Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z nas moira", znaleziono 24

. Walczysz jak dziewczyna. -Bo jestem dziewczyną. -Nie podczas treningu, nie w bitwie. Wtedy jesteś żołnierzem, wróg ma w dupie jakiej jesteś płci. [Blair i Moira, Magia i miłość]
Zabiłeś wcześniej któregoś z nich? - I to nie jednego. - W moim świecie tych, którzy zabijają swoich współbraci, nazywa się nikczemnikiem i wyklina. - Gdybym tego nie zrobił, już byś nie żyła. [Magia i miłość-Cian i Moira]
Była nudna jak mokra sałata.
Po co zamawialiśmy tę pizzę, smakuje jak mokra książka.
W wyidealizowanej uroczystości nie mieści się mokra suknia ani ubłocone buty gości.
Niebo nad miastem wyglądało jak mokra szmata. Wszędzie panoszyła się bura szarość.
To pewne, jak to, że woda jest mokra, dni długie, a przyjaciel zawsze w końcu cię zawiedzie.
To pewne, jak to, że woda jest mokra, dni długie, a przyjaciel zawsze w końcu cię zawiedzie.
Pan Parker należał do tych mężczyzn, którzy z wiekiem stają się twardsi. Kiedy klepnął Moista w plecy, było to jak cios krzesłem.
„Miała swoje lata, spodnie rybaczki, miętowy sweter w serek i granatowe baletki. Mówili, że za mocno się malowała. Nie sądzę. Każdy niech się maluje, ile chce. Bałam się jej dekoltów. I że zabraknie mamie pieniędzy. Zawsze miała odliczone. Ale zapominała o tym, że życie drożeje. Zwłaszcza mięso".
Ale nie ma sposobu na odwołanie słów, które się wyrzekło.
Żeby zmazać z rejestru niedobre słowa, nie trzeba używać innych słów. Wystarczą gesty.
W wieku od dwóch do pięciu lat dzieci poznają pojęcie śmierci, ale nie rozumieją, że jest nieodwracalna. Kiedy umiera matka, następuje powrót do tego etapu. Bo odwracalność śmierci odbywa się w snach, w przejęzyczeniach, w gestach nieznajomych. Wróciła. Wróci.
Bo nie ma nic ohydniejszego na świecie niż to, gdy człowiek umiera drugiemu człowiekowi.
Gdy zwierzę umiera drugiemu zwierzęciu.
Delikatnie zrzucił ze mnie szlafrok i pochłaniał pożądliwym wzrokiem każdy szczegół mojej figury. Wiedziałam, że go pociągam. Nawet gdyby próbował się tego wyprzeć, jego ciało aż krzyczało zachwytem, gdy mógł mnie podziwiać.
Zostawił walizki i podszedł bliżej. Patrzył na mnie błękitnymi oczyma, jakby miał w nich rentgen. Chwycił prawą ręką mój kark i przyciągnął mocno do siebie, by pomóc naszym ustom się spotkać i ponownie zatopić w namiętnym pocałunku. Delikatnie przygryzał moje wargi, rezygnując tym razem z zabawy językiem, czego mi bardzo brakowało. Spragniona bliskości podrażniłam go koniuszkiem języka, aby zrozumiał, że ma przyzwolenie na więcej. Całował mnie, zsuwając jednocześnie coraz niżej dłonie; z ramion na plecy, aż dotarł wreszcie do pośladków, ale tu musiałam zdecydowanie ukrócić pieszczoty. Rozum kazał mi się odsunąć i tak właśnie uczyniłam, nim pozwoliłam mu wziąć mnie na środku lotniskowego parkingu.
Kiedyś lekarz miał dużo mniej do dyspozycji, żeby wyleczyć pacjenta. Zarówno jeśli chodzi o sprzęt, jak i o lekarstwa. Natomiast miał to poczucie misji...
Większość ludzi nie umie cieszyć się życiem, którego nie wybrali, które było odwzorowaniem tego, czego bali się najbardziej. Ona to potrafiła.
Umarło źródło szczerej radości z drobnych rzeczy. Umarło mi. Było w niej.
Jedno piękne wspomnienie z dzieciństwa i jesteś zbawiony. Jeśli to prawda, to moja matka mnie ocaliła
Mateczka, kobiecina zasuszona niczym rodzynka, bogobojna i tchórzliwa, wpoiła im jasne zasady. Zaszczepiła je w nich smyczkiem od skrzypiec, na których grywał ojciec, mokra szmatą albo kapciem, którego podeszwa wyjątkowo cięła po gołych pośladkach, a później także batem z kilku skórzanych rzemieni.
Rzęsisty deszcz wybijał szybki rytm, uderzając o gęste, zgniłe listowie. Zagłuszał nocne szmery lasu. Ziemia zdążyła już dobrze namoknąć, co miało swoje dobre, jak i złe strony. Dobra była taka, że łopata miękko wchodziła w podłoże i kopanie nie wymagało dużego wysiłku. Jednak i zbyt mokra ziemia potrafiła utrudniać życie, uparcie osuwając się z już wyrzeźbionych brzegów.
Później, kiedy Moist zakończył dyskusję z tańczącymi muchomorami oraz panem Juhaczem, który bardzo zabawnie potrafił zjeść własną twarz, stopy Moista samodzielnie odszukały jego łóżko i poczłapały jak para starych osłów. Po drodze skorzystał z uprzejmości sierżanta Colona i kaprala Nobby'ego Nobbsa, którzy najwyraźniej spotkali go tuż przed jego domem, jak z przejęciem tłumaczył coś własnym kolanom. I według Nobby'ego pilnie słuchał, co mają do powiedzenia.
Nie wiedziałam do tej pory, że może być tyle rodzajów łez. Są łzy smutku, gorzkie, łzy wzruszenia i radości. Łzy, które oczyszczają duszę ze złych demonów i łzy, które zabierają wszystko. Łzy wielkie niczym groch i lecące ciurkiem jak gorąca woda z kranu. Łzy, które parzą i zostawiają wyryte ślady na policzkach do końca życia. Łzy, które zmieniają człowieka raz na zawsze. Łzy, które wżerają się w skórę niczym żrący kwas. Łzy, które są jak gęsta krew, sączą się powoli. Ale tylko miłość może być tak piękna, wzniosła i tak bardzo boleć, by doprowadzić człowieka do granic obłędu, dzikiego zatracenia, a za chwilę być mokra od wypłakanych łez. Łez, które nie dają się zakwfalifikować do żadnej kategorii.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl