Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ze mamy gardzil", znaleziono 20

Kto żył i myślał, ten nie może / Nie gardzić ludźmi.
Zakochał się w Aniele, a teraz gardził kobietą!
Poranny rejwach na ulicach warszawskiej Pragi przypominał Romanowi o tym, jak bardzo gardził nieczułym na cudzą niedolę ludzkim badziewiem.
Jak większość mężczyzn, nie gardził i James zajmującymi ploteczkami, zdarzało mu się też powtarzać rzeczowym tonem, oblizując przy tym smakowicie wargi.
TAKIE SZCZĘŚCIE nie mogło trwać długo. A teraz nie będę już żyła dość długo, byś zaczął mną gardzić...
Pan tak mówi, jakbym miał na myśli jedynie pozory. To powiem panu, jeśli nawet, nie należy gardzić i pozorami. Gdy prawda nam nie sprzyja, zostają, na szczęście, pozory. Nieraz po całym życiu zostają jedynie pozory, że się żyło.
Kupował gazety tylko po to, by rozwiązywać krzyżówki, którą to kiedyś rozrywką całkowicie gardził. Rzadko włączał telewizor. Dopiero po przeprowadzce do Domu wrócił do zwyczaju oglądania dziennika telewizyjnego.
Wiedziałam, że mieszkańcy takiego miasta nie chcieliby niczego, co mogłam im zaoferować. Z daleka czuli moją protekcjonalność, tak jak ja czułam ich zapiekanki. Gardzili osobami, które wyjechały, odniosły sukces i były z tego dumne.
W dzisiejszym zachodnim społeczeństwie autodestrukcja społeczeństwa otwartego przybiera formy subtelniejsze. Zaczyna się od systemu edukacji, w którym uczy się młodzież szanować inne kultury i "lokalne tradycje", a gardzić własnymi.
Nie lubił negatywnych określeń na wyznawców Allaha, mimo że właściwie to gardził wyznawcami jakiejkolwiek religii. Natomiast narracja o wszystkich złych islamistach nigdy do niego nie trafiała. Człowiek to człowiek, nieważne, w jakiego boga, bożka czy zwierzę wierzy. A to, że niektórzy z nich opacznie rozumieją święte księgi, nie może rzutować na wszystkich wyznawców danej religii.
Edward nie chciał szczerze powiedzieć, że główną przyczyną jego wyjazdu była obłędna miłość. W ogóle nie chciał wspominać o Justynie. Przekonany był, że jest na najlepszej drodze do uwolnienia się od tego beznadziejnego uczucia. - Wiesz, w pewnej mierze ty też przyczyniłeś się do tego – zaczął po namyśle. – To był dla mnie taki pierwszy sygnał, że musi być ze mną coś nie tak, skoro mój najlepszy przyjaciel nie chce mnie znać. Wszyscy koledzy mną gardzili.
Nie istniały już żadne wartości, a ludzka moralność sięgnęła dna. Młodzi nie liczyli się ze starszymi, starzy gardzili młodymi, wierzący stali się zakładnikami skompromitowanego Kościoła, a niewierzący we wszystkich katolikach widzieli obrońców pedofilów. Od lat napuszczani na siebie przez klasę polityczną obywatele byli gotowi odejść od stołu wigilijnego albo napluć drugiej osobie w twarz tylko dlatego, że głosuje na inną partię.
– Sam sobie? Przestań! Wtedy panował chaos. Przyszedłem do policji w dziewięćdziesiątym piątym. Trzeba było mieć dużo samozaparcia i mocny łeb, żeby szybko nie wypaść na niewłaściwe tory. Piłem z ubolami, zomowcami i zwykłymi milicjantami. Gardziłem nimi wszystkimi, ale wiedziałem, że mają coś, bez czego nie przetrwam. Doświadczenie operacyjne. Nawet od uboli mogłem się czegoś nauczyć… Byłem zielony jak gówno w trawie i starałem się dowiedzieć od nich wszystkiego, żeby przeżyć. Żeby być lepszym gliną.
Jeśli się zastanowić, to Chuck był najbardziej jaskrawym powodem, przez który Thomas gardził DRESZCZEM. W jaki sposób cokolwiek dobrego mogło wyniknąć z zabicia dziecka, takiego jak Chuck? W końcu podjął. Patrzyłem jak ten dzieciak umiera. W ostatnich sekundach miał w oczach czyste przerażenie. Nie można czegoś takiego robić. Nie można robić czegoś takiego człowiekowi. Mam gdzieś to, co ktokolwiek mi powie. Mam gdzieś to, ilu ludzi zwariuje i umrze. Mam gdzieś to, czy wymrze cała pikolona ludzkość. Nawet, gdyby to była jedyna rzecz, którą trzeba byłoby by zrobić żeby wynaleźć lek... ja nadal byłbym przeciw.
Czym gardzisz? Po tym poznać, kim jesteś naprawdę.
(...)powinienem rozkroić cię od gardzieli do pierdzieli i przewidzieć przyszłość z twych wnętrzności(...)
Faceci są jak burgery podczas diety. Gardzisz nimi, ale kiedy nikt nie patrzy, masz ochotę zatracić się w jednym z nich.
-Jak mówiłam, Tadeusz jest prostolinijny i szlachetny. To cechy, które lubimy u wrogów, bo zwiększają nasze szanse wdeptania ich w ziemię, dlatego krzyczymy głośno, że to wspaniałe cechy, nawet jeśli po cichu nimi gardzimy.
Szczupły, czarny korpus, wydłużony pysk i sterczące uszy wskazywały na dobermana, jednak w zwierzęciu było coś dziwnego. Coś z nim było nie tak. Jednym gigantycznym susem odciął chłopcu drogę. Z jego gardzieli wydobywało się groźne warczenie. Henry przerażony odskoczył o dwa kroki.
Pogarda dla wroga odczłowiecza go, pozwala przypisać mu najgorsze cechy, takie jak głupota, tchórzostwo, zezwierzęcenie. Przez pogardę z łatwością sięgamy po okrucieństwo i terror, by przekonać się, że wróg odpowiada nam tym samym, co utwierdza nas w przekonaniu, że się nie pomyliliśmy. Więc gardzimy nim jeszcze bardziej... Na końcu tej drogi dwie oszalałe z nienawiści bestie próbują poprzegryzać sobie gardła.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl