Projekt Hail Mary

Andy Weir
8.4 /10
Ocena 8.4 na 10 możliwych
Na podstawie 67 ocen kanapowiczów
Projekt Hail Mary
Lista autorów
Popraw tę książkę | Dodaj inne wydanie
8.4 /10
Ocena 8.4 na 10 możliwych
Na podstawie 67 ocen kanapowiczów

Opis

Samotny astronauta musi uratować Ziemię przed katastrofą.

Z załogi, która wyruszyła na straceńczą misję ostatniej szansy, przeżył jedynie Ryland Grace. Teraz od niego zależy, czy ludzkość przetrwa.

Tylko że on na razie nie ma o tym pojęcia. Z początku nawet nie pamięta, kim jest, więc skąd ma wiedzieć, czego się podjął i jak ma tego dokonać?

Na razie wie tylko tyle, że przez bardzo długi czas był pogrążony w śpiączce. A po przebudzeniu znalazł się niewyobrażalnie daleko od domu. Całkiem sam, jeśli nie liczyć ciał zmarłych towarzyszy.

Czas płynie nieubłaganie, a oddalony o lata świetlne od innych ludzi Grace jest zdany wyłącznie na siebie.

Ale czy na pewno?

Tytuł oryginalny: Project Hail Mary
Data wydania: 2023-02-08
ISBN: 978-83-287-2890-5, 9788328728905
Wydawnictwo: Akurat
Stron: 512
dodana przez: janusz.szewczyk
Mamy 2 inne wydania tej książki

Autor

Andy Weir Andy Weir
Urodzony 16 czerwca 1972 roku w USA (Davis, Kalifornia)
Andy Weir – amerykański informatyk i pisarz. Laureat Nagrody im. Johna W. Campbella dla nowego pisarza w 2016 r. Studiował informatykę na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego, a następnie pracował jako programista. Współpracował m.in. przy twor...

Pozostałe książki:

Projekt Hail Mary Marsjanin Artemis Cheshire Crossing
Wszystkie książki Andy Weir

Gdzie kupić

Księgarnie internetowe
Sprawdzam dostępność...
Ogłoszenia
Dodaj ogłoszenie
2 osoby szukają tej książki

Moja Biblioteczka

Już przeczytana? Jak ją oceniasz?

Recenzje

Nim zgaśnie słońce

WYBÓR REDAKCJI
6.06.2021

Muszę przyznać, że zamówiłam Projekt Hail Mary z dużą dozą niepewności. Raz że nie czytuję sci-fi, dwa że z nauk ścisłych tuman ze mnie, trzy że nie znam twórczości Weira. Jasne, oglądałam „Marsjanina”, ale to nie to samo co książka. Jednak w pamięci miałam polecenie @Fredkowskiego jeśli chodzi o pierwowzór filmu, więc… ryzyk fizyk! Jako czytel... Recenzja książki Projekt Hail Mary

@yhera@yhera × 15

Przestrzeń bez granic

7.05.2021

Ta ksiązka to coś niesamowitego. Dosłownie. To mistrzostwo fabuły, języka i pomysłu. To zlepek wszystkiego, co najlepsze. To literatura SF, ale z wysokiej półki. To niebanalnie skonstruowana historia o człowieku, który ratuje... Ale po kolei. Kosmos, niebo, planety - niebo - coś o czym prawie nikt nie myśli, ba, coś, co nam po prostu często umyka... Recenzja książki Projekt Hail Mary

Puk. Puk. Puk.

8.06.2021

Zacznijmy od tego, że Andy Weir zdaje się mieć tendencje do rozciągania fabuły swoich książek. ,,Marsjanin'' zdecydowanie zyskałby na zmniejszeniu objętości. ,,Projekt Hail Mary'' też. Ale czy to oznacza, że książka była nudna? Bynajmniej! Widać, że od czasów swojej pierwszej powieści Weir rozwinął się warsztatowo. I to należy uznać za zdecydowany... Recenzja książki Projekt Hail Mary

Pomysłowy MacGyver i obcy

19.05.2021

Nie czytałem ani nie oglądałem „Marsjanina” – zbyt nachalnie i agresywnie był reklamowany. Sięgnąłem po trzecią powieść tego autora (nie licząc wielu tekstów internetowych, którymi nie wzbudzał zainteresowania), żywiąc poważnie nadzieję, że jego pisarstwo znakomicie dojrzało i przestało być tylko modne, koniunkturalne, napompowane reklamami. Ze S... Recenzja książki Projekt Hail Mary

@Meszuge@Meszuge × 5

Moja opinia o książce

Opinie i dyskusje

@Mackowy
2021-06-14
7 /10
Przeczytane ebook

Projekt Hail Mary to Marsjanin 2.0. Bardziej rozbudowana, bardziej hollywoodzka (właściwie gotowy scenariusz filmowy, szczególnie, że nasz główny bohater ma uroczego "piętaszka" do pomocy), bardziej nerdowska i (niestety, bo pod koniec nuży) dłuższa wersja debiutanckiej powieści Andego Weira - nawet protagonista łudząco podobny. Tym razem jednak Weir podbił stawkę, bo gra toczy się o losy Ziemi i jest też jasne przesłanie (apes together strong!) i pełno (i jeszcze więcej) technikaliów (zapewne uczelnie techniczne i przyrodnicze odnotują niedługo wzrost liczby powołań). Bardzo fajne, niegłupie SF.

× 26 | link |
@Fredkowski
2021-06-05
7 /10
Przeczytane

Generalnie mówiąc, kto czytał "Marsjanina", ten wie na co wydaje swoje ciężko zarobione pieniądze. Obie książki są do siebie podobne, choć "Projekt Hail Mary" jest o jedną gwiazdeczkę słabszy. Otóż przyczynia się do tego cała seria drobiazgów jak na przykład: główny bohater. Jest za grzeczny i taki... normalny. Andy Weir troszkę za bardzo go posłodził w porównaniu do tego kolesia, co to wziął i utknął na Marsie.

Poza tym ta powieść aż ocieka detalami z podręcznika dla posiadaczy zestawu domowego naukowca. Choć jest to dobrze wkomponowane w fabułę, łatwo jest się tym zmęczyć. Dlatego ten nowy Weir jest bardziej pulchny niż poprzedni. A jednak ta historia cieszy, a zakończenie pozytywnie zaskakuje. Świetnie doprowadził wszystko do mety, ten cały Andy Weir. Storytelling i swego rodzaju poprawność liczyła się dla niego bardziej niż kolejny punkt w statystykach. Przemyślał swoje dzieło, dopracował i koniec końców, choć nie jest to "Marsjanin", Andy Weir daje klientowi książkę wartą jego krwawicy i poświęconego czasu.

× 19 | Komentarze (1) | link |
@Anjo
2023-03-31
9 /10
Przeczytane ✅Fantasy, sci- fi

Nie lubię sci - fi. Nigdy nie lubiłam i wszelkie próby podczytywania czegokolwiek w ten deseń kończyły się zaliczaniem jednej porażki po drugiej. O ile powody sięgnięcia po raz kolejny po ten rodzaj literatury są dla mnie kompletnie niezrozumiałe, to już wrażenia z lektury (jeśli chodzi o ten gatunek) okazały się - dość napisać - miażdżące. Po pierwsze: doczytałam całą książkę do końca, co w przypadku wcześniejszych lektur nigdy nie miało miejsca. Po drugie : wciągałam ją jak odkurzacz. Po trzecie : chcę jeszcze (no klękajcie narody! Asia czyta sci - fi😎). Jakimś niezrozumiałym dla mnie sposobem, udało się Andy' emu Weirowi, jako jedynemu, zawrócić mi w głowie, żeby z powodzeniem zacząć krążyć wokół innych jego książek z zamiarem przeczytania na cito.
Ogrom fachowej wiedzy i jej dydaktyczny przekaz jaką przy okazji fabuły autor tutaj wtłacza jest zaprawdę niezwykły i zahacza o mistrzostwo świata. Mimo użycia naukowego żargonu, dialogi dość klarownie wyjaśniają użycie różnorodnych pojęć i zjawisk, z którymi przeciętny człowiek zwykle nie ma styczności. Świetnym atutem jest tu też przedstawiona wyjątkowo nietypowa relacja pomiędzy głównymi bohaterami, z którymi - o dziwo! - pożegnałam się z ciężkim sercem, szczególnie z Rocky'm, którego postać potrafiła jednocześnie złapać mnie za gardło, wzruszyć i rozbawić.

Ta książka to kosmos jeśli brać pod uwagę moje wcześniejsze i bardzo liche doświadczenia czytelnicze z tym gatunkiem. Tutaj jestem w wielkim, pozytywnym ...

× 18 | link |
@temptershell
2021-06-23
Przeczytane

Przez równe 6 lat nie spotkałem równie ciekawej, dowcipnej i wciągającej książki jak “Projekt Hail Mary”. Tyle czasu upłynęło od momentu przeczytania “Marsjanina” czyli pierwszej książki Andy’ego Weira. “Artemis” nie wciągnęła mnie tak bardzo jak "Marsjanin" i nie ma się co dziwić gdyż była to całkiem inna historia, inne realia, tempo i zdecydowanie o wiele więcej postaci. W przypadku "Projekt Hail Mary" mamy ogrom podobieństw, od humoru i ilości bohaterów po problemy techniczne i naukowe przedstawione w książkach.
Z racji tego, że zwykle czytam 4-6 książek w jednym czasie to nie mogłem sobie pozwolić na wchłonięcie najnowszej książki Weira w 3 czy 4 dni ale delektowałem się nią ponad 2 tygodnie co chwilę sprawdzając książkowe “dane naukowe” z faktami biologicznymi i fizycznymi.
Mimo dosyć ciężkiej tematyki, te pół tysiąca stron czyta się niebywale szybko, lekko ale nie bezrefleksyjnie. W miarę oryginalne podejście do astrofizyki i samej fantastyki naukowej nie każdemu może się spodobać. Ja jestem dosyć wybredny jeżeli chodzi o ten gatunek ale na moje szczęście (no i wydawcy) uwielbiam styl autora.
Póki co, najlepsza pozycja beletrystyczna w tym roku!

na skalach:
goodreads: 4,35/5
lubimyczytać: 9,3/10
u mnie: 93/100

× 9 | link |
@gosia_myst
2021-05-13
6 /10
Przeczytane

Ryland Grace budzi się z daleko od swojego domu, leżąc na łóżku, otoczony kamerami obserwującymi każdy jego ruch z maską oddechową na twarzy, a do tego podłączony do dużej liczby rurek. Nie jest to jedyna dziwna rzecz, gdyż na sąsiednich łóżkach leżą dwa typy, a komputer usilnie pyta, ile wynosi dwa plus dwa. Nasz bohater początkowo nie pamięta niczego nawet swojego imienia. Na szczęście powoli pamięć zaczyna mu wracać dzięki czemu dowiadujemy się iż jest on jedyną nadzieją na uratowanie Ziemi i jest jedynym, który przeżył misję kosmiczną. Nie będę wam zdradzać więcej szczegółów gdyż nie chce psuć niespodzianki oraz przyjemności z czytania lektury.

Musze przyznać ze mam duży problem z tą książką gdyż były momenty które były niezwykle ciekawe i czytałam z dużym zainteresowanie ale niestety były i takie które wręcz mnie nudziły. Bardzo dużo jest tu terminów naukowych oraz wyjaśnień z zakresu min. matematyki czy fizyki które w tak dużej ilości niestety odbierały radość z lektury. Ale poza tym "Projekt Hail Mary" to przede wszystkim opowieść o walce o przetrwanie, problemach, z którymi nie łatwo sobie poradzić, a także o przyjaźni i spotkaniu z niespodziewanym sojusznikiem.Dacie się skusić na kosmiczną podróż do innego układu słonecznego gdzie czeka na was sporo niespodzianek?

× 6 | link |
@pierwszyrozdzial
@pierwszyrozdzial
2021-05-05
10 /10

ℙ𝕣𝕠𝕛𝕖𝕜𝕥 ℍ𝕒𝕚𝕝 𝕄𝕒𝕣𝕪 - 𝕣𝕖𝕔𝕖𝕟𝕫𝕛𝕒 𝕡𝕣𝕖𝕞𝕚𝕖𝕣𝕠𝕨𝕒

Na taką książkę czekałam! Mimo, że „Projekt Hail Mary” to sporych rozmiarów tomiszcze tę historię przeczytałam jednym tchem!

Słońce gaśnie. Tajemnicze formy życia powodują, że nad Ziemią wisi widmo okrutnej zagłady... Kiedy Ryland Grace z niemałym wysiłkiem otwiera oczy zupełnie nie pamięta gdzie jest i dlaczego się tam znajduje. Po dłuższej chwili przypomina sobie, że wraz z dwójką pozostałych członków załogi wyruszył na samobójczą misję, mającą na celu uratować ludzkość przed kolejną, ale tym razem wieczną, epoką lodowcową...

Okej, przyznaję - właśnie takiej rewelacji się spodziewałam. Po zachwycającym „Marsjaninie” (tak, najpierw przeczytałam książkę, potem oglądałam ten genialny film) kwestią czasu była kolejna, fantastyczno-kosmiczna opowieść. Zawiła i pełna niepewności fabuła to tylko jedna z wielu mocnych stron książki! Przede wszystkim na uwagę zasługuje narracja - mocna, przejrzysta, pełna zabawnych dialogów, ale niepozbawiona wzruszających momentów. Świetny warsztat Autora sprawia że czytanie staje się przyjemne, a odkrywanie kolejnych wątków następuje naturalnie. Poznawanie całej fabuły z perspektywy częstych retrospekcji początkowo może sprawiać trudności, jednak z czasem okazuje się bardzo płynne.
Najmocniejszą - moim zdaniem - stroną powieści jest postać głównego bohatera. Ryland Grace. Niedoceniony geniusz, który równie dobrze radzi sobie z zaawansowanej biologią molekularną, jak i z ...

× 5 | link |
@Wiesia
2022-01-07
9 /10
Przeczytane Posiadam 📚 fantastyka 🛸 Przeczytane 2021

Wszystko ale to wszystko podobało mi się w tej książce. Pomimo katastroficznego tematu, była bardzo optymistyczna. Nigdy też nie spotkałam się z takim przemiłym kosmitą jakim był Rocky! Uwielbiam go! Czytaliście Hail Mary pytam?
Jeśli nie to koniecznie przeczytajcie.

× 5 | link |
@janusz.szewczyk
2022-04-05
6 /10
Przeczytane 2021 Posiadam

Bardzo trudno jednoznacznie ocenić tę książkę. Z jednej strony autor jest informatykiem, który zyskał popularność na powieści opisującej samotne zmagania astronauty (naukowca) z marsjańskim środowiskiem i najwyraźniej chce kontynuować udany eksperyment literacki konstruując zbliżone fabuły a z drugiej porwał się na coś wymagającego znacznie szerszej wiedzy niż podróż na Marsa i w moim przekonaniu nie poradził sobie z tym zadaniem tak dobrze jak w "Marsjaninie".
Sam pomysł jest początkowo interesujący - naukowcy dostrzegają spadek jasności Słońca i zaczynają szukać przyczyny tego zjawiska, gdyż może ono w szybkim tempie doprowadzić do przerobienia cywilizacji ziemskiej na malownicze mrożonki. Niestety, już wyjaśnienie tej tajemnicy na początku książki wzbudziło we mnie obawy, czy aby na pewno autor zdoła trzymać się solidnych naukowych podstaw w dalszych części fabuły. Sprawcą tego zjawiska okazują się astrofagi - pozaziemskie mikroorganizmy o niespotykanych możliwościach, kolonizowania gwiazd. Nie mnie oceniać naukową wiarygodność opisanych przez autora fizycznych i metabolicznych możliwości astrofagów i nie to jest źródłem moich wątpliwości, ale trzeba tez od razu zauważyć, że "Projekt Hail Mary" jest książką w znacznie większym stopniu sięgającą po fantastyczne i niesprawdzalne rozwiązania niż "Marsjanin". Powstaje projekt wyprawy do jednej z pobliskich gwiazd, która uniknęła "zakażenia" astrofagami i na zakończeniu tejże ekspedycji koncentruje się fabuła powieści,...

× 3 | Komentarze (2) | link |
@bookaholic.in.me
2021-05-24
9 /10
Przeczytane

Po skończeniu tej książki nadal zbieram szczękę z podłogi. Rzadko sięgam po sci-fi bo zazwyczaj są nudne, niedopracowane i przerysowane. Ale to co funduje nam Andy Weir to po prostu mistrzostwo świata. Ogromnie dziękuję wydawnictwu #muza za szansę na przeczytanie tej książki!
Po raz pierwszy jako czytelnik pokochałam głównego bohatera od pierwszej strony. Uwierzcie mi, on jest niesamowity. Jego sposób prowadzenia narracji jest jedyny w swoim rodzaju. Z humorem, sarkazmem, płynnie i w ten magiczny sposób, że mamy ochotę go słuchać, słuchać i słuchać. Szalenie inteligentny ale nie przytłacza nas swoją wiedzą, ze spokojem i skrupulatnością tłumaczy laikom wszystkie zawiłości fizyki, astronomii czy matematyki. Gdybym miała takich nauczycieli pewnie poszłabym w zupełnie inną stronę ;)
Fabuła jest tak samo fantastyczna jak nasz Ryland. Dzieje się dość dużo, kilkukrotnie byłam zaskoczona jej poprowadzeniem ale przede wszystkim należą się tu ukłony dla Autora za wizję, wyobraźnię i spięcie wszystkiego tak, że jest idealnie. Ostrzegam, jest wiele opisów, ale to ogromna zaleta tej książki (i ja to mówię :D). Właściwie stanowi ona gotowy scenariusz na film. Ba! Ona jest jak film bo dzięki dokładnym, rzeczowym opisom widzimy wszystko co nasz bohater i jesteśmy tam razem z nim, tak świetnie działa ta książka na wyobraźnię.
Ogromnym plusem dla mnie było przeplatanie się teraźniejszości z nawracającymi wspomnieniami bohatera. Dzięki temu powoli wszystko na...

× 3 | link |
@malgorzata.o
2024-11-06
10 /10

Absolutnie wspaniała, wspaniała, wspaniała!

Zakorzeniony głęboko w naszej popkulturowej pop-świadomości obraz pierwszego kontaktu Ludzkości z obcą formą życia zwykle zakłada, że owi obcy są rasą inteligentną, najczęściej wysoko rozwinięta i technologicznie bijącą nas na głowę - i żartobliwie rzecz ujmując - po głowie. Bo na tym zwykle motyw spotkania pierwszego stopnia polega - pojawienie się Obcych to inwazja, błyskają lasery, nowoczesna broń anihiluje organizmy Ziemian i wszystko jest w zasadzie efektownym okazaniem międzygalaktycznej dominacji. Co jednak, jeśli przy takim pierwszym kontakcie okazuje się, że owi Obcy nie mają czterech par oczu, macek i właściwie żadnych ambicji do zniewolenia ludzkości, a jednocześnie sam fakt ich istnienia ostatecznie spowoduje jej upadek? Z taką właśnie inwazją mamy do czynienia w "Projekcie Hail Mary" Andy'ego Weira - no, przynajmniej na początku. A co potem? Potem dzieje się wszystko to, dzięki czemu nie można odłożyć książki na półkę, przez co pochłania się ją w śmiesznie krótkim czasie zapominając o śnie i obowiązkach. Tu się ważą losy świata! Wszystko inne poczeka.

Ciężko opisać fabułę w taki sposób, aby nie zdradzić istotnych dla niej elementów przy których czytelnicze serce podskakuje z radości. "Wiedziałam!" - zdarzyło mi się kilkukrotnie zakrzyknąć z ulgą. Ale tak na prawdę nie wiedziałam, a miałam nadzieję. Bo wielką zaletą książki sprawiającą niezłą frajdę z czytania jest brak wszechwiedzącego narratora, ...

× 2 | link |
@juswita_op.pl
2021-05-24
10 /10
Przeczytane

Jak się tworzy arcydzieło? Pewnie nie ma jednoznacznej odpowiedzi, ale ten kto sięgnie po „Projekt Hail Mary” przeczyta arcydzieło, tudzież książkę, która nosi znamiona arcydzieła.

Prawie nigdy nie sięgam po fantastykę, a już taką opowiadającą o wyprawch kosmicznych to wcale, ale widziałam „Marsjanina” i może to zadecydowało, film był rzeczywiście dobry, zakładam, że książka na której motywach powstał musiała też być dobra i to wystarczyło, żeby mnie przekonać.

Jednak to co dostałam vs. to czego oczekiwałam to dwie galaktyki oddalone od siebie o lata świetlne (nomen omen)

Po pierwsze dostajemy głównego bohatera, który nie jest nudnym naukowcem, a pasjonatem w swojej dziedzinie, to człowiek, który przez postawienie niełatwych hipotez, znalazł się w kręgu zainteresowań badaczy kosmosu i kiedy zupełnie się tego nie spodziewał stał się członkiem zespołu, który bada nową formę życia, która pojawiła się w kosmosie. W konsekwencji zostaje mu powierzona misja ratowania ludzkości, z tym, że ta misja to bilet w jedną stronę.

Po drugie dostajemy historię o odkrywaniu kosmosu, ale nie taką jak w „Obcym” czy „Predatorze”, gdzie obce=złe. Okazuje się, że wszechświat nie kończy się na homo sapiens i nie jesteśmy sami w kosmosie, a to co Ryland w nim odkrywa okazuje się być zaskakujące i inspirujące. Ta historia jest tak niesamowita, że czyta się ją z zapartym tchem i chce się więcej.

Ta...

× 2 | link |
@miedzytytulami
@miedzytytulami
2021-05-15
10 /10
Przeczytane

"Projekt Hail Mary", czyli o tym jak jeden człowiek w kosmosie ma uratować ludzkość przed zagładą. Jakie to amerykańske. Czy to źle? Nie wydaje mi się. Andy Weir napisał powieść przez którą nie da się ot tak przebiec. Naszpikowana naukowymi szczegółami i plastycznymi opisami jest gotowym scenariuszem na film. Samobójcza misja kosmiczna, przeplata się ze wspomnieniami głównego bohatera z przygotowań do lotu. Co ciekawe, Doktor Grace budzi się ze śpiączki, niczego nie pamięta, a na pokładzie Hail Mary znajduje ciała dwojga współtowarzyszy. Wieje grozą.
Sam pomysł na stworzenie zagrożenia - astrofagów, które pożerają energię słoneczną to, moim zdaniem, strzał w dziesiątkę. I czy to nie jest spektakularne, na świat, który boryka się z efektem cieplarnianym, zrzucić przysłowiową bombę w postaci nadchodzącej epoki lodowcowej? Genialnie. Ale oprócz tej niezwykłej, technicznej i naukowej strony, autor w bardzo ciekawy sposób przedstawia nam głównego bohatera. Od zera do bohatera, choć ze względu na liczne retrospekcje, fakt ten wypływa dopiero pod koniec książki. Jakby Andy Weir chciał nas przetestować, sprawić, że polubimy przesympatycznego Doktora tylko po to, by poddać w wątpliwość, czy to na pewno odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu.
.
Nie ma w tej książce ani jednej rzeczy, która by mnie raziła, czy zniechęcała. Nawet jej objętość. Napisana z rozmachem, w starym dobrym stylu. Bez udziwnień, jedynie perfekcyjne studium nad nauką i psychologią. Polecam Wam...

× 2 | link |
@posrodkwiatowicieni
@posrodkwiatowicieni
2021-05-26
10 /10
Przeczytane

Rzadko zdarzają się książki, które najchętniej podsumowała bym jednym słowem: WOW. Lub czterema: ależ to było świetne! Czasem jednak sytuacja wymaga, że trzeba użyć więcej, a dokładnie 207 słów. Zatem do dzieła!

Puk, puk, puk… Trzy stuknięcia, tyle nas dzieli od międzygalaktycznej doskonałości. Trzy stuknięcia, a wyznaczają rytm całej podróży. Samotnej, przerażającej i po stokroć najznakomitszej podróży jaką odbędzie Ryland Grace. Podróży po zakamarkach swojej pamięci, żeby przypomnieć sobie cel jaki mu prześwieca, podróży po bezmiarze kosmosu, aby, znaleźć rozwiązanie problemu, który pozostawiony bez kontroli doprowadzi do tragedii. Kosmiczny Robinson Crusoe, który być może wcale nie jest taki samotny jak myślał. Przed nim rozciąga się majestat tego co nieznane, tego co trzeba poznać, tego co trzeba dokonać. Nie szuka powodów, widzi same możliwości. I tylko od niego samego zależy, jak potoczy się ta historia…
Nawet nie wiecie, jak trudno jest napisać cokolwiek o tej książce, jak trudno jest nie zdradzić, nawet najmniejszym słowem, szczegółu, który odbierze przyjemność z jej czytania. Ale uwierzcie mi na słowo, ta książka jest jedną z najbardziej nerdowskich, zabawnych, emocjonalnych i satysfakcjonujących książek, jakie miałam okazje ostatnio czytać. Pełna zagadek, tajemnic, nieprawdopodobnych wydarzeń, wciąga w bezmiar wydarzeń, sprawia, że traci się rachubę i zapomina o otaczającym świecie. I już teraz myślę, aby ponownie ją przeczytać, aby znów móc zaśmia...

× 2 | link |
@Iwona_Nocon
2024-04-21
10 /10
Przeczytane

Ryland Grace jest bohaterem powieści Projekt Hail Mary, ale ma też szansę stać się wybawcą świata, jeżeli uratuje nas przed astrofagami. Rylanda poznajemy w momencie, kiedy budzi się ze śpiączki, znajdując się w statku kosmicznym, daleko od domu. Na początku nie pamięta, dlaczego się tam znalazł. Jednak z czasem, kiedy przypomina sobie poszczególne rzeczy i sytuacje, w jakich brał udział, dociera do niego, że wziął udział w samobójczej misji. Kiedy zaczyna tracić nadzieję, na horyzoncie pojawia się ktoś, kto decyduje się dotrzymać mu towarzystwa i pomóc w uratowaniu Ziemi.

Jak dobrze wiecie, trzymam się z daleko od gatunku sci-fi. Dla tej książki i dla tego autora zdecydowałam się zrobić wyjątek i nie żałuję. Świat fantastyki opartej na kosmosie wcale nie jest taki straszny, jak mi się na początku wydawał. Podczas czytania bawiłam się przednio, czując, jakbym sama odleciała w kosmos, dzięki spójnej, wiarygodnej historii autora, charakterystyce głównego bohatera, jego przyjaciela i ich wyjątkowej relacji. Może dzięki tej pozycji w końcu sięgnę po Marsjanina najpierw w wersji książkowej, a później filmowej J. Ode mnie 10/10.

× 2 | link |
@mysilicielka
2021-05-13
8 /10
Przeczytane Fantastyka Posiadam Współprace

W tej książce nie ma nudy, chyba każdy rozdział jest zakończony cliffhangerem. Akcja w przestrzeni kosmicznej co rusz przerywana jest powracającymi wspomnienia, dlatego czyta się to bardzo szybko. Ciągle napływają do nas nowe wiadomości, łączymy je w całość, żeby poznać lepiej świat przedstawiony. Sam bohater w pewnym momencie przyznał, że czuje się jak w grze komputerowej, gdzie ciągle musi pokonywać różne przeszkody.

Polecam fanom lekkiej fantastycznej rozrywki. Bo to właśnie miała dać nam ta książka – niezobowiązującą międzygalaktyczną podróż. No i UFO 👽

× 2 | link |
Zaloguj się aby zobaczyć więcej

Cytaty z książki

Liczenie to nie myślenie, tylko proces. Zapamiętywanie to też nie myślenie, tylko gromadzenie informacji. Myślenie to co innego. To rozwiązywanie problemów. Ty i ja myślimy w takim samym tempie. Dlaczego, pytam?
Mamy jeszcze jedną wspólną cechę. Ty i ja jesteśmy gotowi oddać życie za swój gatunek. Dlaczego, pytam? Ewolucja nie toleruje śmierci.
Tyle że kiedy głupie pomysły przynoszą efekty, stają się genialnymi pomysłami.
Dodaj cytat