“Był sam, zdany na własne siły i odwagę. Widział tylko pogmatwane, poskręcane łodygi, pozbawione liści odnogi i szary beton muru. Dwie potęgi: mur szary i mur zielony! A pomiędzy nimi on, mały chłopiec, pragnący dotrzeć do niezwykłej tajemnicy, do zagadkowej Krainy Motyli. ”
“Zmierzwiła mu włosy, a on odsunął się lekko i odruchowo poprawił grzywkę. Poczuła w sercu niewielkie ukłucie. Jej mały chłopiec odszedł w niebyt, spontaniczne przytulanie i ciepłe gesty też, zamiast chłopca w domu miała już prawie mężczyznę, a świadomość, że kiedyś odejdzie, jak jego ojciec, bolała jak cholera.”
“Ania miała dwójkę dzieci, chłopców. Jeden miał może pięć lat, drugi niespełna rok. Pięciolatek czuł sympatię do polskiej opiekunki. Był jej ciekaw. Gdy zaproszona na jego urodziny wręczyłam mu urodzinowe pudełeczko z misiami Haribo, na zawsze pozostałam w jego sercu. Zostawił ojca skręcającego urodzinowy rower. Otworzył pudełeczko, a wtedy wysypały się misie. On ucieszony zbierał je, mówiąc: „Aż tyle?”. Świat poza misiami Haribo na chwilę przestał dla niego istnieć. To on czynił nasze spacery znośnymi. A nawet przyjemnymi. Spotykaliśmy się w parku pod zamkiem i chodziliśmy dróżkami w normalnym tempie. Chłopiec zrywał dla nas kwiaty. Raz stokrotkę dostawała Aleksandra, raz ja. Cieszył się przy tym i pilnował, żeby każda z nas dostała po równo. ”
“Jeden z chłopców, Steffen, regularnie rzuca kulkami z papieru w tył głowy Adriana, ale on nie reaguje, nigdy się nie odwraca. Mama powtarza, że tacy dręczyciele to w rzeczywistości słabi ludzie, którzy próbują podebrać siłę lepszym i silniejszym, ale nie do końca jej wierzy - to brzmi trochę jak coś, co dorośli mówią, żeby dzieci czuły się lepiej.”
“I chłopiec, który opuścił dom, żeby uratować cały świat, na końcu ratuje tylko jednego człowieka: siebie samego. Ale uczy się pewnej bardzo ważnej rzeczy. Że jeśli każda pojedyncza osoba zaczęłaby zachowywać się jak on, gdyby była silna, przyjazna i pomocna wobec innych, wtedy moglibyśmy wspólnie ten świat uratować. Każdy dla siebie i dla wszystkich razem.”
“udawanie niewidzialnej na nic się nie zdało, ponieważ ojciec nagle utkwił w niej wzrok, a dziewczynka zamarła z przerażenia. Kiedy wpadał w złość, musiał się na kimś wyładować. Zazwyczaj ofiarą padał Tony; większy i bardziej hałaśliwy, stanowił łatwiejszy cel. Jednak chłopiec jeszcze nie wrócił z łazienki, pewnie specjalnie się nie spieszył. Tatuś miał do wyboru tylko ją albo mamę.”
“Chłopcom powiedziała, że to ich brat. A oni zapytali, jaki z niego brat, skoro ma inną mamę i innego tatę niż oni. Powiedziałam, że jest coś mocniejszego niż więzy krwi. I tym czymś jest prawo miłości. Że miłość do niego spowoduje, że będzie dla nich jak brat. Że jak nie ma miłości, to nawet bracia zrodzeni z jednej matki i jednego ojca mogą być dla siebie obcy.”
“W kółko się gada o cenie sławy, ale chcesz wiedzieć, jaka jest prawdziwa cena? Pomiń pierdoły o utracie prywatności. Prawdziwą ceną jest to, że tracisz człowieczeństwo. Stajesz się rzeczą, przedmiotem lśniącym jak te merce na podjeździe. Dla biednych ziomali z getta jestem złotą drabiną z frykasami na każdym szczeblu. A dla tych bogatych białych chłopców żywą maskotką.”
“Bo widzisz, niektórzy ludzie od urodzenia noszą w swoim wnętrzu okruch nocy i tej pustki nie sposób zapełnić; nie wystarczy do tego ani całe przepyszne jedzenie na świecie, ani nawet całe słońce. Takiej próżni nic nie jest w stanie pokonać. To przez nią budzimy się czasem z poczuciem, że wiatr przewiewa nas na wylot, i nie pozostaje nam nic innego, jak po prostu z nią żyć. Tak jak musiał z nią żyć ten chłopiec.”
“– Normalnie z księżyca spadł! – zbulwersowała się mrówka. – To ty nie wiesz, co się dzieje z gorącą lawą z wulkanu, kiedy się ją ostudzi? Przecież każdy wie, że wtedy zastyga! Mam tego dość. Siadaj i słuchaj uważnie.
Zirytowana mrówka wskazała Frankowi miejsce przy ogromnym stole i zmusiła go, aby usiadł. Była dużo mniejsza niż chłopiec, wyglądała jak mrówcze dziecko, lecz budziła respekt.”
“-Słuchaj wiesz o co mu chodziło?
David odebrał jej niebieski arkusik.
-Oczywiście. Pierwszy list świętego Jana, rozdział 4, werset 8. ,,Bóg jest miłością''.
Mary patrzy na niego przez długą chwilę, bardzo długą chwilę.
-A jest Davidzie?- spytała w końcu- Czy jest miłością?
-Och, oczywiście.- Chłopiec troskliwie złożył karteczkę wzdłuż zgięć- Przypuszczam, że jest... wszystkim.”
“Miałam proste życzenia. Chciałam, żeby moi studenci mieli ładne, ciepłe ubrania i świeże mleko i żeby można było włączyć światło, kiedy robi się ciemno, albo przynajmniej żeby wystarczyło dla wszystkich latarek i baterii. Chciałam lepszego jedzenia dla tych chłopców, którzy jeszcze rośli, i ogrzewania, żeby nie marzli. Czasami zaspokojenie ich podstawowych potrzeb- światła, ogrzewania, pożywnego jedzenia- wydawało się równie ważne, jak danie i wolności.”
“Po tym, jak Lucy zapytała, czy chłopczyk na zdjęciu stojącym na biurku Rachel to jej wnuk, obie z Tess zaczęły się rozpływać w komplementach. Nie żeby zdjęcie Jacoba rzeczywiście nie było urocze, ale nie trzeba geniusza, żeby się domyślić, o co im tak naprawdę chodziło. "Wiemy, że twoja córka została zamordowana tyle lat temu, ale czyż ten mały chłopiec nie wynagrodził ci tej tragedii? Błagamy, powiedz, że tak, żebyśmy mogły przestać czuć się tak dziwnie i nieswojo!".”
“- Czy jest tu jakiś czarownik? - dobiegł ich z ciemności nowy głos. (...)
- Nie... (...)
- Może czarownice? (...)
- Nie, nie ma żadnych czarownic. (...)
- To dobrze. A może jakiś ciężko uzbrojony troll zatrudniony przez kampanię przewozową?
- Wątpię. (...)
- A co z wilkołakami? (...)
- Nie.
- W porządku, w porządku. (...) Czy są tam jakieś wampiry?
- Nie! - wykrzyknął chłopiec. - Jesteśmy całkiem niegroźni! (...)
- Co za ulga - powiedział głos. - W dzisiejszych czasach ostrożności nigdy dosyć. (...) Pieniądze albo życie.”
“„(…) W tym momencie na ekranie, w samym rogu kadru, pojawiło się dwóch chłopców, z których niższy miał na sobie bufiaste spodnie do kolan, a wyższy… dziwnie znajomą bluzę z napisem „CALIFORNIA BEACH GUARD”. Chłopak stroił głupie miny. Wojtek przyjrzał mu się uważniej i ze zdumienia poderwał się na równe nogi, bo… bo to był… Mikołaj! (…) Wojtek wytrzeszczał z niedowierzaniem oczy. Przecież to autentyczna kronika, widział ją niejeden raz! Co jest?””
“Dusza to taka istota, dziewczynka lub chłopiec, która mieszka w każdym z nas, a dokładnie mówiąc – w naszym brzuszku. Mama zawsze powtarza, że dusze, z którymi rozmawia, wyglądają jak małe słodkie aniołki i są bardzo mądre – dużo mądrzejsze niż niektóre książki, profesorowie na uniwersytetach czy informacje w internecie. Ich zadaniem jest doradzanie i podpowiadanie ludziom, w których mieszkają, co powinni zrobić, aby byli szczęśliwi, i co jest dla nich dobre. ”
“Jego piekło jest namacalne: to ból, który płonie w jego ciele jakby ktoś przeciągał mu drut kolczasty przez żyły i trzewia. Piekło to także wspomnienie głodujących dzieci w slumsach Armaghastu; piekło to uśmiechy polityków, wysyłających chłopców na śmierć w kolonialnych wojnach; piekło to myśl o śmierci Kościoła, która nastąpi za jego życia Durè , a ostatnimi wiernymi będą starzy ludzie zapełniający pojedyncze ławki w olbrzymich katedrach na Pacem.”
“- Nie – odrzekł Mały Książę. – Szukam przyjaciół. Co znaczy „oswoić”?
- Jest to pojęcie zupełnie zapomniane – powiedział lis. – „Oswoić” znaczy „stworzyć więzy”.
- Stworzyć więzy?
- Oczywiście – powiedział lis. – Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych chłopców. Nie potrzebuję ciebie. I ty mnie nie potrzebujesz. Jestem dla ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeżeli mnie oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować.”
“– W porządku – rzekł pojednawczo. – Chętnie zacznę pracę. Co mam robić?
– No jak to: co? Musisz opracować strategię wygrania wojny. Tu są mapy, tam masz książki. Siadaj i pisz.
– Eee... eee... eee... – Chłopiec nie mógł wykrztusić ani słowa. W końcu wyjąkał: – Strategię wygrania wojny?
– A niby czego? Myślisz, że nasi żołnierze oblewają ognistych wodą źródlaną dla zabawy?
Franek tak właśnie myślał, ale wolał się do tego nie przyznawać.”
“Warkot bębnów wciąż nabierał tempa i brzmiał teraz jak stukot tysiąca końskich kopyt, cwałujących po Kamiennej Drodze. Na tę Drogę , po drugiej stronie Rzeki, Jon trafił przez przypadek, ale nim uszedł kilkadziesiąt kroków, wstrzymał go głos Szamana. Szaman, stary i zgarbiony, stał na właściwym brzegu, gdzie zbiegały się ścieżki z wioski, był niewidoczny dla oczu chłopca, a jednak chłopiec usłyszał jego czyste, wyraźne wołanie:
- Jon! Wracaj! Tabu! ”
“Co sobota czterech zlinskich szewców spotyka się w salonie, gdzie wymieniają obserwacje. Dziwią się, że w Ameryce nawet małe dzieci usiłują zarobić na swoje utrzymanie. Największe wrażenie robi na Bacie sześcioletni chłopiec, który chodzi po domach i za opłatą łapie muchy. Jedni umierają w nędzy, ale inni pieką placki na ulicy i sprzedają je za centa. Tomas zauważa ciekawą cechę Amerykanów: masowo adaptują wszelkie nowości, które ludzkość potrafiła wymyślić.”
“– Właściwie na początku myślałem, że wojna jest fajna – przyznał.
Lala aż się zapowietrzyła, kiedy to usłyszała.
– Fajna? – wykrzyknęła oburzona. – Fajna?! – powtórzyła głośniej. – Ty nie masz zielonego pojęcia o wojnie! A wiesz dlaczego?
Chłopiec odruchowo potrząsnął głową, a Lala kontynuowała surowym tonem:
– Bo wojna to coś tak okropnego, że wszystkie informacje o niej dawno, dawno temu zostały schowane głęboko pod ziemią. A konkretnie w komorze, w której właśnie się znajdujesz.”
“Jestem Estee Lauder, a ty musisz być Nicholas Harrison, nasz dzielny chłopiec, o którym wszyscy mówią, że los go prześladuje. Jak czuje się żona, bo ty widzę niezłą przywdziałeś maskę? Wiesz, nie warto nieraz wszystkiego w sobie dusić i udawać zadowolonego z życia. Ten nasz nowojorski styl, to niepotrzebne zakłamanie, konwenanse. Jak tak dalej pójdzie, ciężko chorzy, jedną nogą już na drugiej stronie, na pytanie jak się czujesz odpowiadać będą "I am fine". ”
“„Duzi” chłopcy często – choć nie zawsze – tym różnią się od małych chłopców, że podczas zabawy miewają wyrzuty sumienia. Ja miałem. Widzę siebie martwego i cierpię nie dlatego, że wszystko tak nagle się skończyło i już mnie nie ma. Cierpię, bo widzę, że byłoby tysiąc razy lepiej – dla mnie i dla wszystkich – gdybym nigdy się nie narodził. Dobro jest takie niepraktyczne. A ja byłem niepraktyczny. Czasami jest wręcz wstydliwe, jak nagość. Większość ludzi wstydzi się bycia dobrymi. Dlaczego nie zostałem ateistą? Jak mogłeś/mogłaś przeczytać, z wielu powodów. Który był najważniejszy? – zwykła miłość do wyjątkowej kobiety. Wszystko inne było wtórne.”
“- Doktor Freud twierdzi, że wszyscy chłopcy są zakochani w swoich matkach.
- To normalne – odparł pan J.L.B. Matekoni. – Oczywiście, że chłopcy kochają swoje matki. Czemu mieliby nie kochać?
(…)
- Zgadzam się z panem. Ja też nie widzę nic złego w tym, że chłopak kocha swoją matkę.
- To czemu doktora Freuda to martwi? – podjął pan J.L.B. Matekoni. – Powód do zmartwienia byłby chyba wtedy, gdyby nie kochali swoich matek, prawda?
(…)
- Tak, ale on z jakiegoś powodu martwił się o tych chłopców i chyba próbował położyć temu kres.
- To śmieszne – odparł pan J.L.B. Matekoni. – Nie miał nic lepszego do roboty?
- Widać nie miał. Ale mimo wysiłków doktora Freuda, chłopcy nadal kochają swoje matki i tak powinno być. ”
“Oddech dziecka, bicie jego małego serca stanowiły nowe i nieznane dla Uziela emocje. Usadowiony na drewnianym krześle, trzymał chłopca i bacznie go obserwował. W żaden sposób nie przerywał mu snu. Kiedy malec zaczynał marszczyć oczy od zbyt jasnego światła Uziel przygaszał je. Zwątlona łuna zachodziła, a izbę wypełniała ciemność, rozświetlona promieniami padającego światła księżyca. W pomieszczeniu nastawał półmrok. To nie przeszkadzało Panu Zastępów w patrzeniu, gdyż oczy doskonale widziały w ciemności. Nie chciał tylko, aby ktoś poza nim wiedział, co potrafi. Aaron teraz śnił. Powieki mu złagodniały, a ruch gałek mówił Uzielowi, że jest już spokojny. Chłopiec poczuł męski i silny dotyk, którego tak mu brakowało. Wychowywał się bez ojca. W świadomości Aarona zastępowała mu go Rachel. Dlatego tak tęsknił podczas jej nieobecności.”
“Powiązanie dźwięków z barwami, dokonane przeze mnie drogą naklejenia na klawisze pianina kolorowych kawałków papieru, stanowiło przełom estetyczny na miarę kończącego się wieku. Metoda ta miała również ułatwić Rimbaudowi naukę gry na pianinie, co zakończyło się połowicznym sukcesem, bo nie miał chłopiec, mimo bujnej wyobraźni, w tym kierunku szczególnych uzdolnień, a jego ręce natura uformowała raczej do władania bronią lub widłami. Moja koncepcja istnienia precyzyjnej korelacji między kolorami a dźwiękami, w tym także głoskami ludzkiego języka, a w konsekwencji możliwość tłumaczenia obrazów na muzykę oraz prawdziwie barwnego mówienia, padła na podatny grunt i zapłodniła imaginację poety, który wnet stworzył sonet „Samogłoski”, klasyczne dzieło awangardowej kultury.
Moim drugim projektem było wykorzystanie w muzyce zmysłu powonienia, stworzenie symfonii zapachów. Co sądził o tym pomyśle młody geniusz, trudno orzec, bowiem jedyną jego repliką było: merde!”
“Miałem jakieś dziwne guzki na całym ciele, zawroty głowy, plułem krwią, poszedłem więc z tym do nich po to tylko, aby usłyszeć, że mogą mnie przyjąć dopiero za trzy tygodnie. A przecież, jak każdy amerykański chłopiec, tyle razy słyszałem: wczesne wykrycie raka daje szansę wyleczenia. A potem co? Zgłaszasz się, by wcześnie wykryć raka, a oni wyznaczają ci wizytę za trzy tygodnie. Tak się właśnie ma to, co nam wmawiają, do realiów. Po trzech tygodniach zgłosiłem się do nich znowu i usłyszałem, że mogą mi zrobić pewne badania bezpłatnie, ale jeśli niczego nie wykryją, to i tak nie będę mógł mieć pewności, że nie mam raka.. Jeśli natomiast zapłacę im 25$ za kolejny test i da on wynik negatywny, to będę mógł być raczej pewny, że go nie mam. Gdybym zaś chciał mieć absolutną pewność, to po zrobieniu tego testu za 25$ muszę zafundować sobie następny - za 75$ - i gdy ten także niczego nie wykaże, mogę się w pełni zrelaksować. Będzie wtedy pewne, iż przyczyną moich dolegliwości jest alkoholizm.”
“Nim zdążył spojrzeć na leżącą nieopodal matkę i dać jej do zrozumienia, że dziś się nie boi, upadł głośno na podłogę, pchnięty odbierającym dech ciosem w brzuch. Słone łzy zatrzymane wcześniej w kącikach opuchniętych powiek, spłynęły teraz po pobladłych policzkach chłopca i wyrażały fizyczny ból. Zanim otrzymał kolejną serię uderzeń w klatkę piersiową, brzuch oraz w głowę, chwycił jedną dłonią za opadające ku dołowi spodnie i uciekł drżącymi palcami do miejsca, w którym znajdował się talizman. Ciągła obecność kamienia tuż przy jego ciele oraz związane z nim słowa Philipa sprawiały, że czuł się nieco bezpieczniej. Nie obawiał się już tak bardzo, jak zwykle. Wierzył, że wyjdzie z tego cało. Kopany z całych sił jeszcze kilkukrotnie, nie myślał już o rozwścieczonym ojcu, o krzywdzących słowach, jakie ten wypowiadał w jego kierunku z każdym zadanym ciosem, o bólu ogarniającym całe jego ciało, ani o Mary, której cierpienie zostało dziś przerzucone na niego. Mimo że uderzenia były silniejsze niż zwykle, chłopiec nie zemdlał. Po raz pierwszy od wielu lat uwierzył w to, że przepełniony gniewem mężczyzna nie zdoła go zabić. Talizman go przed tym uchroni.”