Wyszukiwarka

Wyniki wyszukiwania dla frazy "z nas gotowa", znaleziono 226

Ci ludzie często są naprawdę bardzo nieszczęśliwi. W niemal każdej rodzinie, z którą pracowałam, działy się rzeczy, które sprawiały, że ich bogactwo okazywało się czymś zupełnie nieistotnym. Byłabym gotowa oddać każdy grosz, by nie przechodzić tego, co ci ludzie. To tylko dowód, że pieniądze naprawdę nie gwarantują szczęścia, dają jedynie chwile ekscytacji i zapomnienia, a to spora różnica.
Tak oto byłam wolna. Może nie do końca, bo czekały mnie miesiące, a może i lata uciekania przed psychopatycznym, bezdusznym mężczyzną. Człowiekiem, w którym się zakochałam, dla którego gotowa byłam poświęcić wszystko. Człowiekiem, który wykorzystał mnie i zdradził w najokrutniejszy sposób. Najpierw pozwolił mi się do siebie zbliżyć, żeby potem planować z zimną krwią zabić. Miał rację, byłam tylko pionkiem w grze. Pionkiem ze złamanym sercem.
W swoich opowiadaniach i esejach Herling-Grudziński nieustannie krążył wokół problemu zła, które spada na człowieka z absurdalnym okrucieństwem i w którym nie wydaje się tkwić żaden sens. Pisarzowi bliska była diagnoza tragicznego absurdu ludzkiej kondycji, jaką znajdował w pracach Camusa, i podobnie jak ten ostatni nie był gotowy przyjmować religijnego pocieszenia w obliczu zła i cierpienia.
Nic jeszcze nie przeżyłeś, a wszystko zostało już powiedziane, zakończone. Masz dopiero dwadzieścia pięć lat, lecz twoja droga jest już wytyczona. Role i etykietki naszykowano: od nocnika z czasów wczesnego dzieciństwa po fotel na kółkach na stare lata, wszystkie siedziska są gotowe i czekają na swoją kolej. Twoje przygody tak dobrze już opisano, że najzacieklejszy bunt na nikim nie zrobi już wrażenia.
W umyśle kryją się pułapki niczym w średniowiecznym lochu - cuchnące zapominki, cele o butelkowatym kształcie wykute w skale, z zapadnią na górze. Nic stamtąd się nie wydostanie. Trzęsienie ziemi, zdrada strażników i iskry pamięci zapalają trujące gazy: stwory więzione przez długie lata wylatują na wolność, gotowe eksplodować bólem i popychać nas do gwałtownych czynów...
Reja od zawsze czuła się przytłoczona przez gigantyczne ciała kosmiczne zawieszone wokół niej. Była maleńka w porównaniu ze swoimi starszymi, znacznie większymi kuzynami. Nie płonęła ogniem jak oni, tylko zaledwie się tliła. Wiedziała, że bycie gwiazdką to ogromny zaszczyt, ale była gotowa z niego zrezygnować. Marzyła, by zamieszkać wśród ludzi, a jedyną znaną jej planetą, na której żyli, była Korda.
Potwory wcale nie chowają się w ciemnościach. Mogą być bardzo blisko, na widoku. Ubierać się w zwykłe ubrania. Mieć zwykłe twarze. Mieć zwykłą pracę. Wieść zwykłe życia. Ale potwór zawsze jest w środku. Czai się w ukryciu na pod swoją zwykłą skórą. Czekając na odpowiedni moment. I gdy ten moment nadejdzie, i kiedy on będzie mógł już się pokazać, będziesz zaskoczony. Ale ja nie. Ja będę gotowy.
~ River Wild
Ale admirał tylko uśmiechnął się znacząco. Dla Thomasa stało się jasne, że to czy utrzymuje kontakty czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia. Historię przodka, który wyjechał na inny świat i tam też się osiedlił, bez problemu można było wykorzystać w czasach wojny do szantażu. Na dobrą sprawę nie trzeba dowodów, wystarczą najzwyklejsze podejrzenia, że młody inżynier na tak ważnym stanowisku utrzymuje kontakt z rodziną na zbuntowanej planecie i zamach na karierę gotowy.
Skoro wszystko pamiętasz, chciałem powiedzieć, i skoro naprawdę jesteś taki jak ja, to zanim jutro odjedziesz albo kiedy będziesz gotowy zamknąć drzwi taksówki, pożegnawszy się już ze wszystkimi, i nie pozostanie w tym życiu już nic do powiedzenia, odwróć się do mnie ten jeden raz, choćby żartem albo tak, jakby coś ci się w ostatniej chwili przypomniało - coś, co kiedyś znaczyłoby dla mnie wszystko - i tak jak wtedy popatrz mi w oczy, wytrzymaj moje spojrzenie i nazwij mnie swoim imieniem.
Zajrzałam w głąb jego duszy i coś we mnie drgnęło. W życiu czasem przychodzą chwile, które wypełniają nas bólem. Ranią na tyle, że wpadamy w otchłań bez wyjścia. Łzy, które w następstwie wypływają nam z oczu, duszą nas i podtapiają. Wraz z nimi tracimy cząstkę siebie. Uczucie straty rozrywa serce i wtedy jest się gotowym zrobić wszystko, by poczuć odrobinę szczęścia. A gdy już myślisz, że je masz, rozpływa się i znika.
Czasami wydaje nam się, że czegoś nie powinniśmy robić. Że ta druga strona nie będzie tego akceptować. Że źle sobie o nas pomyśli. Że może wcale tego nie oczekiwała, a co gorsza, poczuje się zażenowana. Rozczaruje ją nasze postępowanie. To bzdury. Jeżeli masz na coś ochotę, zrób to. Bierz. Nie wahaj się. Najwyżej dowiesz się, że jeszcze nie czas. Że druga połówka nie była gotowa. Że musimy poczekać, ale w końcu potrafimy rozpoznać pewne sygnały. Czujemy. Widzimy. Odbieramy coś szóstym zmysłem.
Naomi lubiła wielkie hasła i wielkie słowa, takie jak "rewolucja", "nieposłuszeństwo obywatelskie", "opór", "totalitaryzm", "przeciwwładza"; lubiła naprawiać świat do spółki z Charliem, Kaylą i kilkoma innymi osobami, które zawsze były gotowe podnieść z prochu ziemi sztandar utopii. Ja zaś (...) widziałem w nich niepoprawnych donkiszotów, salonowych rewolucjonistów pozbawionych poczucia rzeczywistości- takich, co to gdyby powierzyć im stery kraju, w mniej niż tydzień doprowadziliby go do upadku.
Miłość to najpiękniejsze uczucie, jednak prawdziwa nie każdemu jest dana. Ludzie źle odczytują uczucia. Biorą za miłość zwykłe zauroczenie. Błądzą, szukając tej prawdziwej. Czasami muszą przejść długą drogę, a czasem chociaż bardzo się starają, nie zaznają jej nigdy. Zawsze jednak warto jej szukać. Bo nie ma większego szczęścia niż znajść osobę, która czuje i myśli tak jak my. Która gotowa byłaby na każde poświęcenie.
Wie Pan, w trzydziestym ósmym roku Niemcy wyrzucili wszystkich Żydów ze Zbąszynia. Tych, co nie mieli obywatelstwa niemieckiego. I oni zaczęli opowiadać, co tam się dzieje, ale nikt im nie wierzył. My się wszyscy wychowywaliśmy w Krakowie i to było blisko kultury niemieckiej. Ojciec dobrze mówił po niemiecku i matka dobrze mówiła po niemiecku. Nikt by wtedy nie uwierzył, że ten kulturalny naród wielkich filzozfów i kompozytorów jest gotowy do takich zbrodniczych czynów.
Z perspektywy naszych szans przetrwania bezpieczniej jest uważać, że jestem nieudany, niż że mam nieodpowiedzialnych rodziców, gotowych porzucić mnie w każdej chwili.
Lepiej, żeby dziecko czuło się wybrakowane, niż żeby miało sobie uświadomić prawdę o swoich niebezpiecznych, nieobliczalnych i niegodnych zaufania opiekunach, do których jest przywiązane.
Mentalny mechanizm wstydu przynajmniej zapewnia dziecku złudzenie bezpieczeństwa i spokoju, które stanowi trzon jego zdrowia psychicznego.
Istnieje w świecie siła, która sprawia, że zawsze nadchodzi nowy początek. Z pogorzeliska kiełkują kwiaty, od pnia odrasta młode drzewko, a zmrożona, martwa ziemia staje się żyzną glebą gotową na pług. Szramy zabliźniają się i zmieniają w nowe ciało. Człowiek złamany rozpaczą ociera pewnego dnia łzy, unosi głowę i znowu dostrzega, że świeci słońce. Rany się goją.
Istnieje w świecie siła, która sprawia, że
zawsze nadchodzi nowy początek. Z pogorzeliska kiełkują kwiaty, od pnia odrasta młode drzewko, a zmrożona, martwa ziemia staje się żyzną glebą gotową na pług. Szramy zabliźniają się i zmieniają w nowe ciało. Człowiek złamany rozpaczą ociera pewnego dnia łzy, unosi głowę i znowu dostrzega, że świeci słońce. Rany się goją.
Chyba wiedział, że przyjadę. Czekałam, aż coś powie, ale on tak stał i patrzył (...). Nie wiem, czy trwało to długo, czy tylko sekundę. – Alicja miała wrażenie, że Basia zapada się w sobie, znów zobaczyła jej słabość, a może po prostu zmęczenie i wino. – (...) Miałam mu wykrzyczeć cały żal (...). Miałam wciąż nadzieję, co prawda ledwie się tlącą, że to błaha sprawa. Marzyłam, aby zaczął się jakoś tłumaczyć, przepraszać. Byłam nawet gotowa przyjąć jego wyrzuty. (...) A on…
Stereotyp to pewien rodzaj myślenia, gotowy schemat postrzegania innych osób bądź zjawisk społecznych, często przekazywany z pokolenia na pokolenie. Wielu naszych przodków wciąż żyje wspomnieniami i przeszłością. Trwają oni twardo przy swoich poglądach, bo nadal chowają do kogoś urazę. Jednak świat się zmienia, inni też się zmieniają. Nie mamy wpływu na przeszłość, ale teraźniejszość i przyszłość sami tworzymy i sami decydujemy, jacy będziemy.
Życie jest jak równanie z wieloma niewiadomymi, wydaje się nie do rozwiązania. Czas jednak przynosi odpowiedzi na każde pytanie. Bywa, że wyjaśnienie zagadki nie daje satysfakcji lub budzi wątpliwości. Na życie składa się tyle niezależnych czynników, że nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Wiedz jednak, że to nie determinuje twojego losu. To ty masz władzę nad sterem. Od ciebie zależy, czy podniesiesz się po porażce, czy będziesz gotowa do dalszej walki - powiedziała Eleonora.
Pojęcie fajności, jak niedawno odkryłem, zmienia się z upływem lat - . - Gdy chodziłem do podstawówki, fajnym kolegą był ten, który miał najlepsze zabawki i chętnie się nimi dzielił. W liceum był to chłopak, który całował się z najlepszymi dziewczynami, na studiach ten, który z nimi sypiał. Potem najfajniejszym kumplem był kumpel, który nie miał zobowiązań rodzinnych i w każdej chwili był gotowy wyskoczyć na piwo a obudzony w środku nocy szczegółowo relacjonował ostatni mecz piłki nożnej.
Walt Disney skradł polskie serca 5 października 1938 roku – to właśnie tego dnia w Warszawie w kinie Palladium miała polską premierę „Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”. Od pierwszej chwili film wzbudził zachwyt tysięcy widzów gotowych stać w długich kolejkach po bilet. Mogę przypuszczać, że film ten obejrzał Leszek Marszałek, któremu przecież znajomi rodziców mówili, że „powinien pracować u Disneya”.
– Kim jesteś? – To zależy, w co wierzysz, zagubiony chłopcze – odparła. – Teraz rozumiem, dlaczego jest gotowa tańczyć z diabłem. – Biały uśmiech błysnął w zapadającym zmroku. – To niewysoka cena, jeżeli na końcu ocali ukochanego. Dante przeszedł dziewięć kręgów piekielnych dla Beatrycze… – Nie wiem, o kim mówisz – przerwał jej. – Myślę, że wiesz. – Mrugnęła do niego wesoło i skinęła w stronę Magdy. – Ona jest twoją Beatrycze. A zło czai się za rogiem…
Nie przerażaj się krytyką (...) przecież to tylko czyjeś zdanie, niewolne od błędów i wypaczeń, brak mu obiektywizmu. Czyjś osąd może wypływać z różnych pobudek. Ludzie są złośliwi, zdradliwi, zazdrośni, zadufani w sobie, rzadko niestety bywają szczerzy i nie należy brać ich uwag na poważnie. To ty masz być głównym cenzorem swych prac, bo ty wiesz najlepiej, co chciałaś wyrazić, przekazać. Musisz jednak być gotowa na to, co powiedzą inni. Niestety, mają do tego prawo.
Ta choroba, Justusie, zniszczyła mnie zupełnie! Dawniej byłem człowiekiem pełnym sił, który otaczającym ludziom umiał okazać łagodność i wyrozumiałość. Wolny byłem od wiecznego rozdrażnienia, niecierpliwości i od nieznośnej potrzeby ciągłego skarżenia się drugim. Dopiero teraz odkrywam w sobie te obrzydliwe cechy zgonionej istoty, która niby dzika winorośl na każdy płot gotowa się wspiąć i do każdego płotu ma żal, że ją nie dość wysoko ku słońcu podnosi
Bycie królem własnego życia to heroiczne i odpowiedzialne zadanie, i często samotne, bo trzeba odzyskać swoją ziemię i bronić jej. Utkać własną przepiękną chorągiew, którą będzie się niosło przez życie, taką, żeby było warto iść. Nic dziwnego, że wielu się nie chce i ściągają gotowe z Tradycji. Szkopuł w tym, że wówczas twój świat przestaje zależeć od ciebie, inni ci mówią, jak ma wyglądać i co masz uważać. Ja bym tak nigdy nie chciała żyć! Dlatego uciekłam w leśne ostępy i zostałam wiedźmą.
Gruby kretyn wcale nie jest gruby. (...) przejawia szczególną wrażliwość w trzech kwestiach: godzin pracy, płacy i tyłków kelnerek. W godzinach największego ruchu "prowadzi swoją ekipę" twardą ręką legionisty, a popołudniami obmacuje co cierpliwsze dziewczyny. (...) Cały personel wie, że robi lewe interesy pod przykrywką firmy, że higiena jest w tym lokalu pojęciem czysto dekoracyjnym (...) i przelatuje tuzin kelnerek gotowych na wszystko, byle zdobyć lub utrzymać zajęcie urągające wszelkim normom socjalnym.
Gdy tylko przyjeżdżamy do obcego miasta, ogarnia nas uczucie bezdennej samotności. Myśl powraca uparcie do krajobrazu, murów, ulic, które opuściliśmy. Ale kiedy spotykamy kobietę, która gotowa jest nam się oddać, staję się ona dla nas natychmiast nowym światem, nową ojczyzną, jej szczera lub udana czułość otacza nas niby ochronna tarcza. Staje się dla nas ostoją, przytułkiem. Kobieta jest dla cudzoziemca cząstką ojczyzny na obcej ziemi. Komitet emigracyjny powinien utworzyć na granicach stacje, na których kobiety byłyby przydzielone samotnym podróżującym.
Gorączkowym krokiem urażonej damy ruszyła w dół asfaltowej drogi, modląc się, by wszystkie wilki, niedźwiedzie i psychopaci dawno już spali. Bez względu na to jak racjonalną osobą starała się być, zaczynał ją ogarniać paniczny wręcz strach. Zdawało jej się, że jest obserwowana, że kątem oka dostrzega jakiś ruch. Parę błyszczących oczu, może zgarbiony, kudłaty grzbiet kryjący się w zaroślach. Być może przed oczami na chwilę stanęły jej dwa rzędy śnieżnobiałych kłów, wyszczerzonych w gniewnym uśmiechu szalonej, gotowej do skoku bestii.
Tylko zakupy i ślub im w głowie. Jakby nie istniało na tym świecie nic innego. Szkoda gadać. – A masz zamiar brać z nią ślub? – zaciekawił się Piotr. – Czy ja wiem? Potrzebne mi jej wieczne ględzenie? Jeśli już teraz jest taka upierdliwa, to co może być potem? Strach pomyśleć. Mam już co prawda trzydzieści cztery lata, ale nie wiem, czy jestem gotowy na małżeństwo. To poważna decyzja. Na całe życie. Muszę się jeszcze nad tym wszystkim zastanowić. Mój kumpel, który jest rozwodnikiem, powiedział mi kiedyś, że w dzisiejszych czasach małżeństwo jest nieopłacalne. Szkoda na nie czasu i pieniędzy.
© 2007 - 2025 nakanapie.pl