Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sara i sobie", znaleziono 214

Przez wiele miesięcy po napaści Sara nie była w stanie przebywać sam na sam z żadnym facetem oprócz własnego ojca. Randki nie wchodziły w rachubę. Jeśli gwałt czegoś uczył, to tego, że intymność i zaufanie są dwiema stronami tego samego medalu.
— Sara była jak bluszcz, który owi­jał się wokół mnie, nie po­zwa­la­jąc na­brać od­de­chu, ni­czym ośmior­ni­ca przy­du­sza­ją­ca swo­imi mac­ka­mi. Jej za­bor­czość, in­fan­tyl­ność, bez­myśl­ność i brak am­bi­cji prze­kre­śli­ły wszyst­ko — wy­znał szcze­rze.— Nie mo­głem być dłu­żej z taką osobą.
Dzieci złapały się za ręce, a większy z Kosmolisków machnął swoim srebrnym ogonem. Zrobiło się bardzo jasno i po chwili całe towarzystwo znalazło się w przestrzeni kosmicznej. Co ciekawe, Sara i Krzyś zamiast piżam mieli swoje codzienne ubrania. Z tego miejsca rozciągał się widok na wielką kulę.
Wyraźnie postrzegał tę noc jako okazję do wypicia, ile tylko zdoła i czego tylko zdoła, dopóki nie upije się za bardzo, żeby dorwać się do czegoś jeszcze.
Książki nas wiele uczą.Ukazują nam świat,nie chowają go przed nami.
Cza­sa­mi ła­twiej zo­ba­czyć ludzi ta­ki­mi, ja­ki­mi są na­praw­dę, zanim się ich le­piej pozna. Potem do­cho­dzi nasze my­śle­nie ży­cze­nio­we na ich temat, a ono za­ciem­nia nam obraz. Zwłasz­cza gdy czło­wiek jest sam jak palec i de­spe­rac­ko szuka kogoś, do kogo mógł­by się do­siąść w cza­sie lun­chu.
Nagle uświa­da­miam sobie, że moja mi­łość nie jest bun­tow­ni­czym pta­kiem. To wró­bel sie­dzą­cy pod sto­łem, pełen na­dziei, że spad­ną mu ja­kieś okru­chy.
Wychowując, bierzemy pełną odpowiedzialność za cechy, jakie wpoimy naszemu dziecku, wartości, jakie mu przekażemy, i to, jak nauczymy je postrzegać życie. Nie wystarczy już tylko dziecko nakarmić, przewinąć i ułożyć do snu. Od jego najwcześniejszych lat powinniśmy zadbać, by uczyło się odróżniać dobro od zła.
Mitem jest, że chłopaki nie płaczą i muszą być twardzi — mają takie samo prawo do wyrażania uczuć jak kobiety i nie jest to żaden wstyd, a jedynie głupota tych, co tak mówią. Wpajanie tego typu stereotypów młodym chłopcom może mieć niekorzystny wpływ na ich rozwój emocjonalny.
Nie ustrzeżemy dzieci przed złem całego świata, ale świadomość, że przynajmniej próbowaliśmy, uspokoi nasze sumienie. Jak ustrzec dziecko przed zagrożeniami? Otóż podstawę stanowi rozmowa, zaufanie i wybieganie w przyszłość poprzez wizualizację możliwych zdarzeń. Nawet najmłodszych dzieci nie powinno się traktować jak głupków. To po prostu mniejszy, młodszy człowiek, który wiele rozumie, tyle że przekaz musi być dostosowany do wieku. Dziecko nie dysponuje wiedzą zdobytą przez doświadczenie, którą my, dorośli, tak chętnie się szczycimy.
,,Sara nie tylko umiała opowiadać bajki, ale przepadała za ich opowiadaniem. Kiedy siadała lub stawała wśród koleżanek i zaczynała improwizować, zielone jej oczy zapalały się, policzki okrywał rumieniec i sama o tym nie wiedząc zaczynała odgrywać to, co opowiadała, podkreślając napięcie, czy tez urok sytuacji tonem głosu, kołysaniem smukłej postaci, dramatycznymi ruchami rąk. Zapominała, że mówi do słuchających dziewczynek, lecz żyła wprost wśród wróżek i gnomów(...)''
– To jest dopiero dobre! – mówi Tymon, który przestał śledzić dyskusję, żeby zajrzeć do smartfona, i teraz czyta na głos: „Dyrektor Lasów Państwowych powierzył leśników opiece Matki Boskiej”. – Słyszałeś o tym, Leon?
Rozlega się śmiech Leny i Borysa. Leon reaguje nerwowo.
– Jestem katolikiem tak jak większość moich kolegów.
– Ok, Leon, ale posłuchaj tego. – Tymon ledwo zachowuje powagę, czytając ze smartfona: „Leśnicy są na pierwszej linii walki o niepodległość”.
– Bagnet na broń, Leon! – woła Borys. – Ze śrutu do wroga pal!
– Śmierć wrogom ojczyzny! – dorzuca Tymon. – Zmasakrować ich piłą łańcuchową! Zrobicie z wrogami to, co robicie z drzewami. Wytniecie ich.
Teraz śmieją się wszyscy, nie wyłączając Sary. Leon milczy, jego odstające uszy są czerwone.
– To jeszcze nic. – Nieubłagany Tymon przesuwa ekran i czyta dalej. „W imieniu leśników dyrektor Lasów Państwowych wyrzekł się narodowych grzechów i przywar: pijaństwa, rozwiązłości, nieuczciwości, rozpasania i chciwości”.
– Biedny Leon! – Tymon klepie go współczująco po ramieniu. – No, strzemiennego! – Tymon sięga po butelkę. – Od jutra nie pijesz. I wstrzemięźliwość seksualna. Słyszałaś, Sara? Pilnuj, żeby nie złamał ślubów.
– Przyrzekam, że nie dopuszczę go aż do śmierci! – Sarze podoba się żart Tymona i sama stara się błysnąć dowcipem.
Kolejny łyki bar zaczyna wirować. To dobrze. Bary powinny wirować.
Bar służy też do zawierania różnych transakcji.
Tuż za rogiem jest bar. Wypijmy, nim zacznie się wojna.
Nie wiadomo dlaczego poczuła, że teraz jej imię zabrzmiało bardziej intymnie niż w barze.
Bary mleczne to były kiedyś obowiązkowe punkty na mapach wielu miast.
Za barem więcej widać niż na stole operacyjnym i więcej słychać niż w konfesjonale.
Rzućmy wyzwanie życiu, spróbujmy wziąć się z nim za bary, może tym razem będzie dla nas łaskawsze.
Wzdychulec pracował w urzędzie gminy i dźwigał najwyżej długopis. Od tego bary nie rosną.
Całkiem niezłe to są schabowe w barze mlecznym. Ty jesteś, niunia, wyjątkowa.
Kłopot z facetami, którzy tańczą lub przesiadują w barach, polega na tym, że zdolnością postrzegania dorównują tasiemcowi.
Alkohol nie da wam odpowiedzi, ale pozwoli zapomnieć pytanie. (toaleta męska w barze praskim)
W barze panował półmrok i gwar hałaśliwych rozmów, czasem tylko zniżano głos do konfidencjonalnego szeptu.
Zważywszy na to, jak bardzo potrzebny jest nam sojusz z Rosjanami, zamordowanie cara na francuskiej ziemi oznaczałoby narodową katastrofę.
Kiedyś w barze wisiał szyld z napisem: PROSZĘ NIE PROSIĆ O KREDYT, PONIEWAŻ CIOS PIĘŚCIĄ W NOS CZĘSTO BOLI (...).
Do baru w porze obiadowej
przyszedł raz smok iluśtamgłowy,
chórem powitał wszystkich:
- Cześć!
A teraz pora by coś zjeść!
Chociażby nie wiem, jak komuniści się zarzekali, Rosja nigdy nie była i nie będzie przyjaciółmi Polski. Nieważne czy rządzi tam car, Lenin, czy Stalin.
Zastanawiałem się, czy wiedza o świecie ma jakąkolwiek wartość, jeśli przekłada się wyłącznie na teoretyzowanie i wyrażanie swoich poglądów na seminariach, w kawiarniach i barach.
Zacząłem liczyć durni, którzy mnie mijali. W ciągu 2 i pół minuty naliczyłem 50, po czym skręciłem do najbliższego baru.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl