Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "perna tego", znaleziono 32

Psia obstawa to podstawa!
... psia mać to szkolne życie.
Gdy czytasz o psie masz inną opinię niż jeżeli czytasz o człowieku.
Miłość to tylko ułuda, słabość, psia obroża nałożona na nasze złudzenia.
Postanowiłem dopilnować formalności. Człowieki człowiekami, ale psie oko konia tuczy.
Czy jakoś tak.
Ostatnio miała pecha. Przykleił się do niej jak psia kupa do podeszwy szpilki i nie znalazła jeszcze sposobu, jak się go pozbyć.
Chciałabym w chwili śmierci czuć na twarzy psi jęzor, chciałabym poczuć ten ciepły, zawsze odrobinę nieświeży psi oddech, chciałabym wpleść palce w miękką, ciepłą sierść, bo dzięki temu miałabym wrażenie, że zabieram z sobą cząstkę życia.
Sprzątam po swoim psie. Robię to z balkonu. A robię to tak, że staję na balkonie i pokazuję żonie: jeszcze tam kochanie!
Jest takie gojskie przysłowie. Kto nie słucha ojca, matki, ten posłucha psiej skóry. Ono ma swoją mądrość. I ja ci je teraz powtarzam.
Musicie wiedzieć o mnie coś jeszcze. Ja zawsze wszystko widzę! Mimo że mam zaćmę. Jeśli nie w standardowy sposób, to przynajmniej trzecim okiem niezawodnej psiej intyucji.
Nie widzi, nie słyszy, nie ma pojęcia o moim istnieniu! Spójrz na jego aurę! Trzyma się tamtego życia jak rzep psiego ogona! Nie ma w nim odrobiny duchowości!
Koty maja doskonale wyregulowany instynkt w kwestii tego, jak należy postępować z psami, i świetnie wiedzą, jak uniknąć niezdarnych psich podchodów.
Sam często myślała, że chciałaby być psem i mieć psie problemy. Z których największe to kiedy znowu dostanie coś do jedzenia, czy niedługo wyjdzie na spacer i co kombinuje odkurzacz, jej nemezis.
Rok temu zapewne schowałabym się nawet w psiej budzie, byle się od tego odciąć, ale teraz postrzegałam wszystko całkiem inaczej. Mój świat się zmienił, a ja razem z nim. Musiałam się dostosować.
Mieszkanie miało dwa pokoje, ale mimo wysokich sufitów odniosła wrażenie, że jest strasznie ciasne. Gdy była mała, wydawało jej się pałacem, teraz jednak bardziej kojarzyło się z psią budą.
Długo obserwował psi świat i wiele rzeczy w tym świecie nie przypadło mu do gustu. Ale zrozumiał jedno: że bez własnego człowieka każdy pies jest smutny i niepotrzebny.
Psia mać, zaklął. Miał ochotę coś zrobić. Nosiło go. Rozrywało wręcz od środka i trudno było mu się opanować. Wiedział, co mogłoby pomóc. Wódka albo piwo, butelka, dwie.
Zebrali się tu agenci CBŚ i Biura Spraw Wewnętrznych. Faceci w marynarkach ze ściągniętymi twarzami pojawiali się tam, gdzie psia sierść zaczynała śmierdzieć. Nic dziwnego, że w fabryce byli bardziej znienawidzeni od przestępców.
Bez słowa podniósł do ust kubek coca-coli, po czym wybałuszył oczy, plunął i prychnął ze wstrętem (...).
- Tfuuu! Psia krew! Koza by wrzeszczała, gdyby jej taki trunek do pyska lali.
– Tuś mi, kurwi synu! Skóra, ty w żopę jebany chamie! Wreszcie dostanie cię prawdziwy Sulatycki za twoje łotrostwa! Ty psie plugawy! Ty kłamco! Bezecniku!
Kownacki miał kiedyś taką refleksję, że ten ludzko- psi duet miał same zalety, oprócz jednej straszliwej wady- kiedyś jednego z nich zabraknie, a wówczas drugiemu pęknie serce.
Ludzie są piękni, gdy patrzymy na nich z daleka. Nie warto zbliżać się za bardzo i poznawać ich lepiej. Kiedy w parkowej alejce zamigocze w trawie grudka złota, nie bierz jej do ręki. To na bank będzie psie gówno połyskujące w promieniach słońca.
Na przemoczonym psim pysku dało się dostrzec autentyczną żałość i choć między Tosią a zwierzęciem nie było żadnej chemii, raczej fizyka (najzwyklejsze odpychanie), to trzeba by mieć serce z kamienia, żeby nie chcieć ulżyć tej istocie w cierpieniu.
"Dookoła mnie panuje przedziwna cisza. Bywam tu od lat i widziałem już wszystko. Chatę z desek oszlifowanych do szarości przez wiatry. Wielkie sanie od psiego zaprzęgu na jej tyłach. Stojak na mięso z brunatnymi foczymi tuszkami. Wszystko jest tak, jak zawsze, a jednak coś się zmieniło.
Ksiądz, co miał psa i był z Prudnika Z powodu grypy kaszlał, psikał. Wsiąkły zarazki W święte obrazki, A także w gówno, czyli psi kał. Panience bankier z Ostrołęki Nie podziękował za jej wdzięki. Pełen pogardy, Dumny i twardy (Lecz szankier od niej dostał miękki).
Ida zwyczajnie miała Pecha. Chociaż nie, to nawet nie było tak: to Pech miał Idę. Trzymał mocno, nie puszczał, śledził jak cień, czepił się jak rzep psiego ogona, wiernym niczym najlepszy przyjaciel, zawsze gotów, by pokrzyżować jej plany i zwalić pod nogi nie jedną kłodę, ale cały ich stos.
- Z trupem na barkach w koronę nie pójdziecie. Ale dożywotkę macie jak w banku. Zatem jak sami widzicie, wasze życie jest teraz w moich rękach. To ja decyduję o waszej przyszłości, a wasza przeszłość mnie nie obchodzi. I żebym, kurwa, miał psie gówno wjebać, jeśli skłamię, nie przyjmę tłumaczenia, że coś się wam wymsknęło po koksie czy wódzie, jasne?
Sprawa z watką wygląda tak, że ma ona właściwości cudowne, lecznicze, nawet magiczne. Ludzie przywożą swoją albo kupują opakowanie na miejscu. Później jeden z panów Bąków w nią dmucha. I już można ją przykładać na bolące miejsca, jątrzące się rany, zmiażdżone palce, ugryzienia po psie, zatykać nią dziury w nogach po żylakach. Wszystko się goi raz-dwa, rany znikają bez śladu. Szok, nie?
Wszechświat dopuszcza liczne sposoby straszliwego przebudzenia, na przykład ryk tłumu wyłamującego drzwi frontowe, wycie syren straży pożarnej czy nagła świadomość, że dziś jest właśnie poniedziałek, który jeszcze w piątek wieczorem wydawał się przyjemnie odległy.
Wilgotny psi nos nie jest - ściśle rzecz ujmując - najgorszą możliwością; posiada jednak własną, niezwykłą straszność, którą koneserzy koszmarów oraz właściciele psów dobrze poznali i nauczyli się jej lękać. To jakby ktoś przycisnął człowiekowi do skóry kawałek zamrożonej i tającej powoli wątróbki.
Zaczęło się od choroby jej męża, potem kupili Bow-wow i Emma była rozdarta między mężem a psem, potem umarł mąż i Emma skonsternowała się, czy jak tam to nazwiesz, wyłącznie na psie. Później potrącono Bow-wow i od tego czasu ona się zapada. Kochanie, to przecież widać. Za każdym razem, gdy ją odwiedzam, widzę jak staje się coraz bardziej no. jędzowata. – W jaki sposób ma jej pomóc ten pies? – To oczywiste. Jest najbardziej wściekłym psem z całego miotu. Bez wątpienia pogryzie listonosza czy dostawcę warzyw, czy kogokolwiek, kto pojawi się w drzwiach. Poza tym jak na pekińczyka ma długie włosy i będzie je zostawiał po całym mieszkaniu, nie jest nauczony załatwiać się na dworze, więc będzie siusiał gdzie popadnie.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl