Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "leci a do ani", znaleziono 40

Jakkolwiek splątany, pokręcony, a nawet zadzierzgnięty, jak jednak ten czas leci!
Wielkie skrzydła porozwijać, lecieć, a nie dać się mijać.
A tobie jak leci?
- Jak k...e w deszcz! - odpowiedziałem z humorem
Tak! Już za długo siedziałam bezczynnie, a czas nie czeka, tylko leci na złamanie karku! [...]
To prawda: czas leci. Ledwo schowaliśmy narty, a już pora szykować jachty.
Podobno zło jest pociągające. Może to dlatego kobiety lecą na niegrzecznych chłopców, a potem są zdziwione, że nie kończy się to happy endem.
Podobno zło jest pociągające. Może to dlatego kobiety lecą na niegrzecznych chłopców, a potem są zdziwione, że nie kończy się to happy endem.
Zaczynał się grudzień. Z nieba leciały pojedyncze płatki śniegu, a Julka miała ochotę nałykać się zimnego, orzeźwiającego powietrza.
Do świętości każdy jest stworzony, ale do Boga droga niełatwa. Do dołu szybko człowiek leci, a do góry zawsze trzeba wspinać się i wspinać.
– Dlaczego nie mogłeś mnie kochać takiej, jaką byłam? – szepczę, a z oczu lecą mi kolejne łzy. – Dlaczego tak bardzo chciałeś mnie zmienić?
Naciesz się swoim pyrrusowym zwycięstwem, a ja z oddali będę patrzył, jak spadasz w dół. Ty, lecąc, będziesz mnie widziała cały czas.
Czas to uparte stworzenie, które uwielbia dręczyć człowieka. Gdy jesteś szczęśliwy, rozkłada skrzydła i leci. A kiedy czekasz, brnie przez błoto, ledwie stawiając kroki.
Pierwsze tygodnie były jak z bajki. Bliskość kin, teatrów, muzeów, a nawet akademik, gdzie nie trzeba było palić w piecu i zawsze leciała gorąca woda z kranu, było dla Michaliny spełnieniem dziecięcych marzeń.
Posłuchaj. Nikt za ciebie życia nie przeżyje. Masz jedno i kropka. A czas leci nieubłaganie szybko. Nie trać go na ludzi i sprawy, które istnieją w twoim życiu, lecz cię uwierają.
Nigdy nie przestaliśmy płakać. Tylko płakaliśmy ciszej. Ukrywaliśmy płacz. Nauczyłam się płakać w taki sposób, żeby z oczu nie leciały mi łzy, połykałam je, gorącą słoną wodę, a one spływały mi do gardła. Tylko to mogliśmy zrobić.
Deweloperzy sprzedają dziury w ziemi. To wszystko - zrobił szeroki gest ręką - schodzi, zanim wyleją fundamenty. A potem szybko lecą sprzedawać inne dziury w ziemi i przestają się przejmować poprzednimi.
gdy całe życie wokół nas się roz­pa­da, my, matki, tak wła­śnie po­stę­pu­je­my. Ścia­ny się sypią, z nieba lecą bomby, a wśród wszech­obec­ne­go cha­osu my chce­my tylko za­dbać o bez­pie­czeń­stwo i szczę­ście na­szych dzie­ci.
-(...) Wiem, że jako rusałki musicie wabić mężczyzn, kusić ich, a potem sprowadzać na nich żądze.
-Sami sobie sprowadzają. My tylko jesteśmy ładne. Nawet nie trzeba się za bardzo starać. Większość z nich to idioci. Wystarczy kilka komplementów i pół cycka na wierzchu, a oni lecą, jakby boga za nogi złapali.
I ten pan odchylał głowę do tyłu, a głos dochodził mu z gardła i leciał donikąd. Znowu wychodził jak jakieś dziwaczne, zielone płomienie, a potem cichutkie jak szmer falującej szarej wstążki. I akurat wtedy odwrócił się do nas buzią. [...] jego patrzenie było dzikie i dziwaczne, i patrzyło na nigdzie.
Ja pierdolę, ludzie! Roimy tu o jakimś pojednaniu, palimy szałwię i wydaje się nam, że zbawiamy świat. My tu onanizujemy się naszym wybaczaniem, a Justin Trudeau właśnie leci odrzutowcem na drugi koniec kraju ratować budowę rurociągu Kinder Morgan!
– Wiesz, co myślą lu­dzie? – spy­tała Rosma­rie, wyry­wa­jąc ją z zamy­śle­nia. – Na jaki temat? – Na temat sze­fów. Zwłasz­cza kra­jo­wego szcze­bla… Że, tak samo jak poli­tycy, ni­gdy nie pono­szą odpo­wie­dzial­no­ści. Że wszyst­ko ucho­dzi im na sucho. A jeśli ktoś ich wyko­pie, to naj­czę­ściej lecą w górę.
Kobiety lecą zwykle na najgorszego idiotę, jakiego tylko uda im się znaleźć; dlatego też jako ludzkość jesteśmy tam, gdzie jesteśmy: spłodziliśmy o wiele bardziej cwanych i o wiele dłużej żyjących casanowów, a wszyscy puści w środku jak wielkanocne zajączki z czekolady, które wpychamy w nasze dzieci.
Moim zdaniem inteligencja i erudycja winny się równoważyć jak dwie szale wagi. Zbyt wielka erudycja ściąga za nogi mały rozumek na grząskie dno, a znów duch nie obciążony solidnymi ołowiankami wiadomości leci, dokąd mu się chce, przeważnie ku nieodpowiedzialnym fikcjom.
To jeden z przywilejów młodości. Gdy masz siedemnaście lat, śmierć wydaje ci się gwiazda odległa o tyle lat świetlnych, ze nawet przez potężny teleskop ledwie ja widać. Potem starzejesz się i odkrywasz, ze to nie gwiazda, tylko wielki jak nieszczęście asteroid, który leci prosto na ciebie i jeszcze trochę, a przyładuje ci w ciemię.
Wysoko w przestworzach oglądałem zapierające dech w piersiach wschody i zachody słońca. Widziałem najjaśniejsze gwiazdy i planety, a widowisko to podziwiałem niczym widz w pierwszym rzędzie. Nie widziałem jednak wszystkiego, choćby tego, co działo się w dole, kiedy ja leciałem wysoko, zarabiając pieniądze i podziwiając widoki.
– Mamo, lecę do Hisz­pa­nii – rzu­ci­łam przez te­le­fon już z lot­ni­ska. Ku mojej ra­do­ści zu­peł­nie się nie zo­rien­to­wa­ła, że coś kom­bi­nu­ję. Nawet torbę spa­ko­wa­łam poza domem, aby nic nie za­uwa­ży­ła. Gdy­bym zro­bi­ła to ina­czej, na bank ni­czym Rey­tan po­ło­ży­ła­by się w drzwiach, blo­ku­jąc mi moż­li­wość wyj­ścia, a tak mogła tylko wy­ra­zić swoje nie­za­do­wo­le­nie na od­le­głość.
Pokazał mi całą garść pigułek. Miały rozmaite kształty i kolory.
- Chcesz?
- Nie, dziękuję.
- Nie krępuj się. Weź sobie jedną.
- No... dobra.
Wziąłem żółtą.
- Biorę wszystkie jak leci - wyjaśnił. - Wiesz, jakie to cholery? Jedne chcą mi dać czadu, drugie chcą mnie przygłuszyć. A ja im pozwalam, żeby o mnie walczyły.
Posłuchaj. Nikt za ciebie życia nie przeżyje. Masz jedno i kropka. A czas leci nieubłaganie szybko. Nie trać go na ludzi i sprawy, które istnieją w twoim życiu, lecz cię uwierają.
Każdy pisze scenariusz swojego życia, a ty nie jesteś nikomu winna wdzięczności za to, że żyjesz. Miłość w rodzinie jest ważna, lecz
niech nie przesłania tego, co chcesz osiągnąć i robić.
- Zapełniam sobie pustkę życia. Z dziesięciu tych, którzy mi się oświadczają, wybieram jednego, który wydaje mi się najciekawszym, bawię się nim, marzę onim...
- A potem?
- Robię przegląd następnej dziesiątki i wybieram nowego.
- I tak często?
- Choćby co miesiąc. Co pan chce - dodała wzruszając ramionami - to miłość
wieku pary i elektryczności.
- A tak. Nawet przypomina kolej żelazną.
- Leci jak burza i sypie iskry?...
- Nie. Jeździ prędko i bierze pasażerów, ilu się da.
- A niby czemu mam słuchać tajemniczych, okultystycznych kobiet? Ty prawdopodobnie w ogóle nie istniejesz! I możesz sobie lecieć z powrotem do swojego zaczarowanego zamku! Jasne?
Susan na moment odjęło mowę. Pogodziła się już z nieodwracalną tępotą większej części ludzkości, zwłaszcza tej połowy, która chodzi twardo i goli się rankiem, ale poczuła się też urażona. Nikt jeszcze nigdy nie rozmawiał w ten sposób ze Śmiercią. A jeśli nawet, to krótko.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl