Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "jest potem samo", znaleziono 48

Jeśli się kocha, a potem przeżywa rozstanie, śmierć ukochanego, to z biegiem lat wszystko wydaje się już takie samo.
Potem Adria kopnęła mnie w jaja i raj się skończył. Tak samo jak skończyła się moja cierpliwość do tej kobiety.
To pewnie taki zły czas, ale potem będzie lepiej. Bo zawsze kiedyś jest lepiej. Nigdy nie jest tak, żeby wciąż było tak samo źle.
Zaklęcie, modlitwa i znajomość własnego serca to wszystko jedno i to samo. (...) Zatem modlitwa równa się zaklęciu, a ono jest tożsame ze znajomością własnego serca. Najpierw przywołujesz coś w umyśle, a potem to samo pojawia się w twoim ręku.
Poza tym im dłużej się tkwi w jednym miejscu, tym trudniej się potem ruszyć, zwłaszcza jak się ugrzęźnie w bagnie. Jutro będzie bardzo dobry dzień, żeby wyruszyć w drogę. Tak samo dobry jak każdy inny.
-Ty wiesz, jak ja gadom sadła za skórę zaleję albo coś spsocę, to lżej mi parę dni, a potem to samo. Zeszłym razem czekałem w Smoleńsku na peronie. Przyszedł pociąg do Mińska. Wtem podchodzi do mnie jakiś kraskom. Pyta, czy to pociąg do Moskwy? A jakżde - mówię - do Moskwy. Kraskom szoruje do wagonu. Potem tak samo wpakowałem do pociągu eskortę z aresztowanymi i komsomolską wycieczkę. Niech jadą gady do czarciej mamy. Pewnie klęli mnie potem paskudnie. A mnie jakby kto duszę masłem posmarował.
Czasem przychodzi taki moment, kiedy wszystko w tobie krzyczy. I już wiesz, że kiedy dopuścisz do siebie ten krzyk, nic już potem nie będzie takie samo. Bo powiedziałeś to na głos. Demony ujrzały światło dzienne. I inni również je zobaczyli.
Samo życie nigdy nie jest ważne, rozpływa się w naszym wszechświecie jak tchnienie, ważne są historie, które zostają. Im bardziej wzruszająca i porywająca jest jakaś historia, tym bardziej warte życia jest to życie. Takie historie potem często potrafią przetrwać wiele pokoleń, pozostają na świecie dłużej, niż trwało samo życie.
Długie życie wcale nie jest takie cudowne, jak się wszystkim wydaje. Rozumiesz, dostajesz taką samą porcję młodości jak wszyscy, a potem wielką dokładkę bycia bardzo starym, głuchym i sztywnym.
Zobaczył, jak Iwona staje i odwraca się, a potem lekko podnosi okulary i macha mu z daleka. Zrobił to samo. Nawet z tej odległości widział, że się uśmiecha, więc pozwolił, żeby na jego twarzy tez pojawił się uśmiech.
Tak samo kiedyś śmieszyło mnie nazywanie mnie ,,kaczką'' w szkole. Nie przeczę na początku bolało, ale potem [...] ta kulawa kaczuszka zabrzmiała w moich uszach... słodko. Zaczeło mnie to coraz bardzeij utwierdzać w przekonaniu, że jestem inna, ale nie gorsza
Może w życiu tak się dzieje, że trzymasz kogoś za rękę i czujesz się tak samo jak wtedy, gdy po raz pierwszy otworzył się w twoim ciele jakiś świat, i że kluczem do niego jest właśnie dłoń drugiego człowieka, dłoń tego chłopca lub dziewczyny, którą zachwyciłeś się na szkolnym podwórku, a po kilkudziesięciu latach zauważasz, że uczucie jest to samo i ma ono większe znaczenie niż wszystko, co nastąpiło potem.
-Ludzie często tak robią,świnie zasrane. Przyjdą na plażę z żarciem,mają siłę to przynieść ,ale już puste opakowania i butelki trudno im zabrać .Jak można potem iść w to samo miejsce i oczekiwać czystości? Chyba że wszystko im jedno ,świniom paskudnym.
Zostawił mnie samą. Z jednej strony byłam zadowolona, że w końcu zniknął, ale z drugiej czułam teraz pustkę w pokoju. Wypełnił go całym sobą, a potem odszedł, zostawiając tylko resztki siebie, które też powoli opuszczały to miejsce.
To moja rola, żebyś była cała i zdrowa. Tak samo jak poprzednio pilnowałem jego pleców za każdym razem, kiedy odwracał się tyłem do wrogów. Prawdę mówiąc, byłem równie wk*****ny jak on, kiedy mi powiedział, a potem pokazał co się stało.
Dzień, w którym umiera bliski ci człowiek, na pozór nie różni się od innych dni. Tak samo wstaje słońce i tak samo zachodzi.
Pada deszcz lub świeci słońce.
Chmury przemierzają twoje niebo wolno lub szybko. Nie przywiązywałeś do tego wcześniej żadnej wagi.
Ale potem ten dzień będzie odciskał pieczęć na wszystkich innych, chociaż z trudnością zapamiętasz pogodę i kolejność godzin.
Tymczasem chodzi o coś więcej. To ta sama zimna trwoga, która ogarnia ją za każdym razem, kiedy zaczyna sobie wyobrażać: nie samo pożegnanie, ale wszystko, co przyjdzie potem: ten ból, który pociągnie ich w sposób nieunikniony na przeciwne wybrzeża, tak silny, że czuje go już teraz, chociaż Adien jest tuż obok.
Miałam kilka lat, kiedy obejrzałam z mamą jakiś stary hollywoodzki film. Od razu zwróciłam uwagę, jak mocno umalowani byli aktorzy. Tak mnie to zafascynowało, że potem próbowałam tak samo umalować siebie albo mamę. I to się stało takim naszym małym zwyczajem.
Bo widzisz, kiedy tak wytresujesz psa, żeby żarł ziemniaki, a potem położysz przed nim kawałek mięsa, to pies jednak capnie, bo leży to w jego naturze. A kiedy dasz człowiekowi kawa- łeczek władzy, będzie tak samo; człowiek sięgnie po nią. Odbywa się to zupełnie mechanicznie, bo człowiek właściwie jest przede wszystkim bydlę- ciem, może dopiero potem, jak na kromce chleba ze smalcem, ma posmarowane po wierzchu trochę przyzwoitości.
Problem nie przestaje istnieć, kiedy mówisz o nim głośno, ale nie ma nad tobą władzy w takim stopniu jak wtedy, gdy milczysz. To samo jest z sekretami. To jest związek przemocowy - przyznanie się do istnienia problemu, a potem wzięcie kogoś na świadka to początek drogi, która prowadzi do wyzwolenia.
Zaraz ich potem wyłapano co do jednego i powołano do życia. Tylko, że nikt nie wiedział jeszcze, jakie ono teraz jest. Jakie będzie? I gdzie? U góry czy na dole? Z przodu czy z tyłu? Po stronie lewej czy prawej? A może w ogóle go nie ma, choć ciągle się tak samo nazywa – życie. A tymczasem to tylko szus z jednej biedy do drugiej.
Kiedy zamykam oczy, wyobrażam sobie łąkę pełną kwiatów i motyli. Wbiegam na nią bosymi stopami i tańczę, jestem młoda i pełna sił… A potem widzę siebie nieco starszą i starszą, ale wciąż tak samo szczęśliwą, tak samo świeżą jak skrzydła motyla, ale kiedy otwieram oczy, motyle znikają i znowu jestem sama. Piękne, wartościowe życie jest jak taniec z motylami… Chciałabym, by moje znowu takie było.
Stał się modnym pianistą, jak niegdyś Chopin, i tak jak on do najbogatszych rezydencji wchodził drzwiami dla służby. O wyznaczonej godzinie zjawiał się w salonie w nieskazitelnie skrojonym fraku, kłaniał się, uśmiechał i grał dla dam, które wesoło paplały podczas jego koncertu, a potem oklaskiwały go powściągliwie. Tak samo przed laty zachowywały się ich babki, słuchając biednego Fryderyka. Potem lokaj dyskretnie wręczał mu kopertę. Klaudiusz wkładał palto i wracał do domu ulicami zimowego Paryża.
Charlie był zaskoczony, że spotkał na pogrzebie paru ludzi, których znał i za każdym razem, gdy uwolnił się od jednego, wpadał na innego.
Pierwszy był inspektor Rivera, który skłamał:
- Musiałem przyjść. To nasza sprawa. Musiałem trochę poznać rodzinę.
Potem Ray, który skłamał:
- Chodziła do mojego klubu fitness. Pomyślałem, że powinienem okazać szacunek.
Potem partner Rivery, Cavuto, który nie skłamał:
- Nadal uważam Pana za zboka, tak samo, jak pańskiego kumpla, tego byłego policjanta.
I Lily, która także była szczera:
- Chciałam zobaczyć martwą lalkę do rż***cia
Wie pan co? Trochę się boję… - Ma pani na myśli sprawę anonimów? - Tak, bo wie pan… to by znaczyło… to musi znaczyć… - przerwała pogrążając się w myślach i mrużąc oczy. Potem powiedziała wolno, jak ktoś zaabsorbowany rozwiązywaniem jakiegoś trudnego problemu: - Ślepa nienawiść… tak! Ślepa nienawiść! Ale nawet człowiek ślepy może przez przypadek trafić kogoś w samo serce. A co się wtedy stanie, proszę pana?
To uczucie było silne i mogło się okazać niebezpieczne, jak róża. Róże były piękne, pachniały upajająco i samym swoim wyglądem wabiły, by je zerwać, dotknąć ich. A potem okazywało się, że piękny kwiat ma kolce, które ranią boleśnie. Z miłością jest tak samo. Może ranić, jeżeli nie założysz rękawic, jak doświadczony ogrodnik. [...]Bo nie tylko kwiaty są istotne, ale cała roślina, jej łodygi i korzenie, sięgające głęboko w ziemię.
Tu każdy głupiec, ktory się do niczego innego nie nadaje, trudni się polityką. Ale psów się nie obawiam, ponieważ są to bratnie dusze. Tak samo jak ja nie uznają praw ni granic (...). Tu polityką zajmują się ci, co nie potrzebują pracować, żeby jeść. Pyskują od rana do wieczora to na Pnyksie, to w teatrze, to w rynku, uchwalając raz to, raz owo, zależy, kto drugiego przegada, a potem idą do heter, nie troszcząc się zgoła o wykonanie ani co z tego wyniknie. Im kto ma większą gębę, tym większym jest politykiem.
(...) zemsta, gdy jej się chwytają ludzkie ręce, karze samą siebie. Zemsta może porazić i zrujnować tego, przeciw komu jest wymierzona, ale zawsze też zostawia ślady na mścicielu. Może to tylko poskutkować duchowym żalem, który ujawnia się dopiero po długich latach, ale zapewniam cię, że we wrażliwym sercu zawsze jednak kiedyś się odezwie głosem skargi: ile bym dał, aby to wszystko dawniej potoczyło się inaczej. Taki żal musimy potem dźwigać aż po grób, ponieważ przeszłość nigdy już się nie odstanie, a samej zemsty nie da się już unieważnić.
Za­wsze omi­ja­ła por­ta­lo­we wia­do­mo­ści o tak za­ska­ku­ją­cych ty­tu­łach jak Le­karz zo­ba­czył ko­bie­tę z kotem i na­tych­miast we­zwał po­go­to­wie, bo za­wsze potem, po klik­nię­ciu na trzy­dzie­stą ósmą stro­nę ar­ty­ku­łu, w któ­rym na każ­dej stro­nie po­wta­rza­no do­kład­nie to samo, do­wia­dy­wa­ła się, że le­karz we­zwał ka­ret­kę, po­nie­waż do­stał za­wa­łu, a ko­bie­ta nie miała z tym nic wspól­ne­go, kot zresz­tą też nie. Ale fakt fak­tem, tytuł nie kła­mał, le­karz rze­czy­wi­ście zo­ba­czył ko­bie­tę z kotem, rze­czy­wi­ście we­zwał też po­go­to­wie, a że te dwa fakty nie były ze sobą po­wią­za­ne, to pryszcz.
Niewiele ptaków potrafi siedzieć bardziej potulnie od lancrańskiego jaustrzębia, czyli smętka kłapodziobego, drapieżnika, który wciąż poszukuje opcji wegetariańskiej. Większość czasu i tak przesypia, ale gdy zmuszony jest szukać pożywienia, siada gdzieś na gałęzi, osłonięty od wiatru, i czeka, aż coś samo zdechnie. W ptaszarni smętki początkowo siadają na grzędzie, jak inne ptaki, ale potem, z pazurami ściskającymi drążek, zasypiają spokojnie głową w dół. Hodgesaargh hodował je, ponieważ występowały jedynie w Lancre i podobało mu się ich upierzenie; jednak wszyscy doświadczeni sokolnicy zgadzali się, że jedyną metodą upolowania czegokolwiek za pomocą jaustrzębia jest wystrzelenie go z procy do celu.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl