Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jakie pan stasia", znaleziono 86

Chciałam dać jej wszystko: tysiące cebulek, sto złotych koron, wszystkie ptaki świata. Ale dałam jej skrzydła ze stali - i to właśnie powinna dawać miłość.
Ludzie stali się zapatrzeni we własne odbicie tak mocno, że nie widzą już nic ponadto. Nie potrafią czytać, a jeżeli już, to nie potrafią tego analizować. To obraz stał się najważniejszy. Ich obraz.
"Czyż za ostrze miecza twego nie starczą mi oczy?"
Rzekłaś: 'Mych oczu brzeszczt, dla tych, co miłości już zaznali,
Zasię dla tych, co nie wiedzą, czym jest miłość - miecz ze stali".
Ściany miał zrobione ze stali. Jedną pomalowano charakterystyczną chorobliwą bladą zielenią, której używa się w szkołach, szpitalach i domach wariatów, by utrzymać pensjonariuszy w stanie stałego półotępienia...
Stali klienci nie zawsze dysponowali gotówką i gdy nie mieli czym zapłacić, podpisywali rachunek, który kelner wieszał na haku nad kasą. Takie posiłki na kredyt nazywano jadaniem na hak.
Ojciec powtarzał mi, że krawiec nigdy nie chodzi głodny, bo czego jak czego, ale ubrań ludzie zawsze będą potrzebować. Miał szczęście, że nie dożył czasów, kiedy krawcy stali się zbędni- westchnął.
Byli tam chłopiec i dziewczynka, którzy cały czas ze sobą rozmawiali - nazywali się Jacek i Agatka i stali się moimi przyjaciółmi. Byli też Balbinka i kurczak Ptyś, który się z nią przekomarzał, ale wolałem dzieci.
Nie, poezja nie trwa wieki. Istnieje przez chwilę. I nawet gdyby książko sporządzano ze stali, z literami z diamentów, kiedyś i tak uderzyłyby razem z tą planetą w słońce i stopiłyby się – nie istnieje nic wiecznego.
Miałam dobre dzieciństwo i nie spodziewałam się, ze kiedyś to się zmieni. Teraz mam wrażenie, że była to iluzja, że jedynym co ich łączyło byłam ja. Byłam przyczyną ich bycia razem i sprawiłam, że stali się nieszczęśliwi.
Wierzę w ludzką chciwość i głupotę, w słodycz ostrej stali w księżycową noc. Wierzę w to, co mroczne i niewidzialne, w chłodny śmiech cieni w moim mózgu, w absolutną jasność noża.
Ranki zimowe zrobione są ze stali, mają metaliczny smak i ostre krawędzie. (...) O siódmej rano, w styczniu, widać, że świat nie został stworzony dla Człowieka, a na pewno nie ku jego wygodzie i przyjemności.
(...) zdradzałeś objawy choroby scenarzystów radiowych. W inżynierii nazywa się to zmęczeniem materiału. Kiedy kawałek stali podlega przez nazbyt długi czas nadmiernemu naprężeniu, cząsteczki przemieszczają się i rymps! - wali się most.
Różni ludzie inaczej pamiętają różne rzeczy, nie znajdziesz dwóch osób, które zapamiętałyby coś tak samo, nieważne, były tam czy nie. Choćbyście nawet stali obok siebie, równie dobrze moglibyście znaleźć się na różnych kontynentach.
Jednak z jakiegoś powodu ludzie uważają, że wszystkie ofiary gwałtu są takie same, jakbyśmy wszyscy radzili sobie z tym gównem w identyczny sposób. Jakbyśmy wszyscy chcieli, żeby inni nam współczuli, traktowali na ulgowo. Jakbyśmy stali się krusi.
Kobieta i słoń stali naprzeciwko siebie, wpatrując się jedno w drugie. Trwało to już stanowczo za długo i Marek poczuł się nieswojo. Co ona robi? Dlaczego tak robi? Czy to jest normalne zachowanie? Zamrugał oczami ze zdenerwowania.
Przed nim stali kapłani, którym święty edykt zabraniał jedzenia brokułów, kapłani wymagający, żeby niezamężne dziewczęta zasłaniały uszy, by nie rozpalać namiętności w mężczyznach, a także kapłani oddający cześć małemu herbatnikowi z rodzynkami.
W kulturze napędzanej mizoginizmem i wartościami patriarchalnymi ciało kobiety jest postrzegane jako towar, który można kupić, sprzedać, użyć i wyrzucić. Kobiety uczy się postępować według pewnych reguł, a mężczyzn, by bezrefleksyjnie stali na ich straży.
Sebastian zerknął na zegar na okapie kuchenki. Tarcza była z marmuru, okap ze stali nierdzewnej, a kuchenkę wyprodukowała firma, która brała za swoje produkty tyle, co za wyścigowe samochody. Dom Sebastiana nie przypominał siedziby bezrobotnego.
– Zgu­bi­li­ście ich, co? – za­py­tał. Wy­da­ło mi się to wiel­ką nie­spra­wie­dli­wo­ścią. – Tak, śle­dze­nie go, kiedy le­że­li­śmy w wo­dzie do góry ko­ła­mi, oka­za­ło się znacz­nie trud­niej­sze, niż przy­pusz­cza­łem – po­wie­dzia­łem. – Na­stęp­nym razem pan spró­bu­je tego do­ko­nać w ten spo­sób, a my bę­dzie­my stali i na­rze­ka­li.
Każda władza demoralizuje, już nikomu nie chce się podejmować decyzji, ludzie są słabi, pozbawieni charakteru. Zgnili politycy, prezydenci, prezesi i wójtowie... wszyscy najchętniej by nic nie robili, stali i czekali z założonymi rękami z nadzieją, że sprawy same się rozwiążą.
prawdziwa droga do serca mężczyzny to sześć cali stali pomiędzy jego żebrami. Czasami cztery cale wykonają zadanie, ale żeby mieć całkowitą pewność, wolę mieć sześć. Zabawne, jak falliczne przedmioty są tym bardziej użyteczne, im są większe.
Stali w milczeniu, nienawykli do zła. Nawet jeżeli wokół nich ciągle wydarzało się coś niewłaściwego, w naturalnym odruchu spychali to na obrzeża świadomości. Nie chcieli roztrząsać przyczyn, dla których ich sąsiedzi bili żony, wszczynali burdy po pijaku, zaniedbywali dzieci i katowali zwierzęta.
A gdy będziesz dzwon ulewał,
Czarodziejski dzwon,
Co by pieśni szczęścia śpiewał
Przecudowny ton -
To nie wrzucaj doń metali
Ani srebra, ani stali,
Ani w wrzątek strun lutnisty,
By dźwięk był jak lutnia czysty,
Ani ognia po iskierce,
Ale daj mu złote serce!...
Mama zapaliła świece, a Filip latarkę i z ziemi dom wyglądał jak jeszcze jedna gwiazda. Miasto zostało daleko pod nimi. Choć stali na balkonie, to żadne z nich nie mogło już zobaczyć, jak czerwone krzesło powoli wstaje z trawy i unosi się w górę.
Masz świeże doświadczenie, najlepszą wiedzę i mnóstwo empatii - tak potrzebne, by pomagać innym żyć z rakiem. Sprawiać, aby stali się odważni, byście mogli razem poczuć wdzięczność, ze spotkało Was coś wyjątkowego... Życie, życie, życie... Tyle że dla niektórych teraz z rakiem.
Zachód słońca był istotnie wspaniały. Czerwona kula górowała na błękicie nieba. Stali wpatrzeni w ten cud. Chmury zabarwiły się na pomarańczowo, a słońce wolno skryło się za nimi, świeciło coraz słabiej i słabiej, aż wreszcie znikło. Na niebie pozostała czerwona łuna.
-Zgubiliście ich, co? -zapytał. Wydało mi się to wielką niesprawiedliwością.
-Tak, śledzenie go, kiedy leżeliśmy w wodzie do góry kołami, okazało się znacznie trudniejsze, niż przypuszczałem - powiedziałem. - Następnym razem pan spróbuje tego dokonać w ten sposób, a my będziemy stali i narzekali.
Doakes tylko rzucił na mnie złym wzrokiem i chrząknął.
O awansie społecznym zbrodniarzy przesądził również fakt, że na zbrodniach się nagle wzbogacili - zajęli żydowskie domy i warsztaty, zrabowali inne dobra, tak jak to było w Szczuczynie, czy Jasionówce, Radziłowie, Jedwabnem czy Wąsoszu. Nagle z dnia na dzień, uczestnicy mordów stali się nową elita, nie tylko etniczną, nie tylko polityczną, ale przede wszystkim ekonomiczną miasteczka.
- Być może – powiedział lord Russell – udało się tym ptasim synom sporządzić tę tak zwaną etykosferę, lecz jak drut na niebie, wykonali w ten sposób indywidualne więzieńka, niewidzialne kaftany bezpieczeństwa w ogromnej ilości. Każde byle dostatecznie potężne dążenie ku szczęściu powszechnemu kończy się budowaniem kryminałów. Sama ta idea jest irracjonalną fatamorganą rozumu...
Po chwili wszyscy stali już na skraju Lasu gotowi do drogi i Przyprawa ruszyła. Przodem szedł Krzyś (...) a na samym końcu długim szeregiem wszyscy krewni-i-znajomi Królika.
- Ja ich nie prosiłem- mówił Królik z lekceważeniem w głosie.- Oni przyszli sami. Oni tak zawsze. Niech sobie idą na końcu za Kłapouchym.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl