Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "masz a dryga", znaleziono 59

Jeśli po jednej stronie drogi masz pitbula, a po drugiej rottweilera, to najpierw upuszczasz stek.
"[...]Gdy wszyscy wreszcie umrzemy, zostanie już tylko śmierć, a wtedy jej dni też będą policzone. Stanie na środku drogi, nie mając nic do roboty, nie mając nikogo do zabrania. [...]"
Przecież miałem mieć w życiu szczęście i powodzenie, a właśnie byłem już od dawna na drodze, żeby to osiągnąć, szczebel po szczeblu, sięgać coraz wyżej i osiągnąć swój szczyt.
Gdy wszyscy wreszcie umrzemy, zostanie już tylko śmierć, a wtedy jej dni też będą policzone. Stanie na środku drogi, nie mając nic do roboty, nie mając nikogo do zabrania. O powie: Gdzie się wszyscy podziali?
Człowiek czasem waha się: powiedzieć, nie powiedzieć, a trzeba korzystać, póki druga osoba jest obok, by mieć potem czyste sumienie, że wszystko było jak trzeba.
Co to za człowiek, który nie zrobił nic dla własnego syna, a daje wszystko, co tylko można kupić za pieniądze, dwóm obcym dziewczynkom, które zapragnęła mieć jego druga żona?
Stąpanie po kruchym lodzie nie jest dobrym pomysłem, chyba że nie masz innej drogi. A on, nie miał, więc szedł, słysząc w głowie, jak trzeszczy pod jego stopami, a pod nim czai się niezbadana głębia.
być może lepiej niż ktokolwiek inny rozumieli, że coś może być jakąś rzeczą, a zarazem jej przeciwieństwem, albo ani jednym, ani drugim. Wszystko miało drugą stronę, nawet samo pojęcie strony było podejrzane.
...-Przyjechałaś tutaj ze wsi, nie masz szkół, a jednak czasem jak coś powiesz ,to aż mnie zatyka. Apolonia zaśmiała się krótko . - Życie, moja droga ,życie mnie nauczyło!
W połowie drogi na szczyt Hunter's Hill oddech Scotta zrobił się płytki, a wciąganie i wydychane powietrze nabrało posmaku rozgrzanej miedzi. Stopy już nie wydawały się lekkie, łydki płonęły. W pachwinie po lewej stronie czuł tępy ból, jakby coś sobie naciągnął. Druga połowa zbocza jakby nie miała końca. Przypomniał sobie, co mówiła Milly: najpierw fajnie, potem męka, a następnie piekło. Czy przeżywał teraz mękę, czy piekło? Coś pomiędzy, zdecydował.
Płoty, niewielkie miasteczko w połowie drogi między Szczecinem a Kołobrzegiem, miało sporo szczęścia. Nie ucierpiało w czasie drugiej wojny światowej tak jak inne miasta Pomorza.
Pod Drogą Kości leżały setki tysięcy zamarzniętych zwłok. Jechali po wyboistych, pokrytych koleinami, zlodowaciałych mogiłach - od samego początku tej wyprawy - a mieli do przebycia jeszcze setki kilometrów.
Mówi się, że wampiry to manipulujące, przebiegłe bestie, których należy się wystrzegać. Nie sądziłem jednak, że muszę się chronić przed samym sobą. Corina miała być tylko drogą do celu, a stała się… celem. Moim celem
Każda śmierć otwiera drogę dla nowego życia. Wszystko, co odchodzi, zostawia po sobie miejsce temu, co ma przyjść. Trzeba tylko mieć głowę i serce szeroko otwarte, żeby zacząć na nowo. Każdy początek to narodziny, a narodziny zawsze są cudem.
Muszę jeszcze pogadać ze Starym Vincentem. - Machnął ręką z lekceważeniem. - Nie to, żeby było z nim coś nie tak - zapewnił wyzywającym tonem. - Tyle że pamięć mu szwankuje. Mieliśmy z nim trochę kłopotów po drodze. Cały czas mu tłumaczę, że gwałci się kobiety, a pali domy.
Gdyby świat składał się tylko z takich baranów, z jakimi miałam do czynienia, to już by go nie było. Po budynkach, drogach, mostach pozostałby tylko pył, a po nim chodziłyby stworzenia z innej planety. Zdecydowanie to prawda, że kobieta jest w Wenus, a mężczyzna z Marsa. Ciekawe, czy ta czerwona planeta udźwignęłaby wszystkich naszych wybrakowanych facetów.
Teraz ja powiem, co by ten młody człowiek dostał od pani, naprzód dostałby długą listę wielbicieli dawniejszych, następnie drugą listę wielbicieli, którzy nastąpią po nim, a w trakcie antraktu miałby możność sprawdzania, czy na koniu dobrze leży siodło.
Czy z wszystkiego muszę mieć same piątki? - zastanawiał się po drodze. Tracić życie na głupoty tylko po to, żeby zadowolić innych ludzi, przecież to nielogiczne. Szkoła jest przeżytkiem, wszyscy to wiedzą. Każdego nauczyciela może zastąpić komputer, szkoły można by całkiem zamknąć, a uczniowie powinni sobie wybierać to, co ich interesuje, i tylko tego się uczyć. To miałoby wreszcie jakiś sens.
Oto, czyj posąg stoi w nowojorskim porcie: suki, która lubi się pieprzyć na szczątkach spod gilotyny. Nieś sobie wysoko swoją pochodnię, moja droga. W sukni wciąż masz szczury, a po nogach spływa ci zimna sperma.
Oto, czyj posąg stoi w nowojorskim porcie: suki, która lubi się pieprzyć na szczątkach spod gilotyny. Nieś sobie wysoko swoją pochodnię, moja droga. W sukni wciąż masz szczury, a po nogach spływa ci zimna sperma.
Ciężarówka, która miała odebrać nas z portu, nie przyjechała. Większość drogi przeszliśmy pieszo, a potem zapadła noc, którą spędziliśmy na ziemi - spaliśmy w pięć osób na dwóch płaszczach, a resztą się przykryliśmy. Letnia syberyjska noc okazała się tak zimna, że szczękaliśmy zębami. Nikt nie był w stanie zasnąć na dłużej.
(...) nie miała już dawnych przyjaciół. Dzieciaki z sąsiedztwa, kiedyś przyjazne, teraz traktowały ją… no, z respektem — z powodu kapelusza. Oddzielał je mur, jakby ona dorosła, a one nie. O czym mieli ze sobą rozmawiać? Bywała w miejscach, jakich nie potrafili sobie nawet wyobrazić. Większość nie widziała nawet Dwukoszula, choć leżał nie dalej niż o pół dnia drogi. I wcale ich to nie martwiło. Miały wykonywać tę samą pracę, co ich ojcowie albo jak ich matki wychowywać dzieci. I bardzo dobrze, szybko zapewniała w myślach Tiffany. Ale nie decydowali o niczym. To wszystko po prostu im się przydarzało, a oni tego nie zauważali.
Czasami wydaje nam się, że czegoś nie powinniśmy robić. Że ta druga strona nie będzie tego akceptować. Że źle sobie o nas pomyśli. Że może wcale tego nie oczekiwała, a co gorsza, poczuje się zażenowana. Rozczaruje ją nasze postępowanie. To bzdury. Jeżeli masz na coś ochotę, zrób to. Bierz. Nie wahaj się. Najwyżej dowiesz się, że jeszcze nie czas. Że druga połówka nie była gotowa. Że musimy poczekać, ale w końcu potrafimy rozpoznać pewne sygnały. Czujemy. Widzimy. Odbieramy coś szóstym zmysłem.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy, że zupełnie nieistotne decyzje mogą mieć wpływ na nasze dalsze życie. To czy zrobimy krok w lewo, czy w prawo, decyduje o tym, kim będziemy w przyszłości, kim będą nasze dzieci, a nawet o tym, czy spotkamy szczęście, czy tez nasza droga będzie wybrukowana niepowodzeniami.
Ludzie nie cierpią matek z dziećmi, to stara złota polska zasada, którą lepiej znać i na poważnie brać sobie do serca. Matki z dziećmi powinny schodzić ludziom z drogi, ludzie są zmęczeni, ludzie chcą mieć spokój, a nie pierdolone przedszkole za płotem.
Ludzie traktują chwilę obecną jak punkt w drodze do wielkiego celu, który się wydarzy w przyszłości, a potem dziwią się, że długi dzień się kończy; oglądają się wstecz na swoje życie i widzą, że sprawy, którym pozwolili tak niepostrzeżenie przeminąć, drobne przyjemności, które tak lekko odtrącali, miały w ich życiu największe znaczenie - były największym i najwspanialszym zwycięstwem i treścią ich istnienia.
Jak został zbudowany komunizm? Komunizm zbudował Stalin przy pomocy bezprizornych. Miliony osieroconych, głodnych i bosych dzieci błąkało się po drogach Rosji. Kradli co się dało. Stalin zamknął ich w internatach. Tam nauczyli się nienawiści, a kiedy dorośli, zostali ubrani w mundury NKWD. NKWD trzymało naród w zwierzęcym strachu. Ot, i masz komunizm.
Nic jeszcze nie przeżyłeś, a wszystko zostało już powiedziane, zakończone. Masz dopiero dwadzieścia pięć lat, lecz twoja droga jest już wytyczona. Role i etykietki naszykowano: od nocnika z czasów wczesnego dzieciństwa po fotel na kółkach na stare lata, wszystkie siedziska są gotowe i czekają na swoją kolej. Twoje przygody tak dobrze już opisano, że najzacieklejszy bunt na nikim nie zrobi już wrażenia.
– I jestem najlepszym psem w tym mieście, po śmierci Daktyla nie masz nawet, kurwa, technika i ślecie wszystko do Bydgoszczy.
– Dostaliśmy wzmocnienie.
– Masz na myśli tych pizdeuszy, którzy robią w majty na widok „en-ena” ?
– Co ?
– Gówno drogą szło i pytało o ciebie. Halicki, skup się.
– Nie wiemy, w co ręce wsadzić, Leon.
– Ty wiesz. Najwyraźniej najpierw marzyłeś o spokojnej emeryturce, a teraz nagle chcesz wskoczyć na stołek komendanta wojewódzkiego. Więc nie pierdol, że nie wiesz, w co ręce wsadzić, bo są tak głęboko w dupie ministra spraw wewnętrznych, że zaraz stracisz dopływ tlenu i cały się zamoczysz w czekotubce. Chyba że masz dalej zatkany nos i nie czujesz ?
Nie chciałem tego! Nie planowałem! - zaczął. - Miałem poukładane życie. Widziałem swoją drogę, z której dotychczas nigdy nie zbłądziłem. Cieszyłem się z tego, co mam. Byłem dumny z tego, kim jestem - mówił to, patrząc na nią. - I nagle zjawiasz się ty i mój świat zaczyna się wywracać do góry nogami. Jestem rozkojarzony. Szukam pretekstu do spotkania z tobą. Tęsknię. A co gorsza, przegrywam w walce z tym uczuciem!
© 2007 - 2025 nakanapie.pl