Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "zycia ma go", znaleziono 130

...osią fabuły jest zmuszenie dzieci do bycia grzecznymi za pomocą systemu nagród i kar. Grzeczność ta jest tu natomiast rozumiana nie tylko jako posłuszeństwo, ale również doświadczanie wyłącznie pozytywnych emocji i niewyrażanie potrzeb bliskości i bezpieczeństwa. I to właśnie ona jest warunkiem doświadczenia bezprzemocowych metod wychowawczych.
Mi­łość jest jed­no­cze­śnie naj­bar­dziej sa­mo­lub­ną i naj­bar­dziej al­tru­istycz­ną z emo­cji, Ce­la­eno, i tych cech nie da się od sie­bie od­dzie­lić. Po­trze­ba bycia z uko­cha­ną osobą zmaga się z pra­gnie­niem, aby ta osoba była szczę­śli­wa. Nie­ste­ty, mi­ło­ści nie da się objąć ro­zu­mem. Nie ma też czło­wie­ka, który uciek­nie spod jej wła­dzy. Wierz mi.
Czyż nie twierdzisz, że bycie umarłym to przeciwieństwo bycia żywym? (...)
- Dusza oddziela się od ciała?- spytał Sokrates.
- Tak.
-W co zamienia się życie?
- W śmierć.
-A śmierć w co się zamienia?- spytał Sokrates
- Właśnie w to, co nazywamy życiem.
-A więc ze śmierci powstaje to, co żyje? Żywi powstają z umarłych?
- Najwyraźniej.
Z różnymi ludźmi rozmawiała, zarówno tymi ze społecznych nizin, wręcz dołów, jak i z tymi, z którymi była w zależności służbowej, zawsze dostosowując swój język i sposób bycia do sytuacji, ale z pewnością nie była przyzwyczajona do bezpardonowych poleceń wydawanych tonem panicza wiedzącego, że stoi za nim tatuś hrabia.
My, Kireneni, wierzymy w co innego. W mozolną Podróż Pod Górę ku oświeceniu i
harmonii ze Stworzycielem. Wierzymy, że są różne drogi i wiele z nich, tych, które idą Pod Górę przez trud bycia sprawiedliwym, litościwym, wolnym i dobrym, jest słusznymi. Jednak każdy idzie sam i musi wybierać swój szlak.
"On jest z Marią. Nie zgodziłam się na jego du ny plan, ponieważ uznałam, że to bez sensu. To ona miała dzielić z nim łóżko, dotykać go, kochać się z nim, a ja co? Miałam na to patrzeć? Żyć ze świadomością, że tak jest? Nawet nie wiesz, jak to cholernie boli, więc nie mów mi, że robię coś źle, bo mam pra wo do bycia szczęśliwą. Chociaż przez chwilę!"
...zniechęcenie, w które wcześniej czy później przemienia się miłość, to szkło powiększające, przez które należy obserwować cały zachodni świat.(...) ...jedyna korzyść, jaka płynie z bycia neapolitańczykiem, to wiedzieć od zawsze, instynktownie, to, co dzisiaj wszyscy zaczynają twierdzić: że sen o nieograniczonym postępie jest w rzeczywistości koszmarem pełnym okrucieństwa i śmierci.
Jej czas bycia Florence - osobą, którą była teraz - dobiegał końca. Ta myśl sprawiała jej przyjemność. Florence miała siebie po dziurki w nosie. Był to jeden z mankamentów wiecznego siedzenia we własnej głowie: świat zewnętrzny nie jest dość głośny, by zagłuszyć nieustannie toczący się monolog wewnętrzny. Dzień za dniem ta sama jazda.
Patrzę na teatr z dystansu, jestem z nieco innej, literackiej bajki. Dlatego może uważam, że teatr powinien o wiele mocniej pokazywać rzeczywistość. Że nie powinien odcinać kuponów od pewnych konwencji, ale podobnie jak literatura zacząć kreować rzeczywistość, nazywać ją po imieniu. Odteatralnienie nazwałbym zerwaniem ze zbyt wygodną maską bycia aktorem.
Ona słyszy ludzi, nawet wtedy, gdy nic nie mówią. Wie, czego chcą, słyszy to, co jest poza słowami, ich niecierpliwość, potrzebę bycia słuchanym, potrzebę istnienia, smutki ukryte pod starannie opakowanymi słowami. Nie mówią po to, żeby coś powiedzieć, mówią, bo chcą czegoś albo chcą czegoś uniknąć. Tylko czasami... Nie może skupić się jednocześnie na ich słowach i na tym, czego po cichu chcą. Nie może znieść ich słów.
Życie ludzkie dotyka absolutu przez swój dialogiczny charakter, człowiek bowiem, mimo swej jedności, nigdy w głębi samego siebie nie znajdzie bycia, które byłoby całością w sobie i jako takie dotykało już absolutu, nie przez stosunek do własnej jaźni, lecz przez stosunek do jaźni innego człowieka, może stać się całością. Nawet jeśli ta inna jaźń jest również ograniczona i uwarunkowana, we współistnieniu doznaje się nieograniczoności i bezwarunkowości.
Wszelka wolność jest wolnością "od czegoś" oraz "do czegoś". Tym, "od czego" możemy być wolni, jest władza popędów, natomiast wolność "do czego" jest wolnością do bycia odpowiedzialnym, do posiadania sumienia. Oba aspekty kondycji człowieka najlepiej oddaje to oto krótkie napomnienie Marii von Ebner-Eschenbach: "Bądź panem swojej woli i sługą swojego sumienia".
Wyłącznie sumienie pozwala nam dostosować "odwieczne", powszechnie przyjęte prawo moralne do konkretnych okoliczności, w jakich znalazła się konkretna osoba. Podążanie za głosem sumienia zawsze oznacza wysoko zindywidualizowaną egzystencję, w pełni świadomą wyjątkowości każdej sytuacji. Sumienie rzeczywiście w całości ogarnia konkretne "tu" (Da) naszego osobowego bycia (Sein).
Archeologia nie zna granic, nie zna narodowości, ale tak, jestem patriotą, czuję dumę z bycia Polakiem. Jednak wiem, że każdy naród, społeczeństwo ma swoje jasne i ciemne karty. Nie można udawać, że jest się tylko ofiarą. Jako patriota uważam za swój obowiązek, by również jak najdokładniej badać takie zjawiska jak "płuczki". Tylko mówienie o tych sprawach wprost posuwa nas jako społeczeństwo do przodu. Nie udawanie, że problemu nie było, ale właśnie badanie i ocena zjawiska.
Jesteś inny od innych, wystarczająco dobry lub wystarczająco dobra, żeby mieć swój gust, lubić to, co ci się podoba. I właśnie to, co czyni cię innym, czyni cię jednocześnie najbardziej sobą. Uznanie bycia sobą i zgodzenie się na bycie sobą, sobą wystarczająco dobrym lub dobrą, to punkt wyjścia do zaprzestania codziennej wspinaczki starania bardziej i więcej.
Nadeszła piątkowa noc 1949 roku i goście powoli zaczęli się schodzić. Obie z Gajrą byłyśmy przyzwyczajone do wizyt. Dziesięć lat wcześniej, w czasie wielkiej czystki, władze aresztowały i rozstrzelały naszego ojca, pisarza Artjoma Wiesiołego, uznanego za wroga ludu, a kilka lat później zesłały do obozu koncentracyjnego naszą matkę = za sam fakt bycia jego żoną.
Święta to taki czas, że nie sposób nie poddać się refleksji, nie popaść w zadumę. Część z nas prędzej czy później uruchomi w myślach piękny film ze wspomnień... z aktorami, których już przy nas nie ma. Jesteś wtedy w stanie wpatrywać się godzinami w migoczące światełka w oddali i nie odczuć tego potoku łez przepływającego po twoim policzku... Jedyna myśl, jaka ci towarzyszy, ro wyobrażenie bycia znowu razem (...).
- Jestem winny - rzekł. - Tak bardzo winny. Czy to właśnie chcieliście usłyszeć? (...)
- Przyznajesz, że otrułeś króla?
- Nic w tym rodzaju - zaprzeczył Tyrion. - Śmierci Joffreya nie jestem winien. Dopuściłem się bardziej monstrualnej zbrodni. - Postąpił krok w stronę ojca. - Urodziłem się. Żyję. Przyznaję, że jestem winny bycia karłem. I bez względu na to, jak często mój łaskawy ojciec mi wybaczał, uporczywie trwałem w swej hańbie.
ludzie porzucają dzisiaj komunizm nie dlatego, że zmienili myślenie, że doznali wstrząsu, lecz dlatego, że komunizm nie stwarza już okazji do pokazania swego nonkonformizmu czy posłuszeństwa, ani do karania złych, ani do bycia pożytecznym, ani do marszu wspólnie z młodymi, ani do otaczania się wielką rodziną. Przekonania komunistyczne nnie odpowiadają już na żadne potrzeby. Stały się do tego styopnia bezużyteczne, że wszyscy z łatwością je porzucają, nawet tego nie dostrzegając. (s.89)
(...) cztery przesłanki sukcesu: (1) strategia musi być przyjazna; nie zdradzi, zanim nie zrobi tego jej przeciwnik. (2) Jeśli jej przeciwnik oszukuje, strategia musi się zemścić; w przeciwnym razie zostanie pobita na głowę. (3) Musi być jednak skłonna do wybaczania; zamiast żywić urazę, strategia powinna po dokonaniu zemsty powrócić do bycia przyjazną. (4) Strategia, wbrew intuicji, nie może być zazdrosna; w danej turze nie może zdobyć więcej punktów niż jej przeciwnicy.
Umiejętności nabyte na chirurgii - zakładanie szwów, obsługiwanie laparoskopu, łapanie tętnic do szycia - stały się moimi najlepszymi wspomnieniami ze studiów medycznych. Posiadałem złożone, specjalistyczne przygotowanie, ale dwa tygodnie po ukończeniu Harvard Medical School w czerwcu 2008 stały się one dla mnie bezużyteczne. Właśnie szykowałem się do pierwszego dyżuru na oddziale intensywnej opieki kardiologicznej szpitala klinicznego Columbia University Medical Center.
Jego bliskość odrobinę mnie rozkojarzyła. Połączenie pewności siebie i wyglądu typowego niegrzecznego chłopca sprawiło, że Lucas bez problemów mieszał mi w głowie. To niebywale charyzmatyczna osobowość, która swoim stylem bycia i atrakcyjnym wyglądem przyciągała moją uwagę niczym ćmę do ognia. Nie chciałam jednak dać się zwieść tej przyjemnej masce, bo doskonale wiedziałam, że to zła partia i wcale nie dba o moje zdanie.
Mumbanzie chyba spodobał się sposób bycia dziewczyny, jednak jego oczy pałały okrucieństwem. Rozbudziły je wieki niewolnictwa, wzgardy, rasizmu. Gaelle ze swoim drobnym, mleczno-białym ciałem miała zapłacić za arogancję swojej rasy. Mumbanza nie należał do tych, którzy pragną walczyć za swój lud, tylko odwrócić relację na swoją korzyść. Jego oczy mówiły: "Zerżnę ci dupę kuzynko, a zrobię to na cześć ONZ".
ycie kobietą jest gorsze od bycia rolnikiem - mamy tyle roboty z plewieniem i pryskaniem upraw: trzeba depilować nogi woskiem, golić pach, skubać brwi, ścierać pumeksem stopy, złuszczać i nawilżać naskórek, oczyszczać pory, farbować odrosty, malować rzęsy, piłować paznokcie, masować cellulitis, gimnastykować mięśnie brzucha. W dodatku te wszystkie zabiegi są tak precyzyjne, że wystarczy kilka dni, aby się całkiem zapuścić.
Pierwsza fala wymierania, jaka towarzyszyła ekspansji zbieraczy-łowców, w parze z drugą, związaną z rozprzestrzenianiem się rolników, dają nam ważną perspektywę na trzecie wymieranie, które wywołuje dziś działalność przemysłowa.[...]Na długo przed rewolucją przemysłową homo sapiens był wśród wszystkich organizmów sprawcą wymarcia największej liczby gatunków roślin i zwierząt. Mamy wątpliwy zaszczyt bycia najbardziej morderczym gatunkiem w annałach biologii.
Czary, które stworzyły Przeklętego, nie zamierzały jej ułatwić zadania. Zalały ją uczucia, takie, które powodują, że ludzie zwijają się w kłębek i wyją ze strachu lub rzucają naprzód w berserkserskim szale. Przerażenie, obłęd, panika, nienawiść. Nienawiść do całego świata, do wszystkiego, co żyje, oddycha, chodzi i śmieje się. Chęć dominacji, panowania, pragnienie odnoszenia zwycięstw za wszelką cenę, bycia na samej górze, bezwzględnego podporządkowania sobie wszystkiego i wszystkich.
Dłoń Ju­liet­te tań­czy po kla­wi­szach. Co chwi­lę zerka na nuty. Czuje, jakby ucie­ka­ła przed jakąś ga­lo­pu­ją­cą be­stią, za­wsze o krok od bycia wdep­ta­ną w zie­mię. Lu­dzie mówią, że za­tra­ca się w mu­zy­ce. To nie­praw­da, ona jest w niej ra­czej za­gu­bio­na. Mu­zy­ka cią­gnie jej dło­nie po kla­wi­szach w tym nie­ujarz­mio­nym pę­dzie dźwię­ku, który za­wsze – ZA­WSZE – stoi nad prze­pa­ścią ka­ta­stro­fy, do­pó­ki nie zde­rzy się z koń­cem i nie po­zwo­li wy­brzmieć ostat­niej nucie.
Oto przekleństwo bycia śmiertelnym. Pierwszą część życia spędzasz na nauce, nabieraniu siły i umiejętności. A potem, bez twojej winy, ciało zaczyna odmawiać posłuszeństwa. Cofasz się w rozwoju. Silne kończyny słabną, wyostrzone zmysły zawodzą. Uroda więdnie. Narządy przestają działać. Pamiętasz siebie w kwiecie wieku i nie wiesz, gdzie się podziała ta osoba. Osiągasz szczyt mądrości i życiowego doświadczenia, a jednocześnie zdradliwe ciało staje się więzieniem.
Uciekłeś w normalność, w przeciętność stada i wydaje ci się, że znajdziesz przynależność, swoje prawdziwe ja. Ale twoje prawdziwe ja jest teraz tutaj, Harry. I zastanawia się, czy masz zabić, czy nie. Wykorzystujesz te dziewczyny - Aurorę, Martę - do podkładania do ognia twojej cudownej nienawiści. Bo teraz kolej na ciebie, aby rozstrzygnąć, czy ktoś ma przeżyć, czy umrzeć, a tobie sprawia to przyjemność. Czerpiesz przyjemność z bycia Bogiem. Marzyłeś o tym, żeby być mną. Czekałeś na swoją kolej, żeby być wampirem. Czujesz to pragnienie, Harry, przyznaj. Któregoś dnia Ty też je zaspokoisz.
Samotne mieszkanie to umiejętność (...). Taka jak bieganie na długich dystansach albo programowanie starych komputerów. Trzeba znać parametry. Protokoły. Trzeba je doskonale opanować, jak nowy język. Zawsze musi grać muzyka, bo inaczej cisza może człowieka obezwładnić. Warto jak najlepiej wykonywać swoją pracę, bo wtedy wypełnia czas. Musisz się otworzyć, rozepchnąć, żeby idealnie dostosować się wielkością do rozmiarów zamieszkiwanej przestrzeni. Jeśli przesadzisz, nie zaznasz spokoju. Jeśli zaś będziesz zbyt mały, utoniesz. Są pewne zasady, określone zasady bycia i niebycia.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl