Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zabia moim", znaleziono 50

Zabij mnie. Jeśli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie.
Zabij mnie. Jeśli kiedykolwiek byłeś moim przyjacielem, zabij mnie .
Po mojej prawicy podrygiwał Wioskowy Głupek. Cel, w jakim Robert zabrał go ze sobą, pozostawał poza zasięgiem moich możliwości dedukcji.
- Mój wuj zabija i każe zabijać dla samej przyjemności, tak mówią - wtrąciłem, chcąc także się czymś pochwalić.
- Przyjemność głupiego - oświadczył.
(s. 48)
Nie poddam się, nie pozwolę, żeby kłamstwa mojej żony zabrały kolejną ofiarę. Było już ich i tak zbyt dużo.
Nie bój się tych, których bogowie już za życia zabrali do siebie. Bój się tych, których nie wezmą nawet po śmierci.
Nie bój się tych, których bogowie już za życia zabrali do siebie. Bój się tych, których nie wezmą nawet po śmierci .
zdecydowałam, że ten jedyny raz nie zabiorę kapoka ze sobą. Zobaczę, jak będę się czuła bez mojego małego koła ratunkowego.
Oświadczyła, że jestem bardzo szlachetny, i po raz pierwszy nazwała mnie Milordem. - Chodź, mój ty Milordzie. Zabierz mnie gdzieś na kawę.
Jestem tu, żeby się bawić, a ty właśnie mi to utrudniasz, więc zabierz ten swój gburowaty tyłek sprzed moich oczu i pozwól mi zaszaleć.
Wejdź do mojego świata, spróbuj zrozumieć żądze, krew każą mi zabijać i przekonaj się, że prawdziwe zło ma tylko jedno oblicze... Ludzkie.
Marzyłam o ciepłej kąpieli i miękkiej poduszce i o laptopie na kolanach. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko mojego kota Astona, którego nie mogłam ze sobą zabrać.
"Życie to wyścig. Przynajmniej mój wciąż trwa. To jak gra komputerowa: zabijasz wrogów, zdobywasz nowe poziomy i gromadzisz punkty, by osiągnąć cel."
— O mój Boże, mój Boże! — zawołał. — Tyle cię błagałem, miałem nadzieję, że mnie wysłuchałeś. Boże mój, najpierw odjąłeś mi wolność, potem zabrałeś mi spokój śmierci i przywołałeś do życia! Boże, miej litość nade mną, nie daj mi umrzeć z rozpaczą w sercu!
W moim hotelu powiesili ostatnio kartkę z napisem: "Pamiętaj, wódka zabija powoli". A rano zauważyłam, że ktoś pod tym dopisał: "Nie szkodzi, mnie się nie spieszy".
Epi pojawiła się w moim życiu jak tsunami, niszcząc wszystko, co do tej pory zbudowałam. Zabrała mi przyjaciół, pewność siebie i optymizm. Zrobiła ze mnie całkiem innego człowieka.
Dlaczego ona i pan Gianini nie używali środków antykoncepcyjnych? (...) Co stało się z jej kapturkiem dopochwowym? Wiem, że go używa. Raz kiedyś, kiedy byłam mała, znalazłam go pod prysznicem. Zabrałam go sobie i przez parę tygodni służył jako basenik dla ptaków w ogródku mojego domku dla Barbie, aż mama wreszcie go znalazła i zabrała z powrotem.
Ludzie są dobrzy, dopóki maja ten komfort. Zabierz im komfort bycia dobrym, a zobaczysz, kim są naprawdę.
Skradziony Ktoś w nocy ukradł mnie
w bagnie schował.
Już nie moje oczy są,
serce, głowa.
Moją przyszłość i mój fart-
zabrał wszystko.
Tonę w smutku, wdycham szlam:
pogorzelisko.
Zabiłeś wcześniej któregoś z nich? - I to nie jednego. - W moim świecie tych, którzy zabijają swoich współbraci, nazywa się nikczemnikiem i wyklina. - Gdybym tego nie zrobił, już byś nie żyła. [Magia i miłość-Cian i Moira]
Ty zabijasz mnie powoli, napawasz się moim cierpieniem, karmisz strachem, każdego dnia wbijasz we mnie kolejny nóż, a kiedy już się wydaje, że przestaję krwawić, przekręcasz go i wpychasz głębiej
Skończyłem, walcząc dzielnie z przypadłościami somy, powieść, którą zabrał dziś mój agent do powielania i wysyłania tu i tam. Tytułu jak zwykle nie mam, alić lepsza książka bez tytułu niż na odwrót.
- Nie chcę po prostu oddać całego swojego serca i duszy komuś, kto rozerwie je na strzępy jak drapieżnik, zabierze połowę moich rzeczy, popsuje mi dzieciaki i wprowadzi Bóg-wie-kogo do ich życia na weekendy i święta.
Zastanawiałem się, czy zadzwonić do Lenny’ego, ale przypomniałem sobie ostrzeżenie Zii. Na pewno założyli mu podsłuch. Po za tym nie miałem mu nic do powiedzenie, prócz tego, że właśnie groziłem szesnastoletniej ciężarnej nielegalnie posiadaną bronią, zabrana facetowi, który został zamordowany na moim podwórku.
Lokalny klub grający w czwartej lidze rozgrywał swój mecz wczesnym popołudniem, co sprzyjało miejscowym pijaczkom chłonąć morze alkoholu od wczesnych godzin porannych. Jednym z nich był mój ojciec, którego wybłagałem, żeby zabrał mnie na mecz.
Ten nawiedzeniec, mój towarzysz życia, Solański Szymon, z zawodu prywatny detektyw, z usposobienia pierdoła saska uparta jak osioł, po raz pińćset trzydzieści ósmy zabrał mnie do weterynarza! I ja się pytam, po co i na co. Choć mam dziesięć lat na karku, to nic mi nie dolega! No prawie...
Jeśli masz mnie traktować jak zło konieczne, to sobie po prostu odpuśćmy (...) Wezwij mojego kierowcę, niech mnie zabierze do drugiego apartamentu i nie męczmy się w swoim towarzystwie, bo ja naprawdę nie pchałam się z buciorami do twojego życia, a co za tym idzie, nie zasługuję na takie traktowanie.
Może to tylko brak konieczności lub okazji zrobił z ludzi moich czasów pacyfistów? A może lęk przed odpowiedzialnością karną? Bo religię przecież ludzie olewali i to całe "nie zabijaj" wynikało raczej ze zwyczaju, niż ze świadomego przyjęcia prawa danego jeszcze Mojżeszowi.
Strzeż się miłości. Miłość zabija, miłość oznacza bezbronność, rozpieprza cię kawałek po kawałku. To ekstremalny syf. Tylko raz skoczyłam na główkę z klifu i okazało się, że woda wsiąkła w ziemię, a mój umysł i serce rozsypały się w drobny mak
Rządzę zaledwie czterdzieści tysięcy lat, co oznacza tyle też i lat poświęceń, czuwania nad nimi, uszczęśliwiania ich, a już chcieliby mnie obalić. Przedtem ten kraj był ofiarą wojen domowych. Żądni władzy przywódcy posyłali swoich chłopów, swoich pracowników, swoich robotników, żeby zabijali się nawzajem w straszliwych jatkach wojny domowej, wszystko po to, żeby oni sami mogli rządzić i wzbogacać się po każdej takiej rzezi, przy czym ci durnie, którzy zwracali broń przeciwko sobie samym, nie mieli z tego żadnej korzyści., Teraz już się nie zabijają, Wszędzie panuje spokój i cisza. Pewnie, że teraz też nie mają żadnej korzyści, ale w końcu nie zabijają się i nie nawadniają naszych żyznych pól swoją drogocenną zieloną krwią, i nie zostawiają po sobie sierot i wdów. Przedtem zabijali się w wojnach domowych, a ci co przeżyli, kończyli umierając z głodu. Teraz też umierają z głodu, ale w ciszy i spokoju. Czy to nie lepsze? Jasne, że umierają z głodu tylko ci, którzy nie popierają mojego rządu. Bo ci, którzy należą do mojej partii, do staruchowców, nie umierają z głodu, tylko z otłuszczenia. Ci żyją dostatnio. Bogato. Mają prawo do rabowania tej niewielkiej reszty, jaka się ostaje moim apetytom. Mogą zabijać i nikt ich za to nie pociąga do odpowiedzialności. Jedyny warunek, to żeby uszanowali, co należy do mnie. Żeby nie usiłowali popełniać przestępstw przeciwko mnie. Poza tym mogą robić wszystko bezkarnie. Prawda, że trzeba być durniem, żeby nie należeć do wiodącego ruchu staruchowców, do partii, której przyszło odkupić Staruchostan?
© 2007 - 2025 nakanapie.pl