Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "lata ma mamy z taki", znaleziono 59

Coś mu mówiło, że coś się kończy. Nie świat. Tylko lato. Będą jeszcze inne lata, ale nie będzie już takiego jak to. Już nigdy.
Przez całe lata ulubionymi polskimi zakąskami - szczególnie takimi knajpianymi - były śledziki i tatar. Wszystko jednak się zmienia.
Prawdziwi przyjaciele to tacy, z którymi zawsze zaczyna się dokładnie tam, gdzie się ostatnio skończyło, nieważne, czy nie widzieliście się przez tydzień, czy dwa lata.
Przez te trzy lata nasze życie miało określony rytm. Nie był to może dobry rytm, nie taki, do którego chciałoby się tańczyć, ale dawał jakieś oparcie
Dotarło do mnie, że nie chcę być taki, jaki stałem się przez ostatnie lata. że pragnę znajdować czas na to, co jest dla mnie ważne, i mniej przejmować się tym, na co nie mam wpływu.
Irena popadła w nałóg. Kiedy Janek nauczył ją czytać, rzuciła się na książki z taką żarłocznością, jakby lata czytelniczej abstynencji wytworzyły w niej uczucie głodu, którego nie można zaspokoić.
Ale tymczasem życie w hruszowskim domu płynęło tak zgodnie, przy takiej pogodzie ducha, że lata mijały niepostrzeżenie, bo nam ludziom szczęśliwym godziny życia głośno nie biły i mijały za prędko.
Och, jak ten mój synek pięknie urósł! Już jest wyższy ode mnie. Będzie wysoki jak jego tata ...
Jak jego cholerny, żeby go szlag, przeklęty tata!
Drań.
Gorzej niż drań.
Lecz czemu aż taki drań? Tak się złożyło. Pokochałam drania. Udawałam przez lata, że nie dostrzegam jego łajdactw. Bo ja taka mala, taka mala proszę pana ... Słodka idiotka. Kochająca drania ...
Już wiem, że chce powiedzieć coś złego. Widzę to głęboko w jego oczach - taki matowy brąz kamienia, co za długo leżał w gorącym słońcu. To te same oczy jak trzy lata temu, kiedy mówił, że muszę skończyć swoje edukacje.
Kiedy zaczęłam pracować, miałam dwadzieścia dwa , a ona, o ile dobrze pamiętam, trzydzieści dwa lata. W takim razie musiała już przekroczyć czterdziestkę. Oczywiście miała kilka zmarszczek, ale one nie ujmowały jej twarzy witalności.
“Ja wsysam w siebie lato tak jak dzika pszczoła wsysa miód(…). Zbieram wszystko w jedną dużą bryłę lata, żeby żyć nią, kiedy… kiedy nie będzie już lata(…). To jest taki wielki przekładaniec, są w nim wschody słońca i czarne jagody na gałązkach, i piegi na twoich ramionach, i blask księżyca nad rzeką wieczorami, i niebo pełne gwiazd, i las, i upał południa, kiedy słońce złoci sosny, i przelotne deszcze wieczorne, i wszystko inne, i wiewiórki, i lisy...”
Zdobywanie wiedzy jest koniecznością. Może być także przyjemne, szybkie i zwieńczone sukcesem. Możliwość przeczytania w godzinę lub nawet dwie jednej książki oznacza, że jeśli będziemy czytać codziennie to w trzy lata poznamy ponad tysiąc pozycji. Taka perspektywa jest naprawdę kusząca.
Dom jak kurnik, taki, że gdyby się oprzeć albo kopnąć, to wszystkie deski poleciałyby na ziemię, a część złamałaby się wpół, zbutwiałe to wszystko. Że im przez lata na łby nie pospadało, to nie wiem. Może chodzili na placach i nie darli się przy pieprzeniu, ani w czasie chryi, inaczej tego nie widzę.
(...) jak się człowiek starzeje , to zaczyna rozumieć, że jest częścią większego świata. Wszystko ma swoje konsekwencje. To co robisz i to, czego nie robisz. Można skrzywdzić ludzi, których się nie zna. I to skrzywdzić bardzo mocno.Problem z sumieniem jest taki, że jak się go unika przez lata, to ono potem staje w progu i ma sporo pytań. Naprawdę sporo.
Przez lata niedoli, szykan, opluwania, wyśmiewania i wytykania palcami stworzyła sobie niezły pancerz, dzięki któremu nie traciła pieniędzy na terapię, tylko puszczała mimo uszu połajanki i groźby wydziedziczenia. Bo niby z czego rodzice mieliby ją wydziedziczyć? Ze starego domu, który aż prosi się o remont? I to taki generalny? A najlepiej o wyburzenie? Taki spadek to raczej niedźwiedzia przysługa.
Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna
Nauka jest ważna. Nie wolno być głupim. Uczenie się przychodzi mi łatwiej niż Jonathanowi, zawsze taki był. Nauczył się porządnie czytać, dopiero gdy skończył cztery lata. Oczywiście wiemy, czym jest szkoła. Szkoła to instytucja zapewniająca edukację dzieciom i młodzieży. Na szczęście jednak nie musimy tam chodzić.
Prawdę mówiąc, czas jest złodziejem kradnącym kolejne kawałki twojego życia i umysłu, powodując, że w końcu znajdujesz się na granicy między szaleństwem a dniem codziennym. Chcesz odzyskać te lata, które przepadły, ale wiesz, że to niemożliwe. Taka walka bez szansy na odniesienie zwycięstwa.
Nie mówię, że nie powinieneś realizować celów i spełniać marzeń. Po prostu nie rezygnuj z tego, co dzieje się teraz, dla nieznanej przyszłości. Może ominąć cię wiele szczęścia, kiedy będziesz czekał na lata, które mogą nigdy nie nadejść. Nie trać czasu, bo przegapisz chwilę obecną, a przyszłość wcale nie jest taka pewna.
– Babciu, może to jest gra ze strony pani Lukrecji? Słyszałam, że są na świecie ludzie, którzy udają kogoś innego, nie pokazują swoich prawdziwych uczuć wśród innych osób. I kiedy są sami, to znaczy, kiedy nikt obcy na nich nie patrzy, zmieniają się, na przykład smucą się lub płaczą.
– Są tacy ludzie – potwierdziła babcia.
– Mówi się o nich, że zakładają maskę, żeby nie pokazać swojego prawdziwego emocjonalnego stanu albo osobowości. Ale jestem pewna na milion procent, że pani Lukrecja taka nie jest. Poznałam ją bardzo dobrze.
Amelii wydało się trochę dziwne, że babcia tak twierdzi. Wątpiła, aby można kogoś dobrze poznać w niecałe dwa lata, ale postanowiła więcej nie kontynuować tematu jej osoby, dlatego powiedziała:
– Skoro tak mówisz, babciu, to pewnie tak jest.
– Jest, jest, Amelciu – zapewniła staruszka, zerkając na twarz wnuczki. – Wydoroślałaś przez ostatnie dwa lata – pochwaliła ją.
A jednak. Trzy lata nie piję. Na pijanych patrzę z litością, jak na ludzi chorych i nieszczęśliwych. Każdy przypomina mi o tym, że tak niejeden raz wyglądałem. Są jeszcze tacy, którzy namawiają do picia, inni nie namawiają i nie pozwalają namawiać. Większość natomiast nie daje wiary zapewnieniom o abstynencji. Kiedy wreszcie uwierzą? Po czterech, po sześciu latach?
Kiedy wreszcie uwierzą, że pętla nie musi się zaciągnąć, jeśli jest w człowieku ambicja?!
- Ta szkoła odsłania to, jaki człowiek jest naprawdę. Tu nie ma miejsca na bzdury i uprzejmości, bo każdemu opadaja klapki z oczu.- Powtarzam słowa, które usłyszałam od niego tego lata. - Czy taki właśnie jesteś naprawdę? Tak bardzo zakochany w zasadach, że nawet nie wiesz, kiedy je nagiąć lub złamać dla kogoś, na kim ci zależy? Jesteś kimś tak skupionym na mojej potencjalnej porażce, że nawet nie zauważasz, do czego jestem zdolna?
Mój ojciec zostawił nas, gdy skończyłam dwa lata, dokładnie w dniu moich urodzin. Tragiczna historia, przez którą mogłabym płakać nocami w poduszkę. Chociaż zawsze się zastanawiałam, jak by to było mieć ojca, nie czułam z tego powodu aż takiego smutku. Miałam przecież obok kobietę, która poradziła sobie z tym wszystkim, zadbała o siebie i o mnie, nigdy mnie nie opuściła i zawsze była blisko, gdy tego potrzebowałam.
Młodzi muszą wejść w rynek każdym sposobem, bo jak teraz stracą teren, to za dwa lata już nie wejdą, będą następni. Szkoda mi ich, ponieważ od razu się rozmieniają, wchodzą w jakieś seriale. Nie mam nic przeciwko serialom, jako takim, tylko wiem, jaka tam teraz atmosfera - oni mi opowiadają - wiem, jak wyglądają próbne zdjęcia. Poziom bywa straszliwy, poniżający. Dlatego mi ich szkoda, ale rozumiem. A co mają robić ? Przecież się wszyscy od razu nie załapią do Jarockiego, na przykład.
Siedział nieruchomo i wpatrywał się w jeden punkt. Wyglądał, jakby znajdował się daleko stąd i zapewne tak było. Nie odezwał się do nikogo ani słowem, bo był zbyt pogrążony we własnych myślach. Musiałam przyznać, że trochę się o niego martwiłam, ponieważ nigdy nie widziałam go w takim stanie. Zawsze miał coś do powiedzenia i musiał rzucić jakiś komentarz. A teraz po prostu milczał. Wiedziałam, że Kylie dużo dla niego znaczyła, byli razem dwa lata. Jednak nie sądziłam, że aż tak się przejmie jej powrotem.
Myślę, że zło to taki ptak - stwierdza Jerome. - Duży, uszargany, lodowato szary. Lata tu i tam, wszędzie, gdzie mu się podoba. Wleciał do głowy faceta, który powystrzelał tych wszystkich ludzi w Las Vegas. Wstąpił w Erica Harrisa i Dylana Klebolda. Hitlera. Pol Pota. Włazi im do głów, a kiedy odwalą mokrą robotę, odlatuje. Chciałbym to ptaszysko schwytać. - Zaciska dłonie, patrzy na nią, i tak, w oczach ma łzy. - Złapać skurwiela i ukręcić mu łeb.
Wiedziała, że lata spędzone w samotności zmieniły ją, aż w końcu stała się inna niż wszyscy, Lecz to nie ze swojej winy była samotna. Jej nauczycielką była dzika przyroda. To ona ją karmiła i chroniła, kiedy inni nie chcieli. ...Życie nauczyło ją również, że pradawne geny służące utrzymaniu gatunku przetrwały - czasami w niepożądanej formie - w genotypie człowieka. Jej wystarczało, że była częścią naturalnego cyklu, choćby takiego jak pływy. Jak mało kto czuła silną więź z życiem i ziemią, wrosła w nią korzeniami, to ziemia była jej matką.
Tylko zakupy i ślub im w głowie. Jakby nie istniało na tym świecie nic innego. Szkoda gadać. – A masz zamiar brać z nią ślub? – zaciekawił się Piotr. – Czy ja wiem? Potrzebne mi jej wieczne ględzenie? Jeśli już teraz jest taka upierdliwa, to co może być potem? Strach pomyśleć. Mam już co prawda trzydzieści cztery lata, ale nie wiem, czy jestem gotowy na małżeństwo. To poważna decyzja. Na całe życie. Muszę się jeszcze nad tym wszystkim zastanowić. Mój kumpel, który jest rozwodnikiem, powiedział mi kiedyś, że w dzisiejszych czasach małżeństwo jest nieopłacalne. Szkoda na nie czasu i pieniędzy.
Zapisując tę stronice, zachowałem w jakimś stopniu zdrowe zmysły i autonomię, ale nie spisałem wszystkiego, co się tutaj wydarzyło. Niektórzy ludzie znajdują w sobie dosyć tchórzostwa, by utracić całe lata dzieciństwa. Spychają przykre sprawy do podświadomości, tak że z czasem zżera ich to pomału, od środka, drobnymi, bezbolesnymi ukąszeniami.
Taka koncepcja stłumienia to mój wzór. Pragnę zapomnieć zdarzenia nie do opisania, rozgrywające się w trakcie minionych (...) dni. Z ochotą zapłacę cenę w postaci okresów depresji, wściekłości i zaprzeczenia, którym przeznaczone jest nękać mnie w ciągu nadchodzących lat. Nic nie może być bardziej niszczące niż rzeczywiste wspomnienia tego, co ujrzałem i zrobiłem.
I choć do Europy było bardzo daleko, to Kraków przynajmniej w kategorii nocnego życia pewnie chciałby konkurować z Berlinem i Amsterdamem. Czegoż innego od tego kraju mógł oczekiwać po pięciu dniach dwunastogodzinnej pracy za trzy złote na godzinę styrany jak wół pracownik fizyczny, dziś udający króla życia w jedynej znośnej kreacji - koszulce Adidasa i jeansach Crossa? Albo szukająca księcia fryzjerka z pensją cztery i pół stówki, dorabiająca się w młodym wieku tribala nad tyłkiem, żylaków i poczucia własnej nieporadności? W Wolności tacy jak oni splatali się teraz w rytmie zmiksowanego z techno Georga Michaela. Nie chcieli cudownego życia, chcieli tylko chwili wolności przed kolejnym tygodniem, nim znów dotrze do nich, że od Berlina i Amsterdamu dzielą ich lata świetlne, ewentualnie kilkanaście godzin w zatęchłym autobusie pełnym nielegalnych gastarbeiterów.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl