"Borowiecki wściekał się na robotników, sam pilnował, by w puszczy nic nie ruszano- nadaremnie. Ludziom pracującym nad odbudową drogi w samym sercu kniei, brakowało co dzień kilka patyków do rozniecania ognia i ugotowania strawy. Sarkano, zżymano się; nikt nie mógł zrozumieć dziwnego zakazu.
- Był las, nie było nas- nie będzie nas, będzie las- mówiono."
- Był las, nie było nas- nie będzie nas, będzie las- mówiono."