Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "miel czyli", znaleziono 70

-Jak nazywacie to, co miele zboże?
-Chłopi.
-Tak, ale czym mielą?
-Nie wiem. Po co mi to? Wystarczy, że chłopi wiedzą.
-Mam mu może jeszcze tyłek podetrzeć, co?-przerwał mi strażnik.
- Najlepiej własnym jęzorem (...). Żeby ten jęzor zapamiętał sobie, że ma siedzieć spokojnie w gębie, a nie mielić trzy po trzy.
- Gally, uspokój się. - wtrącił Newt. - Jeżeli masz zamiar mielić jęzorem za każdym razem, gdy mówię, to lepiej się stąd zwijaj, bo nie jestem dziś, twojamać w humorze.
Może po prostu traci rozum, a wszelkie nadzieje i plany na przyszłość przeciekają jej przez palce? Może w końcu ugina się pod nićmi świata, które, cios za ciosem, mielą jej serce na proch?
Znaczenia zmyłem z siebie jak brud i zostało tylko ciało. Mówię to wszystko, bo jestem wyposażony w usta i język, które mielą słowa bez treści jak pokarm bez smaku, przyzwyczajone do niewoli niegdyś narzuconych im zadań.
- Jak tam szefowo?
- Nijak. - Wzruszyła ramionami, gapiąc się w swoje odbicie w czarnym ekranie wyłączonego telewizora. - Młyny sprawiedliwości mielą powoli.
- Chyba, kurwa, niesprawiedliwości? Jakim prawem w ogóle wszczęli postępowanie?
- Zobaczymy, na czyje wyjdzie.
- Ciekawe, która godzina - mruknął.
- Ach! - zawołał Sześć Dobroczynnych Wiatrów, szczęśliwy, że może trochę poprawić nastrój. - Widzicie, mamy takie niezwykłe, napędzane przez demony aparaty; mówią, która jest godzina, nawet jeśli nie widać słońca...
- Zegary - przerwał mu Saveloy. - Mamy je w Ankh-Morpork. Ale demony w końcu wyparowują, dlatego u nas napędzają je... - Pomyślał chwilę. - Ciekawe. Nie macie odpowiedniego słowa. Hm... Ukształtowany metal, który wykonuje pracę? Zęby na kole?
- Koła z zębami? - wystraszył się poborca.
- Jak nazywacie to, co miele zboże?
- Chłopi.
- Tak, ale czym mielą?
- Nie wiem. Po co mi to? Wystarczy, że chłopi wiedzą.
Główne Miasto, Stare Miasto, Korzenne Miasto, Stare Przedmieście, Młode Miasto, Nowe Miasto i Dolne Miasto, budowane łącznie ponad siedemset lat, spłonęły w trzy dni. Nie był to pierwszy pożar Gdańska. Pomorzanie, Brandenburczycy, Krzyżacy, Polacy, Szwedzi i znów Szwedzi, Francuzi, Prusacy i Rosjanie, także Sasi już przedtem, tworząc historię, co parę dziesiątków lat uznawali, że trzeba to miasto spalić - a teraz Rosjanie, Polacy, Niemcy i Anglicy wspólnie wypalali po raz setny cegły gotyckich budowli, nie uzyskując w ten sposób sucharów. Płonęła Straganiarska, Długa, Szeroka, Tkacka i Wełniarska, płonęła Ogarna, Tobiasza, Podwale Staromiejskie, Podwale Przedmiejskie, płonęły Wały i Długie Pobrzeże. Żuraw był z drzewa i płonął szczególnie pięknie. Na ulicy Spodniarzy ogień kazał sobie wziąć miarę na wiele par uderzająco jaskrawych spodni. Kościół Najświętszej Marii Panny płonął od środka i przez ostrołukowe okna ukazywał uroczyste oświetlenie. Pozostałe, nie ewakuowane jeszcze dzwony Świętej Katarzyny, Świętego Jana, Świętej Brygidy, Barbary, Elżbiety, Piotra i Pawła, Świętej Trójcy i Bożego Ciała stapiały się w dzwonnicach i skapywały bez szmeru. W Wielkim Młynie mielono czerwoną pszenicę. Na Rzeźnickiej pachniało przypaloną niedzielną pieczenią. W Teatrze Miejskim dawano prapremierę "Snów podpalacza" dwuznacznej jednoaktówki. Na ratuszu Głównego Miasta postanowiono podwyższyć po pożarze, z ważnością wstecz, pensje strażaków. Ulica Świętego Ducha płonęła w imię Świętego Ducha, Radośnie płonął klasztor franciszkanów w imię Świętego Franciszka, który przecież kochał i opiewał ogień. Ulica Mariacka płonęła równocześnie w imię Ojca i Syna. Że spłonął Targ Drzewny, Targ Węglowy, Targ Sienny, to samo przez się zrozumiałe. Na Chlebnickiej chlebki już nie wyszły z pieca. Na Stągiewnej kipiało w stągwiach. Tylko budynek Zachodniopruskiego Towarzystwa Ubezpieczeń od Ognia z czysto symbolicznych względów nie chciał spłonąć.
Czerwienią, niczym wartka krew Bielą, jak nagich kości biel Czerwienią, jak samotności żal i Bielą, jak milczenia czas Czerwienią niczym bestii nerw i Bielą jak biel bogów serc Czerwienią, jak nienawiści płomień i Bielą, jak dźwięk bólu skomleń Czerwienią cienia, co nocą ostatni dnia pożera płomień Niczym westchnienie,co księżyc przeszywa rozbłyśnij Bielą i w Czerwieni znikaj.
Dla nas nie ma szarości. Jest czerń i biel.
Kiedy się coś zaczyna od zera, to mówi się o białej kartce. Ludzie mówią, że biel jest jak nic, jak zero, ale się mylą. Biel to jest wszystko naraz! Ludzie za bardzo się spieszą, wszystko im się miesza, myślą, że biel jest przezroczysta, a właśnie że nie, bo kiedy coś jest białe, to wszystko jest możliwe, tak jak z tobą, nie jesteś przezroczysta, przecież cię widać, więc bez przesady!
Jeżeli depresja ma jakąś barwę, to jest to raczej szarość, czasami biel. Biel jest barwą ciszy, srogiego mrozu, odtrącenia, nicości, straty. Biel to barwa śniegu, mojego kota Putiha, bezkresu, kilku najpiękniejszych rzeczy, jakie znam, ale sama w sobie nie jest miejscem w którym da się żyć. W bieli nic nie rośnie.
Pęknięciom kory zapobiega bielenie pni drzew zimą.
Najbardziej odpowiadały mi czerń i biel, nie najlepiej radziłam sobie z szarością.
Poczułem w tamtej chwili - a było to jak krótkie, bolesne ukłucie - że przez tę biel nie nienawidzę jej już tak bardzo.
Wiedziałem, że coś się stanie. Od dłuższego czasu mam te sny. Białe pola, ciągnące się w nieskończoność. Czysta biel.
Wiatru w ogóle nie ma. Biel śniegu kontrastuje z bezmiarem kolorów. Stagnacja różnorodności jest tym wyrazistsza, im bardziej opustoszała jest ulica.
,, Byli jak dwa kontrastowe kolory - czerń i biel. Nosili w sobie mrok, lecz wierzyli, że uczucie, które ich połączyło, okaże się silniejsze niż narastające od lat ciemności... ''
Przecież muszę jakoś dać radę. Nie jestem pierwszą łanią we wszechświecie, której złamał serce bucowaty buc nad buce, więc na pewno wystarczy, że się wyśpię, i życie od razu wyda mi się łatwiejsze do strawienia.
Nadzieja to jedynie oszukiwanie samego siebie, mrzonka, ułuda i zły doradca. Miałam siedemnaście lat. Najwyższy czas już wyrosnąć z nadziei.
Zdecydowałem się na lekki ton, ale sytuacja Wery była skomplikowana jak uczucia Wokulskiego do Izabeli Łęckiej i wolałem trzymać wszystkich z daleka od niej.
- Wiesz co? Ty chyba jesteś jak Windows. Nic nie potrafisz zrobić dobrze, ale nie można bez Ciebie żyć.
Osoba, której ufasz najbardziej, może ci schować ostatnią parę czystych skarpetek do lodówki, a potem w ramach przeprosin upiec blachę babeczek z czekoladą
Ogólnie jak się ma mniejsze ciśnienie na sukces, to porażka znacznie mniej boli.
Ani się waż? To profanacja! Nutellę należy jeść wyłącznie łyżeczką wprost ze słoika!
Ut ameris, amabilis esto
Wysyłałam mu sprzeczne sygnały? Ja sama byłam jedną wielką sprzecznością".
Wiem, jak to jest, kiedy czujesz się jak potwór. A ponieważ wiem również, jak można to zmienić, dlaczego nie mam się podzielić swoją wiedzą? Poza tym i ty, i ja jesteśmy zbyt piękni żeby brano nas za potwory
Może z każdym pocałunkiem oddawałem jej po kawałeczku siebie, a może odbierałem jej po kawałeczku ją i teraz wreszcie dotarłem do punktu, w którym nie potrafiłem bez niej żyć? Nie chciałem bez niej żyć?
Bo prawda była taka, że łatwiej byłoby mi zasypać morze, zakrzyczeć burzę albo zawrócić wiatr, niż zapomnieć o Aleksie.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl