Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ledwo do nas", znaleziono 103

"Nie widzi go ani nie może dotknąć,
chyba że we śnie.
Nie słyszy jego głosu
poza ledwo słyszalnym szeptem
we własnym umyśle.
Większość osób pomyślałaby,
że Ava traci zmysły.
Ale ona wie, że on tu jest.
(...)
Wrócił zza grobu,
bo prawdziwa miłość nie zna granic."
Dojebała mi dziewczyna sięgająca mi ledwo do brody. Moje ego lekko drgnęło, ale uśmiechnąłem się równie złośliwie i zrobiłem krok do przodu, zmuszając ją, aby się cofnęła. Ponownie zrównałem swoją twarz z jej, mając nadzieję, że po prostu ucieknie.
Przemierzył szpitalny korytarz z uśmiechem i dużym bukietem kolorowych róż. Niósł go przed twarzą i musiał uważać, żeby w nikogo nie wpaść. O dziwo, było pusto i po drodze minął tylko jednego staruszka w pidżamie, który ledwo dreptał, podpierając się chodzikiem.
Rozumiała, że teraz ludziom jest ciężko, że po wielkim wybuchu entuzjazmu zaraz po rosyjskiej agresji na Ukrainę, kiedy każdy dzielił się dobrem, a dary w ich magazynie ledwo się mieściły, każdy dba o swój portfel i uważnie ogląda każdą złotówkę.
Macie tylko jedno życie (...). Tak że prosze bardzo, spędzajcie dwanascie godzin dziennie przyssani do ekranu, szukając akceptacji ludzi, których ledwo znacie, no i oczywiście nie zapomnijcie olać tych paru osób, którym naprawdę zależy na was i na waszej żałosnej egzystencji.
Puścił się biegiem, a ja stałam i wpatrywałam się w morze ze wzbierającą we mnie tak dobrze znaną tęsknotą. Ten bezkres zdominował moje życie. Zawsze mnie urzekał. Był tak nieskończony, że ledwo wierzyłam rybakom, gdy opowiadali o tym, co dzieje się tam, gdzie fiord łączy się z otwartym morzem.
Mówi się, że miłość i finanse nie powinny iść ze sobą w parze, ale ja, córka ledwo wiążącej koniec z końcem samotnej i ostro popijającej matki, potencjalnemu kandydatowi na faceta zawsze najpierw zaglądałam do portfela, a dopiero później w spodnie.
Mój Boże. Miałam syna, który za chwilę obroni dyplom inżyniera, ale postanowił zostać kurą domową. Córkę, która ledwo potrafiła wymienić główkę w elektrycznej szczoteczce do zębów, a uczyła się na hydrauliczkę. I męża, o którym myślałam, że jest szychą w biznesie, ale najwyraźniej był tylko złodziejem.
– Zro­bisz mi kawę? Ledwo się po­wtrzy­mała, aby nie wyrzu­cić z sie­bie serii blu­zgów. Za­miast tego po­ma­łu pod­nio­sła się z tabo­retu, poszu­kała pusz­ki z kawą i nasy­pała do kubka na dwa palce. Pamię­tała, że lubił czar­ną i mocną, tak gęstą, że wło­żona do niej za­pał­ka czy wyka­łacz­ka trzy­mała pion.
Chłopiec miał zaledwie siedemnaście lat, ledwo widoczny zarost, miękką czuprynę przypominającą kolorem łany zbóż w ostrym słońcu, kilka piegów na nosie, chudy tors z ogromnymi bliznami po poparzeniach i nienaturalnie długimi rękami. Był zwinny niczym łania i bardzo bystry.
Po półgodzinnych torturach w wielkiej łaźni na broczącą krwią Isrę strażniczki znowu zakładają śmierdzący siermiężny czador i wloką ją do więziennej izby. Skatowana dziewczyna z bólu co chwilę traci przytomność i ledwo porusza nogami, więc silne baby ciągną ją jak worek, trzymając pod pachy.
- Mój koń mnie rozpoznał - rzucił Halt oskarżycielskim tonem do Horace'a, oczywiście ledwo dosłyszalnym szeptem.
Horace spojrzał na małego, kudłatego konika, który wydawał się jeszcze mniejszy niż w rzeczywistości, gdyż stał obok potężnego rycerskiego rumaka.
- Ale mój nie - zauważył. - Uzyskujemy wynik pół na pół!
Do biura wszedł Szyna, jeden z jego za­ufa­nych za­ka­pio­rów. Ta­de­usz wie­dział, że roz­rost tkan­ki mię­śnio­wej nie szedł w parze z roz­ro­stem tkan­ki mó­zgo­wej. Gdyby tak było, Szyna nie­chyb­nie miał­by za sobą dwie ha­bi­li­ta­cje, a tak ledwo miesz­czą­ca się w drzwiach góra mię­śni od kilku lat była jego czło­wie­kiem od czar­nej ro­bo­ty.
Wszystko zaczęło się od kajaka.
Co wiosna, ledwo puszczą wody, zjawiają się na stole mapy. I zanim krokusy rozkwitną w ogródku, już na rozrzuconych papierach wyobraźnia nasza rozkwieca pachnące łęgi nadbrzeżne. Myślimy o rzeczułkach wąskich, którymi sunąć będziemy - tak wąskich, że pióro wiosła o brzegi uderza...
Na myśl, że ktoś mógłby ją kupić i dotknąć jej chociaż jednym palcem, ręka zaciskała mi się w pięść. (...) Ledwo wytrzymałej do końca tego cholernego przedstawienia. Zmusiłem się do zachodu względnego spokoju i podbijalem stawkę, ilekroć ktoś zaoferował więcej. Byłem gotów zapłacić każdą cenę, by mieć ją z powrotem.
Nie widział nic pięknego w rozwrzeszczanym, pazernym bachorze. Bachorze, który odebrał mu Olgę, wolność i seks. Gówniara darła ryja od rana do nocy. Olga i jej rodzice, u których wciąż mieszkała, już ledwo widzieli na oczy. A do tego musiał zacząć zarabiać. Nie miał wyjścia, rzucił kapelę, zaczął pracować w jakimś urzędzie.
Chyba tak. Bo widzisz, jego ta forsa to przy życiu trzyma. Mówię ci Grażyna, jak on źle wygląda. Ledwo gada. Męczy się po każdym słowie. Palcem kiwnąć nie może. Ale jak te pieniąchy zobaczył, to aż ta aparatura zaczęła tak pikać, że wpadli zaraz pielęgniarka z lekarzem. Udało mi się tylko upchać te reklamówki do szafki, aby był spokojny i musiałem wyjść.
(Ryś) był piękny. Niskie słońce wydobywało każdy szczegół sylwetki. Miał wielkie marzycielskie oczy, osadzone w stosunkowo niewielkiej czaszce. Tułów wydawał się drobny, niemal kruchy. Ale łapy za to potężne (...) Psy były ledwo żywe. Jeden był zakrwawiony. Miały niewyraźne miny (…) patrzyły na mnie zrezygnowanym, ludzkim wzrokiem.
Patrzyłam jak ludzie, których ledwo znałam, odnajdywali starych dobrych znajomych, na których im rzeczywiście zależało. (...) aż w którymś momencie godna pożałowania rzeczywistość mojej egzystencji spadła na mnie takim smutkiem, tak jaskrawo ukazała mi, co straciłam (...).
Wyszłam.
Uznałam, że nie ma sensu stać i czekać, aż ktoś mnie rozpozna. Nikt nie wiedział, kim jestem. Nikogo nie obchodziłam.
Dzeus, który od dłuższego czasu odczuwał dotkliwe bóle głowy, wezwał Hefajstosa, z bogów najtęższego kowala, i kazał sobie toporem rozbić czaszkę, aby się przekonać, co jest powodem cierpienia. Ledwo Hefajstos zadał mu cios żądany, gdy z otwartej głowy wyskoczyła dorodna bogini, w jasnej zbroi. W tak dziwny sposób przyszła na świat Atena, bóstwo mądrości.
To, że miałam na nogach własne buty, uratowało mnie. Widziałam kobiety idące w obozowych drewniakach po lodzie i śniegu. Ledwo dawały radę stawiać kolejne kroki. Często dochodziło do sytuacji, że ktoś upadł i już nie wstawał. Byliśmy przemarznięci, wycieńczeni i zestresowani do granic możliwości. Niemcy pędzili nas wszystkich i nie było szans, by wziąć nogi za pas i uciec.
Ostatni raz widziała go dziewięć lat temu. Zdecydowanie zmężniał. Spodnie z ochraniaczami na kolanach były już lekko przetarte. Podwinięte rękawy bluzy od munduru ładnie podkreślały jego wyrzeźbione ramiona. Włosy miał krótko przystrzyżone, a na czole ledwo widoczną bliznę po wypadku samochodowym. Rysy jego twarzy były surowe, a brodę pokrywał jednodniowy zarost. Za to jego oczy nic się nie zmieniły.
Lewatywa również spełniła swoje zadanie - po kilku minutach odbyło się przełamanie linii obrony, zburzenie murów babilońskich, nazywajcie to, jak się wam podoba, nie mówcie tylko, że się Stalin zesrał. A on sadził kupę za kupą, pielęgniarki ledwo nadążały podawać i wynosić baseny, pierdy strzelały tak donośnie, jakby gdzieś w górach schodziła kamienna lawina, zaczynała się budzić perystaltyka.
"Nie zamierzałem się w tobie zakochiwać, a ty z pewnością nie planowałaś, że zakochasz się we mnie. Ledwo jednak się poznaliśmy, nie uległo wątpliwości, że żadne z nas nie ma wpływu na to, co się dzieje. Zakochaliśmy się w sobie mimo dzielących nas różnic, a gdy już to się stało, zrodziło się coś wyjątkowego i pięknego. Moim zdaniem w ten sposób kocha się tylko raz i dlatego każda nasza wspólna minuta jest na trwałe wyryta w mej pamięci. Nigdy nie zapomnę ani jednej chwili."
Gdy tylko ją zobaczył, pożądanie, które tliło się w nim gdzieś głęboko, wybuchło niczym wulkan. Czuł się jak uczestnik gry, której zasady zmieniały się na bieżąco”. „Jego szelmowski uśmieszek rozpalił ją od stóp do głów. Ten sam, który tyle już razy widziała na ekranie telewizora, zastanawiając się, jakby to byto zostać adresatką czegoś tak perfekcyjnego. Doświadczenie to okazało się tak niesamowite, że jej umysł ledwo nadążał z pojmowaniem tego, się dzieje.
Otóż między "wszędzie" a "prawie że nigdzie" jest różnica ogromna i ta jest twoim normalnym życiowym udziałem, bo zawsze byłeś w jednym, jedynym miejscu naraz. Natomiast między "prawie że nigdzie" a "nigdzie" zachodzi różnica, mówiąc prawdę, mikroskopijna. Tak zatem matematyka wrażeń dowodzi, że już teraz właściwie ledwo że żyjesz, bo niemal wszędzie jesteś nieobecny, właśnie jak nieboszczyk!
Próbuję się dowiedzieć, ile alkoholu konsumuje pewna starsza pani, żeby wpisać to do jej karty. Ustaliłem już, że jej ulubionym napitkiem jest wino.
Ja: Jaką ilość wina wypija pani w ciągu jednego dnia?
Pacjentka: Jak mam dobry dzień, to tak ze trzy butelki.
Ja: Mhm, rozumiem... A jak ma pani zły dzień?
Pacjentka: O, jak mam zły dzień, to ledwo jedną
Zacząłem przeciskać się przez czterech facetów stojących blisko niej i wtedy ją zobaczyłem. Skulona i zapłakana siedziała pod ścianą. Nie miała na sobie spodni, a bluzka ledwo zakrywała jej drobne ciało. Uniosła wzrok, kiedy usłyszała moje kroki, a na jej twarzy pojawiła się mieszanina różnych uczuć. Od szczęścia i ulgi, po wściekłość i zawiedzenie. Jednak pierwsze uczucia wygrały, bo od razu wstała i biegiem rzuciła się w moje ramiona.
– Myślisz, że jestem niewdzięczna, skoro wciąż czuję się chora? –zapytała tak cicho, że nie była do końca pewna, czy ją usłyszał.
– Jak to?
– Wszyscy dookoła mi o tym przypominają. Moja blizna mi o tym przypomina. Jestem krucha. Słaba. Odnoszę wrażenie, że mają rację. – Nie podniosła wzroku. Palce wydały jej się nagle bardzo interesujące. Wzrok Michała zatrzymał się na różowej, ledwo widocznej bliźnie nad dekoltem dziewczyny.
– To nieprawda. To dowód twojej siły. Twojego przetrwania.
Ledwo skończyłam jeść sernik, przy stole rozgorzała ostra dyskusja na temat papieru toaletowego – czy lepszy jest szorstki, czy raczej miękki. Niektórzy wrócili pamięcią do czasów komunizmu i zaczęli się roztkliwiać nad urokami pogniecionej gazety. Temat bardzo apetyczny i ze wszech miar nadający się do omawiania przy stole, wśród gości pragnących uczcić czcigodnych jubilatów i ich rocznicę ślubu… No chyba że ten cały papier to taka przenośnia była: że większość małżeństw jest jak papier – do dupy.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl