Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "szpital sobie", znaleziono 52

Kto pracował w szpitalu, ten się w cyrku nie śmieje.
Szpital to miejsce, w którym ludzie często umierali. Albo zaczynali nowe życie.
Ludzie umierają w szpitalach, i to często nie na schorzenia, z powodu których się w nich znaleźli.
Nie mogę trzymać człowieka w szpitalu tylko za to, że jest kłopotliwie żywy.
To porządny szpital (...). Tu się nie wyje ot, tak sobie, bez uzasadnienia i wyraźnego powodu. W wyciu też musi być porządek.
No ale co zrobicie, jak nic nie zrobicie, szpital to nie hotel i wszyscy musicie jakoś żyć w zgodzie.
Nigdy wcześniej nie byłem w szpitalu psychiatrycznym, ale wiem, że jarzeniówki muszą migać. Każdy to wie.
W naszych czasach trudno jest zobaczyć prawdziwy strach, jeśli nie pracuje się w szpitalu na oddziale paliatywnym.
Za trzy tysiące dolarów nikt by pewnie nie zginął, ale mógłby wylądować w szpitalu z połamanymi kośćmi.
Ciągłe wizyty w szpitalu, dziesiątki zastrzyków i silne lekarstwa nie idą w parze z wilczym apetytem.
Uświadomiłam sobie, że szpital dla psychicznie chorych jest w Czechosłowacji jedynym normalnym miejscem, bo wszyscy mogą tam bezkarnie mówić, co naprawdę myślą.
Każdemu człowiekowi przebywanie w szpitalu tak wyrównuje spojrzenie na świat, że głupstwa wydają się nieważne. (Izabella Skrybant-Dziewiątkowska).
Każdy, kto długo leżał w szpitalu, wie, że bywają dni, gdy nadchodzi zwątpienie. Trudno się przed nim bronić, bo same okoliczności działają depresyjnie. Jano też tak miał.
Widziałem kiedyś kilku śmiałków, którzy zjeżdżali slalomem na tej boazerii, i powiem jedno: nie skończyło się to pięknie. Karetka. Szpital. Liczne złamania. Z przemieszczeniami!
- Skoro taki wariat, to może trzeba by z nim do lekarza? - zagadnęła Rozalia.
- E, pani! - Woźnica machnął ręką. - Zamknęliby go w jakim szpitalu i kto by zarabiał na rodzinę?
Wciąż się łudzę, że Wandę wyleczą, że z tego wyjdzie, w końcu po to się leży w szpitalu, by wrócić do zdrowia. Nie chcę być sama, potwornie boję się znowu zostać sama.
Dziewczyna z recepcji ma często swojej pracy powyżej uszu. Kiedy robi się trochę spokojniej, wychodzi na papierosa. To normalne, w szpitalach rak traktowany jest jak kumpel z pracy.
Nic tu do niczego nie pasowało, a przecież zabójstwa czworga ludzi mające miejsce w tym samym szpitalu w ciągu niespełna miesiąca musiały w jakiś sposób się ze sobą łączyć.
Wnętrze tramwaju przypominało saunę, a w szpitalu, z którego wracała, było niczym w piekle. Portier powiedział jej, że szum klimatyzatorów drażni pacjentów. Jeśli tak było, to musieli być szaleni... I pewnie byli.
Wnętrze tramwaju przypominało saunę, a w szpitalu, z którego wracała, było niczym w piekle. Portier powiedział jej, że szum klimatyzatorów drażni pacjentów. Jeśli tak było, to musieli być szaleni... I pewnie byli.
- Życie jest czasem kurwą . - Berdak westchnął.
- Zgadzam się. - Z ulgą zamknął drzwi na korytarz i nabrał powietrza, którego nie czuć było wreszcie szpitalem. - W takim razie dlaczego je tak bardzo kochamy?
Następnego ranka odwiózł ją do Ostródy. Zatrzymał się pod szpitalem i zapytał:
- Wiesz, że tutaj się urodziłem?
Spojrzała mu w oczy i powiedziała:
- A ja mam nadzieję, że tutaj nie umrę.
Ściany miał zrobione ze stali. Jedną pomalowano charakterystyczną chorobliwą bladą zielenią, której używa się w szkołach, szpitalach i domach wariatów, by utrzymać pensjonariuszy w stanie stałego półotępienia...
Czy prawdziwy chrześcijanin ma prawo nazwać drugiego człowieka zarazą czy ideologią? Nie ma prawa! odpowiedział sobie. - To nie jest zaraza. To są ludzie, którzy żyją wśród nas. Których spotykamy w naszych domach, miejscach pracy, szpitalach czy tez świątyniach.
Skoro jego przyjaciółka zginęła, został całkiem sam. A w szpitalu odnalazł więcej spokoju niż w tym pięknym domu, w którym się wychowywał. Chociaż rodzice Rysia przedstawili ci to pewnie inaczej.
Spojrzenie zamyślonego barona padło na stojące po drugiej stronie zmoczonych deszczem pól wzgórze, na którym - jak wyczytał w pewnym lokalnym dziele historycznym - znajdował się założony w średniowieczu szpital Świętego Jerzego.
Rano urodziła mi się siostra. Brzydka jest.
Cała czerwona i cała w paski.
Tata się pyta, czy się cieszę, mówię, że nie. Wcale się nie cieszę. Nie chcę jej. Mam nadzieję, że zostawią ją w szpitalu.
Nie pożyczę jej zabawek.
Ale podoba mi się jej przytulanka.
Widziałem kiedyś, jak mały chłopiec dostał zakażenia w nowoczesnym szpitalu, bo jeden chirurg, który powinien być mądrzejszy, podniósł opatrunek, żeby zbadać ranę. Nie założył maski. Dmuchnął na ranę lekoodpornym gronkowcem. I dzieciak zmarł.
Nie ma znaczenia, czy to jest szpital, lokal prywatny, czy miejsce publiczne. Skoro twój kumpel jest byłym gliną, z pewnością dotarł do swoich kumpli, żeby się wszystkiego wywiedzieć. Mają na Rysia coś mocnego, jeśli planują postawić mu zarzuty. Z tym nie możesz dyskutować!
Mało kto jednak mówi o tym, że odór środka dezynfekującego kojarzy im się z chwilą, kiedy w szpitalu trzymali za rękę umierającego ojca. Albo jak fetor gnijącego mięsa przenosi ich w czasy dzieciństwa, kiedy znaleźli w lesie martwego psa i po raz pierwszy zetknęli się ze śmiercią.
© 2007 - 2024 nakanapie.pl