Wyszukiwarka

Czy chodziło Ci o: plasterplastikplastryplastykplants ?
Wyniki wyszukiwania dla frazy "plastuś", znaleziono 118

To przeprowadzony przeze mnie, sformalizowany, więc ostateczny dowód NIEMOŻLIWOŚCI stworzenia świata!
- Hę?? - zdumiał się monarcha. - Dobrzeż słyszę? Udowodniłeś, że nie można??...
- Tak, panie. Bez wszelkich naciągań. Szkoda trudu! Oto mój dowód na to!!
Król wytrzeszczył oczy.
- Jakże... przecież - a to... to wszystko...? - rozwiódł rękami. - Wszak świat istnieje...
- Eee - wzruszył ramionami Trurl. - Taki to i świat... mnie szło o doskonały...
nie mógł jednak przypatrywać się urokom natury, gdyż ulicami szło tyle dziewczynek... dziewczynek... Maszerowały po trzy i pięć, całą szerokością chodników. Tuliły się do siebie, stukały zgrabnymi drewniakami, ssały śliwki wygarniane z torby papierowej i mokrymi od soku wargami uśmiechały się do przechodniów. Już zza pleców śmiech ich parzył i drażnił jak leciutkie muśnięcia włosków pokrzywy - Operation Reinhhardt.
Fragment wiersza "A jeśli anioły są samotne" z tomu "Szłam" .Na razie Nie chcę raju. Chcę po zmarzniętej ziemi biec bosa Ku niemu. Chcę z miłości być chora. Od ciszy wolę krzyk, od nieba łzy, od skrzydeł Ramiona. Chcę grzeszyć, Bo nie ma słów, by dziękować za to, Że się jest rajsko sytym, Gdy się wieczorem umyło zęby, A potem przed snem jadło jabłka. Samemu.
Szło o to, czy pod wpływem długotrwałego stresu, jakiemu będą podlegać zdani wyłącznie na siebie, nie nastąpią odchylenia od normy umysłowej, w postaciach typowych dla psychodynamiki grup odciętych przez lata od zwykłych powiązań rodzinnych i społecznych. W podobnej izolacji może ulec naruszeniom nawet osobowość uprzednio doskonale zrównoważona i odporna na duchowe urazy. Frustracja przechodzi w depresję lub agresywność, a ci, którym się to trafia, prawie nigdy nie zdają sobie z tego sprawy.
Tybald do tej pory nie mógł uwierzyć, że za kilka minut odpłynie tą łodzią z innego świata na swe pierwsze jesienne ferie. Nie miał jednak czasu zastanawiać się nad niezwykłością sytuacji, gdyż wzywano ostatnich pasażerów, a jednocześnie za plecami Tybalda rozległ się głośny tupot i ktoś uczepił się jego rękawa.
– Myślałem, że już nie zdążę! – wysapał listonosz, wyrównując oddech. – Spadłaby efektywność doręczania... Z premii nici... A tak dobrze szło...
- Baranie, do niczego w życiu nie dojdziesz, ty kaleko, łamago jeden - krzyczał, kiedy coś nie szło po jego myśli. Podnosił rękę, otwierał dłoń, a któregoś razu złamał mi nos, aż poczułem na wargach krew, a dodam, że nie miałem prawa krwawić, nawet jakby mnie rozpłatał jak półtuszę wieprzową czy dłoń swą w bok mój włożył i wyjął ją potem z fragmentem wnętrza mego ze ścierwem, z sercem, żołądkiem, wątrobą czy jelitami.
"Patrzyli na mnie, czekając, aż wybuchne. Ale zaden wy buch nie nadchodził. Bo to wszystko naprawdę nie miała większego znaczenia. Bylo trywialne. I kompletnie mi objętne. Czy naprawdę spodziewali się, że wpadnę w gnie widząc, że jedna z moich koleżaneczek flirtuje z moim ek Z eks, o którym bez przerwy obleśnie dowcipkowały, gdy jeszcze byliśmy parą? No tak... Zapewne Veronica Clarke odczytałaby to jako zdradę ze strony przyjaciółek i czułaby potrzebę konfrontacji. Byłaby zraniona. Zalałaby się łzami. Odbyłaby się długa, oczyszczająca rozmowa, a po niej nade szłoby przebaczenie. Ale najwyraźniej nie byłam już tą samą Veronica Clarke. Może nawet nigdy nią nie byłam."
– I jestem najlepszym psem w tym mieście, po śmierci Daktyla nie masz nawet, kurwa, technika i ślecie wszystko do Bydgoszczy.
– Dostaliśmy wzmocnienie.
– Masz na myśli tych pizdeuszy, którzy robią w majty na widok „en-ena” ?
– Co ?
– Gówno drogą szło i pytało o ciebie. Halicki, skup się.
– Nie wiemy, w co ręce wsadzić, Leon.
– Ty wiesz. Najwyraźniej najpierw marzyłeś o spokojnej emeryturce, a teraz nagle chcesz wskoczyć na stołek komendanta wojewódzkiego. Więc nie pierdol, że nie wiesz, w co ręce wsadzić, bo są tak głęboko w dupie ministra spraw wewnętrznych, że zaraz stracisz dopływ tlenu i cały się zamoczysz w czekotubce. Chyba że masz dalej zatkany nos i nie czujesz ?
Maribell była świeżo upieczoną żoną i panią domu. Od razu pokochała swoje nowe życie, choć jej mąż nie miał jej do zaoferowania niczego szczególnego prócz swojej miłość. Uczucie to było czystsze aniżeli najszlachetniejszy z diamentów świata. Obydwoje mieszkali w swoim małym, obskurnym mieszkaniu, które Warren, mąż Maribell, odziedziczył po swoich rodzicach. Nie było to może wymarzone mieszkanie dla młodej pary, lecz na lepszy lokal póki co nie było ich jeszcze stać. Młoda dziewczyna pracowała jako konserwator powierzchni płaskich w pobliskiej, przydrożnej restauracji, gdzie nie zarabiała wielkich pieniędzy. Dlatego po godzinach zmieniała fach na operatorkę obrabiarki ustnej. No i tu szło jej już całkiem nieźle, ale ciągle niewystarczająco, aby utrzymać ich oboje.
– „Solidarności” wam się zachciało, to macie.
– A za komuny to było lepiej? – Zapytał milczący dotąd czwarty z obierających ziemniaki. Był ze wszystkich najwyższy; siedząc na niskim zydlu, kolana miał niemal pod brodą.
– Nie twierdzę, że tak – powiedział okularnik, patrząc w wodę. – Ale na pewno nie spotkalibyśmy się w takim miejscu, jak nasza buda, bo takich przybytków po prostu nie było. Nikt cię nie wyrzucił z domu, bo była robota.
– To akurat prawda – zgodził się duży.
– Myślicie, że tym wszystkim wielkim demokratom na zachodzie szło o to, żebyście mogli głosować, na kogo chcecie, chodzić do kościoła, podróżować bez przeszkód po całym świecie? A chuja! Im chodziło i nadal chodzi tylko o to, żeby móc kupować za bezcen nasze fabryki i ziemię, stawiać na niej swoje McDonaldy i supermarkety. A przede wszystkim mieć tanią siłę roboczą, która będzie tam zapierdalać pod knutem. Ot, cała filozofia. Od wieków nie wymyślono nic innego.
– Załóżmy, że mecz się nie odbędzie. Fischera zdyskwalifikują. Kto będzie pretendentem zamiast niego?
Krogius zrozumiał.
– Petrosjan. Drugi finalista meczów pretendentów.
– Myślisz, że mam ochotę grać z Petrosjanem trzeci raz, w Moskwie, za parę tysięcy rubli? Nie mówię tylko o nagrodach. Kogo ten mecz będzie obchodzić?
Spasskiemu szło nie tylko o pieniądze. On chciał przejść do historii. Krogius uważał, że to ryzykowna gra.
– Fischer się domyśli, jak bardzo chcesz tego meczu. Euwe też nie jest głupi. Pomyślą, że mogą sobie na dużo z tobą pozwolić.
– A Fischer nie chce tych pieniędzy? Nie mówiąc o tytule mistrza świata. A Edmondson? Sądzisz, że on nie marzy o tym, żeby Fischer grał i zdobył koronę dla Ameryki? A Maks Euwe? Ten mecz jest dla FIDE i dla niego osobiście żyłą złota. Będą się posuwać daleko, ale nie przekroczą granicy, bo wszyscy na tym stracą.
– Tylko nasze władze byłyby zadowolone, gdyby Fischer nie przystąpił do meczu.
W końcu Krogius pojął, o co toczy się gra.
To, co powiesz, niczego nie zmieni. - Może zmieni pana myślenie. - Prawdę mówiąc. w ogóle o tym nie myślę. może jestem trochę ciekaw – przyznał szczerze. – To wszystko. - Dlatego właśnie powinien pan wiedzieć. Przynajmniej zmieni tyle, że nie będzie pan już ciekaw, bo będzie pan wiedział. Wysunęła rękę z jego dłoni. Ten gest, ton i te słowa wydały mu się podbarwione ironią. - Tak, miałam zamiar zostać prostytutką, gdy tam szłam. Nawet sobie myślałam, że jeśli ktoś taki, jak na przykład pan, będzie się tym gorszył, to trudno. Zarabiać sprzątaniem, jak robiłam w szkole, nie udałoby mi się; studia medyczne są zbyt czasochłonne. Wolę tak zarabiać, niż nie zostać lekarzem, myślałam. Wtedy po raz pierwszy zdałam sobie sprawę, że mogę nie zostać lekarzem, że tak się może stać. One, te dziewczyny, wyrzuciły mnie ze swego terenu. Zorientowały się bardzo szybko, po co przyszłam. Nie zostałam prostytutką tylko przez przypadek. Zamilkła na chwilę. Gdy znów zaczęła mówić, ton głosu miała łagodniejszy. - Nie wiem, czy zrobiłabym tak jeszcze raz, ale wtedy zrobiłam i to się liczy. To właśnie chciałam panu powiedzieć. Potem spotkałam Poradnego. Ale to też była prostytucja. Płacił mi tyle, że szybko uzbierałam na pokrycie kolejnego semestru. Milczał. Mówi, jak prokurator, pomyślał. Zimno, ostro, bez cienia współczucia, jakby o kimś obcym, nie o osobie. Oryginalny sposób spowiedzi.
Szalej, jeśli chcesz, ale nie trać głowy.
Są ludzie, którym i siedem lat nie wystarczy, żeby się nawzajem poznać, dla innych siedem dni to za wiele.
Za­wsze wie­dzia­łam, że je­steś słaby. Lę­kasz się wła­śnie tych opo­wie­ści, które mają uczy­nić cię sil­niej­szym.
Potwory nie zdołają wyrządzić Ci krzywdy, jeśli jesteś jednym z nich
Robiła to pani bardzo energicznie, jest to wszakże temat, który zawsze dodaje damom ferworu.
"Duma jest związana z tym co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli."
"Myśl o przeszłości tylko wtedy, kiedy może ci ona sprawić przyjemność."
Świat cierpi na brak mężczyzn, szczególnie tych, którzy są cokolwiek warci.
Duma związana jest z tym, co co sami o sobie myślimy, próżność zaś z tym, co chcielibyśmy, żeby inni o nas myśleli.
Niewielu jest ludzi, których prawdziwie kocham, a jeszcze mniej takich, o których mam dobre mniemanie. Im więcej poznaję świat, tym mniej mi się podoba, a każdy dzień utwierdza mnie w przekonaniu o ludzkiej niestałości i o tym, jak mało można ufać pozorom cnoty czy rozumu.
Daremnie walczyłem ze sobą. Nie poradzę, nie zdławię mego uczucia. Pozwól mi, pani, wyznać, jak gorąco cię wielbię i kocham.
Lecz choć nie mogła patrzeć, mogła słuchać, on zaś mówił jej, ile dla niego znaczyła, co z każdą chwilą czyniło jego uczucie coraz cenniejszym.
Sadzonka akacji australijskiej wyglądała trochę mniej rachitycznie, kiedy posadzono ją w ziemi, ale nieznacznie.
Im mniejsze miasteczko, tym szybciej roznoszą się plotki.
Podpuszczali się nawzajem, kto wychyli się dalej, żeby spojrzeć w przepaść. Pełni bzdur i przechwałek. Straszni, ale nie przestraszeni.
Chce tylko, by spoglądała na mnie życzliwiej, uśmiechała się i rumieniła przy mnie, by zawsze zajmowała mi krzesło obok siebie oraz rozpromieniała się, kiedy na nim usiądę i zacznę rozmowę. By myślała tak jak ja, interesowała się wszystkim, co do mnie należy i co mi sprawia przyjemność, próbowała mnie zatrzymać dłużej w Mansfield, a po moim wyjeździe czuła, że już nigdy nie będzie szczęśliwa. Niczego więcej nie pragnę.
Entuzjazm zakochanej kobiety przewyższa nawet zapał biografa. Dla niej błogosławieństwem są same litery, niezależne od treści, jaką przekazują.
- Podzielimy się z wami tym, co mamy - odrzekł rabin. - Czyż nie jesteśmy wszyscy sąsiadami i przyjaciółmi? Czyż w oczach Boga nie jesteśmy braćmi i siostrami? Czyż nie jesteśmy...
© 2007 - 2024 nakanapie.pl