Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "ponad moda", znaleziono 62

[...]gałązka się złamała. Gdybym ją teraz wetknęła w ziemię, pewnie zaczęłaby znowu sama z siebie rosnąć. Drzewa tak potrafią, noszą w sobie swoje własne powtórzenie. Każda gałązka, nawet ta najmniejsza, jest miniaturą drzewa, z którego wyrosła. I tak las zawiera w sobie od razu nieskończoną liczbę własnych powtórzeń.
Od bogactwa się głuchnie na cudze argumenty.
-W telewizji mówią, że mleko jest niezmiernie zdrowe -stwierdziła Maja wysyłając SMS do mamy (...).- Skoro chrupki będą w mleku i lody są z mleka, to chyba trudno o coś zdrowszego?!
Na niektórych aktorów to ja patrzeć nie mogę! – weszła jej w słowo Jola. – Wszędzie się pchają! Występują w różnych programach, w „Tańcach z lodami”… Hm, „Taniec z gwiazdami” faktycznie widziałam, natomiast o lodach nic nie słyszałam. Wyobraziłam sobie elegancko ubranego aktora pląsającego po parkiecie z lodem w dłoni. A komisja ocenia: taniec z lodem włoskim, gałkowym, lodem na patyku, lodem w kubeczku…
Adam, całkiem nieświadomie, wybiera jeden z najbardziej romantycznych i wzruszających filmów z mojej kolekcji. Kiedy zaczynam szlochać, podaje mi chusteczki i pyta, czy skoczyć po lody.
Stąpanie po kruchym lodzie nie jest dobrym pomysłem, chyba że nie masz innej drogi. A on, nie miał, więc szedł, słysząc w głowie, jak trzeszczy pod jego stopami, a pod nim czai się niezbadana głębia.
Rodzeństwo nie było pewne, czy odezwała się Jasia, czy Stasia. Miały identyczne ubrania i rowery. Nawet ich głosy brzmiały tak samo. Na dodatek obie zamówiły lody czekoladowe. Gdy się na nie patrzyło, można było dostać oczopląsu.
Ostatnio coraz częściej robiła listę rzeczy, które dają jej szczęście, i od dłuższego czasu na pierwszym miejscu znajdowała się Monika, na drugim niezdrowe zainteresowanie cudzymi sprawami, na trzecim lody orzechowe.
– Poczu­cia winy wy­star­czy, żeby ob­dzie­lić nas wszyst­kich – rzekł Fred. – Wiesz, mój oj­ciec ma­wiał, że poczu­cie winy jest jak lody. Każdy chce tro­chę dla sie­bie… – …chyba że są mię­towe – dokoń­czyła za niego Man­cuso.
-Tym szpikulcem ludzie w krajach ościennych pożywienie przy stole bodą!- Proboszcz poczerwieniał z oburzenia.- Wyrozumcie sami i zapamiętajcie:nie godzi się podobizną die Teufelsgabel, diabelskich wideł, nieść do ust darów Bożych!
Chwilę temu byliśmy jak batalion marines, a kiedy tylko pojawiły się jakieś pizze i lody, staliśmy się jak trzoda chlewna. Myślimy tylko o jedzeniu i piciu, a potem spaniu. Co się stało, pytam, z naszymi śmiałymi planami?
Znudzone konie sunęły po lodzie, ignorując podrygującą, rozchwianą i pojękującą budę powozu. Nie zwróciły też uwagi na drobny szczegół, który nieco zmienił ogląd sytuacji. Otóż w pojeździe pojawił się nowy głos, najpewniej męski.
... po fatalnym rozstaniu ciągle emocjonalnie zażeram się lodami, a mężczyzn uważam za największe zło tego świata, zaraz po zarazie, cholerze i chipsach o smaku ośmiornicy. Przysięgłam sobie, że przez najbliższe siedem lat będę omijać facetów szerokim łukiem.
... po fatalnym rozstaniu ciągle emocjonalnie zażeram się lodami, a mężczyzn uważam za największe zło tego świata, zaraz po zarazie, cholerze i chipsach o smaku ośmiornicy. Przysięgłam sobie, że przez najbliższe siedem lat będę omijać facetów szerokim łukiem.
Głupiec i nędznik błądzi i zapomina; piękna dusza zbłąkana wydziera się z manowców całą siłą swej prawdy wewnętrznej, która ją bodzie, boli i rozrywa, i do odszukania światła straconego przedziera się szlakami pokuty, oblewając je choćby łzami swymi i cudzymi.
Jem lody. Zamówione przez internet, odebrane osobiście. na przekór wszystkiemu wyprowadziłem dziś konie mechaniczne na spacer do ulubionej lodziarni. Uwielbiam jazdę po pustych ulicach. Pisk opon na autostradzie. To mnie odpręża.
- Jak się trzymacie?
Właściciel spuszcza wzrok.
- Lepiej nie pytać.
Dokupiłem jeszcze ciastko.
Zaraz, zaraz... Dlaczego ja tu w ogóle jestem? Monika ocknęła się nagle, stojąc przed otwartą lodówką.
Nie pamiętać, po co dokądś przyszła, zdarzało jej się już nie raz, ale tym razem chodziło o coś zupełnie innego. Tym razem doskonale wiedziała, że przyszła po kubełek z lodami, ale nie wiedziała, ani skąd przyszła, ani co było, zanim znalazła się przed drzwiami lodówki.
Wiem tylko, że kiedy stąpam po tym cieniutkim lodzie szczęścia, śmiertelnie się boję, tak bardzo, że chcę, żeby to się już skończyło i żebym wreszcie wpadł do wody.
- Właśnie dlatego uciekamy od naszych ukochanych - stwierdziła Katrine.- W alkohol. W pracę. W przypadkowy seks.
W coś, do czego możemy się przydać, pomyślał Harry. A oni w tym czasie się wykrwawiają
W chłodne wieczory, gdy przyroda ukrywa się pod kocem ciemnej mgły, eksploruję świat kulinariów. Dla mnie chrupiący boczek i śmietankowe lody to prawdziwa melodia dla podniebienia, która rozgrzewa duszę i dostarcza rozkoszy moim zmysłom. To połączenie smaku i konsystencji, które potrafi sprawić, że każdy wieczór staje się magicznym przeżyciem. Polecam.
Irving drżącymi rękami dopiął ostatnie guziki płaszcza. W lodowym domku było bardzo ciepło; jak na ironię, to właśnie przyprawiało go o dreszcze. Czuł, że foczy tłuszcz dotarł już do jego jelit i porucznik uznał, że najwyższy czas wracać. Miał nadzieję, że zdąży dotrzeć do ubikacji na Terrorze i że nie będzie musiał załatwiać potrzeby na lodzie. Miał dość kłopotów, kiedy odmroził sobie nos.
Wrzuciła resztkę rożka z lodami do najbliższego kosza na śmieci. Jej oczy, stanowiące wspaniały melanż szarości i błękitu, zwróciły się w jego stronę. Widniało w nich szczere rozbawienie. Udając, że rozczesuje palcami włosy, zapytała:
- Czyżbyś proponował mi randkę, mój drogi?
Richie był przez chwilę podniecony, co mu się nieczęsto zdarzało. Na policzkach chłopca wykwitły rumieńce.
To, że miałam na nogach własne buty, uratowało mnie. Widziałam kobiety idące w obozowych drewniakach po lodzie i śniegu. Ledwo dawały radę stawiać kolejne kroki. Często dochodziło do sytuacji, że ktoś upadł i już nie wstawał. Byliśmy przemarznięci, wycieńczeni i zestresowani do granic możliwości. Niemcy pędzili nas wszystkich i nie było szans, by wziąć nogi za pas i uciec.
Zazwyczaj więc, żeby usprawiedliwić jakoś swoją obecność w sklepie, kupuję jeszcze coś dodatkowego, co, myślę sobie, przyda mi się później - na przykład lody o smaku solonego karmelu. Albo ciasteczka toffi. Czekoladę mleczną z bakaliami. Rodzynki w polewie. Waniliowe ptasie mleczko. Deserek ryżowy. Kilka batonów. Pieguski, wafle, delicje, jogurty, krówki, kukułki, michałki. I tak dalej.
Z coraz większym zdziwieniem przyjmujemy fakt, że w rzeczywistości realnej nie wszystko można naprawić, ot tak. Porozumiewanie się z maszyną jest o wiele prostsze i mniej absorbujące niż z istotą ludzką. Popsutych relacji nie zmieni żadna aplikacja. Nie zastąpimy się nowym awatarem, bo życie to nie gra. W relacjach z innymi stąpamy po kruchym lodzie. Jeden nieostrożny krok i tafla pęka. Słów nie cofniemy, czynów nie zatuszujemy...
Nie ma na tym świecie niczego, co nie kochałoby słońca. Słońce daje nam ciepło i życie; topi mordercze śniegi i lody zimy; sprawia, że wzrastają rośliny i kwitną kwiaty. To słońcu zawdzięczamy długie letnie wieczory, kiedy ciemność nigdy nie zapada. Słońce ratuje nas przed mroźnymi dniami zimy, kiedy ciemność ustępuje zaledwie parę godzin, a ono samo jest zimne i odległe niczym blade oko trupa.
Francis Crozier now understood that the most desirable and erotic thing a woman could wear were the many modest layers such as Sophia Cracroft wore to dinner in the governor's house, enough silken fabric to conceal the lines of her body, allowing a man to concentrate on the exciting loveliness of her wit.
Złamanemu łukowi, płonącemu płomieniowi,
dyszącemu wilkowi, kraczącej wronie,
chrząkającej świni, drzewu wyrwanemu z korzeniem,
przybierającej fali, kipiącemu kotłowi.
Przybierającej fali, odpływowi morza,
lodom jednej nocy, wężowi w kłębek zwiniętemu,
bajkom dziewki w łóżku, złamanemu mieczowi,
figlom niedźwiedzia, królewskiemu dziecku,
Choremu cielęciu, krnąbrnemu niewolnikowi.
Wróżbom obłędnej wróżki, śmierci świeżo pokonanego
(...)
Temu wszystkiemu niechaj nikt nie ufa.
Złamanemu łukowi, płonącemu płomieniowi,
dyszącemu wilkowi, kraczącej wronie,
chrząkającej świni, drzewu wyrwanemu z korzeniami, przybierającej fali, kipiącemu kotłowi.
Przybierającej fali, odpływowi morza,
lodom jednej nocy, wężowi w kłębek zwiniętemu,
bajkom dziewki w łóżku, złamanemu mieczowi,
figlom niedźwiedzia, królewskiemu dziecku,
Choremu cielęciu, krnąbrnemu niewolnikowi.
Wróżbom obłędnej wróżki, śmierci świeżo pokonanego
(...)
Temu wszystkiemu niechaj nikt nie ufa. (Pieśń Najwyższego - Havamal).
Wypił łyk, zaciągnął się papierosem i zapatrzył gdzieś przed siebie, na drugą stronę rzeki, na stację i karuzelę przejeżdżających i odjeżdżających samochodów, ale tak naprawdę znów patrzył w przeszłość, która była jego prawdziwą obsesją, ponieważ nie potrafił zrozumieć, jak działa, nie potrafił pojąć jej istoty. Wydawało mu się, że przeszłość powinna trwać, że nie ma żadnego powodu, dla którego miałaby się skończyć i zostawić go na lodzie. Tymczasem wciąż musiał używać czasu przeszłego, wciąż wszystko co miało sens, znikało i tylko gadanina potrafiła wyrwać z niebytu te wszystkie cuda, których był świadkiem i przedmiotem i które nieustannie próbował wskrzeszać.
Może szczęście przynoszą nie tylko rzeczy doniosłe, wielkie, plany na całe życie. Może wystarczą drobne przyjemności, wygodne kapcie, obejrzenie konkursu Miss Universum. Czekoladowe ciasto z lodami, dotarcie do poziomu siódmego Władcy Smoków i świadomość, że masz do pokonania jeszcze dwadzieścia sześć poziomów. Może szczęście to kwestia bilansów plusów - światła zmieniającego się na zielone w chwili, gdy podchodzimy do przejścia - i minusów - gryzącej metki przy kołnierzu - spotykających nas każdego dnia. I może na każdego przypada taka sama jego dawka. Może w istocie nie liczy się fakt, czy jest się sławną pięknością, czy też rozpaczliwie szarą myszką. Może nie jest ważne, że nasza przyjaciółka umiera. Może trzeba po prostu żyć. Nic więcej.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl