Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lub o dag", znaleziono 254

- Ja pierdolę - powiedział Dag z uznaniem. Albo i bez. Czasem trudno było go rozszyfrować.
Nie szukaj śmierci. Śmierć sama Cię znajdzie.
Lecz szukaj takiej drogi, by śmierć była spełnieniem."
Dag Hammarskjold
Czy nie nadchodzi czas na to, by wystąpić otwarcie z podejrzeniem, że intelektualnego, refleksyjnego i czytającego człowieka na dobre zepchnięto na margines.
Życie przypomina dwie drogi biegnące w przeciwnych kierunkach. Jedną steruje uczucie, drugą rozum.
Być może postęp, który nazywamy cywilizacją, pozwala naszemu gatunkowi praktykować zło w skali, której świat nigdy wcześniej nie doświadczył. Na każdej z okolicznych wysp na grobach zmarłych dojrzewa cukier, którym słodzimy nasze potrawy. Niech Bóg się nad nami umiłuje. Czyż nie okazalibyśmy kolorowym więcej miłosierdzia, gdybyśmy popłynęli do Afryki i tam ich po prostu zjedli?
Przyczyną tego, że szatan stoi u mojego boku, jest to, iż świat, w którym żyjemy, to piekło i czyściec, które sami stworzyliśmy. Płonący w nich ogień podsycamy kłamstwami i żałosnym tańcem ludzkiej próżności.
- Słyszałem kiedyś opinię, że Bóg jest formą, którą nadaliśmy temu, czego nasz umysł nie jest w stanie wyjaśnić.
Svala uśmiecha się ze zrezygnowaną miną, jakby aż za dobrze znał te słowa. Obaj zatrzymują się przy bramie.
- A ja słyszałem, że gdyby Bóg nie istniał, należałoby go wymyślić.
Rozwiązanie każdego problemu jest w nas tylko musimy mu dac się objawić.
Halny potrafi łamać drzewa i zrywać dachy z domów, niszczyć, a nawet zabijać. To moc, to żywioł, to potęga natury!
"Tego szlamu, który zalega wszędzie na ulicach i wypełnia wszystkie domy aż po dachy... A przede wszystkim serca i dusze. I nie usunie go z nich żadna spowiedź ani modlitwa, ani więzienie."
Śnieg za oknem sypał obficie, zupełnie jakby ktoś z góry strząsał go ze stołu jak niechciane okruszki. Przysłaniał widok górskich szczytów w oddali, zasypywał chodniki i drogi, przykrywał dachy budynków.
najbardziej jednak boję się chyba śmierci wyobraźni. Tych chwil, kiedy niebo jest po prostu różowe, a dachy zwyczajnie czarne: kiedy umysł rejestruje świat w sposób po prostu fotograficzny, czyli, paradoksalnie, widzi w nim prawdę, lecz prawdę bez wartości. (s.268)
Nad me­tro­po­lią roz­pę­ta­ła się istna burza śnież­na, po­ły­ka­ją­ca bez­dusz­nie wszyst­ko, co stało na jej dro­dze. Bu­dyn­ki, dachy, ulice, chod­ni­ki nik­nę­ły w nie­prze­bra­nej chmu­rze bia­łe­go pyłu tak szyb­ko, że rząd pol­ski nie zdą­żył­by nawet w tym cza­sie klep­nąć żad­nej usta­wy.
Śnieżyło. W środku nocy zachmurzony księżyc ledwie się tlił, jakby zaspany. Znużone promienie oświetlały ciężkie od białego puchu dachy domów w Lyck, konary skostniałych drzew i białą taflę jeziora skutego lodem.
(Lyck - obecnie Ełk.).
Mocno pamiętamy o przygotowaniu posiłków, obowiązkach w pracy, godzinach odwiezienia dzieci na korepetycje, do szkoły muzycznej, na basen, na naukę języka, do klubu jeździeckiego, pamiętamy o wymianie oleju, opon, klocków hamulcowych w samochodzie, pielęgnujemy trawniki, kwietniki, naprawiamy ogrodzenia, dachy, ale nie mamy czasu i sił na łagodność, uprzejmość, delikatność...
-Kiedy następna konferencja prasowa? zawołała Mona Daa reporterka kryminalna z VG. (...)
-Kiedy pojawi się coś nowego.
"Kiedy", zwróciła uwagę Katrine. Nie "jeśli". Takie drobne, ale ważne, starannie dobrane słowa sygnalizowały, że ci, którzy pozostają w służbie państwa prawa, pracują niestrudzenie, że młyn sprawiedliwości cały czas miele, a złapanie winnego jest jedynie kwestią czasu.
Postawiłem hipotezę, że istnieją pewne sytuacje, warunki, instytucje, a nawet osoby wyzwalające u innych specyficzną reakcję na stres, której kulminacją są akty przemocy (z zabójstwem włącznie), mimo że na pierwszy rzut oka nie istnieje żaden związek przyczynowo-skutkowy.
Na początku było Słowo. Potem pojawił się pieprzony edytor tekstu. Potem procesor myślowy. A potem nastąpił koniec literatury.
Nurzałem się w religijności i alkoholu, żeby ostatecznie stwierdzić, że w tym drugim znacznie łatwiej znajduję pocieszenie.
- Wypuściliśmy tylko sześćdziesiąt tysięcy egzemplarzy, więc straty nie są zbyt wielkie.
- Mówiłaś, że planujecie siedemdziesiąt milionów - przypomniałem jej.
- Tak, ale zmieniliśmy zdanie po zasięgnięciu opinii naszej SI.
Odniosłem wrażenie, że fotel zapada się pode mną.
- Nawet Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za szmirę?
- Sztuczna Inteligencja uznała "Pieśni" za arcydzieło - odparła Tyrena. - Dzięki temu wiedzieliśmy już na pewno, że to będzie całkowita klapa.
Czasem jedynie bardzo trudno dostrzegalna granica oddziela fanatyzm od herezji.
Posłuchaj.W dwudziestym wieku na starej Ziemi pewna sieć knajp z fast foodem brała mięso nieżywej krowy, smażyła je na tłuszczu, dodawała substancje rakotwórcze, pakowała w piankę pozyskiwaną z ropy naftowej i sprzedawała w liczbie dziewięciu miliardów sztuk.Tacy są ludzie.Tego nie ogarniesz.
- Więc TechnoCentrum stara się zbudować Boga?
- Tak.
Bertrand Russel, współczesny filozof i matematyk, napisał kiedyś: "Język nie tylko służy wyrażaniu myśli, lecz także sprzyja powstawaniu myśli, które bez niego nie mogłyby zaistnieć." Oto jest istota ludzkiego geniuszu twórczego - nie gmachy będące chlubą cywilizacji, nie najnowsza broń, która może tej cywilizacji położyć kres, tylko słowa, które zapładniają nowe idee w taki sam sposób, jak plemniki komórkę jajową.
Uwielbiam być pisarzem, tylko nie znoszę tej całej papierkowej roboty”. Czujecie to? Otóż ja, amigos i amigette, uwielbiam być poetą, tylko nie znoszę tych przeklętych słów.
- Posłuchaj. W dwudziestym wieku na Starej Ziemi pewna sieć knajp z fast foodem brała mięso nieżywej krowy, smażyła je na tłuszczu, dodawała substancje rakotwórcze, pakowała to w piankę pozyskiwaną z ropy naftowej i sprzedawała w liczbie dziewięciu miliardów sztuk. Tacy są ludzie. Tego nie ogarniesz.
Zapada zmierzch, a ja się starzeję.
Mark Twain zauważył kiedyś w typowym dla siebie nieoficjalnym stylu: "Między słowem właściwym i prawie właściwym jest taka sama różnica, jak między błyskawicą i świetlikiem". Zabawne, ale niedopowiedziane.
Sceny z Wrót Niebios są jeszcze trochę niedopracowane – przyznałem.
– Są świetne.
– Piszę o samotności...
– To jest esencja samotności.
– To co powiesz?
– DOSKONAŁE... Prawdziwe arcydzieło.
– Myślisz, że się sprzeda?
– Ni chuja.
(...) nasze myśli mogą mieć taką samą wartość: choć błędne, są w przecież w stanie dawać przyjemność. I na tym właśnie zasadza się cała poezja.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl