Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "moje czasu", znaleziono 86

Pa­trzy­łem na cie­bie przez cały czas, Hay­ley ‒ szep­nął wprost w moje ucho. ‒ Wyraz two­jej twa­rzy od­zwier­cie­dlał pło­mień kotłu­jący się w moim wnę­trzu i mam wra­że­nie, że podob­nie jak u mnie nie miał on związ­ku jedy­nie z mu­zy­ką.
Mam wrażenie, jakbym rozpuszczał się od środka, jakby wszystko to, czym jestem, zaczęło gnić. Prawdopodobnie to tylko kwestia czasu, nim moje ciało się podda. Który narząd pierwszy przestanie działać? Serce? Mózg? Płuca?
- Dlatego nienawidzisz zakupów?
Gabe skinął głową.
- Jeśli kolejka jest długa, czasem muszę wyjść.
- Czemu?
- Z powodu straszliwego naporu ludzkości na moją duszę. Nigdy tego nie czułaś?
- Chyba tak. W Walmarcie.
- Właśnie! Tam jest najgorzej!
- Nie wyciągnę cię z gówna i nie odwiodę od próby samobójczej. I nie zamierzam ci pierdolić, że od czasu, kiedy przestałam grać, moje życie jest usłane różami i piękne jak zachód słońca nad morzem. Mam długów po kokardę i generalnie przejebane...
Ciało znów mnie zdradza. Czasem mam wrażenie, że moje ciało to nic innego, jak jedno wielkie pasmo zdrad ciała. Wiesz, co jest najgorsze w ciele? To, że jest w i d o c z n e, takie w i d o c z n e".
Co takiego sprawiało, że ta ludzka miłość przemawiała do mnie silniej niż miłość mojego gatunku? Czy to, że była zaborcza i kapryśna? Dusze dzieliły się miłością i serdecznością ze wszystkimi. Może byłam spragniona większego wyzwania? Miłość ludzka była trochę nieobliczalna, nie rządziła się wyraźnymi regułami – czasem dostawałam ją za nic, tak jak od Jamiego, czasem musiałam na nią ciężko zapracować, tak jak u Iana, a czasem była po prostu nieosiągalna i łamała mi serce, tak jak moje uczucie do Jareda.
Spokój. Tak normalny i tak potrzebny. Dla mnie, niecodzienny. Spokój był dla mnie czymś wyjątkowym; opływał moje ciało po dniach napięć i rozmyślań. Był jak tęcza ukazująca się po burzy, jak przebłysk słońca. Chwilowe ukojenie dodające energii w czasie oczekiwania, aż pojawi się ponownie.
,, Czasem musisz bardzo mocno zapakować swój ból i obwiązać go sznurkiem, jak paczkę. Po prostu po to, by móc dalej żyć. A więc zakładam gruby opatrunek na moje cierpienie, jak na złamana rękę. Szeroka warstwa gipsu, bandaż, na to plaster i odsuwam. jak najdalej od siebie. Później, gdy minie trochę czasu, będę może mogła tego dotknąć tak, żeby nie sprawiało bólu."
I tak jak wcześniej leczy moje serce. Kawałek po kawałku. Dzień po dniu. Każdym swoim gestem. Każdym słowem. Swoją osobą. Leczy mnie każdego dnia. I choć niedawno w to nie wierzyłam, dziś mam nadzieję, że jeszcze wszystko będzie tak jak trzeba. Potrzebuję tylko trochę czasu. I Ashera.
Gdy świadomość czegoś jest nieznośna, pojawia się wstyd, smutek, milczenie. Gardło mam zniekształcone od wszystkiego tego, co w sobie kryję. Moje serce to cierpki, niedojrzały owoc. Myślę, że to wina kagańca czasu, który zdeformował mi usta, odebrał głos, zniechęcił do mówienia.
Zawsze lubiłam pisać, zwłaszcza w chwilach samotności. Z czasem pisanie stało się moją pasją oraz ucieczką od rzeczywistości. Może dlatego, że papier wszystko przyjmie bez krytyki, może dlatego, że znalazłam w pisaniu ujście dla moich emocji, może dlatego, że pokochałam moje pisanie. Nie umiem powiedzieć otwarcie tego, co potrafię przekazać w wierszu. Przelewam na papier swoje radości, dramaty i fantazje. Piszę, bo piszę a czy warto to czytać, zdecydujcie, proszę, sami.
(...) Ach, czym jest życie? Życie jest snem,
rzeką zbłąkaną, czasem zawodną.
Teraz, ci robić, nie bardzo wiem -
tkliwosć przepełnia serce moje
i dźwigam ciężar trosk zbyt wielu...
Ach, poczuć chcę w łapie mocny opór steru!
Nastał czas lubujących sie w paradoksach krwawych ekshibicjonistek: Czy wie Pan, że jak zbyt płytko wsadzę sobie tampon, to uciska on osławiony punkt G i cały dzień potem łażę pobudzona, choć w zasadzie o tym nie wiem? "Moje pierwsze samobójstwo i dziewięć innych opowieści"
Emily i mnie tyle samo łączy, co dzieli. Obie jesteśmy szczupłe, chociaż ona od czasu procesu schudła jeszcze bardziej, tak jak ja po wypadku, który siedem lat temu zrujnował moje życie. Nasze dzieci są w tym samym wieku. Obydwie nie mamy mężów, a nasi synowie nie mają ojców.
Młoda kobieta dzwoni i mówi, że zaszła w ciąże. Super, moje gratulacje. „Ale ja zaszłam w tę ciąże w czasie stosunku przerywanego”. „Proszę pani, to nie jest najlepsza metoda antykoncepcji” - odpowiadam. „Panie doktorze, czy jeśli mieliśmy stosunek przerywany, to dziecko urodzi się w całości ?”. Ona nie żartowała.
Ostatnie i zagubione - to zaprząta moją wyobraźnię. To, co nowe i obiecujące, nigdy mnie nie pociągało. Początek ani rozwój nie są ekscytujące. Dopiero gdy miejsce się zestarzeje, gdy jego czas się dopełnia, można w tym znaleźć coś ludzkiego. Tylko w tym, co minione, możemy przeglądać się jak w lustrze. Tylko to, co niedoskonałe, niesie nam pociechę, ponieważ wtedy odkrywamy, że nie będziemy umierali samotnie.
Szczęście mokre od łez Pysko mi namokło od łez ze szczęścia boś jest Zapadły twoje słowa w serce na śmierć Teraz w duszy je schowam by mi cieni na oczach nie rozmazały i nie odeszły z samego już rana i pozostały Szczęście Moje już czas przestać się bać (Między słowami, Łódź 2005)
Każdy czasem popełnia błędy”. Nawet nie macie pojęcia, jak ważne jest to zdanie dla dziecka, które szuka autorytetów. Wiecie, jak to jest dowiedzieć się w tym wieku, że mama, tata, dziadek, nauczyciel – ogólnie dorosły – może się mylić? Może nie mieć racji, zabraniając czegoś albo każąc ci coś zrobić. To zdanie w pewnym sensie zmieniło moje życie.
Pamiętam że swojego dzieciństwa - i jest do jedyna część mojego dzieciństwa, której z perspektywy czasu szczerze nienawidzę - że jako jedenasto czy dwunastolatek bardzo mam ochotę się masturbować, ale wiem że Jezusowi się to nie spodoba, że Jezus będzie niezadowolony. Dokładnie, właśnie nie Pan Bóg, tylko Jezus. Ze mu się to nie spodoba, że będzie mi mówił w głowie: nie, nie, Mateusz nie, nie jestem zły, to nie tak, po prostu jest mi smutno, że to zrobiłeś, moje serce płacze, moje serce śpiewa najsmutniejszą pieśń o tym, że Mateusz onanizuje się dziś już po raz trzeci, po prostu jestem zawiedziony, Mateusz, zawiedziony, po prostu jest mi potwornie przykro. Smutek, Mateusz. A już zwłaszcza, że to nie jeden raz, nie dwa.
- Czy ma pani kompleksy?
Uśmiech znikł z twarzy pani Marceliny.
- Nie, moje dziecko, absolutnie nie mam!- odparła z dziwną miną i poprawiła wysoki siwy kok.(...)
Sklota nie zamierzała tracić czasu- trzeba poszukać gdzie indziej. Wzięła Matyldę za rękę.
- To wielka szkoda- powiedziała z żalem- Powinna je pani mieć!
I wyszły ze sklepu.
Kiedy w czasie Wielkiej Wojny w Warszawie szalał tyfus, bodajże w 1917 r., Niemcy też golili mężczyznom brody, a kobietom włosy. Wówczas straciłem brodę czarną, którą nosiłem dumnie, a teraz białą, którą nosiłam pokornie. Jestem pyłem i popiołem. Oby tylko takie grzechy obciążały moje sumienie, kiedy nadejdzie ostatnia godzina.
Z blogu Pani Marty Grzebuły "Wyrwane z kontekstumyśli niepoukładane mojego autorstwa. “.Myśli to nie rafy koralowe, nie trzeba ich omijać.” “.Miłość jest jak kaktus. tylko czasem zakwita.” “.droga nazbyt prosta, bywa, że nie wiedzie do celu.” “. zapominamy, że miłość ma dwie twarze-twoją i moją.” “. samotność bywa ci darem, lecz czasem też bywa przekleństwem.” “.gdy mnie ciemność oplecie ramieniem, nie znajdę drogi, która wiedzie do ciebie-bądź mym światłem.” ."prowadź mnie moja Miłości, przez wszystkie życia doliny, bo tylko ty możesz zawsze, wybaczyć mi wszystkie winy."
-Dziękuję – wymamrotał. – Niby za co? – Za wszystko. Logen posłał mu przeciągłe spojrzenie i wzruszył ramionami. – Nie ma za co. Traktuj ludzi tak, jak sam chciałbyś być traktowany, a nie pożałujesz. Tak mi powtarzał ojciec. Potem na długi czas zapomniałem tę jego radę i robiłem rzeczy, których nie da się cofnąć. – Westchnął ciężko. – Ale zawsze warto próbować. Moje doświadczenia? W ostatecznym rozrachunku, co od siebie dasz, to dostaniesz z powrotem.
Kiedy serce czas ukoic? Jam przez ciebie chory.
Ttrudniej mi osiągnąć ciebie niźli gwiazdozbiory!
Opuszczenie i rozłąka, serca niepokoje,
Odwlekanie i czekanie - oto życie moje.
Połączenie mnie nie wskrzesi, nie zgubi rozstanie
Ani przestrzeń mnie oddalić nie byłoby w stanie.
Każda z dróg do ciebie - ciężka, każy próg - wysoki.
Nie wiem, dokąd mam się udać, gdzie skierować kroki.
Za wszystkimi heteronormatywnymi obyczajami kryła się obietnica wzajemności. Ty wydasz pieniądze na moje wesele, ja wydam na twoje. Dziś podaruję ci dziecięce ubranka, które oddasz mi, gdy sama będę miała dziecko. Zmuś się do zostania chrzestną, proszę, moja matka naciska, wytrzymam na chrzcinach twojego bobasa. Zorganizuję twoje panieńskie, wiedząc, że się odwdzięczysz, kiedy przyjdzie czas na mnie.
Pamiętajmy więc, że istnieją stworzenia, które potrafią kontrolować mózg ( jednocześnie przechytrzając najzdolniejszych nawet neurobiologów). Moje rozmyślania nad kałużą przy skraju chodnika doprowadziły mnie do wniosku wręcz przeciwnego, niż ten, do którego swego czasu doszedł Narcyz kontemplując swe odbicie w wodzie. Potrzeba nam więcej filogenetycznej pokory. Na pewno nie jesteśmy najwyżej rozwiniętym gatunkiem, ani najlepiej chronionym przed zagrożeniami. Ani najzmyślniejszym.
Facet to takie nieskomplikowane stworzenie(...). Jeden jest rodzinny;rrobi po to, żeby zapracować na kobietę i utrzymać dom. Drugi jest partnerem - ty pracujesz, ja pracuję, razem jakoś się rozwijamy. Trzeci to taki ciapek - najchętniej poszedłby na bezrobocie i nic nie robił tylko leżał. Jego dziewczyna wciąż coś robi a on tylko: oj, kochanie moje, jestes najwspanialszą na świeci, ale sam nic nie robi, czasem tylko wynosi śmieci.
Ja uważam – kontynuowała - że wszystko, co określiłeś jako „przeciwne naturze” jest naturalne. To religie głoszą, że coś jest przeciwne naturze, Bóg tak nie uważa. Bóg kocha wszystkich ludzi. Każdy Bóg. Ja na przykład mam swojego osobistego Boga. On mnie akceptuje, nawet moje błędy. Ma do mnie zaufanie. Słucha mnie, ma dla mnie czas, jest ciągle ze mną, nie ocenia mnie – jest prawdziwym Bogiem, moim Bogiem. I nie mówi mi, że grzeszę – sama o tym wiem. I nie karze mnie za moje grzechy; to ja go za nie przepraszam. Myślę, że to ludzie stworzyli religie, żeby dyscyplinować społeczeństwa. Chciałabym wiedzieć, ile lat ma twoja druga żona? O której godzinie się modlisz? - zadała chyba trochę niedyskretne pytania, ale przecież ją zapewniał, że może pytać o wszystko i że jest bardzo liberalny. Okazało się, że to niezupełnie tak było.
W naszym świecie trudno znaleźć pustkowie, w którym nie będzie niczego oprócz przyrody, nieba nad głową i człowieka siedzącego na kamieniu. Człowieka, którego obowiązuje jedynie to prawo, jakie ma w sercu. Przez całe moje życie, gdziekolwiek bym się ruszył i cokolwiek bym robił, kontrolowały mnie miliony przepisów. Tysiące urzędników normalizowało każdą moją myśl i każdy postępek. Na wszystko mieli procedury. Przez cały czas usiłowali się mną opiekować i uchronić przed jakimkolwiek ryzykiem. Przez całe życie czułem się, jakbym miał dwanaście lat. I miliony rodziców. Tu nikt się mną nie opiekuje. Mogę się upić, skręcić nogę, wylecieć w powietrze dzięki własnemu ładunkowi termicznemu albo wpaść do jakiejś studni. Wszystko na własne ryzyko.
Wtedy zrozumiałem, że już przyszedł czas, żeby LUD za mordę wziąć, i że to jest Ratunek Jedyny. O! Jakże mnie olśniło to wspaniałe odkrycie moje! Zbawicielem mas, pojąłem, może stać się tylko terrorysta-zamordysta, który swobody pichciwe, rozszmalcowane wyślizgiem milionowym zwęzi, skróci, zaszpuntuje i do imentu zagwoździ, i z ogólnego rozbisurmanienia po chrypach i kwileniach powstanie z wielkim wrzaskiem ten Wyższy Zwid, co był mi jutrzenką w mrokach nocy zwurdziałego liberalizmu...
© 2007 - 2025 nakanapie.pl