Na ratunek stacjonarnym księgarniom!

Autor: dominika.nawidelcu ·3 minuty
2020-04-04 13 komentarzy 22 Polubienia
Na ratunek stacjonarnym księgarniom!

Ostatnio pisałam artykuł o tym, jak wygląda rynek książki w czasach koronowirusa. Utyskiwałam trochę nad losem małych księgarni, powspominałam z łezką w oku klimatyczne (a obecnie zamknięte) antykwariaty i ostatecznie bezradnie rozłożyłam ręce. Jeden z czytelników w komentarzu (ha! Widzicie! Naprawdę je czytam!) wspomniał o ciekawej akcji, której celem jest wspieranie małych sprzedawców książek. Brzmi nieźle, prawda? Postanowiłam bliżej przyjrzeć się inicjatywie.


Jak, gdzie i za ile?

Cała akcja odbywa się za pośrednictwem strony internetowej Książka na telefon, a jej organizatorem jest dystrybutor książek OSDW Azymut (znany między innymi z przeprowadzania ogólnokrajowej akcji Noc Księgarń).

Jaki jest cel wydarzenia? Oczywiście wspieranie stacjonarnych księgarni i antykwariatów, które w obliczu pandemii zmuszone zostały zamknąć swoje lokale. Strona z pełną stanowczością przekonuje nas o tym, jak wyjątkowe są to miejsca i że takie zakupy będą nie tylko sposobem na powiększenie swojej biblioteczki, ale też szczytnym uczynkiem. W wielu miastach takie punkty to coś więcej, niż tylko sklepy, to centrum życia towarzyskiego, spotkań autorskich i warsztatów. Niestety według ankiety organizatora aż 40% księgarni uważa, że grozi im bankructwo.

Kto się może zgłosić? Wymagania nie są duże, w projekcie mogą wziąć udział wszystkie stacjonarne księgarnie i antykwariaty. Wystarczy jedynie wypełnić formularz zgłoszeniowy. Co więcej, udział w akcji jest całkowicie bezpłatny.

Z punktu widzenia czytelnika

Przejdźmy jednak do konkretów, jak to wygląda z perspektywy osoby szukającej książkę? Na stronie głównej znajdziemy spis księgarń uszeregowany według miast. Po rozwinięciu wybranego miejsca zobaczymy kluczowe informacje, tj.: adres, ogólny opis asortymentu, kontakt oraz odnośnik (do strony internetowej lub konta na FB). Teraz wystarczy chwycić za telefon i zadzwonić/napisać z zapytaniem, czy tytuł, którego szukamy, jest dostępny w danej księgarni. Reszta przebiega już standardowo, płatność, pakowanie (z zachowaniem podwyższonych zasad bezpieczeństwa) i wysyłka.

Początki zawsze są trudne

Pomysł jest naprawdę szczytny i już za sam ten fakt należy się kilka słów pochwały. Kocham książki i jeśli przy okazji ich kupowania mogłabym pomóc małej firmie, to czemu nie. Jednak ta akcja to naprawdę świeża sprawa, FP dla wydarzenia powstał 23 marca, nic więc dziwnego, że wciąż kilka rzeczy można poprawić.

Przede wszystkim zgłoszonych księgarń nie jest zbyt dużo, w mojej rodzinnej Łodzi raptem dwie. Jednak w tym miejscu warto podkreślić, że wysyłka odbywa się na terytorium całego kraju. Teoretycznie mamy więc nieograniczony wybór, ale kupowanie nie do końca jest „łatwe, szybkie i przyjemne”. Da się zauważyć brak szablonu, według którego powstawały opisy księgarni. Podczas gdy niektóre miejsca mają wszystkie informacje, inne ledwie… numer telefonu. Inną sprawą jest też brak oferty, strona odsyła nas albo do innych witryn (sklepu lub profilu na mediach społecznościowych) albo do kontaktu mailowego czy telefonicznego. Cóż, nazwa akcji mówi sama za siebie. Mimo wszystko trudno mi jest wyobrazić sobie, że teraz wydzwaniam po całej Polsce w poszukiwaniu określonego tytułu, gdy w tym czasie wystarczyłoby po prostu wpisać go w okno przeglądarki i zamówić. Zniechęcające mogą być też ceny dostawy. Podczas gdy rynkowi potentaci oferują wysyłkę za kilka złotych, w stacjonarnych księgarniach dominuje kwota z przedziału 10-15 zł. Oczywiście z opisów wynika, że i tutaj znajdziemy parę promocji, ale sama witryna nie tylko nie pomaga w ich poszukiwaniu, ale też w porównywaniu.

Liczą się chęci

Trudne czasy wymagają niełatwych decyzji. Nie ma co ukrywać, książki nie są towarem pierwszej potrzeby, a wielu z nas musi teraz liczyć się z każdym groszem.

Sama akcja ma więc przede wszystkim „pomocowy” wydźwięk, daleki jednak od jakiegokolwiek nacisku. Jeśli w tym ciężkim momencie możecie sobie pozwolić na gest solidarności, to świetnie, ale sytuacja każdego z nas wygląda inaczej i nie wszyscy chcą lub mogą brać w tym udział. W obecnym stanie akcja trafi więc przede wszystkim do miłośników konkretnych lokali. Gdyby moja ukochana księgarnia była na liście, czułabym się o wiele bardziej zachęcona do zakupów.

Cel inicjatywy jest jak najbardziej szczytny i wart promowania. Jak na pomysł, który działa od około tygodnia, całość nie wygląda źle. Mimo wszystko nie obejdzie się bez większych poprawek czy dodatkowych usprawnień. Jednak czy organizator zamierza pracować nad swoim projektem? Mam nadzieję, że tak. Ja z pewnością będę obserwować akcję! A co WY myślicie o tej niecodziennej inicjatywie?

× 22 Polub, jeżeli artykuł Ci się spodobał!

Komentarze

@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
Generalnie problemem są nie tylko ceny książek (choć nie można tego aspektu umniejszać) ale również brak w Polsce kultury czytania. Przez długie lata człowiek z książka traktowany był w tym kraju jak najeźdźca z kosmosu i wytykany palcami. W ostaniach latach widzę, że ten trend powoli się zmienia, ale nadal idzie to zbyt wolno. Szkoły powinny promować i zaszczepiać w dzieciakach zamiłowanie do czytania. Niestety nie pozwala im się tego robić, zabierając etaty, pomieszczenia i dotacje na biblioteki szkolne. Co z tego, że np Biblioteka Raczyńskich w Poznaniu miała wspaniały projekt zachęcający młodych czytelników do czytania (znani aktorzy i pisarze czytali dzieciom bajki lub fragmenty swoich książek a potem prowadzili godzinną pogawędkę na na ten temat), skoro pieniądze na ten cel szybko się skończyły.
Jeśli z kolei przyjrzymy się cenom książek/ebooków w Polsce to dojdziemy do wniosku iż są one proporcjonalnie zbyt wysokie do naszych zarobków. Kilka lat temu czytałem artykuł w którym porównywano ceny u nas i w Niemczech. Autorowi wyszło, że są podobne. Dziwił się dlaczego więc jest taka duża równica w przeliczeniu kupionych i przeczytanych rocznie książek na mieszkańca. Przemilczał tylko biedaczek, że tam zarobki są ponad dwa razy wyższe, a VAT na książki o połowę niższy. Nie można też pominąć faktu jakie ceny oferowane są przez wydawców wielkim księgarniom sieciowym takim jak np. Empik, Matras, czy Woblink, które dodatkowo prowadza sprzedaż internetową. Żadna mała księgarnia nie jest w stanie z nimi konkurować.
Reasumując książki dla znaczącej większości Polaków nie są artykułem pierwszej, ani nawet drugiej potrzeby. Ich posiadanie nie jest powodem do dumy, a często odbierana jest jak wyrzucanie pieniędzy w błoto.
× 12
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Cari Mora - w zeszłym roku kosztowała 24 euro w księgarni niewielkiej, niesieciowej. Wątpię żeby to była cena podobna do polskiej, wcale nie jest tu tak tanio a te zarobki też się trochę zmieniły.
× 1
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
@Malpa nie sprawdzałem tego osobiście za granicą. Tak jak napisałem swoją wiedzę czerpię jedynie z przeczytanych artykułów. Z własnego doświadczenia mogę wypowiedzieć się jedynie bazując na tym ile moja Pani Żona płaci za swoje książki specjalistyczne kupowane przez sieć w Hiszpanii. Ich ceny też są jednak "specjalistyczne" bo dotyczą literatury niszowej i wydawanej w małym nakładzie.
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Spoko, mówię jak jest, a te książki dla Pani Żony to pewnie wszędzie by drogo kosztowały akurat.
× 1
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
Czasami łatwiej trafić 6 w Lotto niż kupić książkę na którą poluje ;)
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Sargento sto procent racji. Czytanie książek nie jest modne i dla mnie mnie to paradoks, że można masy przekonać, że na przykład chodzenie na siłownię czy inne fitnessy, czy zdrowy tryb życia w ogóle, są fajne, a nie można wykreować w ten sam sposób mody na czytanie. Nie wiem czym się teraz zajmują nastolatki, ale na pewno gdyby ich ulubiony youtuber pokazywał się na swoich filmach z książką, mówił, że coś fajnego przeczytał itp. to z pewnością zainteresowanie książkami by wzrosło, a u nas każda akcja promocji czytelnictwa ma na celu przekonywać przekonanych.
× 7
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Ale za to potem jaka satysfakcja :D
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
@ Małpa 24 euro za Harrisa ?? Przecież jak kupuję książki na eBayu z Anglii czy juesej to daję radę się zmieścić w 30 zł z przesyłką :O

Edit: używane ale jak nowe ;)
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
No 24 euro, kuzwa że zmieniłam telefon i nie mam tego zdjęcia bo bym wstawila. W twardej oprawie, ładne wydanie. No ale Cari Mora.
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Ale Harris i to nawet nie ten lepszy z Harrisów :0
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Ja bym powiedziała że najgorszy. Że ghostwriter może, że sama nie wiem co. W każdym razie tyle kosztowała, aż zdjęcie zrobiłam bo mi się wierzyć nie chciało.
× 1
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Na pewno nie dwa czterdzieści :p?
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
No na pewno. 24 jurki za książkę. A obok leżały inne i też niezbyt tanie.
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
@Mackowy gdyby ulubiony jutuber to zrobił, to od razu by spadł z piedestału. Nastolatki są teraz w większości przypadków rozleniwione. Zaliczenie lektury to obejrzenie filmu lub przeczytanie streszczenia.
× 2
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
Zgadzam się z tym, że w Polsce nie ma kultury czytania. Owszem, czytanie bywa modne, o czym świadczy popularność bestsellerów, ale (tu będę okrutna) niewybredność gustów świadczy raczej o uleganiu modom, niż oczytaniu. A dodatkowo zauważyłam, że nawet wielu starszych w peerelowskich szkołach oswojonych z czytaniem, teraz traktują to jako dziwactwo i wybryk. Ja się mogę wypowiadać na temat wsi, bo tu się wychowałam i mieszkam. No to u mnie w domu książki były, ale tak obserwuję dookoła, że na ogół tak nie jest. Trzeba przecież pamiętać, że wieś polska została edukowana w sumie przez 'komunę'. A to tylko 3 pokolenia wstecz. Za mało, żeby weszło w DNA. I to nie tylko moje rozważania, ale podsumowanie Biblioteki Narodowej sprzed kilku lat, gdy policzono, że w Czechach 70% czyta, a u nas mniej. I wyjaśniono to tym, że tam panuje kultura mieszczańska. A w Polsce przecież i tak nie dość że 3/4 ludu żyło w pańszczyźnie przez stulecia, to przez reżimy XX wieku wybito nam śmietankę kultury, elitę kulturalną. Chyba nie jest dziwne, że mało mamy elity, i raczej mało jest ona kulturalna. Ale na pewno powoli propagowanie czytania od małego poskutkuje. Tylko trzeba działać kompleksowo i propagować czytanie w internecie. No i sami nauczyciele muszą lubić książki. Przykład przede wszystkim. Bo się nie łudzę, że rodzice smartfonowi polubią książki. Sama byłam świadkiem, że smartfonowa mama zadała synowi karę, że 'jak się nie uspokoisz, to i każę książkę czyta' tonem jakby go do lochu na tortury wysyłała. Zainterweniowałam, że dam mu fajną książkę, ale jak matka straszy, to to w psychice zostanie....
× 7
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
@Renax
3/4 to chyba trochę zaniżone rachunki, wszak bodajże 90 procent z nas to chłopskie syny i córy :)

@Sargento_Garcia
Na co dzień nie mam styczności z młodzieżą, chociaż jak sięgam pamięcią do czasów mojego gimnazjum czy liceum, to już wtedy - 15 -20 lat temu - mało rówieśników czytało książki.

Zostaje nam czekać na poważniejszą awarię internetu, bo to chyba jedyna opcja, żeby ludzie wrócili do książek, jako do codziennej rozrywki, chyba, że książki wrócą do mody, jak płyty winylowe, chociaż z drugiej strony co to zmieni dla nas, czytających?
Tak mi się kojarzy, że pewnie Bogusław Kaczyński tak samo załamywał ręce, że ludzie nie chcą dzisiaj już słuchać opery ;)
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 4 lata temu
Youtuberzy i inni tacy z chęcią by promowali czytelnictwo, gdyby branża była gotowa im za taką promocję regularnie płacić. To wszystko o to się rozchodzi - o wolę do zainwestowania.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
Tylko pewnie branża nie chce płacić (tu mi się nasuwa szereg sucharów o dwóch miliardach na TVP...). Teraz są modne "czelendże" chyba nie trudno by było zrobić na przykład 10 stron czelendż, albo coś w tym guście, tylko trzeba pamiętać, że te wszystkie akcje powinny być kierowane do ludzi którzy nie czytają, a nie do nas czytelników.
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 4 lata temu
No dokładnie. Co z tego, że promocja czytelnictwa odbywa się na takim LC na przykład? Na Filmwebie by coś takiego zapromowali, na portalu ogrodniczym, to by może coś z tego było.

@Edyta_09
@Edyta_09 · ponad 4 lata temu
@Mackowy, Zastanawiasz się dlaczego można wykreować modę na siłownię albo fitness, a na czytanie nie. Dla mnie to prosta sprawa - dla większości ludzi, do których takie akcje docierają i którzy postanawiają spróbować, to są tylko okazje do pochwalenia się zdjęciem. Jak pójdziesz na siłownię albo pobiegać do parku w modnych gatkach i z jakimś drogim gadżetem to z chęcią zrobisz zdjęcie i wstawisz na internety czekając na polubienia. A jak wstawisz zdjęcie, na którym siedzisz w wygodnym fotelu czytając to ile osób to polubi? Próbuję przez to powiedzieć, że sporo ludzi nie czyta i czytać nie będzie bo to kwestia mentalności albo odpowiedniej edukacji we wczesnym dzieciństwie (zarówno w domu jak i w szkole). Nie da się sprawić, żeby ktoś pokochał (albo przynajmniej polubił) książki w krótkim czasie - to musi byc długotrwały proces. Wiele akcji zachęcających do dobrych i pożytecznych rzeczy nie daje nic, bo ludzie często działają pod wpływem impulsu i potem się z tego wycofują, Tak jak w przypadku zachęcania do wzięcia kota lub psa za schroniska - ludzie zobaczyli w tv, że fajna akcja i że jakiś aktor zachęca, no to się skusili, a potem były masowe 'zwroty', bo sie ludzie na spokojnie zastanowili i doszli do wniosku, że jednak podziękują. I dlatego sądzę, że wszelkie zachęcanie do czytania może spowodować, że wiele osób kupi albo wypożyczy książkę, a kiedy szum wokół akcji ustanie, książka zostanie odłożona na półkę nieprzeczytana.
Przypomniało mi się, że kiedyś w mojej szkole jedna dziewczyna pytała o spis treści w encyklopedii :) Jak takie osoby przekonać do czytania?
× 1
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
@Edyta_09 Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Ze swojej strony dodam tylko, że czytanie wymaga samodzielnego myślenia, wyciągania wniosków i pobudzenia wyobraźni. Większości ludzi po prostu się nie chce tego robić, wolą dostać "na tacy" obraz wykreowany przez reżysera i aktorów. Po co samemu tworzyć w głowie obraz bohatera czy też krainy w której toczy się akcja, lepiej i łatwiej zdać się na ograniczoną możliwościami technicznymi pracę scenarzysty i wizję reżysera. Dodatkowo czytanie wymaga skupienia i poświęcenia dłuższego czasu na lekturę. Oglądanie TV pozwala na "wyłączenie" mózgu i wymaga poświęcenia mniejszej ilości czasu.
× 2
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
To prawda. Czytanie wymaga wysiłku od odbiorcy, ale nie każda książka w tym samym stopniu i osobiście wolę dobry film obejrzeć, niż zmarnować kilka czy kilkanaście godzin na użeranie się z gniotem. Gdyby powieści wydawano jak kiedyś w odcinkach, wymusiło by to od czytelnika systematyczności i wyrobiło nawyk - jak oglądanie seriali, ale nie ma si co łudzić - dla większości rodaków żadna, nawet najlepsza książka, nie wyga z "na wspólnej" :)
× 1
@martyna.153
@martyna.153 · ponad 4 lata temu
Dorzucę jeszcze swoje kilka groszy do tego tematu, choć jest szeroko opowiedziany. Nie wiem jak wy, ale ja spotykam się też z takim materialnym podejściem do czytania książek. Krótko mówiąc brzmi to tak: A co masz z tego czytania? I chodzi tu o wymierne korzyści. Czyli po co tracić czas, na coś, co nie daje efektów materialnych. Dodam, że wynika to, jak zauważyła @renax, z chłopskiego pochodzenia, gdzie wszelkie działanie powinno przynosić jakąś materialną korzyść. Oczywiście nie jest to regułą. A inne wartości, tak zwane wyzsze, są mniej cenione. Może trochę popłynęłam, ale często się z tym spotykam. Ergo, jeśli samo czytanie nie jest do niczego potrzebne, to co dopiero kupno książki.
× 1
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
No ale w takim razie jak wytłumaczyć to że kanapa istnieje, LC też, biblionetki i temu podobne? Co my tu robimy? Myślicie że czytających jest mało? To kim my jesteśmy, dinozaurami? I dlaczego wciąż wydaje się w Polsce tyle tytułów? Nie jest tak że już nikt nie czyta, nie byłoby popytu to wydawnictwa by splajtowaly i cześć. W dobie internetu łatwiej jest na pewno obejrzeć film niż pójść do biblioteki i niektórzy tak wolą. Co nie znaczy że czytelnictwo upada i zanika, robi się ono po prostu mniej intelektualne bo poziom wydawanych książek jakby faktycznie się obniżył.
× 2
@martyna.153
@martyna.153 · ponad 4 lata temu
Fakt, właśnie myślałam, żeby dodać, że z drugiej strony wydawanych jest bardzo dużo książek, chyba nawet co raz więcej. Wydaje mi się, że ostatnie lata były stosunkowo lepsze, w sensie materialnym. I sprzedaż książek wzrosła. Widziałam to w księgarni, w której pracuję. Co do jakości, no cóż. Czasem książka jest też formą rozrywki. Myślę, że jest to też taktyka wydawnictw. Sprzedaż większej ilości słabszych książek, daje fundusze na wydanie niszowych tytułów.
× 1
@Fredkowski
@Fredkowski · ponad 4 lata temu
Na mój rozum w XIX wieku wydawano pewnie więcej tanich romansideł niż dzisiaj, stosunkowo rzecz ujmując. Nam się tylko wydaje, że było inaczej, bo dekady zrobiły swoje i odsiały chłam, zostawiając co dobre, choć to też pojęcie względne. Za sto lat ktoś to samo powie o naszej epoce, o ile ludzkość w ogóle przetrwa do tego czasu...
× 4
@Mackowy
@Mackowy · ponad 4 lata temu
A co masz z tego czytania to w ogóle kosmos, bo to często argument Januszy co oglądają tylko mecze w TV i Grażyn pasjonatek tasiemców.
× 2
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
Moim zdaniem z czytania można wyciągnąć jakieś namacalne korzyści.
Gdy mój syn kończył 3 klasę SP przechodzili test końcowy m.in. z czytania na czas ze zrozumieniem. Zadany fragment w zakreślonym czasie przeczytał prawie 3 razy i bezbłędnie odpowiedział na wszystkie pytania. Dodatkowo używał słów których jego koleżanki i koledzy nie znali oraz dyskutował z egzaminatorem. Wyniki testu były potem ogólnie omawiane z rodzicami. Pani z kuratorium przedstawiła nam ocenę pracy nauczyciela i na koniec powiedziała, że wyniki mojego syna w płynności czytania plasują go +- na poziomie 2 klasy gimnazjum a rozbudowane słownictwo oraz pewność w obronie własnych poglądów i wniosków ewidentnie wynika z dużej ilość przeczytanych książek.
Muszę jednak przyznać iż niestety część rodziców odebrała te słowa jako przytyk dla nas. Odbieramy chłopcu dzieciństwozmuszającgo do czytania w imię naszych wygórowanych ambicji.
× 3
@Edyta_09
@Edyta_09 · ponad 4 lata temu
@Sargento_Garcia , Boże, jak Ty nic nie rozumiesz! Namacalne korzyści = $$ a nie znajomość jakichś słów co to ich nikt poza Twoim dzieckiem nie rozumie.
Przypomniała mi sie taka anegdotka o Janie Himilsbachu, który podobno miał zagrać u Spielberga:
Podobieństwo Himilsbacha do Spencera Tracy oraz Kirka Douglasa, jak niesie legenda, sprawiło, że otworzyła się przed nim wielka kariera w Hollywood.
Kiedyś więc chwalił się nawet, że rolę w filmie zaproponował mu sam Steven Spielberg. Pod jednym warunkiem: musiał nauczyć się angielskiego. – I co, uczysz się? – pytali znajomi. – Nie. Jeszcze nie. Spielberg się rozmyśli, a ja z tym angielskim zostanę jak ten chuj – odpowiadał Himilsbach.

× 1
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
@Edyta_09 od szczeniaka mi powtarzają, że jestem normalny inaczej i moje wartości pasują do ogólnych norm jak widły do smokingu.
× 1
@Renax
@Renax · ponad 4 lata temu
@Edyta: Ale to prawda, co mówisz. Korzyści to spryt i chytrość oraz umiejętność narzucenia swojego zdania. A w czteroletniej pracy nauczycielki nauczyłam się, że jeszcze u kobiet liczy się dobry fryzjer i maniqurzystka, a w przypadku obu płci - ładny samochód. To zamyka oczy na każdą głupotę. To kiedyś łudzono się, że mądrość się liczy... Ci inteligentni jednak nadal są niereformowalni. Już to Słowacki przecież zauważył...
× 5
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
Myślę że to bez sensu. Nie tylko księgarnie zbankrutuja przez obecną sytuację ale być może schroniska dla zwierząt, fryzjerzy i restauracje. Ratowanie księgarń z pewnością nie odniesie sukcesu skoro ludzie mają mniej pieniędzy i nie wiadomo jak będzie dalej. W każdym razie ja musiałabym upaść na głowę żeby trzykrotnie przepłacać przesyłkę ponieważ koronawirus utrudnia pracę ksiegarzom.
× 12
@maczek89
@maczek89 · ponad 4 lata temu
Pomysł dobry, jednak uważam ,że każdy będzie szukał książek tam gdzie jest taniej i bardziej się opłaca.
× 6
@nataliarecenzuje
@nataliarecenzuje · ponad 4 lata temu
Też zerknęłam na stronę tej akcji, bo zobaczyłam komentarz pod poprzednim artykułem. Myślę jednak, że jeśli ktoś teraz decyduje się na zakup książek, to szuka najtańszej opcji. Zwłaszcza, że nikt nie ma pojęcia, jak długo ta stagnacja może potrwać. Nawet jeśli ktoś ma oszczędności, to i one kiedyś się skończą... A w tym projekcie wcale tak tanio nie jest. Zresztą z ciekawości kontaktowałam się z kilkoma księgarniami w moim mieście.
× 5
@halmanowa
@halmanowa · ponad 4 lata temu
Ja niestety już nikogo nie mogę wesprzeć, ponieważ sama zostałam z obniżoną pensją... Ciężka sytuacja dotyczy wielu z nas i chociaż bardzo chciałabym pomagać, póki co muszę mieć na względzie potrzeby swoje i rodziny, męża, dzieci... Mam po prostu nadzieję, że to nie potrwa zbyt długo...
× 5
@OutLet
@OutLet · ponad 4 lata temu
Trzymaj się!!!
@mikakeMonika
@mikakeMonika · ponad 4 lata temu
Pomoc pomocą, ale zajrzałam na stronę pierwszej lepszej księgarni z tej listy. Ceny wyższe nawet o 10-20 zł niż w empiku (!!!!). Kto tam kupował, nawet przed pandemią?
× 5
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
No i wszystko w temacie.
× 2
@Sargento_Garcia
@Sargento_Garcia · ponad 4 lata temu
Trzeba też dodać, że empik od dłuższego czasu, korzystając ze swojej mocnej i ugruntowanej pozycji wśród dużych księgarni, kultywuje z powodzeniem na tym rynku zawód zbója przydrożnego.
× 2
@Anna30
@Anna30 · ponad 4 lata temu
Realia są smutne, ale faktycznie nie zwraca się uwagi na czytanie książek, a skupia się na nauce poznawania nowych technologii komputerowych. Wiadomo wystarczy znać podstawy informatyki, a dzieci w ogóle nie znają się na lekturach i nie wiedzą, co mają odpowiedzieć na pytanie dotyczące z przeczytanej lektury. Mniejsze księgarnie upadają. Nie mam w okolicy księgarni, a przydała by się, ale przeszkodą jest ten czas i nie każdy kupuje książki. Gdy była księgarnia to często kupowałam tam książki, ale teraz obecnie panuje niepewne jutro.
× 2
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
Artykuł powtórzony, więc i ja powtórzę swój komentarz. Po co i z jakiego powodu, a przede wszystkim dlaczego mielibyśmy pomagać małej księgarni bo pada? Widocznie nie umie prowadzić biznesu tak, żeby nie paść. A że czasy są jakie są, cóż - będzie tylko gorzej. Sytuacja może wrócić do względnej normy za 2-3 lata. Trochę szkoda starych wydań książek i antykwariatów, no ale jak to mawiają starożytni Rosjanie c'est la vie!

× 1
@Malpa
@Malpa · ponad 4 lata temu
W sumie to antykwariaty może nie padną, im sieciowki nie zagrażają chyba aż tak.
× 1
@tsantsara
@tsantsara · ponad 4 lata temu
Johnson, a skąd jesteś? Masz taką księgarenkę u siebie w mieście? Pytam, bo podejrzewam, że nie wiesz, o czym mówisz... Ja też kupuję głównie w sieci i wydania antykwaryczne - czyli nie nowe. Mimo to rozumiem apel. Są takie miejsca - nie ma ich wiele! - może po jednym w mieście, a wiele miast ich nie ma wcale. Miejsce, gdzie księgarz to nie sprzedawca jak z supermarketu, który nie tylko nie wie, co ma, ale też nie zna się na tym co sprzedaje. A ja cenię profesjonalizm, który w księgarstwie ostał się tylko dzięki pasji tych ludzi. To ludzie, którzy nie tylko propagują wartościową literaturę, nie chłam, ale często są wydawcami książek i prasy literackiej, prowadzą literackie kawiarenki, w których odbywają się promocje książek, spotkania literackie. TO MA ZNACZENIE! Mnie też "gul skacze", gdy kupuję książkę po cenie okładkowej za 129,99 w księgarni stacjonarnej, a chwilę potem widzę, że w internecie można ją było kupić za 70-80 zł. To mnie "leczy" z kupowania w takiej księgarni. One może i są skazane na zagładę. Ale nie te prawdziwe księgarnie z pasją, do której naprawdę miło przyjść, przy kawie przejrzeć niszowe wydawnictwa, których nie zobaczysz w ŻADNĘJ księgarni typu MPiK. I taką księgarnie ja wspieram: http://fundacja-karpowicz.org/bon-na-trudne-czasy-do-tajnych-kompletow/?fbclid=IwAR2HCUI22k-kwx1vfTisP-3thA3DT74_DdvXhVgEKSUAZuKh5q16W0QQi78
Zresztą tak samo, jak kawiarnię, którą lubię. To nie jest podtrzymywanie tego, co skazane na upadek. One sobie świetnie radzą w normalnych czasach. To pożyczka, którą mi oddadzą w usługach, kiedy minie najgorsze. A ja chcę, żeby istniały. To apel tylko do ludzi dobrej woli.
× 1
@OutLet
@OutLet · ponad 4 lata temu
@tsantsara - idealizm. Ale piękny.
@Johnson
@Johnson · ponad 4 lata temu
podejrzewam, że nie wiesz, o czym mówisz...
Raz, źle podejrzewasz. Nie wypowiadam się o sprawach, o których nie mam nawet mglistego pojęcia. Dwa, mnie interesuje przede wszystkim cena, jak chcę żeby mi ktoś doradził to sobie wchodzę na portal czytelniczy :) I bęc mam milion pomysłów na czytanie. Trzy, promocje książek i spotkania literackie tez się ogłaszają dość szeroko - więc i na nie trafiam bez małych księgarenek. Obecnie mieszkam w Warszawie.
× 1
@juswita_op.pl
@juswita_op.pl · ponad 4 lata temu
W Rybniku ratujemy naszą ukochaną księgarnię Orbita i jej wspaniałych pracowników
× 1
@Moncia_Poczytajka
@Moncia_Poczytajka · ponad 4 lata temu
Moim zdaniem to cena ma decydujące znaczenie tym bardziej wśród osób, które dużo czytają i sporo kupują. Nie mówię tu o okazjonalnych prezentach, ale o kupowaniu na co dzień, dla siebie.
@Chwila_pauli
@Chwila_pauli · ponad 4 lata temu
Ale jak to książki nie są towarem pierwszej potrzeby? Dla mnie książki są najważniejsze 🙈
@izka91201
@izka91201 · ponad 4 lata temu
Pomysł bardzo dobry, ciekawe, czy się powiedzie :)
© 2007 - 2024 nakanapie.pl