Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "sobie a sto", znaleziono 40

Różnica między życie a teatrem jest taka, że życie jest sto razy nudniejsze, albo sto razy ciekawsze.
Zagubić się można na sto sposobów, a odnaleźć na jeszcze więcej.
Ileż to człowiek zjada roślin i zwierząt przez sto lat życia, a pomyślmy, co by było, gdyby każdy żył tysiąc lat i dłużej.
Sto tysięcy lat motywów i wariacji, rzesze kompozytorów podkradających sobie nawzajem pomysły, a wszystko to bez żadnej ewolucyjnej wartości.
Zamknij człowieka na sto lat w pokoju z tysiącem książek, a pozna on milion prawd. Zamknij go na rok w ciszy, a pozna siebie.
Bo też w rzeczy samej, po co komu sto (dwieście albo trzysta) głów głupich, a każda głupia w innej dziedzinie, gdy wystarczy jedna, a mądra.
Musimy się pogodzić z tym, że niektóre obyczaje, uchodzące jeszcze sto czy dwieście lat temu za wykwintne i bardzo eleganckie, dzisiaj są już nie na miejscu, a nawet bywają śmieszne.
(...) jesteśmy dosłownie zbiorem atomów, które kiedyś były gwiazdami i poruszały się chaotycznie, a za sto lat nie będzie nas na świecie i nic z tego, co czuliśmy, czy zrobiliśmy nie będzie miało znaczenia...
Kro­ni­ki spi­su­ją skry­bo­wie. Za­wsze za­leż­ni od ksią­żąt i moż­nych. Sto lat minie i nie doj­dziesz, czy bo­ha­te­ro­wie byli tchó­rza­mi, a mę­dr­cy głup­ca­mi – mruk­nął Za­wi­sza.
Ja też cię kocham... że co? ... chujów sto.- wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Mówi się ,,słucham,, , a nie co: ,,co,,. Tak mi się wydawało, że się przesłyszałam. Potwierdziłem raz. Jak coś zmieni się w tym względzie, dam ci znać.
Czasami człowiekowi po prostu wydaje się, że nie ma wyjścia z danej sytuacji, że już się nie podniesie po jakimś wydarzeniu. A za jakiś czas życie odwraca się o Sto osiemdziesiąt stopni.
Oczy wylazły mu na wierzch i przez dłuższą chwilę nie zamierzały wracać na swoje miejsce, a dreszcz, który przebiegł mu po plecach, zrobił to kilkakrotnie i na sto procent zaopatrzony był w buty na kolcach.
Miała na imię Barbara. Basia. Basieńka. Lat sześćdziesiąt. Albo pięćdziesiąt. Albo nawet czterdzieści. Niektórzy uważali z kolei, że sto, a młody wygląd zawdzięcza krwi upuszczanej z niewinnych kochanków.
Przerażał ją fakt, że - zgodnie z raportami służby więziennej - wśród osadzonych za zabójstwa praktycznie sto procent deklarowało wyznanie katolickie, a większość z nich brała udział w codziennych mszach.
Nie mogę się doczekać, bo w kieszeni mam sto pięćdziesiąt złotych, moje miesięczne kieszonkowe na Niepotrzebne Przyjemności, które tata wydziela mi z renty, a jak wiadomo, niepotrzebne przyjemności są ze wszystkich przyjemności najwspanialsze.
Pałac tylko z daleka wydaje się gładki i hermetyczny. Nic dziwnego, że rośnie na nim sto jedenaście gatunków roślin, w tym drzewa i krzewy. Gnieździ się tutaj dziesięć gatunków ptaków, a u podnóża góry drugie tyle.
- Volkhart, kochanie, fatalnie się czuję, zaraz nie wytrzymam - wystękałam ciężko.
- A co ci jest?
- Zjadłam za dużo tłustego. Chyba będę rzygać.
- Nie możesz zwymiotować - zaprotestował. - Przecież ta kolacja kosztowała sto marek...
Tak czy owak, nauczyło mnie to, że ludzie nie umierają na zawsze. Ci, którzy mówili, że człowiek umiera na zawsze, albo kłamali, albo byli głupi, bo znałam co najmniej dwie osoby, które na pewno, na sto procent zmartwychwstały. Jedną był mój tata, a drugą Jezus.
- Pójdziemy dzisiaj wszyscy do pani Eulalii. Powiemy jej o tym. Może ona coś wie o...
- O twoim pradziadku?- spytał drwiąco Tasiemiec. -Sorry, stary. Ona na pewno jest starsza od węgla, ale twój pradziadek, gdyby żył, to miałby ponad sto lat, a to już jest pokład dolnej kredy...
Podobno człowiek nie powinien mieszkać wyżej niż na dziesiątym piętrze. Ponad tym poziomem rozpoczyna się już strefa, w której trzeba się liczyć z niekorzystnym wpływem wysokości na organizm. Fizycznym i psychicznym. A to było przecież trzydzieste piętro. Ponad sto metrów nad poziomem gruntu. Jak można żyć w takim miejscu?
Pisarze mają kompleks niższości, nikt ich nie chce wciągać do reklam, zerowa rozpoznawalność. Taki Mróz to musiał narąbać chyba ze sto książek, żeby ktoś go kojarzył, a byle gówniara zaśpiewa w telewizji "o ajlowiu bejbe" i jeb! Milionerka po pierwszym kawałku.
Włączyła telewizor, w którym młoda pani stała obok tablicy z literkami i prosiła, żeby ktoś, kto ją widzi, ułożył z tych liter słowo, a potem zadzwonił do niej i jej to słowo podał. Zupełnie nie mogła dać sobie rady z tym zdaniem, a bardzo jej chyba zależało na rozwiązaniu, bo mówiła, że temu, kto zadzwoni, zapłaci całe sto złotych.
No! Musiałam najpierw usunąć zewłoka, żeby nie tamował ruchu. Samiuśka! Wturlałam go do lasu. Niby nieduża cholera, a ciężka jak sto diabłów. Chyba nadwyrężyłam sobie macicę … – Dorota dramatycznie zgięła się w pół.- A, tam. Gdzieś czytałam, że wszystkie członki w człowieku regenerują się co sześć tygodni. Co nie? – spojrzała na mnie niepewnie.
Prawda jest jednak taka, że u boku odpowiedniej osoby nawet największy twardziel, na pozór niezdolny do miłości, czuje dwa razy mocniej i kocha sto razy bardziej. Najbardziej złamany człowiek może zostać poskładany do kupy, a najbardziej wycofany otworzy się na innych. Wystarczy iskra.
"Irytująca babka, bez dwóch zdań. No i kobieta, co może się nie spodobać Kay. Ale dzwoniły jeszcze tylko dwie osoby: pierwsza pytała, czy mam coś przeciwko oswojonym jeżom (odpowiedź: nie, dopóki u mnie nie mieszkają), a druga to na sto procent handlarz narkotykami (nie, nie jestem przewrażliwiony – gość chciał mi sprzedać prochy podczas naszej rozmowy)"
Jeden Ruski złapał złotą rybkę i ona mówi: „Wypuść mnie, a spełnię każde twoje życzenie”.
–I co chciał?
–Początkowo nic, a potem zapragnął zostać bohaterem Związku Radzieckiego.
–Hy!
–No to ona zaklaskała w płetwy, on patrzy, siedzi w okopie, wokoło trupy sołdatów i jedzie na niego sto szwabskich czołgów. No, wziął karabin i wali do nich, ale nic nie pomogło, bo ona pośmiertnie mu dała.
Aineko był trzecią generacją pochodzącą od pierwszych, luksusowych japońskich robotów do towarzystwa.
Manfred tylko na tyle miał w życiu miejsce i kochał go bardzo, chociaż pod jego drzwiami
ciągle w niepokojący sposób pojawiały się odmóżdżone kociaki.
Kochał go prawie tak, jak Pamela, narzeczona, kochała jego – ona zaś była tego świadoma.
Jako osoba o wiele inteligentniejsza, niż uważał Manfred, uświadomiła sobie,
że najszybsza droga do serca mężczyzny wiedzie przez coś ukochanego.
Jako osoba mająca o wiele silniejszego, niż domyślał się Manfred, pierdolca na punkcie władzy,
była gotowa użyć każdego środka ograniczenia mu swobody, jaki tylko znalazł się pod ręką.
Był to bardzo XXI-wieczny związek, co oznacza, że sto lat wcześniej byłby nielegalny,
a jeszcze sto lat wcześniej byłby modnym skandalem
W samą dziesiątkę. Żadnych rakiet. Wszystkie moje strzały trafiły w dziesiątkę, Man; mówiłem ci, że trafią - świetna zabawa. Szkoda, że nie mogę tak codziennie. Przyszło mi do głowy jedno słowo, dla którego do tej pory nie miałem żadnego odniesienia.
- Co to za słowo, Mike?
- Orgazm. Tak było, kiedy zapłonęły te wszystkie światełka. Teraz już wiem, co to takiego.
To mnie otrzeźwiło.
- Żeby tylko nie spodobało ci się to za bardzo, Mike. Bo jeśli
wszystko pójdzie po naszej myśli, nie będzie już drugiego razu.
- Okay, Man; zapisałem to doznanie i mogę je odtworzyć, kiedy będę chciał. Ale założę się trzy do jednego, że jutro znów to zrobimy i jeden do jednego, że pojutrze też. Przyjmujesz? Stawiam sto dolarów z Kongu przeciw godzinie dyskusji o dowcipach.
- A skąd weźmiesz sto dolarów?
Zachichotał.
- A jak myślisz, skąd biorą się nasze pieniądze?
- Eee... zmieńmy temat.
Książki nie mają właściciela. Są po prostu książkami, a my jesteśmy w ich posiadaniu przez krótki wycinek czasu. Popatrz na tę, ktoś na niej napisał „tysiąc osiemset osiemdziesiąt cztery” i imię kobiety. Teraz trzymam ją w dłoni ja, a być może za sto lat przeczyta ją jakaś inna osoba. Za każdym razem, gdy ktoś ją otworzy, bohaterowie powieści obudzą się ze snu i zaczną działać na nowo
© 2007 - 2025 nakanapie.pl