Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "spa sobie", znaleziono 126

W policji nie ma przyjaźni. Jeśli chcesz mieć w tej firmie przyjaciela, to pisz raport i bądź przewodnikiem psa. Bo przyjaciel u nas to wróg, który jeszcze się nie ujawnił.
- Rany boskie! - krzyknęła, naciskając przycisk opuszczania szyby. - Wali od was jak z dupy psa. Kiedy wy się ostatnio kąpaliście?
To był dobry uśmiech: łaskawy, uprzejmy i okazywał większą protekcjonalność, niż gdybym wyciągnął rękę i poklepał tego człowieka po głowie jak psa.
nawet najbliższy przyjaciel nie nazwałby go przystojnym, ale miał sympatyczną twarz, a szczere spojrzenie jego brązowych oczu przywodziło na myśl wiernego psa.
...przecież nie można podejść do pasterskiego psa i z marszu powiedzieć mu: Może za okrągłą sumkę chciałbyś zmienić się w wilka i zadusić tę oto kłopotliwą owieczkę?
To nie było spojrzenie dziecka. Ba, to nie było nawet spojrzenie normalnego człowieka. Właściwie przypominało Henry’emu spojrzenie monstrualnego psa. Złe i zarazem przerażająco inteligentne.
Jak się chce psa trafić, to kij się znajdzie. Policjant to szmata, każdy chce go ujebać. Przełożeni. ludzie na ulicach, tacy jak ty, prokuratorzy, sędziowie. Wszyscy.
- Obiad. Zrazy z ziemniakami i surówką z białej kapusty.
- Wieprzowina? Pachnie jak mięso z psa, i to trzeciej kategorii.
- Trzeciej?
- Zmielone razem z budą.
często widywałem młodych przechodzących w milczeniu ponad bezradnym człowiekiem leżącym na chodniku, lecz gdy zauważą rannego kota lub psa, serce natychmiast wzbiera im uczuciem.
Duncan miał inne sprawy, którymi musiał się
zająć – król nigdy nie próżnował – ale wiedział, że jego
dowódcy wymyślą skuteczny plan. Nie musiał przejmować
się jego szczegółami. Zdolność delegowania zadań
była cechą dobrego przywódcy i charakteryzowała sposób rządzenia Duncana. Wybierał jako swoich podwładnych
ludzi godnych zaufania i pozwalał, by zajmowali
się różnymi sprawami.
– Po co kupować psa i samemu machać ogonem? –
zwykł mawiać.
– Nie powinno się mówić raczej „Po co kupować psa
i samemu szczekać”? – zapytała raz Cassandra, kiedy była
mała.
Duncan wzruszył ramionami.
– Szczekać, machać ogonem… Psy robią jedno i drugie.
Po co robić cokolwiek z tego, jeśli ma się psa?
– Czyli będziemy mieć psa? – zapytała z entuzjazmem,
ale jej ojciec potrząsnął głową.
– Nie, na razie muszę sam machać ogonem – odparł.
– Poza tym kto z psami lega, ten z pchłami wstaje.
Tamtego wieczoru Cassandra poszła spać jako bardzo
zdumiona dziewczynka.
Mężczyzna pozbawiony dyscypliny nie jest lepszy od psa. Żołnierz pozbawiony dyscypliny nie jest lepszy od trupa. Prawdę mówiąc, jest od niego gorszy, trup bowiem nie stanowi zagrożenia dla towarzyszy.
Problem ze świadomością polega na tym, że twoja przeszłość zawsze żyje gdzieś w tobie. Jeśli zapędzisz psa do kąta i przestraszysz go, to wyjdzie z niego wilk i cię pogryzie.
Czego się bali? Że zarażą się starością? To nie ospa. To choroba, która rozwija się od urodzenia. Każdy ją w sobie nosi, ale nikt w to nie wierzy, dopóki go nie dopadnie. Więc w zasadzie racja, jest się czego bać.
Jak każde dziecko na świecie tak i ja od zawsze chciałem mieć psa. Roko, bo tak miał się nazywać, byłby piękny, wesoły, przyjacielski, odważny, mądry i generalnie najwspanialszy na świecie.
Żadne z nas nie byłoby w stanie narazić własnego życia w celu ochrony obcego. To poświęcenie, o którym przed chwilą mówiłem, jest czymś więcej niż podlinkowaniem zrzutki dla schroniska i adopcją psa...
Próbował zabrać ze sobą psa. Miał tylko jego. Jedynego na całym świecie przyjaciela. Zwierzęcia nie obchodziło, że chłopiec jest brzydki i pokraczny. Pokochał Trobara, Trobar pokochał jego. Psy już takie są. Nie osądzają.
Uwiel­biam mieć psa: są takie ko­cha­ją­ce i wier­ne. A nie za­cię­te i po­dejrz­li­we. Nie by­wa­ją za­zdro­sne i nie wsz­czy­na­ją w nie­skoń­czo­ność kłót­ni, tak że tra­cisz ocho­tę, żeby prze­by­wać w ich to­wa­rzy­stwie. Psy nie kła­mią.
Jacek Bednarczyk miał wszystko, czego do szczęścia pozornie trzeba: zdrowie, pracę, mieszkanie, zonę, dziecko i psa. I teściową, która po tym, gdy odkryła w sobie żyłkę do hazardu, zmuszona była poprosić córkę o dach nad głową.
Mag podniósł dłoń śpiącego chłopca i poklepał ją nieomal z czułością. Na swój bowiem sposób kochał Tomasza, ale Sasza wiedziałaby, czym naprawdę jest uczucie Flagga - miłością pana do ulubionego psa.
Pan często bywa miły dla psa. Wychodzi z nim i rzuca mu piłkę. Pies także potrafi być miły dla swego pana. Zabija królika albo szczura i kładzie przy nogach pana. I co robi potem? Macha ogonem.
Oczy Charliego nerwowo szukały drogi wyjścia. Niestety, w jednym z nich błysnęła chytrość. Pan Szpila nienawidził obserwować Charliego, który usiłuje być sprytny. Przypominał wtedy psa, który próbuje gra na puzonie.
Hazard był moją ucieczką od świata, od problemów, z którymi nie chciałam się mierzyć. Od relacji z matką, z którą nie znajdowałam wspólnego języka i która nigdy nie okazywała mi miłości. Zawsze trzymała mnie na dystans jak niechcianego psa.
Nigdy też nie usłyszałam, że: „O Boże, ty masz męża psa!”. Absolutnie. Wręcz przeciwnie, niektórzy mówią: „O kurde, ale fajnie. Antyterrorysta. Super”. Więc głowa do góry i duma. Tak że tak, jestem z niego dumna.
- Jak to się... znaczy, czy to było morderstwo?
- Stawiam raczej na fantazyjne samobójstwo. Sama skręciła sobie kark, puściła sobie krew, a potem zabiła psa i wskoczyła do śmietnika. Ale ekspert medycyny sądowej obstawia morderstwo.
-Coś podobnego, to jest myśliwski pies!- wykrzyknął zaskoczony.-Popatrzcie, jak pięknie wystawia kuropatwę!
-Gdzie jest ta kuropatwa?- zainteresował się Pawełek.
-Nigdzie, ale przyjrzyj mu się. To jest charakterystyczna poza myśliwskiego psa, który daje znak, że coś zwęszył. Musiał być doskonale tresowany.
Gdyby wiedza ludzi na temat prowadzenia samochodu pozostawała na podobnym poziomie, co znajomość zachowania psa, to zapewne próbowaliby jeździć autem po wodzie, a potem występowali do sądu, oskarżając producenta, że toną
„Zwykle nie zwracamy uwagi na toczące się wokół nas życie- przypomina ono szum w tle. Można go wcale nie zauważać, całkiem wyrzucić z głowy. Nagle jednak stało się ono dla mnie przenikliwe niczym dźwięk gwizdka dla psa.”
- To bluźnierstwo, nazywac psa ,,Mohammed".
- Próbowałem wołac na niego inaczej, ale nie słucha. Pokażę panu. Steve, ugryź pana w nogę. Widzi pan? Nic. Spot, ugryź tego pana w nogę. Nic. Równie dobrze mógłbym mówic po persku. Rozumie pan, do czego zmierzam?
- No, a ja nazwałem swojego psa ,,Jezus". I co pan na to?
- W takim razie bardzo mi przykro. Nie wiedziałem, że zaginął panu pies.
- Wcale nie zaginął.
- Naprawdę? Widziałem w całym mieście ulotki z napisem ,,Czy odnalazłeś Jezusa?". Widocznie niejednemu psu Jezus. ...
Widział wystarczająco dużo ciał zwierząt zabitych przez inne zwierzęta, żeby mieć stuprocentową pewność, że to nie mogło być dzieło ani dzikiego psa, ani niczego innego, co nie było obdarzone ludzką inteligencją. Tylko ludzie byli w stanie zrobić ludziom coś podobnego.
Przytoczę ci stare dahlijskie powiedzenie - uśmiechnął się Yugo. - Jeśli nie jesteś zadowolony z ogólnej perspektywy, zastosuj w życiu logikę psa. Pieszczoty, częste posiłki, dużo miłości i spania, marzenia o świecie bez pcheł.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl