Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "mam i pan niego", znaleziono 61

Nie na tobie będę się mścił - nie taki mam plan. Tyran miażdży swoich niewolników, a oni przeciwko niemu nie powstaną, lecz gniotą tych, co są pod nimi.
Mam ochotę na niego nawrzeszczeć, odpowiedzieć coś, co go zmiażdży albo przynajmniej nim potrząśnie, ale z braku pomysłu i bezsilności się rozłączam.
Oto ja. Znasz mnie już. Wciąż mam wady, ale nad nimi pracuję. Jestem, jaka jestem. Czy myślisz, że zdołałbyś mnie pokochać?
Ciągnie mnie w swoim kierunku ogromna czarna przestrzeń, oplata ciało i nie pozwala zawrócić. Mam poczucie, że przykleiłam się do dna i nigdy się z niego nie podniosę. Nie mam na to siły, a czasem i chęci.
- Idź do diabła ! - krzyknęła, tracąc grunt pod nogami.
- Kochanie, ja właśnie od niego wracam. Powiedział, że mam wypierdalać, bo nie znosi konkurencji.
— Mam być królową — przypomniałam jej. — Jeżeli dowiem się, że odwiedziłaś króla w jego komnacie, jeżeli chociażby spojrzysz na niego z uczuciem, skażę cię na śmierć. Zrozumiałaś?
Tamtego dnia być może była najszczęśliwsza w całym swoim życiu. Być może, bo nigdy się tego nie dowiedziałem. Ale z perspektywy czasu mam naprawdę solidne powody, żeby tak sądzić.
"Mam nadzieję, że jesteś z siebie dumny! Dostałeś to, czego chciałeś! I mnie zniszczyłeś! - wrzeszczę na niego. - Przyjęłam twoje warunki i zaręczyłam się z Iwem. Nawet mu serce, do cho lery, oddałam! A ty puchłeś z dumy! A co ja z tego mam?!"
Jeśli odmówię, co mam z tym zrobić? – zapytała, wskazując na akta. – Spal w tym swoim dość żałosnym kominku. Moim zdaniem przydałaby ci się do niego porządniejsza rozpałka.
-Stać cię na szlachetność, Grunthorze?
Towarzysz spojrzał na niego pytająco, po czym się uśmiechnął.
-Oczywiście. Mam ją we krwi, odkąd przed paru laty zjadłem pewnego księcia.
Czy to oznacza kolejne dni bez ciebie? Mam się odsunąć? Nie chcę tracić czasu. Już tyle życia zmarnowałem. Chciałbym wreszcie zacząć z niego korzystać z ukochaną osobą u boku.
Rozbiorę mur, który kiedyś zbudował. Każdego dnia, cegiełka po cegiełce, aż w końcu trafię do serca tego cudownego mężczyzny. Mam nadzieję, że wyrwę go z mroku, w którym część niego ciągle tkwiła.
- Ty zupełnie nie szanujesz moich biednych nerwów!
- Mylisz się, moja droga. Mam dla twoich nerwów najwyższy szacunek. To moi starzy przyjaciele. Co najmniej od dwudziestu lat słyszę, jak się nad nimi rozwodzisz.
A ja mam wrażenie, że nie czeka mnie zabawa, a podpisanie cyrografu. Głupie, ale gdy na niego patrzę, czuję się, jak gdybym zaprzedawała mu duszę. Nie ma wątpliwości, że ten mężczyzna zamierza porwać mnie prosto w piekielną otchłań.
Znajduje się tak blisko, że mogę dostrzec ciemniejsze obwódki wokół jego tęczówek i czuję jego oddech na policzku. Patrzę na niego, a moje serce wali jak oszalałe. Nie mam pewności, czy ten facet nie zrobi mi krzywdy, jeśli coś mu się nie spodoba.
- Tamtej dziewczyny już nie ma. Jesteśmy teraz osobnymi bytami z własnym życiem, bagażem, garbem, pragnieniami, rozczarowaniami i Bóg wie, czym jeszcze. Też patrzę na ciebie i szukam tamtego chłopaka. I znajduję. Mam wrażenie, że te lata, gdy się nie widzieliśmy, to chwila.
Zauważyłam, że zaczęłam płakać. To strach i bezsilność. Łzy bezwiednie staczały się po policzkach i łaskotały w szyję. zadałam sobie pytanie, co mam zrobić, żeby się od niego uwolnić, skoro mój kochanek nie przyjmował do wiadomości żadnej odmowy
Mam nadzieję, że dzięki lekturze moich podwodnych rojeń zyskaliście kilka marzeń, garść przemyśleń i chęć, by dzielić się nimi z przyjaciółmi, a może nawet nowy sposób patrzenia na istoty, których wcześniej nie zauważaliście, ochotę, by ich słuchać, poznawać je i chronić.
- Mam na myśli, że to się wszystko zmienia. Sięga człowiek po coś, a to już znikło. Szansa to oszustwo. Stek kłamstw, który tylko poprawia nastrój, jak popularna piosenka w radiu. Słowa bez znaczenia.
- Ale jesteś zmuszony żyć na tym świecie.
- Raczej żyć mimo niego. Teraz już tylko żyję tą nadzieją.
"Co ma się stać?
- Pamiętasz mnie ? - pyta mężczyzna.
-Mam problemy z trzymaniem się z daleka od kłopotów , ale nie z pamięcią - wypalam.
Uśmiecha się nieznacznie i podchodzi do otwartych drzwi balkonowych.
- Nie jestem tu po to, by cię skrzywdzić. Nikt tego nie chce, a zwłaszcza Antonio.
- Tak, a Cesar był u niego, żeby powymieniać się znaczkami - fukam."
Szczęśliwe dni trwały. Budziłam się co rano, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Jadąc do pracy, myślałam o nim i o tym, jaka jestem szczęśliwa. Kiedy po mnie przyjeżdżał samochodem, jechaliśmy gdziekolwiek, a ja nie spuszczając z niego wzroku, wciąż nie mogłam się nadziwić, skąd mam tyle szczęścia. Zawsze miał dla mnie jakiś upominek i to było urocze. Patrzyłam na niego maślanym wzrokiem i z dumą, że ON jest właśnie mój, tylko mój i kocha właśnie mnie. Nie mogłam uwierzyć, że taki mężczyzna pokochał mnie!
Nigdy wcześniej nie odczuwałam czegoś podobnego. Nie chodzi tylko o to, co się dzieje, gdy na sobie leżymy, ale o to, że mam motylki w brzuchu, kiedy na mnie patrzy, że rozpaczliwie pragnę się z nim widywać nawet wtedy, gdy jestem na niego wściekła, a co najważniejsze, że zawsze jest w moich myślach, nawet kiedy próbuję przekonać samą siebie, że go nienawidzę.
(str. 184).
To wszystko jest bez sensu- mruknęłam do siebie. Prędzej zwariuje tu gapiąc się na ściany i słuchając nieudanych prób Igora. Wiem, że się stara, jestem mu za to niezmiernie wdzięczna, ale już czasami mam po prostu dość tego wszystkiego. Bo wiem, że to się nie uda. -Nic nie jest bez sensu- powiedział Igor. Zerknęłam na niego szybko. On widocznie też zaskoczony otworzył oczy i spojrzał w moją stronę. -Matko Boska!- krzyknął, podnosząc się szybko. Rąbnął głową o ścianę i spadł z łóżka. Ciągle wpatrywał się we mnie, a ja w niego.
Dwa słowa, których tak się bałem, sprawiły, że byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. To było jak złoty strzał, po którym nadchodzi wieczny sen, a ja nie mam ochoty się z niego obudzić. Gdybym był jeszcze bardziej popieprzony, niż jestem, wyciągnąłbym telefon, włączył dyktafon i poprosił ją o to, by powtórzyła te dwa słowa. A potem nocami słuchałbym tego na okrągło, gwałcąc replay.
Chcę być gdzieś, gdzie będę testowana do granic możliwości, a może nawet dalej. Chcę śpiewać podczas lekcji bez ciągłego słyszenia, że mam się zamknąć. Ale moim największym marzeniem jest być sławną. Pracować na scenie. To mój plan na życie. Chcę, aby ludzie usłyszeli mój głos i choć na pięć minut zapomnieli dzięki niemu o swoich problemach
Ale zawsze wracam do domu. Z wielu powodów, ale głównie ze względu na papę. Dał mi to, czego potrzebowałam: poczucie bezpieczeństwa, aprobatę, lojalność, przyjaźń, niezależność. Nauczył mnie też to odwzajemniać. Mam nadzieję, że przyjdzie kiedyś dzień, w którym spotkam kogoś, kogo będę mogła tym wszystkim obdarować. Wtedy moje miejsce będzie przy nim, to do niego będę wracać. [Kirby]
-Moja babcia zawsze zostawiała ubożętom dżem- powiedział.
-Ciii!- syknęłam na niego.-Nie waż mi się mówić takich rzeczy głośno! Moje na razie zadowalają się suchym chlebem. Nie mam zamiaru ich rozpuszczać. (...)
-A u ciebie nie ma ubożąt?- zapytałam.(...)
-Nigdy nie zauważyłem ich obecności- powiedział.
-Rozumiem...a zostawiasz im jedzenie?
-Nie.
-To dlatego ich u ciebie nie ma- mruknęła.- To raczej interesowne łajzy.
Za każdym razem, gdy nasz wzrok się spotyka, próbuję udawać, że nie robi to na mnie żadnego wrażenia, podczas gdy fale paraliżujących dreszczy stawiają na baczność każdy pojedynczy włosek na moim ciele. Nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz czułam tak cholernie silne przyciąganie do mężczyzny i nie umiałabym wyjaśnić, skąd się ono wzięło i dlaczego aż tak bardzo mam ochotę ponownie się do niego zbliżyć.
Moje życie nie jest łatwe. Zawsze chciałem mieć przy sobie kogoś, kto byłby w stanie
mnie wysłuchać i zapewnić, że mam prawo czuć się tak, a nie inaczej. Nie potrzebuję bohatera,
który rozwiąże moje problemy – jestem wystarczająco silny, by sam sobie z nimi poradzić.
Chcę tylko ciepła zaufanych ramion. Bezpieczeństwa. Miejsca, gdzie mógłbym zdjąć swoją
maskę i pokazać prawdziwą twarz.
A Mulata proszę o niekręcenie
biodrami. Nie jesteśmy w jakimś cholernym „Tańcu z Gwiazdami”, ja nie
nazywam się Czarna Mamba i to nie jest pokaz salsy, tylko sirtaki.
– Nie jestem Mulatem! – zaprotestował stanowczo wskazany przez
niego Mario.
– Naprawdę? – zdziwił się choreograf. – To czemu jesteś taki śniady?
– Bo mam na twarzy bronzer Bobbi Brown – wyjaśnił Mario ku uciesze
kilku kolegów. – Znakomicie podkreśla mi kości policzkowe!
© 2007 - 2024 nakanapie.pl