W ubiegłym roku Alex North szeptał nam do ucha głosem mordercy. Tym razem wyciąga do nas czerwone ręce, by opleść klimatem z pogranicza jawy i snu, przeszłości i teraźniejszości.
Bestialskie zabójstwo nastolatka, przywodzące na myśl mord rytualny, wzbudza przerażenie. Wiadomo kto popełnił zbrodnię, nasuwa się pytanie dlaczego? Co mogą mieć wspólnego ze zbrodnią znalezione dzienniki snów? Czy jej przyczyn należy szukać w młodzieńczej zabawie i fascynacji świadomym śnieniem? W micie o Czerwonorękim?
Sprawa prowadzi do tragedii sprzed lat, a wracający po ćwierć wieku w rodzinne strony Paul Adams nie jest w stanie odciąć się od przeszłości, która zmieniła całe jego życie. To wtedy doszło do morderstwa popełnionego w identyczny sposób. Ujęto jednego ze sprawców, a drugi zniknął, rozpływając się we mgle.
Teraz "koszmar z przeszłości znowu powrócił. I nadal zbierał krwawe żniwo."
Jeśli myślicie, że po tym wstępie, wiecie w którą stronę zmierza ta historia, to zapewniam Was, że jesteście w błędzie. Do końca nie będziecie pewni co jest rzeczywistością a co tylko wytworem sennym. Ta granica zaciera się wprowadzając uczucie osaczenia, napięcia i niepewności, ale również ciekawości i wyczekiwania.
Początkowo nieco leniwie rozkręcająca się akcja, nagle przyspiesza wywołując przerażenie i przyciągając jednocześnie swym niesamowicie mrocznym klimatem. Gwarantuję, że ta makabryczna u...