Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zaraza ma z", znaleziono 38

Jedna krew, jedna zaraza, tfu!
Wieści o splądrowanej wiosce rozeszły się wśród przybyłych szybciej niż zaraza. Atmosfera kipiała wzburzeniem.
Moje słowa pieszczą jej bardzo popapraną i chorą duszę. Zaraza rozprzestrzenia się w niej jak infekcja na duszy.
Nie tylko miasta zamykały swoje bramy, również państwa pilnowały, aby zaraza wraz z przyjezdnymi nie przedostała się przez granice.
Ogień, kamień, krew, żelazo Welesowa precz zarazo! ...Perunie i Świętowicie Wy od złego ochronicie.
W języku potocznym nadal funkcjonują też dawne określenia, jak zaraza i pomór. Nie budzą już grozy, nie mają takiego ładunku emocjonalnego jak kiedyś...
Tacy ludzie jak Łucja Szanawska byli niczym siły przyrody. Jak zaraza, cuchnące bagno, jak robactwo. Nie można się było przed nimi ustrzec, bo rzeczy, które znaczyły wszystko dla innych, dla takich jak ona nie znaczyły nic.
(...) Rozłożył kartki, na których zapisał tekst, wygładził je i odkaszlnął.
Na zdrowie.
- Co?
Kichnąłeś.
- Nie kichnąłem. Odchrząknąłem. O tak - zademonstrował.
Wyrwij kilka razy zamrugał powiekami.
Dla mnie brzmiało to jak kichnięcie. Może to zaraza.
Czy prawdziwy chrześcijanin ma prawo nazwać drugiego człowieka zarazą czy ideologią? Nie ma prawa! odpowiedział sobie. - To nie jest zaraza. To są ludzie, którzy żyją wśród nas. Których spotykamy w naszych domach, miejscach pracy, szpitalach czy tez świątyniach.
Zaraza dowiodła użyteczności i nieużyteczności państw, a być może dała im za dużo władzy. Dowiodła też nieprzewidywalności i kruchości świata, który wyobrażaliśmy sobie jako solidny, trwały mur. Dowiodła, że wszystko się może zmienić, co - jak prawie wszystko - jest równocześnie dobre i złe.
Kiedyś myślałam, że senne koszmary to sprawa złego ducha, ale nasz doktor wytłumaczył mi, że to niemożliwe. To tylko zaraza - twierdził - albo inna choroba puka do drzwi, a nie mogąc wejść do środka, przechodzi, pozostawiając lęk.
Nie mówię, że wszyscy byli rozpieszczani i chowani w puchu, ale problemy z tożsamością płciową to plaga każdej placówki zdrowia psychicznego. Tęczowa zaraza... Dziewięćdziesiąt procent przyjętych do naszego szpitala dziewcząt chce wyglądać i zachowuje się jak chłopcy.
Przyczyny nie udało się ustalić, do dziś nie wiem, czy spalił mnie piorun, czy ludzka zazdrość. Wiadomość, że dostałem do garści wielkie pieniądze, szerzyła się jak zaraza. Zazdrość chodziła cichaczem krok w krok, gdzie bym stąpał i z kimkolwiek rozmawiał; zawsze czułem na sobie jej chytre spojrzenie.
Zbuntowane dzieci Człowieka z Krzyża bawią się w gusła, wywołują nawie z żaru i popijają smocze szczyny z pucharów barwy ulotnego wiatru. Gdzie oddanie przodkom, pamięć i igrzyska? Gdzie duma i hart zaradugi? Gdzie siła i wiara, od których dusza skrzy niby włócznia Dażboga?
Rok 1989 był to dziwny rok. Wprawdzie nie nadleciała żadna kometa ani nie wybuchła zaraza, ale ludzi ogarnęła dziwna gorączka. Milicjanci i ubecy czuli się nieco zagubieni. Władza najwyraźniej zgłupiała i zaczęła knuć coś do spółki z agenturą, którą miała w Solidarności. Jednocześnie funkcjonariusze otrzymali rozkazy by nie rozganiać już demonstracji nie pałować uczestników.
Czterech Jeźdźców, których przybycie zwiastuje koniec świata, to jak wiadomo Śmierć, Wojna, Głód i Zaraza. Ale również mniej spektakularne wydarzenia mają swoich Jeźdźców. Na przykład Czterej Jeźdźcy Przeziębienia to Zasmarkanie, Kaszel, Katar i Brak Chusteczek; Czterej Jeźdźcy, których przybycie poprzedza wszelkie publiczne święta, to Burza, Wichura, Deszcz oraz Roboty Drogowe.
Starsze damy maszerowały skrajem, niosąc na plecach cały swój dobytek.
- Zaraza? - spytał Rincewind mężczyznę pchającego wózek pełen dzieci.
Pokręcił głową.
- To gwiazda, przyjacielu (...) Podobno zderzy się z nami w Noc Strzeżenia Wiedźm. Morza się zagotują, krainy Dysku pękną, królowie runą w proch, a miasta będą niczym jeziora szkła. Uciekam w góry.
- Czy to pomoże? - powątpiewał Rincewind.
- Nie, ale stamtąd będzie lepszy widok.
Jedni umierają jak dziewczynka z zapałkami, a inni gardzą przepysznym karpiem.
- Czy chcesz wiedzieć, co naprawdę o tobie myślę?
- Umieram z ciekawości.
- Otóż, gardzę tobą.
T e r a z.. to zawsze dobra pora do działania, bo to jedyna pora.
Życie stało się tak cholernie trudne. Wierz mi, naprawdę się staram. Próbuję być silny, tak jak mówiłaś, i żyć dalej – bez Ciebie.
Wspomnienia sprawiają, że robisz się sentymentalny, a kto jest sentymentalny, ten nie może iść naprzód, żyje w przeszłości.
Że to tak losy szczęściem gardzą,
że tak nie sypią szczęściem w oczy,
tylko tak zaraz błyski gasną,
ledwo się w oczach świt roztoczy?
Artystów cechuje pewien specjalny rodzaj hipokryzji: udają, że gardzą pieniędzmi, a w rzeczywistości nie obchodzi ich nic innego.
– Dawaj. Chcesz się wyżyć, więc wal śmiało. Pokaż, jaki jesteś mocny powiedział, przybierając pozę jak do walki.
– O co panu chodzi?
– O to, co sobą reprezentujesz. Gardzę wami. Gardzę tymi, którzy się wyżywają na rodzinie. Pokazujecie swoją słabość, a nie siłę. Jesteście żałośni, a nie mocni. No, dawaj. Wal. Albo ja zacznę.
Magowie zawsze obudowywali się wieżami, jak te... Jak się nazywają te rzeczy, które można znaleźć na dnie rzeki?
- Żaby.
- Kamienie.
- Pechowi gangsterzy.
- Nie. Myślałem o larwach chruścików.
Za­sta­na­wiam się, czy mo­żna gdzieś zo­stać, nie­ustan­nie opo­wia­da­jąc o tym, że chce się ode­jść. Kto bo­wiem nie­ustan­nie po­wta­rza, że zo­sta­je, w du­chu tak na­praw­dę daw­no już od­sze­dł, praw­da?
Czekaliśmy w milczeniu. Szynszyle piszczały w ciemności. Na niebie księżyc, który wkrótce miał zostać zdobyty. Czy można zdobyć coś, co jest niezdobywalne? Plama statku kosmicznego plugawiąca Morze Spokoju. Ta jakże ludzka obsesja, żeby wszystko zdeptać.
Zderzenie cywilizacji w mojej głowie: hufce Chrystusa z orężem aseksualnej moralności kontra hordy Odyna i Thora zbrojne w radość i dumę z miłości kobiety wielokrotnie penetrowanej.
Nie zależało mi na tym, żeby być inny, po prostu nie chciałem być taki jak reszta.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl