Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "tam na to tak jedyna a", znaleziono 650

T e r a z.. to zawsze dobra pora do działania, bo to jedyna pora.
Macierzyństwo to jedyna miłość, która nie liczy na wzajemność, mimo łez przebacza, a kiedy cierpisz, goi rany...
Zaletą mieszkania w piwnicy jest to, że wchodzisz po schodach, kiedy jeszcze jesteś wypoczęty, a schodzisz, gdy wracasz zmęczony. I chyba to jego zaleta jedyna.
Zarówno człowiek odważny, jak i tchórz czuje to samo, a jedyna różnica polega na tym, że człowiek odważny tłumi swój lęk i nie ucieka.
... miłość to jedyna w swoim rodzaju przenośna magia. Nie sądzę, by była zapisana w gwiazdach, ale wierzę, że krew do krwi ciągnie, dusza do duszy, a serce do serca.
O Nim teraz myślę. Jeśli On naprawdę istnieje, wierzę w to, że nie pozwoli mi umrzeć na trzeźwo. To moja jedyna sprawa z Nim. A resztą mogą zająć się diabli. (Sowa..., narrator-bohater, s.289)
Wierzę w miłość; miłość to jedyna w swoim rodzaju przenośna magia. Nie sądzę, by była zapisana w gwiazdach, ale wierzę, że krew do krwi ciągnie, dusza do duszy, a serca do serca.
Wierzę w miłość; miłość to jedyna w swoim rodzaju przenośna magia. Nie sądzę, by była zapisana w gwiazdach, ale wierzę, że krew do krwi ciągnie, dusza do duszy, a serce do serca.
Wierzę w miłość; miłość to jedyna w swoim rodzaju przenośna magia. Nie sądzę, by była zapisana w gwiazdach, ale wierzę, że krew do krwi ciągnie, dusza do duszy, a serca do serca.
"Pomogę Ci Quincy- usłyszałam. Nauczę Cię jak być ocalałą"
" A jeśli nie chcę nią być?" 
" Nie Ty o tym decydujesz. Wybór już się dokonał. Nie zmienisz tego, co się stało. Jedyna na co masz teraz wpływ, to jak sobie z tym poradzisz"."
Wiem, że on nie znosi szperania w archiwum, ale to jedyna osoba, która na pewno niczego nie przegapi. Sam wiesz, jaki on jest: jak terier. Dać mu trop, a nie puści, wgryzie się w niego, dopóki nie wyciągnie wszystkiego, co możliwe.
Możesz dostać gwarancję na lodówkę i samochód, ale nie na miłość. Mimo to chyba warto zaryzykować, bo przecież miłość stanowi sens naszego istnienia, choćby miała trwać bardzo krótko. A jedyna gwarancja, jaką możemy otrzymać, to ta, że choć przez chwilę żyjemy w pełni.
Dlatego słuchaj każdego, mów niewiele, myśl o tym, co mówią, jak to mówią, obserwuj ich oczy… To staje się jakby wielką układanką, ale ty jesteś jedyna, która widzi wszystkie kawałki. Dowiesz się tego, co chcesz wiedzieć, i czego nie chcą, żebyś się dowiedziała, a nawet tego, o czym sądzą, że nikt nie wie.
Ale zazdrość i ambicja to nie jedyna przyczyna sporu Wałęsy z Walentynowicz. Chodziło o coś więcej. O to, czym ma być dziedzictwo Sierpnia 80 i jaką strategię walki z komunistami powinna przyjąć "Solidarność". Był to zatem konflikt między tym, co małe, ambicjonalne i zdradzieckie, a tym, co wielkie, ideowe i suwerenne w całym ruchu "Solidarności".
Czy żona Konstancina ma jakiekolwiek szanse wygrać z kochanką? Czy raczej jest od samego początku na przegranej pozycji i lepiej, zamiast próbować wyeliminować konkurencję, skupić się na poznaniu, oswojeniu, a może nawet zakumplowaniu się z wrogiem? I czy faktycznie taka sztama to jedyna szansa na wyjście z twarzą z trójkąta, w którym bez pytania i zgody umieścił żonę samiec?
- Pomyśl jednak, że w ten sposób Tawno uczy Skrybę, że nie jest już lordem, tylko najgorszym jeźdźcem w grupie. - Jeśli ma się zmienić, musi poznać swoje braki i słabości. A jeśli mimo to nie spróbuje się z nimi zmierzyć albo się podda, powodowany fałszywą dumą, na zawsze zostanie Skrybą, gorgio, który może być jedynie sługą. Aby zostać prawdziwym mężczyzną, musi się nauczyć, na czym naprawdę polega duma i godność. A jedyna droga do tej wiedzy wiedzie przez upokorzenie i determinację, by pokonać własne niedoskonałości.
Zdawał się kompletnie nie zauważać, że matka infantylizuje go ile wlezie, ponieważ sama przez to jest wiecznie młoda! Tak jest! Im dłużej trwa jego młodość, a zwłaszcza dzieciństwo, tym ona jest młodsza! Pamiętajcie o tym nieszczęsne ofiary waszych matek! One trzymają was w dziecięcym pokoju, bo póki tam jesteście, działa ich jedyna skuteczna kuracja odmładzająca! Nie miejcie im, na Boga, tego za złe.
Z czasem utraciłam i ten obraz normalności i dzisiaj naprawdę nie wiem, kim jest matka. brakuje mi jej tak, jak może brakować zdrowia, bezpieczeństwa, pewności. To niemożliwa d o wypełnienia pustka, którą umiem zlokalizować, ale nie potrafię się jej pozbyć. W głowie się kręci, gdy w nią zajrzę. Jest jak opustoszały krajobraz, który w nocy przepędza sen, a jeśli już ten nadejdzie, szpikuje go koszmarami. jedyna matka, której nie utraciłam to ta z moich koszmarów.
Jakże to jest, że nikt nie krzyknie, nie plunie w twarz, nie rzuci się na pierś? Zdejmujemy czapkę przed esmanami wracającymi spod lasu, jak wyczytają, idziemy z nimi na śmierć i – nic? Głodujemy, mokniemy na deszczu, zabierają nam najbliższych. Widzisz: to mistyka. Oto jest dziwne opętanie człowieka przez człowieka. Oto jest dzika bierność, której nic nie przełamie. A jedyna broń – to nasza liczba, której komory nie pomieszczą
Jest taki moment, gdy człowiek budzi się z niezmąconego snu, kiedy najbardziej w życiu ziemskim bliski jest bram raju. To ta chwila, nieokreślonej długości, między końcem snu a odzyskaniem pełnej świadomości, kiedy dusza jeszcze nurza się w balsamie niebytu, ale umysł zaczyna się już budzić, przeciągać i ziewać, na progu postrzegania.Dla tych nas, którzy nie są szamanami czy hinduskimi mędrcami, jest to jedyna droga do wzniosłości albo przynajmniej do świadomego doświadczenia spokoju.
W mieście Ankh-Morpork formalnie panuje tyrania, która nie zawsze jest tym samym, co monarchia. Nawet samo stanowisko tyrana zostało przedefiniowane - przez piastującego je obecnie lorda Vetinariego - jako jedyna forma demokracji, która działa. Każdy ma prawo głosu, chyba że zostanie go pozbawiony z powodu wieku albo niebycia lordem Vetinarim. A jednak system działał. Co irytowało pewną liczbę osób uważających, że jednak nie powinien.
Zamknął oczy, odetchnął urywanie. Ale to było wszystko, jedyna reakcja. Mimo to krwawiło mi serce. Nie dziwiło mnie jego zachowanie, bo sama się tak zachowywałam. Chowałam smój żal do pudła i wpychałam je gdzieś głęboko. Wiedziałam, że będzie się czuł lepiej przez jakiś czas. I że potem, pewnego dnia, ktoś się zjawi i coś powie albo on coś sam zobaczy, i wtedy pudło zacznie się otwierać. Wszystkie te negatywne emocje zaczną się wylewać, a on nie zdoła ich powstrzymać. I załamie się.
Pamiętam że swojego dzieciństwa - i jest do jedyna część mojego dzieciństwa, której z perspektywy czasu szczerze nienawidzę - że jako jedenasto czy dwunastolatek bardzo mam ochotę się masturbować, ale wiem że Jezusowi się to nie spodoba, że Jezus będzie niezadowolony. Dokładnie, właśnie nie Pan Bóg, tylko Jezus. Ze mu się to nie spodoba, że będzie mi mówił w głowie: nie, nie, Mateusz nie, nie jestem zły, to nie tak, po prostu jest mi smutno, że to zrobiłeś, moje serce płacze, moje serce śpiewa najsmutniejszą pieśń o tym, że Mateusz onanizuje się dziś już po raz trzeci, po prostu jestem zawiedziony, Mateusz, zawiedziony, po prostu jest mi potwornie przykro. Smutek, Mateusz. A już zwłaszcza, że to nie jeden raz, nie dwa.
Po pierwsze, nie pozwólcie, by ktokolwiek zawładnął waszym ciałem bądź umysłem. Dołóżcie wszelkich starań, aby wasze myśli pozostały swobodne. Nawet wolny człowiek może być bardziej skrępowany niż niewolnik. Służcie ludziom w potrzebie uchem, lecz nie sercem. Okazujcie szacunek tym u władzy, lecz nie podążajcie za nimi ślepo. Osądzajcie, kierując się logiką i rozumem, lecz nie komentujcie głośno. Nie uważajcie nikogo za lepszego od siebie, bez względu na to, kim jest w życiu. Traktujcie wszystkich uczciwie, by nie narazić się na zemstę. Rozważnie wydawajcie pieniądze. Bądźcie wierni swym przekonaniom, a inni was wysłuchają. A co do miłości... moja jedyna rada brzmi: bądźcie uczciwi. To najpotężniejsze narzędzie, otwierające serca i zyskujące przebaczenie.
Wielkim błędem jest wierzyć w sprawiedliwość w dziedzinie polityki i walki. Każda walka zabija, każda polityka przynosi korzyść jednym z krzywdą drugich. Sami tylko bogowie są sprawiedliwi. Czy nie ty, (...), chciałeś wpoić mi przekonanie, że oni rzadko kiedy interweniują na naszej ziemi? Chcieć być sprawiedliwym znaczy sądzić, że się nim jest. I wierzyć w sprawiedliwość własnej sprawy to uznawać za niesprawiedliwych wszystkich innych i ich sprawy. Ja nie uważam się za jedynego sprawiedliwego. Usiłuję tylko być najsilniejszym – nie stając się wszakże najbardziej niesprawiedliwym. Sądzę, że nikt nie jest zły dobrowolnie, bez uzasadnienia, bez przyczyny. Jedyna możliwa uczciwość polega na tym, żeby – przeciwnie – zakładać, iż wróg również w jakiś sposób służy sprawiedliwości i prawdzie. Zawsze bowiem stoją przeciwko sobie dwie sprawiedliwości – a także dwie niesprawiedliwości. O zwycięstwie jednej z nich decyduje siła.
Jezu… Patrzyła na jego piękną twarz, na długie rzęsy, rzucające ciemne cienie na śniadą skórę policzków. Jak mogła być taka łatwowierna i naiwna… W ogóle go nie znała, a zapatrzona w jego zniewalającą powierzchowność, zaczęła już sobie wyobrażać, że spotkała tego swojego jedynego, wymarzonego… Spotkała… Potwora… Spojrzała na jego szeroką klatkę piersiową, która unosiła się i opadała w równym rytmie. Patrzyła z bardzo bliska na jego blizny, które wyglądały tak, jakby ktoś pociął go ostrym nożem. Chwila… Nie ktoś, tylko jego ojciec… O Boże… To straszne… ale… nie mogło jej być go żal. On sam był potworem. Zabójcą. Była pewna, że ją zabije. Tak jak zabił te inne dziewczyny, o których czytała w gazecie. Uniosła głowę i spojrzała na niego. Spał twardym snem. Miał na sobie tylko dżinsy. Nagle przyszło jej do głowy, że może mieć w kieszeni telefon komórkowy. Powoli, starając się nie oddychać, włożyła rękę pod koc i dotknęła go delikatnie na wysokości bioder. Niestety. Kieszenie miał puste. Poczuła pod powiekami pieczenie i zagryzła wargi w bezsilnej rozpaczy i jednocześnie złości. Uniosła się wyżej i nagle zobaczyła, że na starym, obdrapanym krześle leżą kluczyki od samochodu i jego telefon. Boże… Jak miała tam sięgnąć, skoro była z nim skuta kajdankami i w dodatku nadal przygniatał ją swoim ramieniem? Jednak, to była jej jedyna szansa. Najpierw musiała sprawdzić, czy on na pewno śpi. Pochyliła się nad jego twarzą i dotknęła go lekko palcami dłoni. Mruknął coś przez sen i dalej oddychał spokojnie i miarowo. Położyła dłoń na jego klatce piersiowej i popatrzyła w jego zamknięte oczy. Jego oddech nie zmienił się, a klatka piersiowa nadal miarowo unosiła się i opadała. Zmierzyła wzrokiem odległość pomiędzy swoją wyciągniętą ręką a oddalonym nieco krzesłem, na którym leżał jej jedyny ratunek. Przekręciła się pod jego ręką, cały czas pamiętając, że lewy nadgarstek ma unieruchomiony. Położyła się lekko na nim, starając się robić to bardzo powoli. On coś zamamrotał, a wtedy momentalnie znieruchomiała. Lecz nadal spał, wzdychając głośniej i kładąc wolną rękę wysoko nad swoją głową. Wtedy zdecydowała się wykonać jeden szybki ruch i po chwili miała już telefon w ręku. Miała wrażenie, że zaraz się udusi, bo musiała zapanować nad spazmatycznym oddechem, który zaczynał ją ogarniać. Zacisnęła zęby i wybrała szybko numer 112, bo z nerwów nie była w stanie przypomnieć sobie jakiegokolwiek innego numeru. I sama nie wie co się właściwie stało, ale nagle poczuła mocne szarpnięcie za włosy i już leżała, przygnieciona jego potężnym ciałem, a przed oczami migał jej kolorowy ekran komórki, którą machał tuż przed jej twarzą. - Masz mnie za idiotę Ewo? – Pokręcił głową i patrzył w jej przerażone oczy z łagodnym uśmiechem, który wzbudzał w niej jeszcze większy strach.
O moim życiu niewiele miałbym do powiedzenia. Moje dzieciństwo nie znało miłości; moja młodość nie zakosztowała słodkich owoców uniesienia; u progu zaś starości, wiek dojrzały przeminął mi nie pozostawiwszy wspomnień o przyjaźni. Zawsze troszczyłem się tylko o to, żeby z pomocą nie kończących się dziwactw wypełnić pustą lukę, którą brak miłości pozostawił w moim sercu; miejsca wzgardliwie omijane przez czułość nawiedzane bowiem bywają prze plagi kłamstwa, szalbierstwa i okropności. Nawet moja rozkosz nie była niczym innym niż rozwiązlością wyobraźni. Moja gorzka i żałosna krew długo unosił z sobą rzymską występność i popiół Sodomy. Okrutnie oszukany w swoim poszukiwaniu czystej miłości, mściłem się na mojej duszy, plugawiąc własne ciało. Moja haniebna lubieżność spływała na ciało dziecka, jak ścieka z kwiatu odrażająca ślina nagich ślimaków. Szukałem miłości wszędzie, gdzie spodziewałem się ją znaleźć, i pozostawałem samotny w tlumie ślepych i gluchych. Jak wszyscy podróżni miałem jednak tysiąc pospolitych przygód u Dworu, na gościńcu i w oberży.
Odczytywałem legendarną zachłanność, głupotę, i obłudę w najpiękniejszych oczach Europy. Moje serce było puste, moja dusza zwiędła. Jedyna odwaga, jaką poznałem w sobie, polegała na upodleniu; poza rozpustą byłem samą nieśmiałością. Z drżeniem zwracałem sę do kobiet, które trochę później znieważałem w sposób najbardziej brutalny i wynaturzony. Nigdy nie dręczyły mnie ambitne rojenia; byłem niezdolny do pojmowania szczęścia, wielkości czy sławy poza miłością. Obdarzony znakomitym poczuciem porządku i mało wytrwały, lekceważący sobie codzienne sprawy, wahałem się bezustannie między marnotrawstwem a sknerstwem, pragnąc naprawić jedne wady drugimi; kto znał mnie jako rozrzutnika w piątek, zdumiewał się widząc mnie skąpcem w niedzielę. Moja melancholia była zawsze głęboka; umykanie chwil mroziło mi serce.
"A zatem pozostał mi sen, który miał tylko jedną, jedyną przewagę nad wódką – był całkowicie darmowy".
Jedyną prawdą jest władza, a jedyną władzą jest wiedza, jak przetrwać.
Nasze miasto już nie będzie takie samo. Kiedyś było tu bezpiecznie, a teraz nie jest, wszystko z powodu jednej osoby, jednego poranka, jednej chwili. I ja to sprawiłam.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl