chce go sypnąć.
Nauczyłem się nie liczyć już rozstań i ludzi, których gubiłem w swej drodze. Nic jednak nie mogłem poradzić, że kiedy zaczęto nas rozdzielać, moja dusza zrobiła się ciężka jak kamień. Czułem też, że w nieunikniony sposób w końcu będę kroczył sam i szukał swojego losu. Rodzimy się bowiem i umieramy sami, a ci, którzy towarzyszą nam po drodze, zwykle będą musieli wybrać własną.
A miłosierdzie mówi nam, że w świecie obecna jest miłość, że wszystko sprowadza się do elementarnej cząstki, na którą możemy liczyć: do daru miłości. "Iskra miłości może się rozpalić w duszy, nadając sens życiu". A miłosierdzie daje znać o sobie w zetknięciu z cierpieniem, krzywdą, ubóstwem, z ludzką kondycją, która na różne sposoby ujawnia ograniczoność i słabość człowieka.
Piosenka za szóstkę, kieszeń żyta i zapiekanych w cieście kosów mendle trzy. Przekrojono ciasto, ptaszków zabrzmiał chór. Co za pyszne danie na królewski dwór! Król był w skarbcu, liczył tam pieniądze swe, Królowa w komnacie bułkę z miodem je. Służebna w ogrodzie wietrzy ubrań stos, wtem przyleciał ptaszek, oddziobał jej nos.
Pamięć ludzka o kimś, kto był, ale już odszedł na zawsze, to takie dalsze życie. Ten, o kim się pamięta, nie do końca umarł. Może z tego powodu ludzie zabiegają o to, by pozostawić tu coś po sobie – sadzą drzewa, tworzą jakieś wiekopomne dzieła, biją rekordy, mają dzieci, wierząc, że to w nich i w tych dziełach oraz zwyczajnych ludzkich dokonaniach będzie istniała część ich samych? Wszyscy przecież umrzemy. Liczy się to, co przed śmiercią.
Nauczyłam się, że nie wolno schodzić ze szlaku. Niezależnie od tego, co musisz zrobić, niezależnie od tego, jak bardzo musisz zrobić to, co musisz zrobić, niezależnie od tego, czego musisz wysłuchać i jak długo będziesz tego słuchała, nie wolno zejść ze szlaku.(...) Na szlaku nie czuło się ucisku w dołku, a serce biło mocno, równo i powoli. Na szlaku człowiek czuje się bezpieczny, a tylko to się liczy
Fakt, że jestem sławna, daje mi poczucie szczęścia. Ale tylko chwilowe. Jak kawior: kawior jest miły, ale kawior codziennie, na każdy posiłek. Żyję dla swej pracy i dla tych kilku ludzi, na których mogę liczyć, ale pewnego dnia moja sława się skończy i powiem - "Żegnaj sławo, miałam cię, ale wiedziałam, że to nie na zawsze.". To było interesujące doświadczenie, ale nie wypełniło całego mojego życia.
Kardynalna zasada w domu Bellów: nie wolno opuszczać domu, jeśli oznaczało to powrót po zmroku. Tu, w czterech ścianach, tata stworzył system "zabezpieczeń" przeciw potworom, tak aby żaden z nich się nie przedostał. Kiedy się ściemniało, człowiek był, krótko mówiąc, uziemiony. Jeśli ktoś pozostawał na zewnątrz, w wielkim i złym świecie, nie mógł liczyć na jakąkolwiek ochronę i natychmiast stawał się zwierzyną łowną.
Przez całe popołudnie do sklepu zajrzało tylko trzech klientów – jeśli liczyć ślepego Eddiego. Eddie ma około siedemdziesiątki i nie jest zupełnie ślepy. Po prostu bez przerwy na coś włazi. Zachodzi tu raz albo dwa razy w tygodniu, ukradkiem wsuwa za pazuchę bochenek chleba i wychodzi, robiąc chytrą minę, jakby mówił: a widzicie, sukinsyny, znowu was wystrychnąłem na dudków.
- Otrzymałem z kilku stron zapytania, czy byłbyś zainteresowany napisaniem książki.
- Książki?
- A o czym ktoś taki jak ja miałby napisać książkę?
- Właściwe to o czymkolwiek. O czym tylko chcesz. Może być tak interesująca albo tak durna, jak będziesz miał ochotę. Szczerze mówiąc, nie ma to większego znaczenia. Ludzie ją kupią, bo będzie miała na okładce twoje nazwisko. Książki są jak telewizja. Liczy się twarz po drugiej stronie.
Dziwne, że kiedy wracamy do domu, pojawiają się głównie wspomnienia z dzieciństwa, jakby tylko one się liczyły. Może dlatego, że z wiekiem to miejsce przestaje być azylem, a staje się więzieniem. Chcemy się z niego wydostać. Wszystko co kiedyś było ciepłe, bezpieczne i magiczne, zaczyna nas irytować. No, ale kiedy w końcu udaje się uciec, nie mamy już z czym walczyć. Dom odzyskuje dawny urok. Tylko problem polega na tym, że już nie jest naszym domem.
Tego wieczoru widok nocnego nieba był inny niż zwykle. Gdy Pajączek Leon podniósł oczy ku górze, aby znów pobawić się w liczenie, zobaczył coś zupełnie nowego. Nad jego głową świeciła przepiękna Gwiazda. Zdecydowanie nie widział jej nigdy wcześniej. Była większa niż pozostałe, a do tego miała ogon. Taki jak u psa, tylko trochę szerszy, no i rzecz jasna - dużo jaśniejszy.
Czym innym jest czas liczony od dnia narodzin, a czym innym czas, który się przeżyło. Miesiące płyną raz szybciej, raz wolniej. Czasem kilka dni są jak całe lata. Dni, a nawet godziny mogą zmienić człowieka na zawsze. Kiedy indziej znowu nic się nie dzieje i mimo że czas płynie, to tak, jakby stał w miejscu. Człowiek się niczego nie uczy, trwa, nie zmienia się.
Nie trzeba było być młodym, żeby życie zmieniło się w ciągu godziny, paru minut czy nie więcej niż kilku sekund. Życie stale podlegało zmianom, podstępnie szybkim i koszmarnie wolnym, w najmniej spodziewanym momencie albo po długim czasie spędzonym na próbach zmiany. Życie można przewrócić do góry nogami, na wylot, tam i z powrotem, może też przekształcić się w coś zupełnie odmiennego. I dzieje się to niezależnie od wieku, a co najważniejsze, czas się nie liczy.
Martwych nie można skrzywdzić, a jednak każde ciało, niezależnie od tego, czy jego właściciel zmarł z przyczyn naturalnych, czy też była to śmierć gwałtowna, pokazuje mi, jak kruchym stworzeniem jest człowiek. Gdy leżą przede mną nadzy i nieruchomi, niezdolni się bronić ani zranić się drugiego człowieka, odczuwam jedynie współczucie. Wszystko, co za życia mogło być skomplikowane, teraz stało się proste. Cokolwiek pozostawało ukryte, zostało odsłonięte. Cokolwiek było ważne, przestało się liczyć.
Ogłoszeń o pracę Amelia znalazła nawet sporo. Niestety, większość dotyczyła pracy zmianowej lub w soboty i niedziele, a wtedy nie miałaby z kim zostawić Piotrusia, bo przedszkole byłoby zamknięte. Nie wiedziała też, co zrobi, kiedy Piotruś zachoruje. Będzie musiała liczyć na dobrą wolę szefa, który pozwoli jej wziąć urlop. Po kilku telefonach nadal nie miała żadnych konkretów. Musiała szukać dalej.
Taylor znana jest z bezpośredniego stylu wokalnego, bez ozdobników i ornamentów, a słuchając jej, ma się wrażenie,że stoi tuż obok i prowadzi pełną westchnień i uśmiechów rozmowę. Doprowadziła tę umiejętność do perfekcji i rzuciła nas na kolana w kolejnych albumach. Są też Easter Eggi - zakodowane wiadomości, które mogą rozszyfrować jedynie zagorzali fani. To, co zaczęło się od tajemniczych notatek, przerodziło się w liczenie ptaków w tle jej selfie na Instagramie.
Natalia zapewne w tym momencie pomyślała, że taki przystojniak ma całą gablotę kobiecych zdobyczy, a pukle ich włosów przegląda co wieczór w swoim klaserze.
Bernadetta wyglądała na zachwyconą przyszłą pracą w estetycznym środowisku. Liczyła pewnie, że za wyglądem idą kompetencje.
Ja nie myślałam nic, bo mój mózg się zawiesił niczym Windows 95 próbujący wgrać najnowszą Fifę.
Nie istniały już żadne wartości, a ludzka moralność sięgnęła dna. Młodzi nie liczyli się ze starszymi, starzy gardzili młodymi, wierzący stali się zakładnikami skompromitowanego Kościoła, a niewierzący we wszystkich katolikach widzieli obrońców pedofilów. Od lat napuszczani na siebie przez klasę polityczną obywatele byli gotowi odejść od stołu wigilijnego albo napluć drugiej osobie w twarz tylko dlatego, że głosuje na inną partię.
Jeśli wszechświat ma jakiś cel i jest w stanie go zrealizować, to musi mieć również i koniec, gdyż jego dalsze istnienie byłoby zbyteczne i bezsensowne. Na odwrót, jeśli wszechświat trwa wiecznie, to trudno sobie wyobrazić, że może on mieć jakiś ostateczny cel. Wobec tego kosmiczna śmierć może okazać się ceną jaką trzeba zapłacić za kosmiczny sukces. Być może jedyne, na co możemy liczyć, to to, iż nasi następcy poznają cel wszechświata, nim upłyną ostatnie trzy minuty.
Każdy szuka swego miejsca na ziemi. Każdy chciałby mieć tu swój kawałek raju. Trudno chyba znaleźć kogoś, kto przynajmniej raz nie myślał, by zerwać z dotychczasowym życiem, rzucić wszystko w diabły, uciec gdzieś przed siebie i spróbować od nowa, z czystą kartą. Gdzieś tam, gdzie życie wydaje się prostsze, gdzie ludzie mogą na siebie liczyć, gdzie czuje się tę magię, gdzie kiełkuje entuzjazm, gdzie wracają siły witalne.
Jak wstępowałam do policji, liczyło się dla mnie także to, że to stała, bezpieczna - w sensie dnia następnego, nie jak u prywaciarza - praca. Poza tym myślałam sobie, że dumna będę z tego, że mundur noszę, że blachę mam. Teraz wstyd się do takich mrzonek przyznać. O tym, że jest się policjantem, lepiej nie wspominać, bo ktoś zaraz cię opluje. A stałości żadnej. Dziś pracujesz, jutro cię pomówią o coś i wylecisz.
starszy aspirant, 13 lat służby, Wydział Kryminalny
Jest wielu ludzi w Izraelu, którzy zrzekli się niemieckich odszkodowań - powiedział. - Nikt na świecie dokładnie nie wie, ile powinien otrzymać za zamordowaną matkę. Albo za wybicie oka. Albo za pięć lat obozu koncentracyjnego. Może to właśnie dlatego ludzie nie chcą brać własnych pieniędzy. A może liczą na to, ż z czasem ceny pójdą w górę, i boją się powiedzieć zbyt mało. (Wszyscy byli odwróceni, Izrael Berg, s. 85)
– Czasy się zmie­ni­ły – od­parł Cyra. – Na każ­dej płasz­czyź­nie. Kie­dyś każda twór­czość była po coś, teraz jest głów­nie dla aten­cji. Nie wiem, czy ro­zu­mie­cie, co mam na myśli. – Chyba nie – po­wie­dział Mo­dling. – Kie­dyś mu­zy­ka była sztu­ką, dziś w sumie jej ja­kość nie ma żad­ne­go zna­cze­nia, bo liczy się sze­ro­ko ro­zu­mia­ny per­for­man­ce. Od­cho­dzi się od sztu­ki o opra­co­wa­nej sym­bo­li­ce na rzecz czy­sto do­zna­nio­wej. Niby dla­cze­go mor­der­cy rów­nież nie mie­li­by tak po­stę­po­wać?
-Jesteś uzdrowiony śmiertelniku. Otrzymałeś w nagrodę dodatkowe lata bezwartościowego życia. Niestety, wszelka doskonałość budzi we mnie wstręt i to samo musi dotyczyć mych umiłowanych dzieci.
-P... panie, nie czuję nóg!
-Obawiam się, że są martwe. To cena uzdrowienia. Wygląda na to rzemieślniku, że czeka cię długie i bolesne czołganie się ku miejscu, do którego się wybierasz. Pamiętaj dziecko, że liczy się podróż, a nie dotarcie do celu.
Nie lepiej było z kompetencjami - często z powodu braku umiejętności liczenia i pisania funkcjonariuszy straży obozowej wykorzystywali do prac kancelaryjnych w działach administracyjnym i gospodarczym samych więźniów. Dobór kadr do pracy w stalinowskim więziennictwie, w którego skład wchodziły także obozy pracy, odbywał się na zbliżonych zasadach do tych obowiązujących w całym Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego. Kluczową sprawą przy rekrutacji nie były kryteria merytoryczne, lecz ideologiczne: poparcie dla władzy komunistycznej w Polsce.
Niczego nie ma zawsze i na zawsze. W życiu liczą się tylko chwile. Uczucia ludzkie są ulotne jak gra hormonów. Nagle zjawia się ktoś, kto ma czegoś więcej niż my. Jest lepszy, choć nam jest to trudno przyznać. Nieważne, co znaczy słowo "lepszy". W końcu słowa to tylko symbole. Każdy pod każdym rozumie coś innego. Toczymy jakąś idiotyczną walkę, która nas tylko pogrąża. Kiedy wreszcie dociera do nas bezsens tego wszystkiego, najczęściej poniżyliśmy się już na tyle, że osiągnęliśmy dno.
Spotkałem się z innymi duchownymi. Byli dewoci, libertyni. Zajmujący stanowiska i prości wiejscy księża. Młodzi wikariusze i proboszczowie, którzy liczą dni, zanim ich biskup nie odwoła z ostatniej parafii. Widywałem księży diecezjalnych i zakonników. Konserwatystów i tych, co zrzucili sutannę. Spotykałem się z ich kobietami. A także z ofiarami - dorosłymi - skrzywdzonymi jako dzieci przez księży. Zamieściłem tylko nieliczne takie relacje - w książce mieli mówić duchowni. Szukałem perspektywy od wewnątrz.
Często się słyszy, że mamy tyllo jedno życie i nie można go traktować jak próby generalnej. To prawda, jednak zawsze postrzegałem je w bardziej bezpośredni sposób. Mówiąc wprost, liczy się dana chwila. To, co właśnie teraz robisz. Każda sekunda wpływa na kolejne i je buduje. Mogłem myśleć o dniach, gdy mój ojciec żył, a matka była trzeźwa. Mogłem marzyć o cofnięciu się w czasie do tamtych chwil i zmienieniu przeszłości, ale wiedziałem że to niemożliwe.
Czas płynie tylko na przód.
Florance wyczuwała, że i ona wróci z tej podróży jako ktoś zupełnie inny, że wyjazd ją odmieni. Zmiana nigdy nie wygląda jak gładkie pokonywanie zakrętu; bardziej przypomina chaotyczne susy po wybojach, z postojami i cofaniem się. A kiedy dawna tożsamość zblednie, nowa zaś jeszcze się w pełni nie rozwinie, następuje okres swego rodzaju bezkarności. Jakby tak naprawdę nic się nie liczyło. Nie jesteś do końca sobą. Nie jesteś do końca nikim.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl