Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "stawi za i", znaleziono 82

Nauczyłam się jednak, że sami tworzymy własne szczęście i że sięgnięcie po coś, czego pragniemy, oznacza również utratę czegoś innego. A kiedy gra toczy się o wysoką stawkę, strata może być bardzo dotkliwa.
Gospodarstwo. Co tutaj można zobaczyć?
Oborę, stajnię, zagrodę, kurnik, chlew, ogrodzenia, dom rolnika i jego rodziny. Jest tu tez mały staw, z którego zwierzęta piją wodę i w którym się kąpią.
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, burze i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.
Miłość to nie staw, w którym można zawsze znaleźć swoje odbicie. Miłość ma przypływy i odpływy. Ma też swoje rozbite okręty, zatopione miasta, ośmiornice, burze i skrzynie złota i pereł. Ale perły leżą głęboko.
Tereny bagniste, podmokłe łąki, brzegi stawów i bajor są bardzo interesującymi stanowiskami wzrostu dla różnych gatunków roślin i grzybów. Spotkać tam też można ciekawe zwierzęta - prawdziwy raj dla miłośników natury.
Spod zmrużonych powiek dostrzegł swoją twarz. Purpurowy nos, krew na wargach, podbródku, koszuli. Cholernej nowej koszuli wartej kwartalną stawkę żywieniową dziecka z dalekowschodniego sweatshopu.
Naczelnik osobiście ułożył listę etapu - etapu na złoto, na śmierć.
-Nazwisko?
-Jestem chory.
- Na co on chory?
- Zapalenie stawów powiedziała naczelny
lekarz.
-No, takich słów to ja nie znam. Zdrowy łeb. Do kopalni.
Jest późne popołudnie. Po całym dniu castingów bolą ją kończyny i stawy, ale teraz nadszedł ten szczególny moment, najważniejsza prezentacja. Wchodzi do pomieszczenia, które właśnie opuszcza inna dziewczyna. Ona także jest wysoka, szczupła, powalająco piękna.
- Bogowie co to za baba biega po lesie! - wrzeszczała piękna, złotowłosa kobieta, biegnąca w kierunku Lokiego.
- Baba Jaga! - odpowiedział jej krzyk zza drzew. - I nie życzę sobie pływania po leśnym stawie! Naślę na was Leszego!
Każda zamknięta skrzynka, każdy sekret będzie cię gryźć, dzień po dniu, rok po roku, aż przeniknie do kości. Będzie ci stale szeptać: Otwórz i staw czoła niebezpieczeństwu albo wciąż się zastanawiaj — aż oszalejesz — co by się stało, gdybyś otworzył.
Tam trzaskają gotówkę w euro, a tu robią państwo na wszystkie możliwe zasiłki. Dlatego mamy w kraju taki syf. Gdyby politycy dali ludziom pracować za uczciwe stawki, to nie byłoby takich szwindli. Ale rządzi nami banda złodziei, to jest, jak jest.
Na wyłożonych płótnem deskach leżało to, co kiedyś było człowiekiem. Obdarta ze skóry głowa z wiszącą na jednym tylko stawie żuchwą, tors z wystającymi połamanymi żebrami i kończyny w większych lub mniejszych kawałkach. Wszystko to umazane w zakrzepłej krwi i w otoczeniu pobzykujących much.
Kiki uważa, że skoro pozowała, a malarz nie zapłacił umówionej stawki, to ma prawo zarekwirować dzieło, nawet po stu latach… I przyznaj, że coś w tym jest… Poza tym malował ją w czasach, gdy cycki miała jędrne i dumnie sterczące, więc obraz jest jak pamiątka lepszych dni.
- Wasza narzeczona już płaciła za pana terapię. Za dziesięć spotkań. Z góry.
- A ile?- zainteresowałem się.- Chętnie przebiję stawkę. Ile chce pan za to, żebym nie musiał tu przychodzić?
- Nie wiem, czy u was tyle pieniędzy, profiesor Ybl.
- Wezmę kredyt- burknąłem.
Wszystkie wojny zawsze dźwignane były na barkach chłopów. To oni płacili największą stawkę w szlacheckich rozgrywkach. Ginęli masowo, snując domysły o wyższych celach wojny, która tak naprawdę mogła dotyczyć sporu o przedślubne wychędożenie szkaradnej księżniczki.
Bardziej podobał mu się jego pokój na piętrze, ale żeby się w nim znaleźć, musiałby wstać i wgramolić się po schodach. Na samą myśl o tym przeszedł go dreszcz. Bolące stawy. Świszczący oddech. A do tego wąskie schody ostro zakręcały. Nienawidził po nich wchodzić. Nienawidził po nich schodzić. Nienawidził leżeć w salonie.
Nienawidził swojego życia.
Utracił płynność ruchów, co mógłby mu wytknąć złośliwy obserwator. Serce wciąż młode, choć ciało lekko zwiędłe. Pomarszczone, szare, z pożółkłymi białkami oczu, przygarbione, nakrapiane plamami wątrobowymi, a teraz lekko śmierdzące. Zmęczył się, spocił. Uwielbiał szybkie tempo, przeciwnie niż jego stawy.
To Kaczyński był autorem pomysłu wyprowadzenia wojsk na ulicę podczas protestów kobiet przeciwko stawie aborcyjnej. Miał zostać wprowadzony stan wyjątkowy. Odpowiednia decyzja była już przygotowywana, ale ostro sprzeciwiły się jej trzy osoby: Mateusz Morawiecki, Jarosław Gowin i Michał Dworczyk. Ten ostatni uważał, że armia się po tym wizerunkowo nie podniesie.
"Jako że zanosi się na noc wspominek, odnajduję swoją obrączkę. Leży w najwyższej szufladzie owinięta w bibułkę. Nie mogę jej już nosić, bo stawy mam opuchnięte, a palcom brak krwi. Rozwijam bibułkę i patrzę na nią. Nie zmieniła się. Ma w sobie dziwną moc, stanowi symbol, więź, i wiem, WIEM, że dla mnie istnieje tylko ta jedna kobieta. Wiedziałem o tym, kiedy nakładałem jej tę obrączkę, i wiem o tym teraz."
Oddałem mocz. Honorowo, w pozycji wyprostowanej, jak do hymnu. Wolną ręką wzmocniłem się - podbudowany ścianą, ciurkałem wieki całe, sztywny w stawach kolanowych, pozostając złamasem w innym rejonie. Fiucina w lustrzanych kafelkach, interes przypominał lewe interesy. W ręku został mi jeno lejek, dzióbek konewki albo inny przedmiot nieużytku domowego. Fiucina finito.
Zjechali się do miasta wydrwigrosze, franty, szelmy i łapsy. Najpierw słynny prywatny detektyw robił konferencje prasowe w centrum kongresowym, potem jasnowidz alkoholik wskazywał trzęsącą się łapą różne lokalizacje: wiślaną zatokę przy centrum dyrektora Rydzyka; podmokłe uroczysko w tak zwanym małpim gaju; otoczony barierką zbiornik wodny pod mostem; staw w Dolinie Marzeń...
Znała tego, który na nią czekał w każdy dzień tygodnia na ławce przed stawem i zobaczywszy, że nadchodzi zieloną aleją, biegł ku niej nie zważając na obecność ludzi, obejmował i mówił: jesteś. Nie musiał dodawać tego całego banalnego szajsu: "kochana moja" lub "śliczna moja", "tęskniłem za tobą". Po prostu mówił: jesteś. I to jego: jesteś, odbierała jak najpiękniejsze wyznanie miłości. Nie potrzebowała innego. Jestem, odpowiadała.
Powiedz, że nie polujesz na kaczki. Kiedy nie odpowiedział, dodała : - Śliczne, malutkie opierzone ptaki lecące nad staw, które nikomu nie wadzą ? I ty do nich strzelasz ? Will zastanowił się nad tym pytaniem. - Tylko w zimie. - Kiedy byłam mała, moją ulubioną zabawką była pluszowa kaczuszka. Miałam tapetę z kaczkami. I chomika, który nazywał się Daffy. Uwielbiam kaczki. - Ja też - odparł. Nie kryła sceptycyzmu. Will odpowiedział, wyliczając na palcach : - Smażone, pieczone, gotowane, w sosie słodko - kwaśnym.
Czy rzeczywiście pokusy ciała wystarczą, by uzależnić od siebie tego księdza? Nie mam zaufania do tak prostackiego podstępu. Istnieje spore zagrożenie, a stawka jest zbyt wysoka. Trudno jest takim jedynie sposobem ujarzmić człowieka, gdy budzą się drzemiące w nim dotąd demony. One są zdolne uczynić niemalże z każdego – istnieje takie ryzyko – jednostkę wybitnie inteligentną, obdarzoną niezwykle silną wolą i wyobraźnią. W jakimś momencie owa jednostka może zdominować siły, które ją stworzyły.
Samo jezioro było rozległym, głębokim zbiornikiem, pocętkowanym dziesiątkami dzikich, niespenetrowanych wysp. Na mapie przypominało długą, spuchniętą szczelinę, rysującą się po przekątnej z południowego zachodu na północny wschód. Jego nieruchoma tafla szkliła się nienaturalnie metalicznym blaskiem, co nadawało mu wygląd martwego, pozaziemskiego stawu, wypełnionego nie wodą, lecz miksturą ciekłych gazów. Nad płaskimi i nagimi wyspami rozsypanymi po powierzchni jeziora wiał nieustępliwy i niezmordowany północny wiatr.
Do gabinetu weszli razem , kiedy mocny głos Dargiewicza im na to pozwoli. Stanęli przed nim na baczność (...).
- Dobra, nie płaczcie mi tutaj jak ostatnie mameje. Jak rozumiem, przepraszacie, żałujecie tego co zrobiliście, obiecujecie, że to się już nigdy nie powtórzy, postanawiacie poprawę i takie tam.
- Jeszcze obiecujemy zgrzewkę piwa, gdyby był szyby łaskaw zmienić zdanie - odezwał się Mateusz. (...)
- Jak próbujesz przekupić wysokiego rangą psa, to zaproponuj wyższą stawkę.
- Dwie zgrzewki?- upewnił się Mateusz.
- Cieplej.
- Cztery?
- Może być. Teraz usadźcie szanowne tyłeczki, bo mam z wami do pogadania.
Narkotyk uderzył jak lokomotywa; rozpalona do białości kolumna światła pięła się po kręgosłupie, iluminując szwy czaszki promieniami Roentgena i skondensowaną energią seksualną. Zęby dzwoniły w dziąsłach niby kamertony, każdy idealnie dostrojony i czysty jak etanol. Pod mglistą powłoką ciała lśniły chromowane, polerowane kości, stawy pokryte cienka błoną silikonu. Piaskowe burze szalały na wygładzonej podłodze czaszki, generując fale wysokiego szumu, który opadał za źrenice; rosnące sfery najczystszego kryształu...
-Zwykle kiedy przestępcy pozostawiają jakieś wskazówki, czynią to z dwóch głównych powodów- zaczął. - Po pierwsze, żeby zadrwić z policji i rzucić jej wyzwanie. Uważają się za niezwykle sprytnych. Wierzą, że nie zostaną złapani. Traktują to jako grę. Wskazówki podbijają stawkę, czynią grę bardziej pasjonującą.
- A drugi powód?
- Żeby zagmatwać sytuację, zbić z tropu policję. Wskazówki są często pozbawione sensu, ale my o tym nie wiemy. Sprawcy mają świadomość, że jeśli pozostawią coś pozornie znaczącego, policja będzie musiała sprawdzić ten trop. Cenny czas zostanie zmarnowany na próby rozszyfrowania każdej zmyślonej, zagadkowej wskazówki, którą pozostawią.
Możemy się pocieszać, że zła sytuacja mieszkaniowa Polaków nie jest jedyna. W USA 90 mln ludzi dostaje kartki na żywność od rządu, bo pomimo tego że pracują – nie potrafią się z tego utrzymać. Mają po prostu za niskie stawki. To kasta tzw. biednych pracujących. Żyje też tam 600 tys. bezdomnych oraz miliony w przyczepach kempingowych... [...] [...] Tymczasem gdzieś w innej części kuli ziemskiej – jakaś mniejsza część bardziej świadomej populacji – przeszukuje sieć, usiłując znaleźć egzystencjalne odpowiedzi na to, co dzieje się z tym światem – pożeranym przez chaos i entropię, i dlaczego tłumy ludzi w większych miastach Ameryki, tego bastionu bogactwa i równości społecznej – nie mają dachu nad głową i żyją na ulicach, ewentualnie w kamperach (jako swego rodzaju prekariatyczna arystokracja – stanowiąc tam surowiec dla tworów takich jak Amazon czy Walmart).
Dzieje tego miejsca to jednak nie tylko historia jednego budynku, jednej ulicy Stawki czy też warszawskiego Muranowa. Oczywiście tutaj nagromadzenie dawnych cierpień zdaje się najbardziej widoczne. Jest to jednak historia całej Polski, wspomnienia, z którymi Polacy się na co dzień mierzą, i przestrzeń, w której Polakom przyszło żyć.
Tak, wszyscy żyjemy na grobach. Tu się uczymy, studiujemy, pracujemy. Rodzimy i wychowujemy dzieci, wyprowadzamy psy, latem się opalamy, jesienią zbieramy jabłka i grzyby. Zimą narzekamy na drogowców, którzy znów nie odśnieżyli porządnie ulic. Złorzeczymy na polityków i podatki, smog i piratów drogowych. Wszystko to dzieje się z traumatyczną historią w tle. A nawet nie w tle – tylko przez nią. Bez zrozumienia historycznej traumy nie sposób pojąć tego, jak wygląda dzisiejsza Polska, jak Polacy reagują na porażki i sukcesy, jak radzą sobie z kryzysami i konfliktami, dlaczego nie potrafią rozmawiać o historii i traktują innych jak wrogów. O tym będzie ta książka
© 2007 - 2025 nakanapie.pl