Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "patrz lecz i oraz", znaleziono 297

Odpowiedzialność- żałosne słowo, odarte z resztek godności. Wiktorii kojarzyło się z przedwyborczym kitem wciskanym przez bezczelnych polityków. Zapakowani w drogie garnitury patrzą gawiedzi prosto w zmęczone oczy, obiecując nowe cuda na kiju. A po wszystkim rechoczą, ze znowu udało im się wykręcić sianem.
(...) cuda, szczęście i miłość wbrew temu, co powszechnie się sądzi, nieustająco ocierają się o smutne i osamotnione ludzkie serca. Są na wyciągnięcie ręki. Przychodzą znienacka, najczęściej jak wydaje im się, że nikt nie patrzy. Nieśmiałe z natury. I cały szkopuł i trudność nie polegały wcale na tym, żeby przyszły, ale żeby zauważyć, że już są. Żeby ich nie przegapić i nie pozwolić im odejść.
Prawdziwi przyjaciele to osoby, które nie odwracają wzroku od twojego cierpienia. Nie stoją z założonymi rękami i nie patrzą, jak się wykrwawiasz. A już na pewno nie zadają kolejnych ciosów. Prawdziwi przyjaciele starają się pomóc. A jeśli nie są w stanie postawić cię na nogi, to szukają wsparcia, bo wiedzą, że sama nie sobie dasz rady
Świat byłby niepełny, gdyby żyli na nim sami zwyczajni ludzie. Zwyczajni ludzie robią mnóstwo zwyczajnych rzeczy, bez których nie umielibyśmy żyć. Ale to dziwni ludzie wspinają się na najwyższe szczyty gór, latają w kosmos, patrzą godzinami w gwiazdy. Przekraczają granice światów... albo zdrowego rozsądku. Albo piszą książki.
... każde zdjęcie powstaje po raz drugi, kiedy patrzy na nie widz. Bo nie widzi się fotografii takiej, jaka jest, tylko taką, jakim się jest samemu. Wnosi się do niej własny kontekst, własną historię, własny sposób postrzegania. Nadaje się jej znaczenie. Moim zdaniem to, co ludzie widzą, patrząc na zdjęcie, mówi więcej o nich niż o tym, co właściwie zostało sfotografowane.
-Przecież jesteś Czyniącym. Napełnij go, nie ruszając się z miejsca. Stój tam gdzie stoisz, i spraw, by skopek się napełnił.(...)
Drakkainen wstał i patrzą tamtemu w oczy, powoli rozsznurował portki. Bodswif otworzył lekko usta w osłupieniu, a Vuko, nie ruszając się z miejsca, sprawił, by skopek się napełnił, i zasznurował spodnie.
Wiesz, ile osób nie dostrzega tęczy? Bo nigdy nie patrzą w górę. Wolą potykać się o różne niepowodzenia, narzekać na zły los i wbijać wzrok w ziemię. Słyszą burzę, widzą błyskawice. A przecież tęcza pojawia się właśnie w takich momentach (...) Nie kiedy jest błękitne niebo i świeci słońce, tylko podczas grzmotów i deszczu
-Wiesz, ile osób nie dostrzega tęczy? Bo nigdy nie patrzą w górę. Wolą potykać się o różne niepowodzenia, narzekać na zły los i wbijać wzrok w ziemię. Słyszą burzę, widzą błyskawice. A przecież tęcza pojawia się właśnie w takich momentach (...) Nie kiedy jest błękitne niebo i świeci słońce, tylko podczas grzmotów i deszczu.
W Bangladeszu niechętnym okiem patrzy się na kobiety uczące się pływać, co drastycznie obniża ich szanse na przetrwanie powodzi. Do tego dochodzi zakaz opuszczania domu przez kobiety bez męskiego krewnego. Skutek jest taki, że po uderzeniu cyklonu kobiety tracą cenny czas na ewakuację, czekając na przybycie męskiego krewnego, by ten zabrał je w bezpieczne miejsce.
Czas staje w miejscu, kiedy koń zatrzymuje się przed młodą kobietą.
Lale zsiada z furmanki.
Gita robi krok w jego stronę. Lale stoi jak sparaliżowany. Dziewczyna robi kolejny krok.
- Witaj - mówi.
Lale pada na kolana. Gita odwraca się do przyjaciółek, które patrzą na wszystko w zdumieniu.
- Czy to jest...? Pyta niepewnie jedna.
- Tak - mówi Gita. - To on.
Chodziła do kościoła i modliła się o śmierć. Ciągle była zmęczona, ale potrafiła poruszać się niczym kotka, jakby nie miała kości. Na co dzień nieco powolna i zgarbiona, zmieniała się w Kobietę-Węża za każdym razem, kiedy przekraczała próg shopu. Uważała, że to nie ona - absolutnie nie ona - tańczy przed obcymi mężczyznami i wcale nie ona patrzy im w oczy, kiedy dochodzą.
A wśród was, ludzi, każdy tylko patrzy, jakby tu na cudzej biedzie zarobić. Gdy głód, to nie dzieli się żarcia, tylko najsłabszych się zżera. Proceder taki sprawdza się u wilków, pozwala przetrwać osobnikom najzdrowszym i najsilniejszym. Ale wśród ras rozumnych taka selekcja zazwyczaj pozwala przetrwać i dominować największym skurwysynom. Wnioski i prognozy wyciągnijcie sobie sami.
Magda z Cedrą odbiegły już spory kawałek. Wyraźnie nie miały ochoty na dalszą dyskusję z kimś, kto chce być zbyt dorosły. (...) Bo czy takiemu komuś można wytłumaczyć sens nawet najprostszej zabawy? Jeżeli na wszystko patrzy zbyt poważnie? Kiedy już raz został murarzem czy inżynierem, to nawet na moment nie potrafi stać się Indianinem, podróżnikiem, nie umie w wannie zobaczyć morza, w pływającym pudełku pięknego okrętu.
Kosmos nie patrzy na człowieka bowiem nie posiada zmysłu wzroku. Natura planety Ziemi też nie widzi człowieka, ponieważ nie ma oczu. Jak więc nasze otoczenie biologiczne i fizyczne nas postrzega, odbiera? Czy nas wyczuwa i jest świadome naszego w nim istnienia? W jaki sposób to robi, jak to się dzieje? Czy to możliwe? Może nasz świat jest tłem niepostrzegającym ludzkości w ogóle, dopóki ludzkość na to tło nie nadepnie i w to tło zaingeruje?
– Co w ogóle robią policjanci w wolnym czasie ? – odezwała się w końcu. – Łowią ryby? Jeżdżą konno? Uprawiają sztuki walki ? Sporty ekstremalne?
– O tak, sporty ekstremalne. Lubię ryzyko. Idąc chodnikiem, zawsze staję na studzienkach kanalizacyjnych.
Uśmiechnęła się.
– Ciekawe. Jeżeli się patrzy na jakiś polski serial, można odnieść wrażenie, że życie policjanta jest pełne przygód i adrenaliny.
Nie wiesz, że ludzie patrzą, ale nie widzą? Chwalą mnie, jak dzielnie daję sobie radę z Wojtkiem, podziwiają, że jeszcze do ogródka przed klatkę wyjdę, opowiadają między sobą, jaka to pani Ludmiła dzielna! A ja jestem słaba. - Złapała mnie za rękę. - Słaba jak dmuchawiec! Ledwie wiatr zawieje, a ja tracę całą tę pozytywną aurę. Jestem tak po prostu, po ludzku zmęczona.
-Słuchaj wiesz o co mu chodziło?
David odebrał jej niebieski arkusik.
-Oczywiście. Pierwszy list świętego Jana, rozdział 4, werset 8. ,,Bóg jest miłością''.
Mary patrzy na niego przez długą chwilę, bardzo długą chwilę.
-A jest Davidzie?- spytała w końcu- Czy jest miłością?
-Och, oczywiście.- Chłopiec troskliwie złożył karteczkę wzdłuż zgięć- Przypuszczam, że jest... wszystkim.
Słyszę wojskowy marsz. Zbliżmy sie do bramy, obok gra orkiestra złożona z mężczyzn więźniów, większość ma żółte gwiazdy na piersi. Grają dobrze, są zawodowymi muzykami. Nie patrzą na nas, skrajnie wychudzeni sprawiają wrażenie cieni. Powinna się nad nimi zlitować grawitacja, pozwolić im odlecieć. Po co ta muzyka, czego ma dowieść?...Spektakl absurdu nie zna granic, nigdy się nie kończy.
W powietrzu unosi się coś efemerycznego (...).
[ona] Kocha jego rysy. (...) Jest ciekawa kształtu jego warg. Zastanawia się, czy to mógłby być ten jedyny, przed którym mogłaby otworzyć tajemne zakątki swego serca. (...)
[on] Patrzy na nią i po raz pierwszy zdaje się pojmować impuls, który każe mężczyznom malować. Rzeźbić. Śpiewać. (...)
Istnieje między nimi coś subtelnego i delikatnego. Oboje to czują. Jak napięcie atmosferyczne. Coś nieśmiałego jak szron.
Kosmos jest jednym z niewielu miejsc, w których czas ma dla Barry’ego jakiekolwiek znaczenie. Wie na poziomie rozumowym, że patrząc na cokolwiek, spogląda do tyłu w czasie. W przypadku jego własnej dłoni światło potrzebuje nanosekundy — jednej miliardowej sekundy — aby przenieść obraz do jego oczu. Gdy patrzy na budynek stacji, znajdujący się w odległości ośmiuset metrów, widzi go takim, jaki był dwa tysiące sześćset czterdzieści nanosekund temu.
Dziewczyna zdjęła słuchawki. Coś się zmieniło. Teraz muzyka zupełnie tu nie pasowała. Wydało jej się, że czarny stwór patrzy na nią. Wzdrygnęła się.
Wtem samolot zadrżał. Zapaliła się lampka „Proszę zapiąć pasy”. Stella chwyciła klamrę i zaczęła szukać gniazda, aby we­pchnąć ją do niego i zatrzasnąć zamek pasów. Ale, nie wiedzieć czemu, zaczęły jej drżeć dłonie, a potem ramiona i kolana.
Wolontariuszami są skazani z zakładu karnego. Tutaj odnajdują swoją przestrzeń i spokój. Ci mężczyźni mają w sobie duże pokłady miłości, ale tylko wtedy, gdy nikt na nich nie patrzy. Tatuaże i żółta koszulka wolontariusza z napisem Lubię Pomagać, są jak pancerz ochronny. To taka forma ochrony przed ludzką życzliwością, wdzięcznością, a może nawet miłością?
Czy to nie dziwne, że hospicjum jest miejscem, gdzie ktoś o nich ciepło myśli i nie życzy im najgorszego?
Jeden Ruski złapał złotą rybkę i ona mówi: „Wypuść mnie, a spełnię każde twoje życzenie”.
–I co chciał?
–Początkowo nic, a potem zapragnął zostać bohaterem Związku Radzieckiego.
–Hy!
–No to ona zaklaskała w płetwy, on patrzy, siedzi w okopie, wokoło trupy sołdatów i jedzie na niego sto szwabskich czołgów. No, wziął karabin i wali do nich, ale nic nie pomogło, bo ona pośmiertnie mu dała.
Po prostu czuję i wiem, że ktoś na mnie patrzy. Skryty w mroku, nienasycony, napawa się moim lękiem, upaja się widokiem samotnej i przerażonej kobiety, która udaje przed samą sobą, że jest w stanie stanąć twarzą w twarz z upiorami lasu. Powinnam wejść do domu i zamknąć za sobą drzwi, myślę. Dlaczego tego nie robię? Nie, to nie ciekawość. Jestem po prostu sparaliżowana strachem.
Powiecie, żem jest wariat, lecz przysiąc jestem gotów: Porządny kot nie mniej niż trzy imiona ma Gdyś czasem spostrzegł, że w głębokiej medytacji Twój albo inny kot w dal patrzy w zamyśleniu To wiedz: ta kontemplacja jest z jednej zawsze racji: On myśli, myśli, myśli, myśli o Tamtym swym Imieniu, O swym zmyślnym, wymyślnym, przemyślnym, Niedomyślnym, Utajonym, niedosięgłym, najbardziej własnym Imieniu.
Jerry Fabin chodzi do pierwszej klasy i wraca kiedyś do domu po lekcjach, trzymając książki pod pachą i pogwizdując wesoło, a w domu, przy stole, siedzi obok matki wielka mszyca długa na cztery stopy. Matka patrzy z czułością na mszycę. „Co się tu dzieje?", pyta Jerry Fabin. „To jest, twój starszy brat", odpowiada matka, „którego nigdy nie widziałeś. Będzie z nami mieszkał. Kocham go bardziej niż ciebie, bo jest od ciebie zdolniejszy".
Między naiwnością i dobrocią, jaką ludzie przejawiają wobec
Wszechświata, a ich stosunkiem do bliźnich jest dziwna sprzeczność. Na
Ziemi mogą wyruszyć na inny kontynent i bezmyślnie zniszczyć
cywilizacje, które tam zastaną, ale gdy patrzą na gwiazdy, stają się
sentymentalni i wierzą, że jeśli istnieje inteligencja pozaziemska, to
stworzone przez nią cywilizacje muszą przestrzegać uniwersalnych,
szlachetnych zasad moralnych, i że różnorodne formy życia muszą się
kierować równie powszechnym, oczywistym kodeksem postępowania.
Myślę, że zło to taki ptak - stwierdza Jerome. - Duży, uszargany, lodowato szary. Lata tu i tam, wszędzie, gdzie mu się podoba. Wleciał do głowy faceta, który powystrzelał tych wszystkich ludzi w Las Vegas. Wstąpił w Erica Harrisa i Dylana Klebolda. Hitlera. Pol Pota. Włazi im do głów, a kiedy odwalą mokrą robotę, odlatuje. Chciałbym to ptaszysko schwytać. - Zaciska dłonie, patrzy na nią, i tak, w oczach ma łzy. - Złapać skurwiela i ukręcić mu łeb.
Wiesz, z czym ludzie mają największy problem? Oceniają innych - powiedział, strącając z mojego policzka resztki łez. - Patrzą na ich czyny, sposób myślenia, zachowanie przez pryzmat własnych doświadczeń. Często nie maja wystarczająco dużo empatii, by wczuć się w sytuację, a swój osąd uważają za jedyny i niepowtarzalny. Głośno krytykują, choć nie mają pojęcia, z czym musi sie zmierzyć druga strona. Są zaślepieni własną racją. Przestali akceptować, za to do perfekcji wypracowali w sobie system oceniania.
Jest nieprawdopodobnie chudy, a jego czarny strój wisi na nim jak na szkielecie.Oczy ma tak głęboko osadzone, że ledwie można dostrzec nieruchome źrenice. W gruncie rzeczy widać tylko dwie głębokie czarne dziury, zupełnie jak w czaszce kościotrupa. Jego skóra, naciągnięta jak na bębnie, nie jest biała, lecz ma odcień brudnej żółci, nos ma tak nieznaczny , że nie widać go z profilu - brak nosa jest wyjątkowo przykry gdy się na niego patrzy. Trzy lub cztery kosmyki zwisające nad czołem i za uszami to cała jego fryzura.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl