“Cała Polska to jest taka bouillabaisse, taki bigos, że czasem można to znienawidzić. Rasowo Słowianie, kulturalnie łacińscy, z temperamentem bizantyjskim (polski bizantynizm, czyli buntownicza czołobitność nadawałaby się do osobnego studium), intelektualnie mieszanina niemiecko-francuska z powiewami do Rosji – jakiś piekielny konkokt, w którym my sami gubimy się bardzo często.”
“Wywiozłem z niej [z Rosji] dorobek w postaci mojej szczerej sympatii dla narodu rosyjskiego. Sentyment, spieszę podkreślić, zupełnie niezależny od oceny porządków politycznych rozmaitymi czasy rozpościerających się w tym rozległym kraju oraz od ich moralnych konsekwencji, które sprawiają, że w każdym ustroju u zbyt wielu Rosjan sumienie kończy się tam, gdzie zaczynają rosyjskie interesy państwowe. ”
“Tulipanie, piękny panie,
ach, powiedz mi, co się stanie,
kiedy zły wiatr drzewko złamie?
Nigdy drzewko już nie wstanie? Czemu ziarnko zasadzili?
Czemu rośnie małe dziecię?
Czemu babcia w dół się chyli?
Czemu mniej jej na tym świecie? Czy powróci niemowlęciem?
Czy też małym ziarnkiem będzie?
Tulipanie, piękny panie,
opowiedz mi , co się stanie?”
“W sierpniu 1945 roku, twierdził Blackett, Japończycy byli już pokonani, a bomba atomowa miała zapobiec udziałowi Rosji w powojennej okupacji Japonii. Można sobie jedynie wyobrażać - pisał - pośpiech, z jakim dwie bomby jedyne istniejące zostały przetransportowane przez Ocean Spokojny, by można je było zrzucić na Hiroszimę i Nagasaki. Chodziło o pewność, że Japończycy poddadzą się tylko siłom amerykańskim.”
“Jak został zbudowany komunizm? Komunizm zbudował Stalin przy pomocy bezprizornych. Miliony osieroconych, głodnych i bosych dzieci błąkało się po drogach Rosji. Kradli co się dało. Stalin zamknął ich w internatach. Tam nauczyli się nienawiści, a kiedy dorośli, zostali ubrani w mundury NKWD. NKWD trzymało naród w zwierzęcym strachu. Ot, i masz komunizm.”
“Dane, odnoszące się do dwudziestu pięciu poprzedników cesarza Mikołaja, pozwalają się zszeregować w następujący sposób.
Na dwudziestu pięciu władców Rosji - dwunastu było zamordowanych, sześciu zmarło śmiercią podejrzaną, nasuwającą prawdopodobieństwo zabójstwa, jeden odebrał sobie życie, a sześciu doczekało się śmierci naturalnej, t. j. w różnym stopniu i wieku chorobami sprowadzonej.”
“Podświadomość ma wiele mrocznych, smutnych zakamarków. Wyobraź sobie, że coś uwalnia się z jednego z nich. (...) I przyjmijmy, że okoliczności sprzyjają jego rozwojowi. Rośnie jak dziecko w łonie matki. Czym stanie się ten obcy ktoś? Czymś w rodzaju mrocznego alter ego. Istotą kierowaną niskimi motywami i pragnieniami, które świadomość ukrywała skrzętnie przed całym światem: zawiścią, złośliwością, frustracją...”
“Istnieje tylko jedna siła. Ponieważ, ilekolwiek byśmy próbowali, nie jesteśmy w stanie zatrzymać życia. Ilekolwiek byśmy walczyli, ilekolwiek byśmy zabijali, natura się zmienia, rośnie, żyje, a ludzie gubią się, oddalają od siebie, a potem wracają, rodzą się i idą dalej, a bezwzględu na wszystko to jest takie wielkie, takie trudne, to jak życie po prostu trwa i trwa.”
“Żądza władzy nie istnieje bez wzrostu. Osiągnięcie celu anuluje ją. Aby istnieć, żądza władzy musi wzrastać przy każdym spełnieniu, czyniąc z niego jedynie stopień do kolejnego spełnienia. Im większa jest uzyskana władza, tym bardziej rośnie apetyt na nią. A ponieważ nie istniała widzialna granica władzy, jaką dzierżył Haber za pośrednictwem snów Orra, jego pragnienie naprawy świata było nieograniczone.”
“Istnieje jakaś gramatyka starzenia się.
Dzieciństwo i młodość pełne są czasowników. Nie możesz usiedzieć w miejscu. Wszystko w tobie rośnie, tryska, rozwija się. Później w średnim wieku czasowniki stopniowo zamieniają się w rzeczowniki. Dzieci, samochody, praca, rodzina - rzeczywiste sprawy rzeczowników.
Starzenie się jest przymiotnikiem. Wchodzimy w przymiotniki starości - powolni, bezbrzeżni, zamgleni, chłodni lub przezroczyści jak szkło. (s.287-8)”
“Wielkie tajemnice są katastrofalne. Nieważne, jak bardzo starasz się je ukryć i zapomnieć, one zawsze wypływają na powierzchnię i musisz się z nimi ponownie zmierzyć. Sięga się do nich i dotyka ich tak często, że stają się zużyte, gładkie jak przyrzeczny głaz. Musisz je nosić wszędzie ze sobą jak małe dziecko. Twoja tajemnica rośnie, aż w końcu czujesz, że jest wszystkim, z czego się składasz, oprócz skóry, która ją pokrywa, cienkiej skóry, łatwo pękającej, dojrzałej.”
“Wydawał mi się superbohaterem. Nie bał się niczego, o czym przekonał wszystkich podczas balu, gdy obronił Olkę, zasłaniając ją własnym ciałem. Naraził się na ból poparzenia żrącym kwasem, tylko dlatego że sumiennie wypełniał swoje obowiązki. Niejeden w tamtym momencie zwiałby gdzie pieprz rośnie, a on... on wziął na siebie ciężar noszenia blizn, które miały "zdobić" gładkie ciało mojej przyjaciółki i księżnej Martagonu.”
“Wielką sztuką jest wyjść tak jak się weszło. Wyjść jest trudniej, wymaga to odporności, koncentracji, czujności, trzeźwego myślenia- dużo jak na jednego człowieka. Podobnie jest z napadem; pod koniec zawsze rośnie ryzyko spartaczenia roboty, człowiek zaczyna z pokojowymi zamiarami, potem napotka opór i jeśli straci głowę, kończy, strzelając do tłumu, zostawiając za sobą jatkę będącą zwyczajnie skutkiem braku zimnej krwi.”
“"Czym jest milość? Wyobraź sobie kamerę, która pokazuje rozwój kwiatu magnolii. Najpierw jest maciupeńki pączek, rośnie, pęcznieje, rozchyla delikatnie płatki, by wreszcie wystrzelić, dosłownie wystrzelić pełnią urody. Ale żeby to pokazać na jednym, króciutkim filmie, trzeba zrobić setki pojedyńczych ujęć, w różnych fazach rozwoju. Tak samo jest z milością. Najpierw są setki drobnych zdarzeń, gesty, spojrzenia, niedomówienia, drobne czułości i z nich wybucha miłość." -”
“Ludzie jak domy, mają swoje tajemnice. Czasem te tajemnice skrywają się w nich, czasem oni skrywają się w tajemnicach.Obejmują je mocno ramionami, łamią języki, by ominąć prawdę. Ale po jakimś czasie ona zwycięża, wynosi się ponad wszystko.Wierci się i kręci w środku, rośnie, aż spuchnięty język nie może więcej kłamać, przychodzi czas, kiedy musi wypluć prawdę; wtedy ta przecina powietrze i z hukiem ląduje w rzeczywistości. Prawda i czas zawsze ze sobą współdziałają.”
“Wspomnienia są niebezpieczne. Wracasz do nich wciąż i wciąż, aż w końcu znasz każdy ich zakamarek, każdy szczegół, ale zawsze i tak potrafią cię zranić. (…) Każdego dnia wspomnienia stają się trochę cięższe. Każdego dnia wciągają cię trochę bardziej w głąb. Oplatasz je wokół siebie, jedną nić po drugiej i otaczasz się kokonem, całunem, który rośnie w tym szaleństwie. (…) Siedzisz tu, a twoja przeszłość obciąża twoje barki. Słuchasz jej wyrzutów i przeklinasz tych, którzy dali ci życie.”
“Rządy państw zachodnioeuropejskich nie zawahały się potępić patriotycznego Marszu Niepodległości w Warszawie, który miał miejsce 11 listopada 2017 r., w dniu Narodowego Święta Niepodległości, gdy ludzie szli pod hasłem "My chcemy Boga". Ale miesiąc wcześniej udawały, że nic się nie dzieje, kiedy października w Kijowie odbywał się nacjonalistyczny marsz o wyraźnych akcentach noenazistowskich. Rozjuszony nacjonalizm ukraiński nikomu nie przeszkadza, póki jest skierowany przeciwko Rosji, podobnie jak nacjonalizm albański nie przeszkadzał nikomu, póki był skierowany przeciw Serbii.”
“Tu jest bagno. Wojna goni wojnę, nienawiść rośnie na pozorach miłości. Ludzie z roku na rok psują się od środka. Twoja Matka też nie była kiedyś taka brzydka. Była mądrą dziewczynką, tak jak ty, ale wolała zostać na Ziemi i przylepić swoje życie do mężczyzny. I teraz się pożerają na co dzień. Dwie padliny duchowe. Spłodzili sobie widza, żeby ich piekło nie poszło na marne. A ty się przyglądasz i szkolisz, żeby podtrzymywać ich dziedzictwo. Ale ja ci mówię, uciekaj.(...) Nie zostawaj tu ani chwili dłużej, bo cię to zniszczy. Już masz pierwsze zmarszczki na myśleniu, już zaczynasz nienawidzić wszystkich dookoła. Już znika ci z mózgu to, co najlepsze.”
“Dziękuję, pani Kurtz. Dziękuję za pani ciepło, poczucie humoru, radość, za pani entuzjazm do nauki i za to żywe wspomnienie mojej pamięci epizodycznej, które pomogło mi znaleźć drogę do moich nauczycieli, a ich sprowadziło do mnie. Wierzę, że pani delikatne dotknięcie mojego ramienia ponad sześćdziesiąt lat temu pomogło zmienić kierunek, w jakim potoczyło się moje życie. Uważam, że zmieniło je w sposób, który kompletuję dziś z zadziwieniem i wdzięcznością. Tak właśnie wspomnienia epizodyczne umożliwiają tworzenie pozytywnych przyszłości. Za każdym razem, gdy wracamy do wspomnienia, staje się ono bogatsze, a jego znaczenie rośnie. W ten sposób działają wspomnienia i tak realizuje się ich życiodajna funkcja, choć często dzieje się to poza kontrolą świadomości.”
“Tak dziś umierają demokracje. Bezczelne dyktatorstwo - w postaci faszyzmu, komunizmu czy rządów władzy wojskowej - zniknęło ze znacznej części krajów świata. Do zamachów stanu czy innych gwałtownych przejęć władzy dochodzi bardzo rzadko. Większość państw przeprowadza regularne wybory. Demokracje nadal umierają, jednak na inne sposoby. Od zakończenia zimnej wojny większość załamań demokracji była wywoływana nie przez generałów i żołnierzy, ale przez same rządy wybrane w demokratycznych wyborach. Podobnie jak Chavez w Wenezueli demokratycznie wybrani przywódcy obalali instytucje demokratyczne w Gruzji, na Węgrzech, w Nikaragui, w Peru, na Filipinach, w Polsce, w Rosji, na Sri Lance, w Turcji i na Ukrainie. Obecnie sprzeniewierzamy się demokracji wskutek decyzji dokonywanych przy urnach wyborczych.”
“Mam dość takiego porządku. Ten porządek mnie dobija. Zabiera mi życie. Nie mogę już dłużej, duszę się. Podchodzę do okna, chcę je otworzyć, żeby trochę świeżego powietrza dostało się do środka. Ale okno nie chce się otworzyć. Szarpię mocniej, ale to nie pomaga. Jakub podchodzi do mnie, odsuwa mnie i mówi: – Nawet okna nie potrafisz otworzyć – syczy ze złością. Łapie za klamkę. Szarpie z całej siły. Nadyma się i odłamuje plastikową część. Myślę o sile nagle pojawiającej się w mężczyźnie, który łamie plastikowe klamki, niszczy ogrody, wysusza rzeki, zabija narody, gwałci, dusi, zabiera dowody istnienia. Obok niej (a może nie obok, ale poza wszelkimi kierunkami, na dnie czy na obrzeżu, nie wiadomo gdzie) jest też taka siła, która tworzy dobre rzeczy. Nie wiem. Mój mąż tworzy tylko plany wojen, mapy podległych krain, buduje fortyfikacje, umacnia swoje wojsko – rośnie w siłę, żeby skuteczniej panować nad swoim ludem, którym jestem ja”
“Agata weszła do kancelarii i popatrzyła z obrzydzeniem na kieliszki wypełnione winem.
– Znów tu chlejecie?
– „My to, my to… patointeligencja”– zanuciłam z przejęciem.
Darek parsknął śmiechem, a Agata zaczerwieniła się ze złości.
– Nigdy nie dorośniesz, prawda? Wiesz, ile masz lat? Ja w twoim wieku miałam już troje dzieci!
Popatrzyła na mnie z wyższością.
– Mam trzydzieści cztery lata i wiem, jak się robi dzieci. Jak będę chciała, to sobie zrobię. Nie jest to najbardziej skomplikowana rzecz na świecie. – Uwielbiałam, kiedy ktoś wartościował moje życie faktem nieposiadania bąbelków. – Może idź do jakiejś pracy albo coś… Od dwóch dekad jesteś na macierzyńskim, trudno się dziwić, że złość paruje ci uszami, a dupa co sezon rośnie o jeden rozmiar.
– FIGHT – syknął Darek głosem narratora z Tekkena.
– Nie będę się z tobą kłócić. – Agata uniosła wysoko brodę. – Jestem ponad te podłe insynuacje, bezdzietna lambadziaro. Przyszłam w konkretnej sprawie.
– Słucham cię, madko! ”
“Po przedwojennych magazynach lodu na Czerniakowie zostały tylko betonowe ściany. Skąd pracownicy Ambasady Rosji iedzieli o tym miejscu, Wiktor wolał się nawet nie zastanawiać. Okolica była na tyle mroczna i podejrzana, że przeciskając się w kierunku ruin, powoli zaczął żegnać się z życiem. Tak na wszelki wypadek. Czy nie przeholowałem? Wejść na bezczelnego do domu ambasadora z taką ofertą? Chyba mnie do reszty porąbało.
Przed wojną na tych terenach funkcjonowała farma Wojciecha Zatwarnickiego. Było to obszerne, dziewięćdziesięciohektarowe eksperymentalne gospodarstwo, w którym postawiono cztery wielkie szklarnie z setkami inspektów i dwudziestoma tysiącami krzaków pomidorowych. Gospodarstwo zaopatrywało nie tylko Warszawę, ale i całą Polskę w wysokiej jakości cebulę, szparagi, chrzan, pomidory, karczochy, pieczarki czy wspaniałe mleko. Zatwarnicki sprowadził kilkunastu wybitnych europejskich instruktorów, specjalizujących się w uprawie chrzanu, pomidorów czy hodowli krów. Podczas okupacji Niemcy zgodzili się na zorganizowanie na terenie gospodarstwa kibucu. Ale tylko nieliczni Żydzi, którzy pracowali na czerniakowskiej farmie chalucowej pod kierownictwem dzielnej i pracowitej Leah Perlstein, przetrwali wojnę. Kibuc na Czerniakowie był w latach okupacji czymś wyjątkowym – jedynym poza Gettem miejscem na terenie Warszawy, w którym mogli przebywać Żydzi. I co istotne, mogli czuć się tu swobodnie, bawić się, śpiewać, konspirować i przechowywać prasę czy broń. ”
“W przedziale w pociągu jadą elegancka dama o rubensowskich kształtach, z pięknym naszyjnikiem z pereł, ksiądz wyznania katolickiego i przystojny Francuz z zakręconym wąsikiem. Pociąg wjeżdża do tunelu. Na chwilę przedział ogarnia ciemność. Gdy ponownie robi się jasno, Francuzik podnosi z podłogi perłę. Trzymając ją między opuszkami kciuka i palca wskazującego, wyciąga dłoń w kierunku damy. „Czy to pani pierła?”, pyta. „Tak, ale tak cichutko”, odpowiada zawstydzona dama. Byli sobie Rusek, Polak i Niemiec. Chcieli przedostać się do Ameryki… Och, chyba nie o tym chciałam pisać. Będzie o damach, Polkach, Niemkach, i być może ktoś z Rosji zagości w moich opowiadaniach. W końcu Deutschland (Niemcy) to nie tylko kraj dobrobytu, ale także państwo, w którym żyje niezwykle zróżnicowane etnicznie, religijnie i kulturowo społeczeństwo. Tureckie kebaby, kaczki po chińsku, greckie souvlaki, jugosłowiańskie cevapcici… Przepraszam, że tak gastronomicznie, ale kilka lat oglądałam Niemcy od kuchni, zanim wpuszczono mnie na niemieckie salony. Wtedy to poznałam życie polskich perełek (opiekunek) rzuconych na pożarcie niemieckim damom. Temat trudny, żywot ciężki, ale z perspektywy czasu można się pośmiać. Perełki rzucone na niemieckie salony. Perełki prosto z Polski. Multikulti plus demencja do śmiechu nas zachęca! Chyba jednak nie zawsze.”