Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "taka traca jak", znaleziono 43

To, co pierwotne nie pozwoli się wykorzenić. Niekiedy drzemie, przysypia, ale zawsze wraca w takiej czy innej postaci.
Lecz to wszystko naprawdę trudno byłoby nazwać domem. Takim, do którego się wraca żeby opatrzyć rany powstała po potyczkach ze światem; takim, w którym człowiek czuje się bezpiecznie i u siebie.
Jest taki cytat z Szekspira - powiedziała - Z Hamleta. Mówi się, że śmierć jest - wydaje mi się, że cytuję dokładnie - nieodkrytą krainą, z której nie wraca żaden podróżny.
‘Ale tata wraca. Jest już spokojny, taki jakiego najbardziej nie lubię. Będzie mnie wychowywał. Powoli, jakby od niechcenia, rozpina pas, a ja już się cała kulę w łóżku. Jakby zza ściany słyszę, że Zośka znowu płacze, jednak wiem, że to nie ona oberwie.’
A Sara MacDonald powiadała , że ich matka po urodzeniu Wendy w takim pośpiechu wracała ze szpitala do domu, że przez pomyłkę zabrała cudze dziecko.
Byli tacy i tacy, lecz był też człowiek, który niezależnie od miejsca czy tematyki zajęć kontrolował wzrokiem każdy mój ruch. Był jak cień podążający za dłonią wystawioną do słońca. Jak intensywny sen, który wracał za każdym razem, kiedy tylko zamykało się oczy.
Wzajemne relacje rodziców tworzą charakterystyczny dla danego domu klimat emocjonalny, będący zaczątkiem zdrowia bądź choroby ich dzieci. Jest on albo "ciepły i puchaty", czyli taki, do którego chce się wracać, bo jest tam bezpiecznie, albo "zimny i kolczasty", czyli taki, że najlepiej byłoby uciec z takiego domu. Wychowywałam się w klimacie "zimnym i kolczastym"...
Ja zresztą i tak jestem tu tylko wyrobnikiem. Antropologiem. To taki facet od badania kości, wiesz? Który po robocie wraca do domu, bije żonę, żłopie piwsko i ściąga z internetu pornosy.
Przyjdzie taki czas, gdy będziesz wracać do pustego mieszkania i zaczniesz żałować, że nikt w nim na ciebie nie czeka. Że nie masz z kim świętować swoich sukcesów czy opłakiwać porażek.
Będzie ktoś jeszcze?
- Tak.
- Kto?
- Mama, ja i jeszcze kilka sztuk.
- A, proszone śniadanie! W takim razie powinienem zawróci i przebrać się.
- Nie pozwolę.
- Uważasz, że to ubranie będzie w sam raz?
- Wcale nie. Wyglądasz jak oberwaniec, ale już za późno wracać.
Ten kot ucieka, odkąd pamiętam, i zawsze go znajduję. Przekaż Igorowi, że to taki koci włóczykij i na pewno się znajdzie. A tak między nami... on zawsze wraca tam, gdzie go karmią. Jak każdy facet!
- Na razie nic tu po nas - rzucił dowódca. - Wracajcie do domów i czekajcie na sygnał. Jakub, ty, zdaje się, umiesz pędzić bimber?
- No ba...
- Wyprodukuj ze sto litrów. Poczęstujemy Ruskich, jak będą za bardzo rozrabiali.
- Ma być taki, żeby od razu poszli do piachu, czy wystarczy, że po trzech dniach wykitują? - Jakub wolał się dopytać.
- Zrób taki i taki. Będziemy używali w zależności od okoliczności.
Za bramą stała kobieta w budce i prostej sukni, zupełnie takiej, jaką na co dzień nosiła mama, i patrzyła z uśmiechem na bosego malca w białej koszulinie. Pomachała mu, a potem położyła palec na ustach.
- Lepiej wracaj do łóżka, szkrabie - usłyszał jej szept. - Noc nie jest dla żywych.
A gdy Davyn mrugnął, już jej nie było.
To ja - powiedziałam.
-Gdzie jesteście? - warknął.
-W domu przyjaciela.
-Jakiego przyjaciela?
-Nie mam zamiaru ci mówić.
-Wracaj natychmiast do domu - rozkazał. Ton głosu był agresywny...
- Rozumiesz, że to czyni cię wyjątkową?
- Niby co takiego?
- Nie rozpamiętujesz. Jesteś w stanie powiedzieć mniejsza o to, choć przecież musiałaś bardzo cierpieć. Ty nie grzebiesz w swym cierpieniu, nie wracasz do niego. Idziesz dalej. Tylko nieliczni to potrafią.
Dziewięćdziesiąt pięć procent zaginionych dzieci się odnajduje. Jednak pięć procent przepada bez wieści. Dzieci zwykle uciekają z domu. Zazwyczaj taki uciekinier zostaje znaleziony lub sam wraca po kilku dniach. Zdarzają się też porwania rodzicielskie.
Wracałem do domu, jakbym w sto par koni jechał. Miałem w kieszeni niemały kapitalik. Tysiąc złotych i wszystkie ruble. Byłem bogaty. Rubelki skrzętnie schowałem, a tysiączek tak rozmnożyłem, że miałem za co postawić ten dom, który widzisz; wielki i piękny niczym jaki dwór pański. Ludzie mówili, że nawet dziadek mojego teścia w takim nie mieszkał.
- No i co? - szydził Munio. - Nie zbrodniarz, a adorator! Kompromitacja, synu. Wyciągnij z tego.
- Co mam wyciągnąć?
- Nauczkę na przyszłość. Wracamy nad wodę.
(...)
- Wy też nie siedźcie za długo nad wodą. Tunio, coś ty taki nieswój?
- Smutek istnienia - wyjaśnił Tunio.
Na języku czułam gorzki smak rozczarowania, postanowiłam więc wyrzucić tego palanta z myśli i zrobić coś pożytecznego. Skoro Wes chciał się spotykać tylko na szybki numerek - no dobrze, może i nie był on taki szybki - a potem wracać do siebie, nie widziałam problemu.
To taki symbol. Balon zawsze gdzieś odlatuje i w zasadzie nigdy do nas nie wraca. Z chorobą też tak powinno być. Powinna po prostu zniknąć z naszego życia. A przy okazji jakoś wynagrodzić chorym to, że nieźle oberwali po dupie. I spełnić choć jedno Marzenie
Przychodzi taki czas, gdy człowiek coraz częściej zaczyna wracać myślami do czasów dzieciństwa, wspominać i analizować dawne zdarzenia i relacje z innymi członkami rodziny, a szczególnie z rodzicami. Nie da się ukryć, że wiek ma w tym przypadku podstawowe znaczenie.
Po nudnym weekendzie spędzonym przed telewizorem wracam za znienawidzone biurko. Sekretarka, mało tego, że w dzikim, przesiąkniętym erotyzmem i wulgaryzmami gimnazjum, to jeszcze w gabinecie dyrektora, największego zboczeńca, jakiego dane było mi spotkać. Codziennie tryskające seksapilem dziewczęta, wzrokiem powtarzają mi jaka jestem beznadziejna, dorastający chłopcy zapewne doskonale wiedzą dlaczego jestem sama. Mężczyźni przestali mnie interesować pewnie tylko dlatego, że ktoś taki jak ja kompletnie nie zwróciłby ich uwagi. Może nawet powinnam cieszyć się z tego, że przynajmniej mój przełożony widzi we mnie jeszcze jako taką kobietę?
... Cień jest zawsze oblegany, gdyż taka jest jego natura. Natomiast ciemność pożera, a światło kradnie. Dlatego daje się zauważyć, że cień zawsze wycofuje się w ukryte miejsca, a potem wraca, podążając w ślad za wojną między ciemnością a światłem....
To szalenie ważne, żeby zrozumieć, że wszystko zostaje w nas, tak myślę. Słowa, czyny, gesty odbijają się i wracają. Złe najbardziej. To tak wrasta i gdzieś po cichu rośnie, kiełkuje. Nawet nie wiemy kiedy, mówimy to samo, robimy to samo, choć tak bardzo nienawidzieliśmy i tak bardzo chcieliśmy zapomnieć. Stajemy się tacy sami. Może nawet gorsi?
"Kiedy w maju tego roku zacząłem zanurzać się na bezdechu w morzu dziejów Francji, po każdym takim wysiłku musiałem wracać na brzeg jakiegoś pokoju hotelowego, aby usiąść i spróbować złapać oddech, a potem spojrzeć na wszystko raz jeszcze z perspektywy satelity, a nie tylko przez pryzmat mojego kraju."
Jesteś jak te psy, te niechciane, które przez całe życie są źle traktowane. Kopiesz je i kopiesz, a one wciąż wracają, wciąż płaszczą się i merdają ogonem. Proszą, błagają. Mają nadzieję, że tym razem zrobią coś dobrze i wreszcie je pokochasz. Taka właśnie jesteś, prawda Rach? Jesteś psem.
Jestem jak wskazówka zegara. Można by pomyśleć, że taka wskazówka jest smutna, bo zawsze przemierza ten sam dystans i ciągle wraca w to samo miejsce, z którego startowała. Ale jest zupełnie na odwrót. Ona rozkoszuje się znajomością trasy i celu, tą pewnością, że nigdy nie zbłądzi i że zawsze będzie przydatna i precyzyjna.
Jaki był? Wymykał się słowom i ludziom. Zawsze obok, na marginesie świata, ale wszyscy wiedzieli, że właśnie stamtąd, zza horyzontu świeci światło. Są smaki na języku i obrazy w kącikach oczu. Są nastroje, które wracają z wiatrem. Wszystko gaśnie w opowieści, uchodzi.
Po prostu to zrób, a zobaczysz, że kiedy się postawisz, to ci odpuszczą." To moje słowa. Wypowiedziałam je do chłopca ukrytego w rurze na placu zabaw. Wszystko wraca, wspomnienia staja się wyraźniejsze. Chciałam pomóc, a on uważa, że zniszczyłam mu życie. W jaki sposób, skoro widzieliśmy się tylko ten jeden raz?
- Aleksandrze, nikt nie dociera do takiej pozycji jak moja, nie robiąc sobie po drodze całej gromady wrogów. Jeżeli wracając do domu, chciałbyś zajrzeć do każdej osoby, której zaszedłem za skórę w calej mojej karierze, nie dotarłbyś do Moskwy przed Gwiazdką. A mówię tylko o wrogach politycznych. Jeżeli dodamy do tego biznes, z trudem wydostaniesz się z samej Rublowki!
© 2007 - 2025 nakanapie.pl