Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "piekne troche", znaleziono 25

Las jest trochę jak życie, czasami przerażajace, ale piękne.
Moim zdaniem las jest trochę jak zyci, czasami przerażające, ale piękne
(...) najczęściej skraj nieba jest jednocześnie skrajem piekła, bo w życiu nie można być ,,trochę", żeby zasłużyć na miano dobrego człowieka. Trochę dobry to za mało, podobnie jak trochę przyzwoity czy trochę uczciwy. Za mało, by zasłużyć na niebo, i za dużo, by znaleźć się w piekle. Pozostawał tylko skraj.
Czasem jednak – ciągnął cesarz z jeszcze większym smutkiem – trzeba stracić trochę piękna, aby zachować tę odrobinę, którą już się ma.
- Wyglądasz pięknie. To chyba przez słońce. Nabrałam trochę koloru. - To ta wyspa, działa na ludzi jak magiczny eliksir.
W moich snach znalazłem trochę piękna którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy.
W moich snach znalazłem trochę piękna, którego na darmo szukałem w życiu, i wędrowałem przez stare ogrody i zaczarowane lasy.
Niekiedy, żeby zrobić coś pięknego, potrzeba trochę bałaganu. Nie zawsze ma się władzę nad wszystkim, czasami trzeba pozwolić wydarzeniim po prostu płynąć.
Tak, siedzieć na rynku nieznanego miasteczka albo wsi w obcym kraju to jest jak czytać piękną książkę. Trochę się rozumie, ale resztę trzeba sobie wyobrazić.
Spoglądam na piękne twarze młodych mężczyzn, a potem na piękne twarze moich koleżanek. Dlaczego w życiu ciągle trzeba uważać i być czujnym? Przecież chciały tylko trochę wakacyjnej miłości i przygody.
Podbój ziemi, polegający przeważnie na tym, że się ją odbiera ludziom o odmiennej cerze lub trochę bardziej płaskich nosach, nie jest rzeczą piękną, jeśli się w nią wejrzy zbyt dokładnie.
Czasem piękne rzeczy pojawiają się w naszym życiu znikąd. Nie zawsze je rozumiemy, ale musimy im zaufać. Wiem, że masz ochotę kwestionować wszystko, ale czasami warto mieć trochę wiary.
- Popatrz w lustro, potem na pesel. Naprawdę dziwisz się, że tak cię nienawidzi? Ja ani trochę. Przecież jemu już bliżej niż dalej, a ty masz przed sobą prawie całe piękne życie.
Musiała być mimo wszystko jakaś druga, lepsza strona Jego natury... coś anielskiego? Może rzeczywiście był trochę aniołem, Aniołem Muzyki, a byłby nim w zupełności, gdyby Bóg zechciał mu nadać piękną postać zamiast oblekać Go w zgniliznę!
... w wielu przypadkach prawdzie towarzyszy silny ból. A prawie nikt nie szuka prawdy, której towarzyszy ból. Ludzie potrzebują pięknych i przyjemnych historii, które pozwolą im choć trochę poczuć, że ich istnienie ma głębszy sens.
Miałam nowy cel: tchnąć w tę naszą relację, trochę juz przejrzałą i zmęczoną, nowe życie. Zamienić zwyczajny romans, historię opartą na egoistycznej przyjemności, w coś wielkiego i pięknego. W coś takiego, dla czego warto nawet stracić życie, swoje lub swojego dziecka.
Śliczna lalunia z pustym wnętrzem będzie tylko sztuczną lalką w szablonowej stylizacji. Tak też będą ją postrzegać mężczyźni. Dla nich będzie tylko ładnym opakowaniem, miłą zabawką. A zabawki mają to do siebie, ze zazwyczaj szybko się nudzą. Dlatego taka Barbie musi się liczyć z tym, że dosyć szybko zostanie porzucona dla innej, ciekawszej i nowszej zabaweczki. (...)Tak samo ma się sprawa z posiadaczką pięknego wnętrza w trochę zaniedbanym opakowaniu. Faceci będą raczej omijać ją z daleka, a jeżeli jakiś się do niej zbliży, zainteresowany jej ciekawą i niezwykle bogatą osobowością, to szybko znudzi się jej towarzystwem. Bo mężczyźni (...) są wzrokowcami i sama piękna osobowość im nie wystarczy. (...) To znaczy tylko tyle, że piękny duch powinien tkwić w pięknym ciele. (...) Nie można zaniedbywać ani jednego, ani drugiego. Oto złoty środek.
Kronikarz opowiada o Bremerholmie. Przeszła już jego pierwsza młodość, więc narzeka na swój wiek, lata, które przeżył, pobieliły mu włosy na skroniach, ale nie uczyniły go mądrzejszym, przyniosły mu najwyżej trochę więcej doświadczenia, ale te wszystkie słowa nie znaczą nic, są jak piękna szkatułka, w której chowamy zmęczenie, klęski, rozczarowania i rezygnację. Jedyna sprawność, jakiej się od nas naprawdę wymaga, to sztuka żegnania się. Do nikogo z nas życie nie przychodzi z pustymi rękami, ale i nie odchodzi z niczym, na pewno. To, co daje nam jedną ręką, zabiera drugą. Pożycza nam najpiękniejsze istoty, najpiękniejsze rzeczy, ale nie po to, byśmy mogli je zachować na zawsze. Pokazuje nam je, żeby stwierdzić, czy potrafimy się z nimi rozstać.
Właśnie w tamtej chwili sobie to uświadomiłam: kiedy świat wydaje się mroczny i straszny, miłość jest zdolna porwać do tańca, śmiech potrafi odjąć trochę bólu, a piękno może powybijać dziury w lęku. Postanowiłam wtedy, ze moje życie będzie pełne ich trzech – miłości, śmiechu i piękna. Nie tylko ze względu na mnie, ale też ze względu na mamę i na wszystkich ludzi wokół.
Agatra przyjaźniła się z kotem. Nigdy nie kochała żadnego mężczyzny i nie miała rodziny. Lecz tutaj, pod Północną Granicą, spotkała i obdarzyła szczerą, siostrzaną miłością zwinnego kociego zwiadowcę. Trochę śmiano się z tej przyjaźni, ale rzadko złośliwie; wszyscy o niej wiedzieli i lubili tę przyjaźń, bo było w niej coś delikatnego i bardzo, bardzo pięknego. Była ogromna... czystość, którą widziały nawet oczy szorstkich, twardych żołnierzy. W jakiś sposób – otoczono tę przyjaźń opieką. W stanicy, pośród ciągłych patroli i „wyjść", było tak niewiele rzeczy pięknych i czystych... Wszyscy chcieli, by ta przyjaźń trwała i trwała. Nikt nic do niej nie miał. Ale każdy chciał ją oglądać.
To imię bardzo się spodobało dziewczynce i ucieszyła się, że jej siostra tak pięknie się nazywa. Zaraz jednak doszła do wniosku, że imię Alicja jest znacznie ładniejsze od imienia Maja, bo kiedy mówi się "Alicja", ma się takie uczucie, jakby trzymało się na języku coś słodkiego, a kiedy mówi się "Maja", człowiek ma wrażenie, że jego usta rozciągają się niczym żabia mordka. Znacznie przyjemniej mieć imię, które kojarzy się z cukierkiem niż żabą- uznała dziewczynka i humor trochę się jej popsuł.
Nie to jest ważne, co napisałem dotychczas na tych kilkudziesięciu stronach, szczególnie dla tych, co będą je czytać li tylko jako sensację, lecz tutaj chciałbym napisać tak wielkimi literami, jakich nie ma, niestety, w maszynowym piśmie, żeby te wszystkie głowy, co pod pięknym przedziałkiem mają wewnątrz przysłowiową wodę i matkom chyba tylko mogą dziękować za dobrze sklepione czaszki, że owa woda im z głów nie wycieka - niech się trochę zastanowią głębiej nad własnym życiem, niech się rozejrzą po ludziach i zaczną walkę od siebie, ze zwykłym fałszem, zakłamaniem, interesem podtasowanym sprytnie pod idee, prawdę, a nawet wielką sprawę.
Zgadzamy się ze sobą, bo jesteśmy nastrojeni na tą samą nutę. Jakkolwiek jest, jestem szczęśliwy, kiedy zażywam truciznę. I byłoby bezsensowne, gdybym ją porzucił, bo daje mi jednak trochę radości. Jeżeli pól litra alkoholu wystarcza na to, aby rozwiać melancholię i przemienić w moich oczach ten świński świat, i jeżeli żeby dostać te pół litra alkoholu, trzeba tylko nacisnąć guzik, to dlaczego mam się wyrzec alkoholu? Cóż może być piękniejszego, jak przechodzić obok swoich najbliższych, nie poznając ich, i żyć w nieświadomym oszołomieniu. Głupcy uważając, że się doszczętnie marnuję, moim zdaniem głupcami są ci, którzy starają się podtrzymać te niepotrzebną i pogardy godną rzecz, jaką jest egzystencja.
- Laura, kurwa, trzeci raz cię pytam. - Głos Olgi poderwał mnie do góry, a wizażysta niemal wydłubał mi oko pędzlem.
- Ja pierdolę, nie drzyj się- warkęłam. - Co chcesz?
- Czy ten kok nie jest zbyt wysoki? I zbyt gładki?
- Pocierała włosy, próbując je uklepać.- Chyba nie jest ładny, trzeba zrobić coś innego...- Kręciła się od lustra do lustra. - Generalnie chujowo wyglądam, idę się umyć, musimy zacząć od nowa. Boże, to bez sensu, ja nie chcę wychodzić za mąż. - Chwyciła mnie za ramiona. Była bliska histerii.
- Po co mam tracić wolność? Jest tylu facetów na świecie, później on zrobi mi dziecko...- Z jej ust wydobywał się potok słów, a twarz zrobiła się sino - blada.
Uniosłam dłoń i wymierzyłam jej solidny policzek, a ona zamilkła, gapiąc się na mnie z nienawiścią. Cała obsługa złapała się za głowy i patrzyła, co się dalej stanie.
- Jeszcze raz? - zapytałam spokojnie.
- Nie dziękuje, raz wystarczy - odpowiedziała niemal szeptem, wracając na fotel i łapiąc głęboki oddech. - Dobra obniżymy trochę tę konstrucję i będzie pięknie.
O moim życiu niewiele miałbym do powiedzenia. Moje dzieciństwo nie znało miłości; moja młodość nie zakosztowała słodkich owoców uniesienia; u progu zaś starości, wiek dojrzały przeminął mi nie pozostawiwszy wspomnień o przyjaźni. Zawsze troszczyłem się tylko o to, żeby z pomocą nie kończących się dziwactw wypełnić pustą lukę, którą brak miłości pozostawił w moim sercu; miejsca wzgardliwie omijane przez czułość nawiedzane bowiem bywają prze plagi kłamstwa, szalbierstwa i okropności. Nawet moja rozkosz nie była niczym innym niż rozwiązlością wyobraźni. Moja gorzka i żałosna krew długo unosił z sobą rzymską występność i popiół Sodomy. Okrutnie oszukany w swoim poszukiwaniu czystej miłości, mściłem się na mojej duszy, plugawiąc własne ciało. Moja haniebna lubieżność spływała na ciało dziecka, jak ścieka z kwiatu odrażająca ślina nagich ślimaków. Szukałem miłości wszędzie, gdzie spodziewałem się ją znaleźć, i pozostawałem samotny w tlumie ślepych i gluchych. Jak wszyscy podróżni miałem jednak tysiąc pospolitych przygód u Dworu, na gościńcu i w oberży.
Odczytywałem legendarną zachłanność, głupotę, i obłudę w najpiękniejszych oczach Europy. Moje serce było puste, moja dusza zwiędła. Jedyna odwaga, jaką poznałem w sobie, polegała na upodleniu; poza rozpustą byłem samą nieśmiałością. Z drżeniem zwracałem sę do kobiet, które trochę później znieważałem w sposób najbardziej brutalny i wynaturzony. Nigdy nie dręczyły mnie ambitne rojenia; byłem niezdolny do pojmowania szczęścia, wielkości czy sławy poza miłością. Obdarzony znakomitym poczuciem porządku i mało wytrwały, lekceważący sobie codzienne sprawy, wahałem się bezustannie między marnotrawstwem a sknerstwem, pragnąc naprawić jedne wady drugimi; kto znał mnie jako rozrzutnika w piątek, zdumiewał się widząc mnie skąpcem w niedzielę. Moja melancholia była zawsze głęboka; umykanie chwil mroziło mi serce.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl